NOWOŚCI
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kino skandynawskie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kino skandynawskie. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 7 sierpnia 2016

SZORTy #39: Kiedy ją spotkałem, Love Rosie, Wesele w Sorrento

Oryginalny tytuł: Jab We Met | Reżyseria: Imatiaz Ali | Scenariusz: Imatiaz Ali | Obsada: Shahid Kapoor, Kareena Kapoor, Kamal Tiwari, Dara Singh, Tarun Arora, Kiran Juneja, Pavan Malhotra | Kraj: Indie | Gatunek: Komedia romantyczna, Bollywood
Premiera: 26 października 2007 (Świat)
Ocena: 7/10

     Jeden z najbardziej pozytywnych i pokręconych bollywoodów jakie przyszło mi oglądać. Imatiaz Ali stworzył dobry obraz międzyludzkich relacji z duetem Kapoor&Kapoor w kultowym filmie „Kiedy ją spotkałem”.
     Młody mężczyzna przechodzi ciężkie chwile, kiedy jego ukochana bierze ślub z innym. Wsiada więc do byle jakiego pociągu i rusza przed siebie. Kiedy nagle do wagonu trafia gadatliwa, energiczna i bardzo sympatyczna dziewczyna, nie spodziewa się, że jego życie całkowicie się odmieni.
     Pozytywny, niesamowicie kolorowy, tak bardzo przejmujący i różnorodny. Stęskniłam się całym sercem i ciałem za kinem prosto z Bombaju. Produkcja Imatiaza Ali jest kwintesencją gatunku, kumulacją wszystkiego co w nim najlepsze. Ma bardzo wyraziste postacie, jak dla mnie jest to pierwszy film z Kareeną jaki widziałam, ale jej bohaterka jest tak pozytywnie zakręcona, że wprowadza najwięcej humoru. Wystarczy na nią spojrzeć i już buźka sama się cieszy. Genialna! Do tego super przystojny Shahid, którego ma się ochotę schrupać. Duet nie do przebicia! Razem tworzą historię bardzo banalną, bo w końcu miłosną, z lekkimi turbulencjami po drodze. Tu ślub, tam nie ślub, ślub nie z tym co trzeba, a może jednak z tym odpowiednim. Pokręcone to na maksa! Potrafi być za to przejmująco, bohaterzy oczywiście po czasie rozumieją co ich połączyło, a po tylu miesiącach może być trudno o ponowne roziskrzenie. To pomieszanie humoru z dramatyzmem świetnie robi historii, która staje się idealnie zbalansowana. Jak przystało na rasowy bollywood pełno tutaj cudowności, choć piosenek wpadających w ucho jest naprawdę niewiele. Do moich ulubionych należy „Yeh Ishaq Hai”. Radosna, rytmiczna, a klip niezwykle żywy i barwny. Czegoż chcieć więcej? Może bardziej zjawiskowej opowieści, bo przyjaźń przeradzająca się w miłość to nic nowego.

Oryginalny tytuł: Love, Rosie | Reżyseria: Christian Ditter | Scenariusz: Juliette Towhidi | Obsada: Lily Collins, Sam Claflin, Christian Cooke, Jaime Winstone, Suki Waterhouse | Kraj: Wielka Brytania, Niemcy | Gatunek: Komedia romantyczna
Premiera: 17 października 2014 (Świat) 05 grudnia 2014 (Polska)
Ocena: 8/10

     W jego karierze nie pojawił się dotąd żaden kultowy film. Ditter jednak poszedł w ślady swoich kolegów po fachu i pokusił się o ekranizację poruszającej powieści Cecile Ahern. Jego „Love, Rosie” w wersji filmowej nie mogło się nie udać.
     Są przyjaciółmi od małego dziecka. Kiedy dorastają razem chodzą na imprezy i nadal mówią sobie o wszystkim. Wszystko się zmienia po balu szkolnym, który daje dziewczynie coś, czym nie jest w stanie podzielić się z przyjacielem, aby nie psuć jego marzeń. Wtedy wyjeżdża on na studia, a ich przyjaźń zostanie wystawiony na ogromną próbę.
     Teoretycznie jest to historia jak każda inna. Opowieść o wielkiej, nierozłącznej przyjaźni pomiędzy dziewczyną i chłopakiem, która w końcu musi stanąć przed pytaniem, czy wciąż jest to przyjaźń, czy jest to już kochanie. W „Love, Rosie” bohaterowie wydają się być całkowicie ślepi na znaki przesyłane przez drugą stronę, te krótkie spojrzenia świadczące o zazdrości, te nieskrywane wybuchy złości mogące znaczyć jedynie dozgonną miłość i złamane serca. Problemy, które ich dotykają wydają się być szalenie przyziemne, ale dzięki temu film staje się o tyle prawdziwszy. Klimat jest niesamowicie senny, choć z pewnością całość nie jest pozbawiona energii. Gdzieś pomiędzy brytyjskimi uliczkami kreuje się bardzo niecodzienny świat, ludzkie emocje, szkolne zawody, ale przede wszystkim tak niesamowite mijanie się dwóch bliźniaczych dusz. Zaskakującym jest jak wiele ta dwójka musi przejść, aby w końcu zrozumieć, że są dla siebie najważniejsi. Całość jest wobec tego bardzo przewidywalna, bo tego właśnie można byłoby spodziewać się po rasowym romansie. Aczkolwiek trzeba przyznać, że te wydłużające się lata rozłąki wydają się być aż nadto nienormalne, w szczególności, że po połowie filmu mamy wrażenie, jakbyśmy spędzili przy nim pół dnia. Wiele się tu mieści, a zapewne jeszcze więcej treści dałoby się wsadzić, gdy człowiek upewni się, że przestrzeń czasową skrócono z półwiecza do zaledwie dwunastu lat. Coś jest w tym obrazie magnetycznego, coś niesłychanie uroczego, coś co pozostawia jak najbardziej przyjemne uczucia. Nie mniej, nie ma się co oszukiwać- takich związków próżno szukać w prawdziwym świecie.

Oryginalny tytuł: Den Skaldede frisør | Reżyseria: Susanne Bier | Scenariusz: Anders Thomas Jensen | Obsada: Pierce Brosnan, Trine Dyrholm, Molly Blixt Engelind, Sebastian Jessen, Paprika Steen, Kim Bodnia | Kraj: Dania, Francja, Niemcy, Szwecja, Włochy | Gatunek: Komedia romantyczna
Premiera: 02 września 2012 (Świat) 01 lutego 2013 (Polska)
Ocena: 5/10

     Duńska reżyserka, Susanne Bier, twórczyni kultowych „Braci”, doceniana przez krytyków tworzy zaskakująco przeciętny film w włoskim klimacie. „Wesele w Sorrento”, niespodziewanie, dalekie jest od ideału.
     Udało jej się wyrwać ze szponów śmierci, kiedy pokonała raka. Niestety, po powrocie z kolejnej wizyty w szpitalu zastaje męża w jednoznacznej sytuacji z jego księgową. To zwiastuje koniec ich małżeństwa, pomimo tego, że za chwilę spotkają się na ślubie swojej córki we Włoszech. Tam kobieta poznaje przystojnego ojca pana młodego i od razu znajdują wspólny język.
     Film, jak gdyby, zupełnie o niczym. Zwykła opowieść o rodzinie, zmaganiach z chorobą, a także kilkoma zaskoczeniami. Bez większych emocji, bez większych rewelacji. „Wesele w Sorrento”- jak sama nazwa wskazuje, mogłoby się skupić bardziej na weseleniu się w Sorrento. Wszystko jednak rozbija się o główną bohaterkę, której choroba zniszczyła jej życie. Teoretycznie. Pozbawiła włosów, pozbawiła poczucia własnej wartości, no i pozbawiła męża. Szczęśliwie na swojej drodze spotyka Philipa, który trzeźwo patrzy na świat, momentami zbyt... rozważnie, a nie romantycznie, przez co wydaje się być dla niej idealnym oparciem. Widać rozkwitające między nimi emocje, ale jest to bardzo subtelny zabieg, a nie jakiś wielki wybuch namiętności. Ich wspólne chwile są chyba najjaśniejszymi promieniami w filmie. Scenariusz serwuje kilka abstrakcyjnych wątków, jak chociażby mąż zabierający swoją kochankę na ślub córki. Heloooł?! Przecież nawet nie są w oficjalnej separacji z Idą! Dziwne i co najmniej nieetyczne. Piękne w tym filmie są na pewno włoskie scenerie. Piękne pomarańczowe sady, z których aż czuć zapach cytrusów. Cudowne budynki, wspaniałe terany zielone. Można zakochać się od pierwszego wejrzenia. Długo bym się nie zastanawiała gdyby Philip poprosił mnie o zamieszkanie tam. Raczej. Nie jest to zaskakujący film, jest wręcz bardzo schematyczny i banalny. Szkoda, bo mogłoby powstać z tego coś naprawdę interesującego. Jest lekki, ale do tego tak bardzo nużący, że aż szkoda dla niego czasu.

poniedziałek, 28 grudnia 2015

SZORTy #24: Kochanek królowej, Zakochani w Rzymie, Ukryte

Punkt #10. Film skandynawski
Oryginalny tytuł: En kongelig affære | Reżyseria: Nikolaj Arcel | Scenariusz: Nikolaj Arcel, Rasmus Heisterberg | Obsada: Alicia Vikander, Mads Mikkelsen, Mikkel Boe Følsgaard, Trine Dyrholm, David Dencik, Thomas W. Gabrielsson, Cyron Melville | Kraj: Dania, Szwecja, Czechy | Gatunek: Historyczny, Melodramat
Premiera: 16 lutego 2012 (Świat) 11 lutego 2013 (Polska)
Ocena: 7/10

      Uznawany za jeden z najlepszych nieanglojęzycznych filmów 2012 roku. Cudowna, podbijająca ludzkie serca ekranizacja prawdziwej historii Danii, przeniesiona pod postacią „Kochanka królowej” na ekran kinowy przez Nikolaja Arcela.
     Brytyjska księżniczka od dziecka przygotowywana do ślubu z królem zostaje wydana za króla Danii. Zamknięta na kopenhaskim dworze znosić musiała problemy psychiczne króla, a także jego częste podróże. To właśnie on sprowadza do ich królestwa niemieckiego lekarza, który szybko staje się jego najlepszym przyjacielem, ale również kochankiem królowej.
    Film Arcela opowiada niezwykle bolesną, wzruszającą i romantyczną historię życie młodej kobiety, królowej, która poświęciła wszystko, chcąc wyprowadzić swój lud z ciemności. To nie tylko ekranizacja jej niezwykłego, namiętnego romansu z niemieckim medykiem, ale również ciężkiego życia z szalonym, zapatrzonym w siebie człowiekiem. Momentami brutalna, innym razem niesamowicie prawdziwa, dotykająca wątków spiskowych, ale przede wszystkim ukazywania prawdziwej władzy. To w końcu opowieść o społeczności duńskiej, która zamiast dążyć do oświecenia postanowiła pozostać w ciemnogrodzie. Ludzie, którzy chcieli jak najlepiej dla ludności, wprowadzając coraz to większe zmiany, odpowiedzieli głową za swoje próby. Nie wiadomo jednak co jest gorsze, fakt, że kobieta straciła swojego ukochanego mężczyznę, czy to, że ludzie dla których lepszego życia walczono, tak bardzo pragnęli jego egzekucji. Choć większość seansu wydaje się być raczej monotonna, gdzieniegdzie przyozdobiona napięciem między królową i lekarzem, genialnym aktorstwem Følsgaarda oraz cudownością scenografii i kostiumów, to jednak finał... finał miażdży serce!

Punkt #20. Film Woody'ego Allena
Oryginalny tytuł: The Rome with Love | Reżyseria: Woody Allen | Scenariusz: Woody Allen | Obsada: Woody Allen, Alec Baldwin, Roberto Benigni, Jesse Eisenberg, Ellen Page, Judy Davis, Penelope Cruz, Alison Pill, Flavio Parenti, Alessandra Mastrona, Alessandro Tiberi, Fabio Armiliato | Kraj: USA, Hiszpania, Włochy | Gatunek: Komedia romantyczna
Premiera: 20 kwietnia 2012 (Świat) 24 sierpnia 2012 (Polska)
Ocena: 4/10

     Kolejny z filmów Woody'ego Allena o europejskich podróżach pełnych wrażeń. Angażując plejadę gwiazd światowej sławy do „Zakochanych w Rzymie” tworzy kilka całkiem odrębnych opowieści połączonych miłością do Włoch.
     Podczas wakacji w Rzymie dziewczyna poznaje przystojnego Włocha, z którym pragnie wziąć ślub. Zaprasza swoich rodziców, aby poznali jego rodzinę, w której kryje się nieodkryty talent operowy. W międzyczasie młodzi małżonkowie rozpoczynają nowe życie w tym mieście poznając go od całkowicie erotycznej strony. Młody chłopak ma zaopiekować się przyjaciółką dziewczyny, która przylatuje z USA. Natomiast pewien wiekowy mężczyzna z dnia na dzień, ku zaskoczeniu wszystkich staje się najsławniejszym człowiekiem w mieście.
      Któż nie chciałby spędzić wakacji w Rzymie? Jedno z najpiękniejszych włoskich miast przyciąga tysiące, miliony turystów całego świata, a także... całą masę gwiazd zza oceanu. Nie dziwne więc, że to właśnie wątki z włoskimi bohaterami są najbardziej fascynujące. I tak Roberto Benigni w historii gwiazdy z przypadku, którym z dnia na dzień zaczęły interesować się media- robiły wielkie wydarzenie z każdej jednej rzeczy, którą robił Leopoldo. Opowiedziana z humorem, a także lekkim morałem odnośnie sławy i zwykłych szarych ludzi. Wyjątkową sekwencją jest również ta dotycząca włoskiego śpiewaka Giancarlo- w tej roli cudowny Fabio Armiliato, który chcąc przełamać tremę i wydobyć wielką siłę z swojego głosu przekonany został przez Woody'ego Allena, aby śpiewał publicznie- pod prysznicem! Część, która idealnie oddaje różnice pomiędzy mentalnością Amerykanów a Włochów, ich podejściu do życia, a także show biznesu. Ostatnią interesującą partią była przygoda seksualna młodego małżeństwa. Ona wychodzi z pokoju hotelowego i chcąc dostać się do fryzjera gubi się pomiędzy rzymskimi uliczkami. Poznaje ukochanego gwiazdora filmowego. W tym czasie do czekającego na nią męża napatacza się piękna Penelope Cruz w roli prostytutki, a ma za zadanie udawać jego żonę. Ubaw jest z tym co niemiara, ale przede wszystkim pokazuje trochę naciąganą magię miłosną Rzymu. Ogólnie całość nie byłaby zła, gdyby nie to, że pojawiają się tu również inne poboczne i bardzo nużącego wątki. Choć całość wydaje się być spójna, choć całość rozgrywa się we Włoszech, to jednak nie jest to w stanie zachwycić do tego stopnia, aby człowiek nie zasnął podczas seansu.

Punkt #21. Film Michaela Hanekego
Oryginalny tytuł: Caché | Reżyseria: Michael Haneke | Scenariusz: Michael Haneke | Obsada: Daniel Auteuil, Juliette Binoche, Lester Makedonsky, Maurice Bénichou, Walid Afkir, Daniel Duval, Nathalie Richard | Kraj: USA, Austria, Francja, Niemcy, Włochy | Gatunek: Thriller
Premiera: 14 maja 2005 (Świat) 10 maja 2006 (Polska)
Ocena: 6/10

     Kilkukrotny zdobywca nagród w Cannes Michael Haneke, którego żaden film nie przechodzi bez większego echa w świecie kina. Gdzieś pomiędzy „Pianistką” i „Białą wstążką” tworzy zaskakujący, intymny film- „Ukryte”.
     Zwyczajna rodzina, w zwyczajnym mieście. Pewnego dnia pod drzwi zostaje im dostarczona tajemnicza kaseta wideo, na której widać ujęcie ich mieszkania. Zaniepokojeni małżonkowie zaczynają obawiać się o własne bezpieczeństwo, w szczególności, że do kaset dołączane są również niepokojące rysunki. Niestety, dla policji nie jest to wystarczający powód do wszczęcia śledztwa. Wtedy mężczyzna przypomina sobie o pewnym wydarzeniu z przeszłości.
      Dość niezwykła historia z uwagi na swoją całkowitą nijakość. Przez większość filmu w ogóle nie wiadomo o co chodzi. Co chwilę wychodzą jakieś rewelacje z życia Georges'a, które tylko bardziej irytują i nic nowego nie wnoszą do fabuły. W sumie ciekawa jest możliwość podejrzewania każdego z osobna o filmowanie i prześladowanie bohaterów, ale widz z utęsknieniem czeka na rozwinięcie tego wątku. Co otrzymuje? No cóż, jedynie same domysły. Nie ma co liczyć na to, że ktoś przyzna się do terroryzowania małżeństwa filmami, że nastąpi wielkie starcie i finał, czy coś w tym stylu. Wszystko odbywa się tutaj bardzo subtelnie i bardzo intymne są również przekazy tej produkcji. Zemsta za przeszłość, chęć przekonania się jak to jest odebranie życia innej osobie. Innymi słowy wszystko to, czego można byłoby się spodziewać kiedy przeszłość ma zamiar wejść w nasze życie drzwiami i oknami. Czy wzbudza to większe napięcie? Niespecjalnie. Intryguje, nie powiem, że nie, ale nawet w kluczowym momencie nie dostrzeżemy wskazówek nakierowujących nas na odpowiedzi. Bardzo fajnie jest to zmontowane. Haneke jak zawsze wykazał się dyskrecją i swoistym spokojem wypowiedzi. Tutaj nic nie jest dosadne, wręcz przeciwnie- ledwo zauważalne. Tak jak i ostatnie minuty, który z jednej strony stanową odpowiedź, a z drugiej ledwo dają wskazówki. Bardzo ciekawy film, ale nie wzbudzający większego napięcia, a szkoda... bo przecież chyba o to w tym właśnie chodziło.

środa, 2 października 2013

1078. Polowanie, reż. Thomas Vinterberg

Oryginalny tytuł: Jagten
Reżyseria: Thomas Vinterberg
Scenariusz: Thomas Vinterberg, Tobias Lindholm
Zdjęcia: Charlotte Bruus Christensen
Muzyka: Nikolaj Egelund
Kraj: Dania
Gatunek: Dramat
Premiera: 20 maja 2012 (Świat) 15 marca 2013 (Polska)
Obsada: Mads Mikkelsen, Thomas Bo Larsen, Annika Wedderkopp, Lasse Fogelstr
øm, Alexandra Rapaport, Anne Louise Hassing, Susse Wold

     Ile razy słyszeliśmy o przypadkach pedofilii? Ile razy na myśl tę skręcały nam się wnętrzności i pałaliśmy obrzydzeniem do sprawcy? A czy ktokolwiek z nas pomyślał kiedyś, czy to co słyszymy jest rzeczywiście prawdą, jak wielką mocą dysponują pomówienia? Duński reżyser i scenarzysta, Thomas Vinterberg, w swoim najnowszym filmie prezentuje właśnie taką historię. Ciepło przyjęty przez krytyków, obsypany nagrodami w Cannes film „Polowanie” to opowieść o sile dziecięcych słów, poruszający obraz walki z ludzką ułomnością i niezrozumieniem.

wtorek, 15 stycznia 2013

1016. Łowca trolli, reż. André Øvredal

Oryginalny tytuł: Trolljegeren
Reżyseria: André Øvredal
Scenariusz: André Øvredal
Zdjęcia: Hallvard Brain
Muzyka: ???
Kraj: Norwegia
Gatunek: Fantasy, Przygodowy
Premiera: 29 października 2010 (Świat) 23 grudnia 2011 (Polska na DVD)
Obsada: Otto Jespersen, Glenn Erland Tosterud, Johanna Mørck, Thomas Alf Larsen, Urmila Berg-Domaas, Hans Morten Hansen
    Ich ślad odnaleźć możemy jest w dawnych wierzeniach ludów skandynawskich. Wywodzą się nordyckiej mitologii i niejednokrotnie stawały się inspiracją zarówno dla twórców baśni i literatury, jak i dla twórców filmowych. Podania o trollach zamieszkujących Norwegię stały się bodźcem dla André Øvredala. Ten Norweg, bo któż inny powinien stanąć za realizacją produkcji prosto z fiordów, napisał również i scenariusz do swojego przebojowego „Łowcy Trolli”, wpisującego się w popularny nurt mockdokumentu.

poniedziałek, 10 września 2012

980. Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet, reż. Niels Arden Oplev

Oryginalny tytuł: Män som hatar kvinnor
Seria: Millenium #1
Reżyseria: Niels Arden Oplev
Scenariusz:
Nikolaj Arcel, Rasmus Heisterberg
Na podstawie: powieści Stiega Larssona "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" [recenzja]
Zdjęcia: Eric Kress
Muzyka:
Jacob Groth
Kraj: Szwecja, Dania, Norwegia, Niemcy
Gatunek: Thriller, Kryminał
Premiera:
27 lutego 2009 (Świat) 06 listopada 2009 (Polska)
Obsada:
Michael Nyqvist, Noomi Rapace, Lena Endre, Peter Haber, Sven-Bertil Taube, Ingvar Hirdwall, Marika Lagercrantz, Björn Granath, Ewa Fröling

     Najpierw był człowiek, dziennikarz, potem go nie było. Potem pojawiła się jego powieść napisana za życia, która po jego śmierci stała się bestsellerem, a ludzie rozpływali się w zachwytach nad lekturą. Musiało więc zdarzyć się oczywiste, czyli ekranizacja. Na szczęście pierwsi zrobili to Szwedzi i tak też Niels Ardan Oplev stanął za potężną machiną, jaką okazało się zekranizowanie najpoczytniejszego kryminału ostatnich lat, „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet”, przy okazji zgarniając kilka laurów, w tym BAFTA dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego.
     Mikael Blomkvist (Michael Nyqvist) jest jednym z lepszych dziennikarzy, a także wydawcą magazynu Millenium. Jednakże potknęła mu się noga, zniesławić znanego potentata i dostał wyrok trzymiesięcznej odsiadki. Właśnie wtedy pojawia się Henrik Vanger (Sven-Bertil Taube), ekscentryczny milioner zawładnięty obsesją odnalezienia mordercy swojej ukochanej bratanicy Harriet. Choć dziewczyna zginęła przed czterdziestoma laty, prosi on Blomkvista o rozwikłanie zagadki jej śmierci, oczywiście za sowite wynagrodzenie. Pomimo przeszkód dziennikarz przyjmuje zlecenie i wprowadza się do domku gościnnego w rodzinnej posiadłości Vangerów. Pomaga mu w tym indywidualistka dotknięta przez życie- Lisabeth Salander (Noomi Rapace), która jest jednym z najlepszych researcherów, jakie stąpały po szwedzkiej ziemi.

sobota, 21 stycznia 2012

858. Kon-Tiki, reż. Thor Heyerdahl

Cykl: 360 Człowiek na krawędzi 
Reżyseria: Thor Heyerdahl
Zdjęcia: Thor Heyerdahl, Knut Haugland, Erik Hesselberg, Torstein Raaby, Herman Watzinger
Muzyka: Sune Waldimir
Kraj: Norwegia, Szwecja
Gatunek: Dokumentalny, Przygodowy
Premiera światowa: 13 stycznia 1950

Premiera polska: brak
Obsada:
Thor Heyerdahl, Knut Haugland, Erik Hesselberg, Torstein Raaby, Herman Watzinger

    Znany na całym świecie podróżnik i odkrywca, Norweg z pochodzenia – Thor Heyerdahl, stał się wzorem dla wszystkich miłośników podróży, także tych morskich po jego wyprawie na tratwie Kon-Tiki po wodach Pacyfiku. Mając na celu obalenie powszechnej opinii o niemożności przebywania przez starożytnych sporych odległości na tratwach dokładnie spisał wszystkie szczegóły wyprawy, a książkę nadał tytuł „Wyprawa Kon-Tiki”. Swoją pracę uzupełnił także filmem dokumentalnym „Kon-Tiki”, który nakręcił wraz z towarzyszami podróży, a który w 1952 roku zdobył statuetkę Oscara za najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny roku. Zarówno książka, jak i film, zostały wznowione dzięki Wydawnictwu Mayfly, i stały się jednym z wydań z cyklu 360o Człowiek na krawędzi.
    W kwietniu 1947 roku Thor Heyerdahl wyruszył w niezwykłą studniową podróż po Pacyfiku, chcąc udowodnić, że możliwe jest przebycie szlaku z Peru na Polinezję, jedynie dzięki pomyślnemu wiatrowi i prądowi morskiemu. Zebrał załogę, zebrał fundusze, udało mu się zdobyć także pnie balsy, które były idealnym i jednocześnie jedynym tworzywem, z którego można było stworzyć tratwę i przeżyć wyprawę. Nie obywało się bez licznych problemów, ale ostatecznie tratwa ochrzczona imieniem „Kon-Tiki” wyruszyła z podróż po niezbadanych wodach oceanu Spokojnego. 

piątek, 23 grudnia 2011

843. Pozwól mi wejść, reż. Tomas Alfredson

Tytuł oryginalny: Låt den rätte komma in
Reżyseria: Tomas Alfredson
Scenariusz: John Ajvide Lindqvist
Na podstawie: powieści Johna Ajvide Lindqvista o tytule "Wpuść mnie"
Zdjęcia: Hoyte van Hoytema
Muzyka: Johan
Söderqvist
Kraj: Szwecja 
Gatunek: Horror, Melodramat
Premiera światowa: 26 stycznia 2008
Premiera polska: 22 października 2010 
Obsada: K
äre Hedebrant, Lina Leandersson, Per Ragnar, Henrik Dahl, Karin Bergquist, Peter Carlberg, Ika Nord, Mikael Rahm, Karl Robert-Lindgren, Anders T. Peedu

    W dzisiejszym świecie coraz rzadziej spotyka się horrory, które nie ocierałyby się o tematykę takich istot jak wampiry. Tym razem za tą tematykę postanowił się zabrać szwedzki reżyser - Tomas Alfredson, który stworzył ekranizację bestsellerowej powieści o tytule „Wpuść mnie” autorstwa Johna Ajvida Lindqvista. Sam pisarz miał swój udział w pracach nad filmem pisząc do niego scenariusz, a tym samym nadając inny wymiar opisanej wcześniej przez siebie historii. Tak powstał film „Pozwól mi wejść”, który zyskał uznanie wśród krytyków i zostały kilkakrotnie wyróżniony jako najlepszy film nieanglojęzyczny. Powstała także amerykańska wersja tej historii.
     Dwunastoletni chłopiec imieniem Oskar (Käre Hedebrant) dręczony jest przez kolegów z klasy. Wciąż znajdujący się na uboczu, nie mogący odnaleźć swojego miejsca w otaczającym go świecie, pewnego wieczoru poznaje dziwną dziewczynkę imieniem Eli (Lina Leandersson). Okazuje się, że wraz ze swoim ojcem wprowadziła się do klatki obok, a jej mieszkanie znajduje się tuż przy mieszkaniu Oskara. Dlatego też chłopiec postanawia przy użyciu alfabetu Morse`a porozumiewać się z dziewczyną i ich więzi coraz bardziej się zacieśniają. W między czasie w okolicy dochodzi do straszliwych zabójstw i napadów. Oskar nie wie, że są one powiązane z jego nową przyjaciółką. Wkrótce jednak zda sobie sprawę z tego, że ta znajomość może być dla niego bardziej korzystna niż mu się wcześniej wydawało.