NOWOŚCI
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sookie Stackhouse. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sookie Stackhouse. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 11 maja 2014

Książka #318. Na zawsze martwy, aut. Charlaine Harris

Tytuł oryginalny: Dead Ever After
Seria: Sookie Stackhouse #13
Gatunek: romans paranormalny
Wydawca: MAG
Rok wydania: 2013 (Świat), 2013 (Polska)
Tłumaczenie: Ewa Wojtczak
ISBN 978-83-7480-382-3
Ilość stron: 448    Format: 150x225 mm
      Wszystko to, co ma swój początek, w końcu musi się też i zakończyć. Dlatego też, gdy w 2001 roku Charlaine Harris stworzyła niezapomnianą Sookie Stackhouse i nakreśliła wokół niej niezwykły romans i przygody oczywiste było, że pomysł ten nie będzie żył wiecznie. Choć historia o wampirach z południa miała swoje wzloty i upadki, to jednak fanki były wierne bohaterce. „Na zawsze martwy”to trzynasty, zamykający całą serię tom, którym autorka zaskoczyła, nawet rozjuszyła wszystkie miłośniczki kłów i przystojnego Erica. A mnie?
     Sookie próbuje pozbierać się po tym, jak wykorzystała wróżkowy kamień cluvier dor do ożywienia swojego najlepszego przyjaciela i jednocześnie szefa- Sama. Zważywszy na to, w jakiej złości jej ukochany Eric opuścił ją ówczesnego wieczoru zwiastuje ona rychły koniec ich związku. Nie myli się, bowiem wampir wiking musi spełnić swoje powinności względem Freydy, która niegdyś została mu wybrana na żonę. Tymczasem Sookie nie zdaje sobie sprawy, że ktoś czyha na jej życie, a niegodziwcy wrabiają ją w zabójstwo jej niegdysiejszej najlepszej przyjaciółki. Na pomoc przybywa jej ojciec chrzestny, półdemoniczny prawnik Cataliedes, a także wiedźmowata przyjaciółka, którzy zrobią wszystko, aby ocalić jej skórę.
      Za każdym razem, gdy kończy się epoka konkretnej książki czytelnikowi trudno jest się rozstać z bohaterami. Na siłę przeciąga wczytywanie się w kolejne strony, bo zwyczajnie nie znosi pożegnań z czymś, co zajmowało mu myśli przez kilka, kilkanaście lat. Pożegnanie z Sookie jest tym trudniejsze, że z książki na książkę autorka próbowała, jak najbardziej urozmaicić przygody dziewczyny- choć niekiedy wpadła w mocną przesadę. Kogoż to nasza blond kelnerka telepatka nie spotkała na swojej drodze. Wszystko zaczęło się od wampirów, ale okazały się być one jedynie kroplą w morzu dziwactw, które pojawiły się w Bon Temps i życiu dziewczyny. Jak się teraz patrzy na to całościowo to dość zaskakujące jest to, jak wiele przeżyć może jedna dziewczyna. Atak menad, starcie z boską armią zbawienia, demony, wampiry, wilkołaki, rygrysołaki i inni zmiennokształtni, no i oczywiście wróżki! Była niczym magnes na wszelkie istoty. W finałowym tomie, o dziwo- wszystko to schodzi na dalszy plan, choć i nawet tutaj autorka potrafi zaskoczyć czytelnika wprowadzając kolejną, nadprzyrodzoną postać- samego diabła. Niestety, nie ma on większego wpływu na akcję więc w ogóle było to bezsensowne, ale mniejsza o to. To co najbardziej boli w tej części to właśnie takie ułagodzenie wszystkiego. Po tych wszystkich nadnaturalnych przygodach bohaterka musi mierzyć się z czymś ludzkim, z czymś w czym niewielu potrafi jej pomóc. Przeżyła tak wiele starć, a osłabić ma ją zwykłe oskarżenie o morderstwo. Oczywiście wiadomo, że jest to odrobinka misternego planu wyższych sfer, ale i tak szybko się o tym zapomina. Wszystkich fanów boli najbardziej rozwój wydarzeń, bo całą serię Sookie na zmianę spotyka się to z Billem to z Erikiem- czyli wampirzymi swoimi adoratorami, a jednak w finale relacje z owymi bohaterami mocno się ochładzają- przynajmniej z tym drugim, co po wydarzeniach z wcześniejszych tomów jest tym bardziej niezrozumiałe. Autorka podąża w zupełnie inną stronę, co szokuje równie bardzo jak finał 6 sezonu „Czystej krwi”.Ponoć rozwścieczone fanki pisały nawet listy z groźbami, ale prawda jest taka, że to co daje autorka wydaje się być najbardziej logicznym zamknięciem opowieści Sookie i jej straszliwych nieraz przeżyć. Jak dla mnie, to zakończenie jest idealne!
     Nasza główna bohaterka przechodzi diametralną przemianę. Jakby nagle stała się doroślejsza, mniej irytująca i bardziej niezależna- choć to ostatnie można akurat zwalić na jej głupotę. Podejmuje racjonalne decyzje, niekiedy szokując swoimi wyborami. Nie biega za swoimi facetami, ale murem stoi za przyjaciółmi. Po dwunastu tomach, w końcu, w tym finałowym staje się wzorową obywatelką miasteczka i przyjaciółką. Brawo. To nic, że autorka robi taki nierealny przeskok w zachowaniu, a w dodatku totalnie zapomina o prawdziwej naturze Sookie...
     Jak na finał opowieści książka „Na zawsze martwy”nie jest specjalnie melodramatyczna, bardziej zaskakuje niektórymi posunięciami. Autorka niemrawo zamyka wszystkie rozpoczęte wątki, czego przykładem może być finał Sookie. Nie każdemu podobać musi się droga, którą wybrała kelnerka, ale jej decyzja jest dowodem na to, jak wielkiej przemianie uległa ta dziewczyna. Jest to nietuzinkowe rozwiązanie, ale jednocześnie jeden z najbardziej rozsądnych i oczywistych sposobów na finał. Może nie tak chcielibyśmy zakończyć nasze spotkanie z Sookie, ale nie należy zapominać, że zawsze możemy wpaść do niej w odwiedziny, czy to otwierając książkę, czy włączając kolejny epizod serialu „Czysta krew”... Ona zawsze będzie tam na nas czekać!
Ocena: 4/6

wtorek, 4 czerwca 2013

Książka #258. Pułapka na martwego, aut. Charlaine Harris

Tytuł oryginalny: Deadlocked
Seria: Sookie Stackhouse #12
Gatunek: romans paranormalny
Wydawca: MAG
Rok wydania: 2012 (USA), 2013 (Polska)
Tłumaczenie: Ewa Wojtczak
ISBN 978-83-7480-299-4
Ilość stron: 448      Format: 125x195 mm
     Po tak wielu latach, w których towarzyszyliśmy pięknej luizjańskiej telepatce- Sookie Stackhouse, powoli, ale skutecznie, autorka zbliża się ku końcowi przygód o wampirach z południa. Cykl powieści Charlaine Harris to już pewna machina, która była z nami tak długo, która przeniosła się na ekrany telewizorów i z którą tak ciężko będzie nam się rozstać. Wszystko jednak wskazuje na to, że „Pułapka na martwego” to przedostatni tom tej niezwykłej wampirzo-wilkołako-wróżkowej opowieści.


    Do miasta przybywa król wampirzej części Luizjany- Felipe de Castro. Tymczasem Sookie przyłapuje Erica na wysysaniu krwi z żył innej kobiety, w dodatku na łóżku, w którym dziewczyna spędza noce u swojego męża. Jednakże prawdziwy problem zaczyna się w chwili, gdy ta sama kobieta zostaje znaleziona martwa przed Fangtasią. Kiedy cała wina spada na Northmana, oczywiste jest, że Sookie robi wszystko, aby znaleźć prawdziwego winnego. Tym sposobem znowu znajduje się na celowniku wilkołaków, a przy okazji odkrywa tajemnice swoich wróżkowych gości.
    Takiego tematycznego misz-maszu już dawno nie widziałam w cyklu o Sookie. Dzieje się tutaj niemalże wszystko, a w połączeniu z nadmierną ilością bohaterów całość wydaje się być bardzo przytłaczająca. Jednakże wielowątkowość nie jest tutaj wielką wadą, bowiem Harris tak sprawnie wprowadza kolejne tematy, że nie tylko nakładają się na siebie, ale również wzajemnie się uzupełniają doprowadzając do wspólnego finału. Mamy tu więc problemy Sookie z wróżami i pewną szczeliną pomiędzy światami, która pozostała niedomknięta, a także konflikty ze stadem Alcide'a. Jednakże to mały pikuś w porównaniu do problemów, które wystawią miłość Sookie i Erica na wielką próbę.
     Wszystkie wydarzenia, które się tutaj rozgrywają owiane są wielką tajemnicą. W sumie, nie jest to nic dziwnego w tej serii o wampirach. Nie mniej, jest to kolejny tom, w którym autorka nie powołuje się na magiczne zdolności naszej uroczej bohaterki. I całe szczęście, bo zaczynało być to odrobinę schematyczne. Teraz widać, że ewidentnie stara się poukładać życie wszystkich bohaterów, a także szykuje fanów serii na drastyczne zakończenia, które nie do końca mogą się wszystkim spodobać (no i podobno się nie spodobały po zamknięciu serii). Zapowiada się całkowity zwrot w akcji i w emocjach naszej bohaterki. Wielki finał tego tomu jest tak zaskakujący, tak dziwny, że aż nieprawdopodobny. Z jednej strony dość oczywisty, gdyby brać pod uwagę wcześniejsze tomy, ale z drugiej tak straszliwie niesprawiedliwy dla innych relacji. Szkoda, że autorka chce obrać akurat ten kierunek w emocjach Sookie, no ale może moje przewidywania niekoniecznie się sprawdzą.
    Bez względu na wszystko Charlaine Harris postarała się o książkę pełną najrozmaitszych uczuć. Wraz z bohaterami odczuwamy smak zdrady i ból porażki. Stajemy przed ciężkimi wyborami, a przy okazji rozwiązujemy zagadki. Jest tu także i miejsce dla szczęśliwych wydarzeń, które tym razem dotyczyć będzie przyjaciółki Sookie- Tary. Czymże jednak byłaby seria o magicznych istotach z Luizjany, gdyby nie pełne napięcia i intryg wydarzenia, które rozruszają nawet najnudniejszą fabułę.
    Innymi słowy, „Pułapka na martwego” to kalejdoskop wrażeń. Począwszy od powstania nowego życia, poprzez okrutne sceny walk, aż po prawdziwe poświęcenia. Najnowszy tom okazuje się być bardzo dynamiczny i przykuwający uwagę. Są tu chwile na wzruszenia, a także prawdziwe momenty grozy. Nie zabraknie nawet i inteligentnych dyskusji, które o dziwo coraz bardziej cechują blond telepatkę. Tęskniłam za Sookie i jej przygodami, a przedostatnia ich odsłona całkowicie spełnia oczekiwania. Jednakże z pewną trwogą wyczekuję finału serii, który zawiódł tak wiele fanek, że aż groziły autorce śmiercią jej i ich własną. Obawiam się trochę, że także i moje nadzieje nie zostaną spełnione. Czas pokaże, bowiem z pewnością będę trwać przy pannie Stackhouse u kresu jej literackiej podróży!
Ocena: 4/6
Recenzja dla portalu Anime-Games-World!

czwartek, 27 grudnia 2012

Książka #230. Martwy wróg, aut. Charlaine Harris

Tytuł oryginalny: Dead Reckoning
Seria: Sookie Stackhouse #11
Gatunek: romans paranormalny
Wydawca: MAG
Rok wydania: 2011 (USA), 2012 (Polska)
Projekt okładki: Piotr Chyliński    Ilustracja: Wojciech Zwoliński
Tłumaczenie: Ewa Wojtczak
ISBN 978-83-7480-273-4
Ilość stron: 462    Format: 125x195 mm

    W tym roku, w Stanach, premierę miał 12 tom powieści o uroczej kelnerce, do której lgną wampiry i istoty nadnaturalne najróżniejszej maści. W Polce, jak dotąd, pojawiło się 10 książek z tej serii, a pod koniec 2012 roku, za sprawą wydawnictwa MAG, światło dzienne ujrzał 11 o tytule „Martwy wróg”. Charlaine Harris nie daje odpocząć fanom serii odkrywając coraz więcej tajemnic, które skrywa przeszłość Sookie Stackhouse.


     U Merlotte'a źle się dzieje. Po tym, jak zmiennokształtni objawili się światu już prawie nikt nie przychodzi do baru, w którym pracuje Sookie Stackhouse. Sytuacji nie poprawia także pojawienie się w pobliżu lokalu oferującego najrozmaitsze rozrywki, będącego własnością nowego regenta Luizjany- Victora. To też z jego winy Sookie stała się małżonką Erica. Wszyscy starają się odsunąć go od władzy, więc Eric obmyśla więc plan zgładzenia wampira. Tymczasem ktoś czyha na życie Sookie, a wróże z jej rodziny dzielnie starają się jej pilnować, od kiedy kraina wróżek została zamknięta.
    Intrygi, niebezpieczeństwo i wampiry to nieodzowne elementy życia niemalże trzydziestoletniej kobiety. Kobiety niezwykłej, bo obdarzonej zdolnością telepatii. Kobiety magicznej, bowiem nie jest do końca człowiekiem. Okazuje się, że to zaledwie wierzchołek góry lodowej, pod którą skrywa się zawiła i pełna niespodzianek przeszłość Sookie. Tajemnica związana z jej pochodzeniem, a także z genezą jej talentów zostanie w końcu rozwikłana. Jednakże to teraźniejszość spędza jej sen z powiek. Choć życie z jej małżonkiem nie należy do najtrudniejszych to nie może oprzeć się wrażeniu, że Eric wraz z Pam coś przed nią ukrywają. Dochodzą do tego również dylematy moralne związane z przemianą człowieka w wampira w celu jego ratowania, czy pozwolenie mu na odejście z godnością. Gdyby tego było mało przeszłość Sookie znowu daje o sobie znać i jej życie znajduje się w niebezpieczeństwie. Chcą ją spalić wraz z barem Sama, atakują jej rodzinę, jak gdyby nigdy nic. To zaledwie mały element mrożących krew w żyłach przygód dziewczyny. Schemat z poprzednich książek wciąż jest powielany. Większość czasu nic się nie dzieje, oprócz małych przebłysków dynamizmu, aż wszystko to prowadzi do wielkiej walki, która z zasady ma przywrócić spokój w otoczeniu i relacjach Sookie z innymi. Tym razem, dla odmiany, to nie magiczne zdolności dziewczyny staną się najważniejszym elementem tych rozgrywek. W końcu autorka postanawia dać jej spokój, a tym samym trochę odciążyć jej wątłą psychikę. Pogłębia za to jej relacje z jej rodziną, a także pomaga jej zrozumieć co jest ważne. Nie ma tutaj przewrotnych fascynacji, Charlaine Harris dała nam także i spokój z pikanterią, która towarzyszyła Sookie niemalże w każdym z tomów.
     Harris w końcu pozwala dojrzewać Sookie. Dziewczyna, którą dotychczas uważaliśmy za dość naiwną, głupiutką wręcz, zaczyna walczyć o samą siebie. Nie podąża już ślepo za swoimi fascynacjami, za swoimi pragnieniami. Zaczyna używać mózgu, który chowa się pod tą burzą blond włosów. Oznacza to, że i dialogi przestają być aż tak infantylne, a postać Stackhouse przestaje na chwilę denerwować. Najwyraźniej Jason zaginął gdzieś w akcji, tak samo jak i zmiennokształtni przyjaciele Sookie, jak Alcide. Tym razem fabuła skupia się na wampirach i wróżach i to oni zostają bardziej rozbudowani. Odkrywamy tajemnice Erica, cieszymy się na powrót starego znajomego, a wróże dostarczają nam nie lada atrakcji. Jeżeli do tej pory uznawaliśmy ich za dziwacznych, czy też dość słabo nakreślonych, teraz nasze zdanie ulegnie całkowitej zmianie.
     Seria o wampirach z Luizjany powoli zaczyna tracić ten element ekscytacji. Brutalność i erotyzm zostaje odstawiona na bok, pozwalając skupić się czytelnikowi na rodzinie i odkrywaniu własnej tożsamości. „Martwy wróg”to swoisty powrót do przeszłości, który pozwoli zarówno bohaterce, jak i czytelnikowi, zrozumieć problem dziewczyny. Nie zabraknie tutaj i porywów namiętności, czy interesujących zwrotów akcji, ale ogólnie nie robi to już tak piorunującego wrażenia jak dotychczas. Pozostaje tylko czekać na dwunasty tom i liczyć na to, że seria w końcu zostanie zakończona. 
Ocena: 4/6

Recenzja dla portalu A-G-W.info
 

sobota, 1 grudnia 2012

Książka #223. Martwy w rodzinie, aut. Charlaine Harris

Tytuł oryginalny: Dead in the Family
Seria: Sookie Stackhouse #10
Gatunek: romans paranormalny
Wydawca: MAG
Rok wydania: 2010 (USA), 2012 (Polska)
Projekt okładki: Piotr Chyliński    Ilustracja: Wojciech Zwoliński
Tłumaczenie: Ewa Wojtczak
ISBN 978-83-7480-254-3
Ilość stron: 432    Format: 125x195 mm

   Tworzenie niekończących się serii jest dość ryzykownym posunięciem, czego przykładem może być wleczący się „Dom Nocy”. Charlaine Harris nie idzie jednak w ślady swoich koleżanek po fachu, bowiem każdy tom z serii o Sookie Stackhouse trzyma w napięciu. Trzymał, bowiem w końcu doczekaliśmy się dziesiątego tomu o tytule „Martwy w rodzinie” i, niestety, wrażenia lekko opadają. Jest to jedna z gorszych pozycji, ale wciąż utrzymana w klimacie nieumarłych i paranormalnych zdolności luizjańskiej kelnerki dostarcza niemałych wrażeń.


    Sookie Stackhouse po raz kolejny ściąga na siebie kłopoty. Lecząc rany po wielkiej bitwie z wróżkami próbuje odnaleźć się w nowej roli- małżonki Erica. Jako przyjaciółka stada wilkołaków z alfą w postaci Alcida poproszona zostaje o użyczenie swojego lasu. Ta jedna noc sprowadza na nią nie lada problemy, kiedy okazuje się, że na jej terenie znaleziono nowe zwłoki. W dodatku wprowadza się do niej jej kuzyn wróż imieniem Claude, który od czasu zamknięcia portalu do wróżkowej krainy tęskni za towarzystwem istot swojego gatunku. Gdyby tego było mało do miasta przybywa stwórca Erica wraz ze swoim nowym dzieckiem, co ewidentnie nie jest nikomu na rękę. Dziwnym sposobem, od tamtej pory, w mieście zaczynają ginąć ludzie.
    Nasza urocza blondynka ponownie musi mierzyć się z konsekwencjami swojej dobroci i braku asertywności. Nie tylko zaczyna prowadzić przytułek dla naturalnych istot- od wróżów po wilkołaki, ale również i nie potrafi powiedzieć 'nie' w przypadku każdej z próśb, która zagraża jej życiu- chociażby spełniania zachcianek przywódcy watahy wilkołaków. Książki z serii Sookie raz są lepsze raz gorsze. Tom „Martwy i nieobecny” dostarczał prawdziwie fascynujących sytuacji i trzymał czytelnika w napięciu do ostatniej strony. Jako, że poprzedzający go tom „Gorzej niż martwy” był zdecydowanie gorszy można powiedzieć, że autorka daje nam chwile wytchnienia przed następną częścią. Zauważyć można więc pewne wahania w jakości kolejnych tytułów, aczkolwiek widać tu swoistą konsekwencję. Niestety, „Martwy w rodzinie” jest jednym z tych gorszych i póki co, najsłabszym z dotychczas powstałych. Wszystko przez przeładowanie fabuły. Pojawia się zbyt wiele wątków, bo jest i motyw wróżek, wilkołaków, a także i wampirów. Sookie kolejny raz musi stawić się na wezwanie Alcide'a, aby pomóc mu w niemałym problemie. Mierzy się także z nieokiełznaną wampirzą żądzą krwi, kiedy do jej życia wkracza Appiusz Liwiusz wraz ze swoim dzieckiem, carewiczem Romanowem. O dziwo sięgnie także do swoich korzeni, kiedy w fabule po raz kolejny pojawią się wróżki. Bez względu na to czy pod postacią Claude'a, czy żądnego zemsty tajemniczego wróża chcącego pomścić ukochaną. Jednakże gdzieś pomiędzy tymi wszystkimi zwrotami w akcji, gdzieś pomiędzy wydarzeniami, które teoretycznie mają wzbudzić w nas nieskrywaną fascynację wkrada się zwyczajowa nuda, która jest chwilami nie do zniesienia.
     Dlatego też ciekawym urozmaiceniem są tutaj obowiązki Sookie jako małżonki Erica, w szczególności te łóżkowe, a także i wszelkie poboczne wątki, których jest tutaj cała masa. Sookie stanie się mentorem dla pewnego dziecka, które musi męczyć się z takim samym, jak i ona, problemem. Być może w końcu uda jej się dojrzeć do definitywnego załatania serca, a także i poznać smak prawdziwej miłości .
    Charlaine Harris bawi się z czytelnikiem w kotka i myszkę. Raz udaje jej się stworzyć naprawdę intrygującą pozycję, aby za chwilę całkowicie go zdołować miernotą kolejnego. Kobieta z pewnością ma talent do pisania historii, aczkolwiek tomem „Martwy w rodzinie”udowadnia, że trochę wyczerpują jej się pomysły. Zaczyna kończyć pewne istotne wątki i jest to już znakiem ostrzegawczym do rychłego zakończenia. Nie mniej, wciąż wzbudza zainteresowanie, bowiem ani przez chwilę nie nudzi nas światem, w którym przyszło żyć Sookie. Tym razem udaje jej się trochę rozbudować zdolności głównej bohaterki, przez co zyskuje ona w naszych oczach. Jednakże Sookie nadal pozostaje naiwną dziewczyną, która liczy na sekretnie ukryte dobro w każdym z nas. Autorka pozbawia nas jednej z ciekawszych postaci, aby zastąpić ją inną. Presleya zastępuje Romanow, wielki rosyjski carewicz. Podnosi nam więc odrobinę adrenalinę. Niestety, najnowszą pozycję urozmaica także mało fascynującymi opisami i wydarzeniami, bez których mogłaby się obejść, gdyż nie są jakoś szczególnie istotne dla fabuły.
   Okładka ponownie urzeka swoim wyglądem. Jej bazą stało się zdjęcie autorstwa Wojciecha Zwolińskiego, którego niemalże każda praca byłaby idealnym materiałem na okładkę kolejnych pełnych magii i grozy powieści. „Martwy w rodzinie” nadal utrzymuje kolorystykę całej serii, a piękna blondynka o krwistoczerwonych ustach i krwi wylewającej się spomiędzy palców nadaje charakteru całej kompozycji. Przykuwa wzrok i zachęca do zakupu.
    Szczerz muszę przyznać, że dziesiąty tom o Sookie Stackhouse mocno mnie zawiódł. „Martwy w rodzinie” momentami potwornie nuży i ciężko jest przebrnąć przez niektóre fragmenty. Szczęśliwie, są to jedynie chwile, które szybko mijają, bowiem książkę czyta się bardzo przyjemnie. Sookie i jej mrożące krew w żyłach przygody wzbudzają w czytelniku zainteresowanie, ale również i dlatego, że nie jest to jedna z tych głupich i infantylnych opowieści dla nastolatków. Charlaine Harris nie czyni postaci, czy wydarzeń łagodniejszymi, ale sprawia, że dochodzi tu do swoistych transformacji w imię wyższych wartości. Choć najnowsza pozycja z mojej ulubionej serii o wampirach wypada dość słabo na tle pozostałych, to jednak wierzę, że zgodnie z tendencją, „Dead Reckoning” zwyczajnie powali mnie i innych na kolana. 

Ocena: 3/6

Recenzja dla A-G-W

wtorek, 29 maja 2012

Książka #160. Martwy i nieobecny, aut. Charlaine Harris

Oryginalny tytuł: Dead and Gone  
Seria: Sookie Stackhouse #9 
Gatunek: fantasy, romans 
Wydawca: MAG  
Rok wydania: 2009 (USA), 2012  (Polska)
Projekt okładki: Piotr Chyliński  Ilustracja na okładce: Wojciech Zwoliński 
Tłumaczenie: Ewa Wojtczak
ISBN 978-83-7480-235-2 
Ilość stron: 365  | Format: 125x195mm

   Choć podczas lektury tomu „Gorzej niż martwy”ze stron wiało nudą, tak kolejną częścią nadnaturalnych przygód blond kelnerki z Luizjany, w której płynie krew wróżki, Charlaine Harris udowadnia, że nie traci zapału, a przede wszystkim rezonu. Bez przeszkód kontynuuje zaczętą „Martwym aż do zmroku” serią, która zrzeszyła milionów fanów na całym świecie. W najnowszej części ukazanej na polskim rynku czytelniczym, dzięki Wydawnictwu MAG, akcja znowu nabiera rozpędu zapowiadając kolejne interesujące wydarzenia.

     Po wielkim objawieniu się wampirów, w krok za nimi podążają wilkołaki i istoty zmiennokształtne, które także chcą wyjść z cienia. Reakcje są najróżniejsze, jednakże Sookie nie na długo może cieszyć się tymi dobrymi wrażeniami, bowiem niedługo potem przed barem „U Merlotte'a”, w którym pracuje, zostaje zamordowana jej szwagierka, z natury pumołaczyca. Kiedy wszystkie podejrzenia spadają na brata Sookie, ta musi mierzyć się z kolejnymi ekscytującymi wydarzeniami, w które wciągnął ją sam Eric, a także odpieraniem dociekliwych pytań agentów FBI, sprawnie kryjących się z wiedzą o jej telepatycznych zdolnościach. Jednakże, nie zdaje sobie sprawy z tego, że to najmniejsze z jej problemów, bowiem na jej życie czyhają potężni wróże, którzy nie cofną się przed niczym, aby osłabić zniszczyć jej dziadka wróża. 
    Niebywałym jest posiadanie takiej wyobraźni, jaką dysponuje twórczyni serii o wampirach z południa i dziarskiej blondyneczce. Tak, jak to było w przypadku pozostałych tomów, tak też i tutaj nie mieli się jednego wątku przez całą książkę. Co tym razem autorka wrzuca do swojego kociołka z pomysłami? Mamy tutaj następny krok w postępie ludzkości, czyli odkrycie zmiennokształtnych. Zasadniczo jest to wątek przewodni tomu „Martwy i nieobecny”, który determinuje wystąpienie kolejnych nieprawidłowości i zagrożeń w życiu mieszkańców. A dlaczego? Bowiem Bractwo Słońca uważa, że nie należy to do najnaturalniejszych rzeczy na świecie i stawia wilkołaki na równi z wampirami. Jako, że uznają to za czyste zło, obnoszą się ze swoją niechęcią, co przyjmuje tutaj postawę wykazywaną przez Arlene. Ponadto, zmiennokształtni typu Sama, obawiają się o zagrożenie swoich interesów, co zwykle bywa, kiedy skrywa się taką tajemnicę. Nie mniej, najistotniejsze jest to, że dochodzi do zabójstwa jednej ze zmiennokształtnych i choć wielu ludzi nie uważało tej osoby za wzór przyzwoitości i uprzejmości, to jednak nawet najgorszemu wrogowi nie życzyłoby się podobnego traktowania. Konflikty, które zostały tutaj uwidocznione idealnie odnoszą się do świata rzeczywistego, gdzie wciąż brakuje tolerancji. Oczywiście, taki czarny człowiek, przykładowo, nie skoczy nam do gardła i nie rozerwie go na strzępy- no chyba, że bardzo by się postarał, aczkolwiek chodzi tutaj o sam motyw dążenia do akceptacji mniejszości.
     Oczywiście, czymże byłaby seria o Sookie Stackhouse, gdyby nie jej ciągłe pakowanie się w kłopoty. Tym razem, jako prawnuczka wielkiego króla wróżek zostaje wzięta na celownik pewnego wróża, który chce zdobyć władzę. Tym też sposobem atmosfera zdecydowanie się zagęszcza, a tym samym książkę pochłaniamy niemalże jednym tchem. Dziewczyna nie może bowiem nawet bezpiecznie przejść z samochodu do frontowych swoich drzwi, bez ewentualnej krzywdy. Zawsze trzeba ją poranić, zawsze trzeba ją uwieść, zawsze trzeba jej podać krew, czy też wkręcić w kolejne intrygi- choć ponoć to dla jej dobra. Choć pojawia się tutaj schematyczność, którą dostrzec można w każdym poprzednim tomie, to jednak jest on dodatkowo wzbogacony o wydarzenia poboczne. Tutaj Sookie powraca do swojej przeszłości, ponownie odnajduje siebie sprzed kilku lat. Próbuje podnieść się na nogi przy pomocy przyjaciół, a także rodziny. Kiedy najbardziej potrzebuje wsparcia zostaje jej ono podarowane ze względu na jej zasługi. Jednakże choć powszechnie wmawia się nam, że dobrym ludziom przydarzają się jedynie dobre rzeczy, a tym złym złe, to jednak droga do dobrobytu może okazać się bardzo bolesna. No, ale czymże byłby ten cykl, gdyby nie ciągłe problemy pojawiające się pod nogami Sookie.
     Charlaine Harris ma niebywały styl pisarski. Choć nie operuje złożonymi słowami, to jednak jej praca nie wydaje się banalna czy też pozbawiona mądrości. Dzięki pierwszoosobowej narracji i zakręconym rozważaniom Sookie, która ją prowadzi, lektura ta jest niezwykle przyjemna powodując, że zapoznanie się z nią nie zajmuje wiele czasu. Wszystko przez to, że mamy wrażenie jakbyśmy czytali kartki z pamiętnika głównej bohaterki. Brakuje tutaj jedynie zwrotów „Drogi pamiętniczku...”. Interesujące jest to z jaką lekkością autorka prowadzi swoją fabułę i jak sprawnie łączy ze sobą kolejne wątki, tworząc spójną całość. Nie mamy wrażenia, jakoby treść urywała się w wyznaczonym miejscu, aby za chwilę rozpocząć się gdzieś zupełnie indziej. Tajemnice zostają rozwikłane, ale niektóre muszą poczekać na kontynuację w kolejnym, bądź kolejnych częściach. Tym samym Harris genialnie wprowadza czytelnika w dalsze przygody i intryguje do tego stopnia, że z przyjemnością sięgniemy po następną książkę.
    Obok „Wampirów z Morganville”, seria o Sookie Stackhouse jest moją ulubioną powieścią o wampirach. W tomie „Martwy i nieobecny” powracają chwyty, z którymi autorka zapoznawała nas przy pierwszych tomach serii, a które wywołują rumieniec na twarzy. Są to jednakże ozdobniki do wielowątkowej fabuły, co razem wywołuje zainteresowanie u czytelnika i nie daje mu się nudzić nawet przez chwilę. Opisy niekiedy brutalne, innym razem bardzo zmysłowe. Sytuacje pełne napięcia, ale także kontrowersji i wzruszeń, które powodują, że nie ma lepszej lektury na nudny wieczór.

Ocena: 5/6

Recenzja dla portalu A-G-W.

wtorek, 17 stycznia 2012

Książka #82. Gorzej niż martwy, aut. Charlaine Harris

Tytuł oryginalny: From Dead to Worse
Gatunek: fantasy
Wydawca: MAG
Rok wydania oryginału: 2008 (USA), 2011 (Polska)
Opracowanie graficzne okładki: Piotr Chyliński Ilustracja: Wojciech Zwoliński i Joanna Jankowska
Tłumaczenie: Ewa Wojtczak
ISBN 978-83-7480-223-9
Ilość stron: 432  | Format: 125x175 mm

    „Gorzej niż martwy” to ósmy już z kolei tom z cyklu o luizjańskiej blond kelnerce, o tajemniczych zdolnościach i korzeniach w magicznym świecie wróżek. Charlaine Harris wydaje się mieć jeszcze całą masę pomysłów na to jak uprzykrzyć życie swojej bohaterce- Sookie Stackhouse. Jednakże jej kolejna powieść z tej serii pozostaje daleko w tyle za poprzednikami. Brak jej bowiem pewnego suspensu, czy rozbudowanych wątków fabularnych. Ale czy fan tej serii przejdzie obojętnie obok tej pozycji, nawet ze świadomością, że nie dorównuje poziomem poprzednim? Śmiem wątpić.

    Sookie Stackhouse znowu wpada w tarapaty, które tym razem lgną do niej częściej niż zazwyczaj. Od czasu zamachu w hotelu dziewczyna nie miała kontaktu ze swoim chłopakiem tygrysołakiem- Quinnem. Wkrótce przyjdzie jej się dowiedzieć, że będzie on miał wpływ na zmianę władzy w Luizjanie. Póki jednak do tego dojdzie dziewczyna będzie próbowała rozwikłać zagadkę tajemniczych zabójstw dokonywanych na członkiniach wilkołaczych stad. Gdyby tego było mało coraz bardziej daje jej się we znaki małżeństwo jej brata z pumołaczycą Crystal, co zaskutkuje trwałym odseparowaniem się od brata. Jednakże pośród tych ponurych wydarzeń jest światełko w postaci trwającego wiernie przy jej boku Erica, a także nowonabytego członka rodziny, pradziadka Nialla, który okazuje się być księciem wróżek.
    Czasami przeładowanie fabularne nie wychodzi na dobre powieści. „Gorzej niż martwy” obfituje w tak wiele zdarzeń, że momentami trudno wychwycić najważniejsze z nich. Cała akcja skupia się wokół pięknej, aczkolwiek samotnej ze względu na swoje zdolności telepatyczne Sookie, która oczywiście, standardowo wpada w tarapaty. Wojny wilkołaków, wrogie przejęcia wśród wampirów, czy też sam środek miłosnych dramatów łaków to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Bowiem tak jak wampiry wyszły z ukrycia, tak teraz wilkołaki i zmiennokształtni chcą pójść za ich śladem. Królowa Luizjany- Sophie-Anne, wydaje się już nigdy nie wydobrzeć po zamachach, a dramatyczna śmierć kuzynki Hadley odkrywa kolejne zaskakujące fakty z jej życia. Sookie w końcu odnajduje kogoś kto jest taki jak ona i komu będzie mogła pomóc. To daje jej pewną siłę. Dodatkowo poznaje swojego pradziadka, choć nie liczy na specjalne traktowanie z jego strony. Seksualne ekscytacje bohaterki odchodzą na dalszy plan, bo przecież nie dałoby się ich upchnąć pomiędzy te melodramatyczne rozstania z dotychczasowymi partnerami. Nie tylko poczuje się zdradzona przez Quinna, z którym postanawia zakończyć znajomość, ale przyjdzie jej okaleczyć jednego ze swoich przyjaciół, do czego przyczyni się jej głupi brat Jason. Czytelnik coraz bardziej zagłębiając się w tę lekturę z pewnością dojdzie do podobnych wniosków, że Sookie jest zdecydowanie za dobra dla co niektórych osobników. W niektórych momentach wydaje jej się to pomocne, kiedy zyskuje względy nowego króla Luizjany. Nie mniej brakuje tutaj tych miłosnych igraszek bohaterki, w zasadzie jest to chyba pierwszy tom od początku serii, w którym nie znajduje się żadna z tego typu scen. Z jednej strony szkoda, ale z drugiej wydaje się mieć to sens. 
    Autorka, Charlaine Harris, nie może chwalić się tym tomem przed szerszym gronem. Oczywiście, wierni fani zawsze będą jej bronić, ale i tak trzeba patrzeć na pewne sprawy z dystansem. „Gorzej niż martwy” sprawia pewne problemy w lekturze. Można nawet stwierdzić, że trudno jest się skoncentrować na samej fabule, gdyż wciąż zmienia się miejsce, czas i akcja. Nie mniej, sporym atutem jest to, że Harris udało się połączyć tak wiele wątków i scalić je w jeden tekst znakomicie je ze sobą przeplatając. Z pewnością przy poznawaniu tego tomu trudno będzie się od niego oderwać, bowiem wciąż tak samo przyjemnie i szybko się go czyta. Autorka zaczyna używać coraz to wymyślniejszych, dojrzalszych słów co z pewnością wzbogaca czytany tekst. Bardzo dobrze łączy ze sobą elementy magiczne, ale i dramatyczne. Przez skrupułów opisuje najbardziej spektakularne wizje, od których człowiek odwróciłby wzrok, gdyby zobaczył to na własne oczy.
    Ponownie uwagę do lektury przykuwa okładka. Wszystkie z serii są zasadniczo utrzymane w tym samym klimacie. Na „Gorzej niż martwy” widnieje  mężczyzna pochylający się nad piękną dziewczyną. Umarła? Śpiąca? Nieistotne. Najważniejsze są tutaj barwy, bowiem z jednej strony są chłodne, a z drugiej bardzo namiętne. Trudno jest tutaj rozprawiać nad ich symboliką, aczkolwiek czerwień krwi wydaje się być bezzaprzeczalnie idealnie dopasowana do tematyki powieści. 
    Kolejny tom Charlaine Harris- „Gorzej niż martwy”, za mną. Muszę przyznać, że czuję się trochę zawiedziona. Nie tylko wydarzeniami zaprezentowanymi w fabule, ale przede wszystkim tym jak zostały zaprezentowane. Niestety, nie ma tutaj jakichś fascynujących zwrotów akcji, czy porywów serca. Wszystko dzieje się bardzo mechanicznie. Nie wiem czy to za sprawą tego, że już wiele tych tomów za mną, ale ósma część w ogóle nie potrafiła skupić na sobie mojej uwagi. Wierzę jednak, że to tylko drobne potknięcie, bowiem takowego typu kryzysy twórcze zawsze przychodzą w karierze każdego pisarza. Ja się nie zrażam do serii o Sookie Stackhouse. Z pewnością kolejne tomy spełnią oczekiwania. 

Ocena: 4/6

środa, 11 stycznia 2012

Książka #77. Dotyk martwych, aut. Charlaine Harris

Tytuł oryginalny: A Touch of Dead
Gatunek: fantasy
Wydawca: MAG, Nowa Proza
Rok wydania oryginału: 2009 (USA), 2011 (Polska)
Opracowanie okładki: Piotr Chyliński  Ilustracja: Wojciech Zwoliński
Tłumaczenie: Małgorzata Strzelec, Wojciech Szypuła
ISBN 978-83-7534-053-2
Ilość stron: 192  | Format: 125x175 mm

    W czasie oczekiwania pomiędzy kolejnymi powieściami cyklu o Sookie Stackhouse „Wszyscy martwi razem” i „Gorzej niż martwy”, Wydawnictwo Mag we współpracy z Wydawnictwem Nowa Proza postanowiło opublikować w Polsce zbiór opowiadań autorstwa Charlaine Harris o tytule „Dotyk martwych”, które zawierają kilka ciekawych historii z życia głównej bohaterki. Opowiadania te, nie zostały stworzone specjalnie dla tego zbioru, a pojawiały się wcześniej w innych tego typu publikacjach, przykładowo „Noc Drakuli” ukazała się w zbiorze „Krwawe powroty”. Stanowi to idealne uzupełnienie treści kolejnych tomów powieści, na które nie mogą doczekać się urzeczeni fani cyklu.

    Zbiór ten składa się z pięciu krótkich i zwięzłych opowiadań, które dotykają telepatycznych zdolności kelnerki z Luizjany- Sookie Stackhouse. We „Wróżkowym pyle” przy pomocy swoich zdolności będzie próbowała pomóc wróżkom- Claudine i Claude’owi, w rozwikłaniu tajemniczej śmierci ich siostry bliźniaczki- Claudette. „Noc Drakuli” nie obędzie się bez świętowania urodzin Pana Ciemności w Fangtasi wraz z Erikiem. „Krótka odpowiedź” to opowiadanie, w którym Sookie dowiaduje się o śmierci swojej wampirze kuzynki Hadley. Ponadto Sookie i jej przyjaciółka wiedźma Amelia, spróbują pomóc miejscowemu ubezpieczycielowi w „Farcie”. Natomiast „Prezent” rozgrywający się w okresie świątecznym przyniesie bohaterce niezwykle przystojnego i całkowicie nagiego mężczyznę.
    Dla pisarzy, którzy dotychczas zajmowali się jedynie pisaniem wielotomowych powieści, stworzenie najzwyklejszego opowiadania może stanowić pewien problem. Jednakże na rynku wydawniczym wciąż ukazują się coraz to nowsze zbiory opowiadań, które zostaną odebrane lepiej lub gorzej. W takich zbiorach zawsze znajdzie się coś co przypadnie innym do gustu, no chyba, że dotyczą tej samej bajki tak jak to jest w przypadku „Dotyku martwych”. Nie ma tutaj zdecydowanie żadnej zaskakującej fabuły. Każde z pięciu opowiadań stawia Sookie przed kolejną zagadką, którą prawie zawsze uda jej się rozwikłać dzięki swoim telepatycznym zdolnością, a także zmysłowi kojarzenia faktów. Każdy, kto do tej pory zapoznawał się z osobą Sookie poprzez kolejne tomy serii powieści będzie tym trochę zmęczony. Bowiem jak można było znieść tę schematyczną opowieść w kolejnych masywnych tomach powieści, tak przy małym zbiorze opowiadań, które mają średnio po 20 stron, może to być przytłaczające. W każdym z opowiadań pojawia się element zagrożenia. Choć w zasadzie największe można odczuwać względem opowiadania „Noc Drakuli”. Już sam jego tytuł brzmi złowieszczo. Nie mniej, autorka nie zapomina, że jej powieści to nie tylko groza, ale też i chwile romantycznych uniesień. Z tego też powodu w zbiorze tym serwuje nam opowiadanie „Prezent”, gdzie Sookie bardzo miło spędzi czas. Pożałować można jedynie, że nie jest to tak rozwinięte jak niekiedy bywa w powieści. Niemalże w każdym z opowiadań uwaga skupiana jest na czym innym. We „Wróżkowym pyle” akcja toczy się wokół wróżek, „Noc Drakuli” i „Krótka odpowiedź” to pole do manewru dla wampirów, w „Farcie” zagłębiamy się w świat czarów i czarownic, natomiast w „Prezencie” mamy do czynienia przede wszystkim z wilkołakami. To stanowi pewne urozmaicenie dla fabuły i można powiedzieć, że trochę ciekawi, choć, niestety, niewystarczająco.
    Charlaine Harris tworząc te opowiadania skupiała się przede wszystkim na ich umiejscowieniu w akcji rozgrywanej w kolejnych tomach powieści o Sookie. Każde z nich może stanowić dopowiedzenie do każdego kolejnego tomu. Najciekawsze jest to, że idealnie udaje jej się nawiązać do fabuły konkretnej książki. I tak akcja „Wróżkowego pyłu” ma miejsce po wydarzeniach w „Martwym dla świata”, czyli po wyjściu z ukrycia wróżek. „Noc Drakuli” rozgrywa się przed wydarzeniami z „Martwego jak zimny trup”. „Krótka odpowiedź” stanowi wprowadzenie do akcji rozgrywającej się w „Definitywnie martwy”, gdzie Sookie wyrusza do Nowego Orleanu odebrać spadek po kuzynce. „Fart” to opowiadanie, w którym bohaterka powieści kontynuuje swoją przyjaźń z Amelią- swoją nową współlokatorką, zapoczątkowaną w „Wszyscy martwi razem”. Natomiast „Prezent” to już nowocześniejsze czasy dotyczące okresu przed „Martwym i nieobecnym” (który nie dotarł jeszcze do Polski). Autorka sama przyznała, że miała problemy ze stworzeniem tych opowiadań, nie umiała wyrazić zwięźle swoich myśli. Jednakże styl jakim się posługuje sprawił, że i tak ten zbiorek był przystępniejszy niż niektóre z powieści dostępnych na rynku. Bardzo dobrze połączyła tutaj fakty. Niektóre z opowiadań stanowią ciekawe wprowadzenie do przyszłych wydarzeń, więc z niecierpliwością przyjdzie nam oczekiwać na kolejne ich tomy. Autorka nadal prowadzi narrację pierwszoosobową, a jej narratorem jest Sookie. Jednakże pod koniec opowiadania „Prezent” diametralnie się ona zmienia. Ten zabieg był konieczny, aby móc zaprezentować inne wydarzenia, których Sookie nie była świadoma.
     Po raz kolejny przychodzi nam się napatrzeć na cudowną ilustrację, którą Wydawnictwo Mag i Nowa Proza wybrało, aby sygnowała ten zbiór opowiadań. Zobaczymy na niej przepiękną dziewczynę w krwisto czerwonej sukience. Znajdą się też plamy krwi. Nie ulega wątpliwością, że okładka przykuwa uwagę, więc czemu kolejni nie mieliby się skusić na zagłębienie się w lekturę.
    Trzeba powiedzieć, że „Dotyk Martwych” troszkę zawodzi. Osobiście miałam już okazję czytać opowiadanie „Noc Drakuli” w zbiorze „Krwawe powroty”. Zaskoczona byłam, że przyszło mi ponownie powrócić do tego opowiadania, a jeszcze bardziej faktem, jak mało pamiętam z tej pracy. Niestety, ten zbiór nie powala. Większość opowiadań wzoruje się na jednym schemacie, z którego wybija się tylko romantyczna Wigilia Sookie. Jest to szokujące, bowiem powieści Charlaine Harris są fascynujące i zaskakujące. Najwyraźniej pisarka nie jest stworzona do kreowania tak małych opowiadań, bowiem nie jest w stanie w pełni pokazać swoich talentów. Szkoda. Człowiek się nastawia na coś ciekawego, a ostatecznie wychodzi przeciętnie. Nie jest jednak źle, zawsze mogło być gorzej. I tak z utęsknieniem oczekuję „Gorzej niż martwy” i kolejnych pozycji, a „Dotyk Martwych” uznaję jako mały postój pomiędzy przystankami.

Ocena: 3/6

Za zbiór opowiadań dziękuję Wydawnictwu Mag i Nowa Proza, a także portalowi Sztukater, który mi go udostępnił.

wtorek, 20 grudnia 2011

Książka #66. Wszyscy martwi razem, aut. Charlaine Harris

Tytuł oryginalny: All Together Dead
Gatunek:fantasy
Wydawca: MAG
Rok wydania oryginału: 2007 (USA), 2011 (Polska)
Projekt okładki: Piotr Chyliński  Zdjęcie: Wojciech Zwoliński i Joanna Jankowska

Tłumaczenie: Ewa Wojtczak
ISBN 978-83-7480-206-2
Ilość stron: 432  | Format: 125x195 mm



     Siódmy tom cyklu o uroczej kelnerce telepatce z Luizjany- Sookie Stackhouse, o tytule „Wszyscy martwi razem”, kontynuuje dobrą passę sześciu poprzednich powieści. Historia przygód ludzkiej dziewczyny i wampirów z całego świata nadal cieszy się ogromną popularnością, tak samo zresztą jak serial, którego powstają kolejne sezony. Amerykańska pisarka- Charlaine Harris, w 2007 roku stworzyła kolejny tom, w którym postanawia zacieśnić konflikt pomiędzy ludźmi a nieumarłymi. Akcja nabiera tempa, bohaterowie stają przed trudnymi wyborami, a miłosne relacje zaczynają się komplikować.

    Sookie Stackhouse jest przygnębiona z powodu ślubu jej brata- Jasona, z jego ukochaną pumałaczycą- Crystal. Wkrótce jednak ta myśl odchodzi w niepamięć, kiedy to zmuszona jest pojechać na specjalny kongres wampirów, w trakcie, której królowa Luizjany- Sophie-Anne, zostanie osądzona za śmierć swojego męża. Zadaniem Sookie będzie wnikanie w umysły zgromadzonych na kongresie ludzi towarzyszących wampirom. Towarzyszyć będzie jej dawny znajomy Barry, który przybywa na spotkanie jako telepata króla Teksasu. Oboje będą musieli zmierzyć się z własnymi słabościami, kiedy do akcji wkroczą wysłannicy Bractwa Światła uzbrojeni w ogromną nienawiść do wampirów. 
   „Wszyscy martwi razem” zacieśnia pętle na szyjach wampirów. Jednakże zanim akcja przejdzie na wampiry, autorka porusza się w towarzystwie zmiennokształtnych. Jej główna bohaterka, Sookie Stackhouse, odda swojego brata w ręce kobiety, której szczerze nie znosi, a że ceremonia zaślubin u pumołaków jest specyficzna okazuje się, że w razie czego Sookie może znowu ucierpieć. Na szczęście u jej boku stoi Quinn, który chwilowo przybywa do miasta. Z tego też powodu Sookie przechodzi miłosne uniesienia ze swoim partnerem, które w końcu autorka postanowiła ograniczyć do minimum. Teraz scen łóżkowych prawie w ogóle nie ma w jej książkach, skupia się ona bardziej na ludziach i ich konfliktach z wampirami. Z tego też powodu wysyła Sookie w podróż na wampirzy kongres. Tam dochodzi do wielu niewytłumaczalnych zabójstw. Wszyscy podejrzewają o nie Bractwo Światła, które powraca do gry. Pojawia się sporo krwi, łez i potu, co niewątpliwie wpływa na rozemocjowanego czytelnika. Wszystko przez to, że ranne zostają osoby bliskie nie tylko bohaterce, ale również i nam. Fascynujące w tej powieści jest to, że autorce udało się osadzić akcję w czasie, gdy Nowy Orlean nawiedził huragan Katrina. Idealnie wplata do fabuły elementy tego wydarzenia, czy przez zniszczenie budynków Sophie-Anne, czy też śmierć niektórych znanych nam bohaterów.
    Charlaine Harris bawi się swoimi bohaterami stawiając ich przed kolejnymi problemami. Wydarzenia wciąż prezentuje w pierwszej osobie za pomocą Sookie Stackhouse przez co omija nas kilka ważnych elementów dla późniejszej fabuły- jak można domniemywać. Nie mniej cała uwaga czytelnika skupia się na głównej bohaterce i wydarzeniach, które są naprawdę ważne. Tym razem wszystko toczy się w innym mieście, gdzie Sookie będzie musiała wykonać swoje zadanie. Autorka bez problemu tworzy wszelkiego rodzaju opisy, czy to scen łóżkowych, czy makabrycznych widoków. W tym pierwszym bez owijania w bawełnę rzuca kolejnymi tekstami, idealnie budując romantyzm, a także napięcie seksualne. Powoduje, że rumieniec wychodzi na policzkach, choć jest to zaledwie jedna scena. W swojej brutalności także stosuje wyrażenia, które pomogą człowiekowi wizualizować sobie i ogarnąć umysłem tragedię określonej sceny. Trzeba przyznać, że autorka ta znakomicie buduje napięcie, które w pewnym momencie wybucha jak fajerwerk w naszych brzuchach, a co widać podczas czytania o wydarzeniach w hotelu. Najlepsze jest to, że na długą chwilę potrafi przykuć uwagę czytelnika, co w dzisiejszych czasach rzadko się zdarza.
    Kolejny tom z cyklu o Sookie Stackhouse nie powala za specjalnie wyglądem. Znowu okładka utrzymana jest w kolorach szarości, czerni, bieli i czerwieni. Zrozumiały jest jednakże jej przekaz. Dwie ręce złączone ze sobą i splamione krwią. Ewidentnie podkreśla nie tylko tytuł, ale też i treść. Sam tytuł rozumować można na dwa sposoby- zarówno ten oryginalny, jak i polski. Albo, że wszyscy martwi, czyli wampiry trzymają się razem albo, że wszystkie umierają razem. Wszystko zależy od interpretacji, gdyż zarówno jedno jak i drugie tłumaczenie odnosi się do treści zawartej w książce. Jest to kolejna powieść z tego cyklu, która ukazała się nakładem wydawnictwa Mag, a miała ona swoją polską premierę w 2011 roku.
    Powieść „Wszyscy martwi razem” jest bardzo dobrą kontynuacją poprzednich części. Z początku akcja trochę zwalnia, aby skupić się na osobistym życiu Sookie, aby już wkrótce powrócić ze zdwojoną siłą i rozłożyć na łopatki najoporniejszych czytelników. Sceny niczym z prawdziwego filmu grozy, a także kina akcji pojawiają się tutaj naprzemiennie. Dochodzi do wielu zabójstw i dziwnych, niewytłumaczalnych zjawisk. Pojawiają się zagadki, które bohaterowie będą musieli rozwiązać, aby chronić innych. Dochodzenie do prawdy momentami bywa pokręcone, ale ostateczne rozwiązanie daje ukojenie. Kolejny tom powieści fascynuje i zarazem intryguje. Bowiem wprowadza wątki, na które z utęsknieniem przyjdzie czekać fanom serii w kolejnej książce.

Ocena: 5/6