Reżyseria: André Øvredal
Scenariusz: André Øvredal
Zdjęcia: Hallvard Brain
Muzyka:
???
Kraj: Norwegia
Kraj: Norwegia
Gatunek: Fantasy, Przygodowy
Premiera: 29 października 2010 (Świat) 23
grudnia 2011 (Polska na DVD)Obsada: Otto Jespersen, Glenn Erland Tosterud, Johanna Mørck, Thomas Alf Larsen, Urmila Berg-Domaas, Hans Morten Hansen
Ich
ślad odnaleźć możemy jest w dawnych wierzeniach ludów
skandynawskich. Wywodzą się nordyckiej mitologii i niejednokrotnie
stawały się inspiracją zarówno dla twórców baśni i literatury,
jak i dla twórców filmowych. Podania o trollach zamieszkujących
Norwegię stały się bodźcem dla André
Øvredala. Ten Norweg, bo któż inny powinien stanąć za realizacją
produkcji prosto z fiordów, napisał również i scenariusz do
swojego przebojowego „Łowcy
Trolli”,
wpisującego się w popularny nurt mockdokumentu.
Trójka
młodych filmowców wyrusza norweskimi drogami w poszukiwaniu
sensacji. Trafiają na historię o atakach niedźwiedzi na okoliczne
bydło, która budzi sporo wątpliwości. Wśród kłusowników
odnajdują Hansa (Otto
Jaspersen),
który od razu przykuwa ich uwagę. Kiedy wędrują za nim krok w
krok z kamerą odkrywają jego prawdziwą profesję. Mężczyzna jest
łowcą trolli wynajętym przez rząd w celu chronienia mieszkańców
przed straszliwymi bestiami. Pomimo iż jego zadanie jest ściśle
tajne, a wszelkie dowody istnienia trolli zostają natychmiast
likwidowane, Hans zgadza się, aby młodzi ludzie towarzyszyli mu w
łowach. Ma jednak kilka warunków- muszą smarować się trollim
smrodkiem, a także nie mogą być chrześcijanami.
Kto by pomyślał. Trolle naprawdę istnieją.
Oczywiście, wciąż tylko według doniesień Øvredala, który
stylizuje swój film na mockdokument. Mamy nawet ciekawe wejście,
skąd w ogóle wziął się film, a także i zamknięcie, w którym
to dystrybutor prosi o informacje. Wszystko to ma na celu
uwiarygodnienie tego co oglądamy, a prawda jest taka, że nie trudno
jest w to uwierzyć. Nie tylko dlatego, że jest to chamski patent
wsadzenia kamery w rękę zwykłego człowieka. W ogóle, to ciekawie
tutaj rozwiązano problem typu co się stanie jak jej powiernik
gdzieś zniknie, bądź ona sama zostanie uszkodzona. To ta kamera,
bez względu na to czy pęknięta, czy w całości pokazuje nam
niesamowicie piękne, choć też i surowe krajobrazy mroźnej
Norwegii. Nie mniej, wszystko skupia się na wręcz rewelacyjnie
wyrobionych efektach specjalnych. Każdy z trolli jest inny, a
najlepsze jest to, że wyglądają jak żywe i przy okazji wydają
świetnie odgłosy. Stworzenia spodobały się widzom i krytykom do
tego stopnia, że aż otrzymały nagrodę na norweskim festiwalu
filmowym- oczywiście, za efekty specjalne!
Jednakże bez względu na to, jak dobrze byłby
ten film dorobiony pod względem wizualnym to pozostawia sporo do
życzenia jak przychodzi do jakiejkolwiek treści. Oczywiście, mamy
tutaj bardzo sporo nawiązań do baśni, a nawet i legend nordyckich
(wciąż na oczy ciśnie mi się Thor i Loki kiedy mowa o
Jutenheimen). Jest to także super poradnik na to jak poradzić sobie
z takim wielkim trollem, nawet tym największym! Wystarczy, że
uzbroimy się podręczny dozownik promieni ultrafioletowych, które
przydarzą się również i przy ataku wampirów, no i trzeba
pamiętać, że lepiej nie bawić się w pogromcę trolli, kiedy
jesteśmy chrześcijanami. Wydawać by się mogło, że to właśnie
te mityczne istoty będą tematem przewodnim filmu, ale one są
jedynie tłem dla prawdziwego bohatera tej opowieści, którym jest
Hans- ich łowca. Jeżeli ktoś myśli o zbiciu kokosów na takim
zawodzie to bardzo się zdziwi. Nie dość, że łowca zarabia
zastraszająco mało, to w dodatku musi radzić sobie z niebywałą
presją psychiczną, bo przecież niekiedy przychodzi mu zabijać
nawet maleńkie trolliki. Nie należy zapominać również o tym, że
jest niesłychanie niebezpieczne zajęcie, więc jeżeli nie macie
blaszanego skafandra, który uchroni Was przed zgnieceniem to może
być z wami krucho... Dosłownie! Jednakże, choć zawód ten wydaje
się być przeogromnie fascynujący, to w gruncie rzeczy jest to
straszliwie nudne, co niestety da się odczuć podczas seansu.
Øvredal szybko przebiega przez pełne jasności dni, aby przejść
do chwil, kiedy to trolle są najbardziej aktywne. Szybko popada to
jednak w pewien schemat i zwyczajnie zaczyna nużyć. Choć trzeba
przyznać, że niekiedy atmosfera jest tak gęsta, że można ją
nożem ciąć.
Aktorstwo
w takich filmach nie jest już niczym spektakularnym. Złota zasada-
należy wyglądać naturalnie! To nie może być aż takie trudne,
chociaż patrząc na niektóre polskie produkcje paradokumentalne
(choćby takie dziwactwo jak „Dlaczego
ja?”)
dla pewnych typów ludzi jest to niczym opanowanie całek. W „Łowcy
trolli”
postaci są zdecydowanie nakreślone, choć większość- jak
chociażby kamerzysta, ginie gdzieś pomiędzy wydarzeniami. Może to
nawet i dobrze, bo przecież w centrum ma być Hans, czyli Otto
Jaspersen i tak też właśnie się dzieje. Naturalny, pewny siebie,
interesujący. Nie przykuwa może zbytnio uwagi, nie fascynuje też
zbytnio, ale najważniejsze, że nie kaleczy filmu, a to już spore
osiągnięcie.
„Łowca
trolli”
to kolejna produkcja, która ma nas przekonać do tego, że to co
zobaczymy faktycznie się wydarzyło. Trzeba przyznać, że choć
cała opowieść jest zdecydowanie nierealna, to same trolle... oj
tak, bardziej realne niż twarz małej Renesmee w finale „Zmierzchu”.
Momentami bywa zabawnie, innym razem strasznie, nawet jest i
interesująco, choć nie pozbawia się go swoistych dłużyzn. Ten
długaśny reportaż młodych studentów to nie tylko przewodnik po
pięknych norweskich krajobrazach, ale też i poradnik przetrwania w
starciu z trollami, tak jakby ktoś przypadkiem się na nie natknął.
Ocena: 5/10
Film obejrzany w ramach 2. edycji Projekt Kino w kategorii "Skandynawia przed kamerą".
Myślałam, że to będzie jakiś dramat psychologiczny :) Nasunął mi się troszkę starszy fil, ale też o przenikaniu się światów tych znanych z bajek i realnym - "Fotograf Elfów", polecam choć klimatem zupełnie inny niż ten zrecenzowany przez Ciebie :) Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńMnie film się kompletnie nie podobał. Próbowano mnie przekonać, że film jest "fajny", bo oryginalny, gdyż temat trolli w kinie to coś nowego.
OdpowiedzUsuńCzyli jakby zrobić film o meksykańskiej czupakabrze to byłby hit? Bzdura kompletna!
hmmm... czupakabra mogłaby być naprawdę fajna :D
Usuń