Astrid
Lindgren to szwedzka pisarka, którą poznajemy w pierwszych latach
naszego dzieciństwa. Cały świat uwielbia ją za “Pippi
Pończoszankę”,
a polskie dzieci w pierwszej kolejności za “Dzieci
z Bullerbyn”.
Na
tej książce wychowało się wielu z nas. Aktualnie na półkach
polskich księgarni znaleźć można kolejną porcję wrażeń
dostarczanych przez małą Lottę w zbiorze “Przygody
dzieci z ulicy Awanturników”.
Przy
ulicy Awanturników mieszka duża rodzina Nymanów a w niej trójka
niesfornych urwisów - Jonas, Mia Maria i malutka Lotta. To właśnie
najmłodsza z rodzeństwa przysparza sporo problemów, ale daje też
powody do radości. Razem z bratem i siostrą wymyślają coraz to
ciekawsze sposoby na wspólne spędzanie czasu i zabawy, które
urozmaicają ich dzieciństwo.
“Przygody
dzieci z ulicy Awanturników”
to
w rzeczywistości mikrozbiór dwóch króciutkich książeczek dla
dzieci. Składają się na niego “Dzieci
z ulicy Awanturników” i
“Lotta
z ulicy Awanturników”.
Podczas
gdy pierwsza część skupia się na wspólnych wygłupach trójki
rodzeństwa, druga daje koncentruje się już tylko na małej Lotcie.
Dzieciaki Nymanów prezentują typowy schemat wielodzietnej rodziny i
problemy jakie z tego wynikają. To nie tylko rozgardiasz, który
pozostaje w pokoju po wspólnych zabawach w doktora, czy pieczeniu
pierniczków, ale również problem bycia najmłodszym dzieckiem,
które nie raz wyśmiewane jest przez starsze rodzeństwo. Łatwo
dostrzec tu i problemy rodziców z ogarnięciem takiej niesfornej
gromadki dzieci, chociażby podczas wspólnych wojaży takimi
środkami lokomocji jak pociąg, gdzie z łatwością można się
zgubić. Wśród tych historyjek nie zabraknie takich, które
wywołają uśmiech, ani takich które zasmucą i zmuszą do
refleksji. Wtedy, razem z małą Lottą, docenimy wartość rodziny i
zrozumiemy co jest ważne. Z drugiej strony znajdą tu się i takie
opowieści, które są jedynie opowieściami nic niewnoszącymi do
życia, czy wychowania. Stanowią nic nieznaczącą rozrywkę
związaną z byciem dzieckiem.
Dwie
różne książki w jednej i dwa różne spojrzenia na świat.
Pierwsza,
“Dzieci
z ulicy Awanturników”,
koncentruje
się na poczynaniach trójki dzieci, ze szczególnym spojrzeniem na
najmłodszą z nich. Wszystko to z perspektywy starszej siostry- Mia
Marii. Każde opowiadanie to zupełnie nowa historia, nie będąca
kontynuacją poprzedniej. Z kolei druga, “Lotta
z ulicy Awanturników”,
to
zupełnie coś innego. Napisana z punktu widzenia postronnego
obserwatora, którego uwaga koncentruje się na małej dziewczynce.
Dobrze ukazując jej niechęć do białego sweterka, ale też
towarzysząc w trakcie najważniejszej decyzji w jej życiu. Tutaj
konkretne rozdziały to niby historie mogące stanowić samodzielną
całość, ale w sumie tworzą opowieść mającą ręce i nogi.
Ciekawe jest takie zróżnicowanie w jednej książce, choć dla
niektórych może być to mylące.
“Przygody
dzieci z ulicy Awanturników”
to
niesamowicie proste opowieści napisane bardzo prostym językiem,
którym jedno dziecko zwraca się do drugiego, tak aby zostało
zrozumiane. Historyjki interesujące choć niektóre w ogóle nie
przykuwają uwagi. Zdecydowanie za mało w nich niefrasobliwości
dzieci i ich nieprzewidywalności. Zupełnie tak, jakby rodzeństwo
Nymanów nie sprawiało większych problemów. Przyjemnie się czyta,
bardzo szybko, ale gdy dla małego dziecka będzie to wystarczająca
rozrywka, to dorosły czytelnik będzie czuł ogromny niedosyt.
Ocena:
4/6
Recenzja dla
wydawnictwa Nasza Księgarnia!
Tytuł
oryginalny: Barnen
på Bråkmakargatan. Lotta på Bråkmakargatan
/
Tłumaczenie: Maria Olszewska, Anna Węgleńska / Ilustracje: Ilon
Wikland / Wydawca: Nasza Księgarnia / Gatunek:
dziecięce / ISBN
978-83-10-13118-8 / Ilość
stron: 160 / Format: 165x215mm
Rok wydania: 1957,
1958 (Świat) 2017 (Polska)
Prześlij komentarz