NOWOŚCI

wtorek, 15 stycznia 2013

1016. Łowca trolli, reż. André Øvredal

Oryginalny tytuł: Trolljegeren
Reżyseria: André Øvredal
Scenariusz: André Øvredal
Zdjęcia: Hallvard Brain
Muzyka: ???
Kraj: Norwegia
Gatunek: Fantasy, Przygodowy
Premiera: 29 października 2010 (Świat) 23 grudnia 2011 (Polska na DVD)
Obsada: Otto Jespersen, Glenn Erland Tosterud, Johanna Mørck, Thomas Alf Larsen, Urmila Berg-Domaas, Hans Morten Hansen
    Ich ślad odnaleźć możemy jest w dawnych wierzeniach ludów skandynawskich. Wywodzą się nordyckiej mitologii i niejednokrotnie stawały się inspiracją zarówno dla twórców baśni i literatury, jak i dla twórców filmowych. Podania o trollach zamieszkujących Norwegię stały się bodźcem dla André Øvredala. Ten Norweg, bo któż inny powinien stanąć za realizacją produkcji prosto z fiordów, napisał również i scenariusz do swojego przebojowego „Łowcy Trolli”, wpisującego się w popularny nurt mockdokumentu.

    Trójka młodych filmowców wyrusza norweskimi drogami w poszukiwaniu sensacji. Trafiają na historię o atakach niedźwiedzi na okoliczne bydło, która budzi sporo wątpliwości. Wśród kłusowników odnajdują Hansa (Otto Jaspersen), który od razu przykuwa ich uwagę. Kiedy wędrują za nim krok w krok z kamerą odkrywają jego prawdziwą profesję. Mężczyzna jest łowcą trolli wynajętym przez rząd w celu chronienia mieszkańców przed straszliwymi bestiami. Pomimo iż jego zadanie jest ściśle tajne, a wszelkie dowody istnienia trolli zostają natychmiast likwidowane, Hans zgadza się, aby młodzi ludzie towarzyszyli mu w łowach. Ma jednak kilka warunków- muszą smarować się trollim smrodkiem, a także nie mogą być chrześcijanami.
     Kto by pomyślał. Trolle naprawdę istnieją. Oczywiście, wciąż tylko według doniesień Øvredala, który stylizuje swój film na mockdokument. Mamy nawet ciekawe wejście, skąd w ogóle wziął się film, a także i zamknięcie, w którym to dystrybutor prosi o informacje. Wszystko to ma na celu uwiarygodnienie tego co oglądamy, a prawda jest taka, że nie trudno jest w to uwierzyć. Nie tylko dlatego, że jest to chamski patent wsadzenia kamery w rękę zwykłego człowieka. W ogóle, to ciekawie tutaj rozwiązano problem typu co się stanie jak jej powiernik gdzieś zniknie, bądź ona sama zostanie uszkodzona. To ta kamera, bez względu na to czy pęknięta, czy w całości pokazuje nam niesamowicie piękne, choć też i surowe krajobrazy mroźnej Norwegii. Nie mniej, wszystko skupia się na wręcz rewelacyjnie wyrobionych efektach specjalnych. Każdy z trolli jest inny, a najlepsze jest to, że wyglądają jak żywe i przy okazji wydają świetnie odgłosy. Stworzenia spodobały się widzom i krytykom do tego stopnia, że aż otrzymały nagrodę na norweskim festiwalu filmowym- oczywiście, za efekty specjalne!
    Jednakże bez względu na to, jak dobrze byłby ten film dorobiony pod względem wizualnym to pozostawia sporo do życzenia jak przychodzi do jakiejkolwiek treści. Oczywiście, mamy tutaj bardzo sporo nawiązań do baśni, a nawet i legend nordyckich (wciąż na oczy ciśnie mi się Thor i Loki kiedy mowa o Jutenheimen). Jest to także super poradnik na to jak poradzić sobie z takim wielkim trollem, nawet tym największym! Wystarczy, że uzbroimy się podręczny dozownik promieni ultrafioletowych, które przydarzą się również i przy ataku wampirów, no i trzeba pamiętać, że lepiej nie bawić się w pogromcę trolli, kiedy jesteśmy chrześcijanami. Wydawać by się mogło, że to właśnie te mityczne istoty będą tematem przewodnim filmu, ale one są jedynie tłem dla prawdziwego bohatera tej opowieści, którym jest Hans- ich łowca. Jeżeli ktoś myśli o zbiciu kokosów na takim zawodzie to bardzo się zdziwi. Nie dość, że łowca zarabia zastraszająco mało, to w dodatku musi radzić sobie z niebywałą presją psychiczną, bo przecież niekiedy przychodzi mu zabijać nawet maleńkie trolliki. Nie należy zapominać również o tym, że jest niesłychanie niebezpieczne zajęcie, więc jeżeli nie macie blaszanego skafandra, który uchroni Was przed zgnieceniem to może być z wami krucho... Dosłownie! Jednakże, choć zawód ten wydaje się być przeogromnie fascynujący, to w gruncie rzeczy jest to straszliwie nudne, co niestety da się odczuć podczas seansu. Øvredal szybko przebiega przez pełne jasności dni, aby przejść do chwil, kiedy to trolle są najbardziej aktywne. Szybko popada to jednak w pewien schemat i zwyczajnie zaczyna nużyć. Choć trzeba przyznać, że niekiedy atmosfera jest tak gęsta, że można ją nożem ciąć.
    Aktorstwo w takich filmach nie jest już niczym spektakularnym. Złota zasada- należy wyglądać naturalnie! To nie może być aż takie trudne, chociaż patrząc na niektóre polskie produkcje paradokumentalne (choćby takie dziwactwo jak „Dlaczego ja?”) dla pewnych typów ludzi jest to niczym opanowanie całek. W „Łowcy trolli” postaci są zdecydowanie nakreślone, choć większość- jak chociażby kamerzysta, ginie gdzieś pomiędzy wydarzeniami. Może to nawet i dobrze, bo przecież w centrum ma być Hans, czyli Otto Jaspersen i tak też właśnie się dzieje. Naturalny, pewny siebie, interesujący. Nie przykuwa może zbytnio uwagi, nie fascynuje też zbytnio, ale najważniejsze, że nie kaleczy filmu, a to już spore osiągnięcie.
     „Łowca trolli” to kolejna produkcja, która ma nas przekonać do tego, że to co zobaczymy faktycznie się wydarzyło. Trzeba przyznać, że choć cała opowieść jest zdecydowanie nierealna, to same trolle... oj tak, bardziej realne niż twarz małej Renesmee w finale „Zmierzchu”. Momentami bywa zabawnie, innym razem strasznie, nawet jest i interesująco, choć nie pozbawia się go swoistych dłużyzn. Ten długaśny reportaż młodych studentów to nie tylko przewodnik po pięknych norweskich krajobrazach, ale też i poradnik przetrwania w starciu z trollami, tak jakby ktoś przypadkiem się na nie natknął.
Ocena: 5/10
Film obejrzany w ramach 2. edycji Projekt Kino w kategorii "Skandynawia przed kamerą".

3 komentarze :

  1. Myślałam, że to będzie jakiś dramat psychologiczny :) Nasunął mi się troszkę starszy fil, ale też o przenikaniu się światów tych znanych z bajek i realnym - "Fotograf Elfów", polecam choć klimatem zupełnie inny niż ten zrecenzowany przez Ciebie :) Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie film się kompletnie nie podobał. Próbowano mnie przekonać, że film jest "fajny", bo oryginalny, gdyż temat trolli w kinie to coś nowego.
    Czyli jakby zrobić film o meksykańskiej czupakabrze to byłby hit? Bzdura kompletna!

    OdpowiedzUsuń