NOWOŚCI
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą agenci. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą agenci. Pokaż wszystkie posty

sobota, 14 grudnia 2013

1090. A więc wojna, reż. McG

Oryginalny tytuł: This Means War
Reżyseria: McG
Scenariusz: Timothy Dowling, Simon Kinberg
Zdjęcia: Russell Carpenter
Muzyka: Christophe Beck
Kraj: USA
Gatunek: Komedia romantyczna, Akcja
Premiera: 17 lutego 2012 (Świat) 24 lutego 2012 (Polska)
Obsada: Reese Witherspoon, Chris Pine, Tom Hardy, Til Schweiger, Chelsea Handler, Rosemary Harris, Angela Bassett
     Sytuacje, w których dwóch mężczyzn walczy o względy jednej kobiety jest niezliczona ilość. A gdyby tak byli oni tajnymi agentami o nieograniczonych możliwościach do robienia wrażenia na kobiecie, inwigilowania przeciwnika i sabotowania go? Ten scenariusz wprowadza do filmu "A więc wojna" jego reżyser- McG ("Terminator: Ocalenie") i robi to w sposób bardzo ciekawy, potrafiący przykuć uwagę rzeszy maniaków filmowych.

wtorek, 4 września 2012

978. Pamięć absolutna, reż. Len Wiseman

Oryginalny tytuł: Total Recall
Reżyseria: Len Wiseman
Scenariusz:
Kurt Wimmer, Mark Bomback

Na podstawie: opowiadania Philipa K. Dicka "Przypomnimy to Panu hurtowo"
Zdjęcia: Paul Cameron
Muzyka:
Harry Gregson-Williams
Kraj: USA, Kanada
Gatunek: Sci-Fi, Thriller, Akcja
Premiera:
03 sierpnia 2012 (Świat) 31 sierpnia 2012 (Polska)
Obsada:
Colin Farrell, Jessica Biel, Kate Beckinsale, Bryan Cranson, Bokeem Woodbine, Bill Nighy i inni

     Jeszcze do niedawna z filmem „Pamięć absolutna” miałam niewiele wspólnego. Jednakże, gdy tylko dowiedziałam się, że na ekrany wchodzi remake musiałam nadrobić zaległości. Po seansie z lekkim sceptycyzmem podchodziłam do całkiem nowego spojrzenia, tym razem Lena Wisemana („Underworld”, „Szklana pułapka 4.0”) na znane opowiadanie „Przypomnimy to Panu hurtowo”. Szczęśliwie nie jest to dokładne odwzorowanie produkcji Paula Verhoevena, Schwarzeneggera zastąpił Farrell, Marsa zamieniono na Kolonię, ale o dziwo i tak sprawdza się to w nowym designie i nowej technologii.
    Większa część Ziemi uległa skażeniu. Ocalały jedynie Zjednoczona Federacja Brytyjska oraz Kolonia. To właśnie w niej mieszka przeciętny pracownik fabryki robotów- Doug (Colin Farrell), a wraz z nim jego piękna żona- Lori (Kate Beckinsale). Choć żyją szczęśliwie, Douga każdej nocy męczą koszmary, a to czyni jego życie niepełnym. Kiedy nie udaje mu się awansować wyrusza do siedziby Rekall, którzy wszczepiają ludziom wspomnienia. To właśnie tam okazuje się, że Doug nie jest zwykłym robotnikiem, a tajnym agentem. Teraz jego żona chce go zabić i ścigają go rzesze morderczych robotów, które sam składał. Na ratunek przybywa mu kobieta ze snów- Melina (Jessica Biel), która nie tylko zdradza mu co się stało, ale chce także pomóc w przywróceniu wolności ludziom spod rządków kanclerza Cohaagena (Bryan Cranston).
     Remaki mają to do siebie, że zazwyczaj stanowią marną próbę dorównania pierwowzorowi. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, „Total Recall”, nie jest jednym z takich filmów, a wszystko przez to, że nie stanowi wiernej kopii filmu Verhoevena- ani pod względem wizualnym, ani też fabularnym. Pierwszą zmianą jaką zobaczymy, to fakt, że akcja rozgrywa się na Ziemi, w całości. Tym samym nie zobaczymy już Czerwonej Planety. Nie mniej, dostarcza nam to innej atrakcji pod postacią „Zjazdów”. Atrakcji, która determinuje późniejsze wydarzenia i stanowi źródło naszej uciechy. Ponadto o wiele więcej się tutaj dzieje. Oczywiście, początkowo akcja wlecze się niemiłosiernie, aczkolwiek w chwili, gdy tylko Doug przekracza próg Rekall fabuła nie tylko mocno się rozkręca, ale ponadto nie daje nam odpocząć nawet na minutę. Walki w szybach wind, niesłychane pościgi, czy też ostateczna walka na „kolejce” to właśnie te elementy, których próżno szukać w starej wersji. Jednakże to co najważniejsze, pozostaje niezmienione. Najważniejsza jest tutaj misja filmu, przekaz. Dotyka on bowiem wolności człowieka, tym razem może nawet i bardziej niżeli przy poprzednim obrazie. Uwidacznia się walkę o demokrację. Uwidacznia się ruch oporu, choć z tym może niekoniecznie bardziej niż wcześniej. Z pewnością istotna jest tutaj miłość i jej zbawienny wpływ na człowieka. Aczkolwiek ciekawe jest także to jak ciągną się intrygi. Wielka tajemnica, gigantyczne zwroty akcji i jeszcze większe napięcie, to cechy charakterystyczne filmu Wisemana, które może nie do końca były rozbudowane w filmie Verhoevena.
    Twórcy filmu nie zapomnieli jednak o fanach starej wersji. Choć bardzo wiele uległo zmianie, to niektóre elementy pozostały niezmienne. Miłośnicy kobiety o trzech piersiach nie będą zawiedzeni. Ci, którzy pamiętają scenę przedarcia się przez odprawę pod przebraniem mogą mieć niezłą uciechę z nowej jej aranżacji. Z pewnością wielu będzie szczęśliwych z powodu Lori i jej niezniszczalności. Szkoda tylko, że zamieniono piękne mieszkanie Quaida na totalną norę, ale wraz z postępem akcji zostanie nam to wynagrodzone. Choć nie ma tutaj Marsa, który zachwycał wcześniej, to przynajmniej pozbawieni jesteśmy bezsensownemu wytwarzaniu atmosfery w pięć minut. Jednego ścigającego bohatera zamieniono na całą rzeszę niepokonanych robotów, a także, nie ujrzymy też zdeformowanych osobników, a sam dowódca ruchu oporu nie wzbudza takich emocji jak wcześniej.
    Z pewnością jednak wielu zakocha się w nowych sceneriach, które zaproponowano nam tym filmem. Wizja postapokaliptycznego świata jest nie tylko przerażająca, ale i piękna. Ma w sobie coś z tajemniczości planu „Jestem legendą”. Ruiny i to wszechobecne uczucie niepokoju, coś wspaniałego. Stworzono całkowicie inny świat, a jego nowoczesne budynki, choć obskurne są całkiem urokliwe. Intrygujący jest ten kontrast pomiędzy światem u góry, wyjęty z rasowego science fiction, a dolnym poziomem przypominającym nam świat, który znamy. Zestawia się tutaj biedotę Koloni, z wyrafinowanymi i wyspecjalizowaną architekturą wnętrz „windy”. Trzeba przyznać, że film jest efektowny. Dla niektórych może nawet bardziej niż pierwowzór, ale trzeba mieć na uwadze, że dysponowano wówczas inną technologią, więc był również czarujący, ale na inny sposób. Całkiem ciekawym dodatkiem okazuje się również ścieżka dźwiękowa przygotowana przez Harry'ego Gregson-Williamsa, który jest specjalistą od kompozycji dla produkcji tego gatunku. Intryguje, stopniuje napięcie i porusza. Idealnie podkreślając klimat filmu.
     Nie od dziś wiadomo, że nie znoszę Farrella. Każdego Farrella. Pech chciał, że zastąpił on Arniego w roli Douga Quaida. Mówi się trudno. Nie mniej, zaskakująco, wcale nie był taki najgorszy. Po pewnym czasie przestajemy zauważać, że to ten „przystojniak” szaleje nam na ekranie niczym wprawny parkourowiec. Jego aktorstwo jest względnie zjadliwe i nawet przekonujące, z pewnością bardziej niż Arniego. Dla mnie, osobiście, nie lada atrakcją było pojawienie się w filmie Kate Beckinsale, której nie widziałam w nowej roli całe wieki- chyba od czasu „Motelu”. Muszę przyznać, że stęskniłam się za jej pięknem, a jako niezniszczalna Lori zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Była autentycznie zabójcza- uwielbiam to! Z kolei Jessica Biel jako Melina jest zasadniczo nijaka. Jej rola opiera się głównie na ciągłej walce i nic poza tym. Nie ma charakteru, który swego czasu Rachel Ticotin nadała tej postaci.
   Pod wieloma względami wizja Lena Wisemana dorównuje tej od Paula Verhoevena. „Pamięć absolutna” w nowym wykonaniu została ciekawie urozmaicona przez co mamy wrażenie, jakbyśmy oglądali zupełnie nowy film, i to się sprawdza! Dzieje się tu o wiele więcej, zachwycać możemy się nie tylko dopracowaną w najmniejszym szczególne architekturą miasta, ale również i niespodziankami przygotowanymi specjalnie dla sympatyków filmu z roku 1990. Dalej odczuwamy niezmienionego ducha walki o wolność i choć film pełen jest wymienianych przez widzów bezsensów, to trzeba pamiętać, że produkcja Verhoevena również nie była pod tym względem lepsza. Len Wiseman tworzy fascynujące widowisko na miarę XXI wieku i z pewnością nie będziemy się na nim nudzić.

 Recenzja dla portalu A-G-W.info







sobota, 4 lutego 2012

865. Red, reż. Robert Schwentke

Reżyseria: Robert Schwentke
Scenariusz: Erich Hoeber, Jon Hoeber
Na podstawie: komiksu Warrena Ellisa i Cully'ego Hamnera
Zdjęcia: Florian Ballhaus
Muzyka: Christophe Beck
Kraj: USA, Kanada
Gatunek: Komedia, Akcja
Premiera światowa: 29 września 2010
Premiera polska: 15 października 2010
Obsada: Bruce Willis, Morgan Freeman, John Malkovich, Helen Mirren, Karl Urban, Mary-Louise Parker, Brian Cox, Julian McMahon, Rebecca Pidgeon

    Robert Schwentke znany dotychczas z takich produkcji jak „Zaklęci w czasie”, czy też „Plan lotu” powraca do łask publiczności za sprawą zabawnego filmu akcji o tytule „Red” będącego ekranizacją komiksu wydawanego w 2003 i 2004 roku autorstwa Warrena Ellisa i z rysunkami Cully Hammera. Film, do którego zaangażowane zostały jedne z największych gwiazd kina musiał zagwarantować najlepszą rozrywkę. W szczególności, że wiekowa obsada nie udaje młodzieniaszków, dzięki czemu cała historia zyskuje na wiarygodności. Produkcja została ciepło przyjęta zarówno przez publiczność, jak i krytyków, przez co dorobiła się nominacji do Złotego Globa za najlepszą komedię. Pomimo tego, że film nie dostał statuetki to pomysłowość scenarzystów sprawiła, że film na długo zakorzeni się w sercach.
     Bohaterem filmu jest Frank Moses (Bruce Willis)- emerytowany agentem CIA, oznaczonym w aktach jako RED, oznaczającym niebezpiecznego emeryta. Podkochuje się on w pracownicy funduszu emerytalnego- Sarah (Mary-Louise Parker), dlatego też gdy pewnej nocy do jego domu wkraczają uzbrojeni agenci Frank czym prędzej rusza na pomoc Sarah sądząc, że jest w niebezpieczeństwie. Dziewczyna nie jest tym pomysłem zachwycona, ale gdy w końcu zdaje sobie sprawę z zagrożenia jej życia chętnie przystaje na propozycję. Frank wybiera się także do swoich przyjaciół z dawnej grupy- Joego (Morgan Freeman), Marvina (John Malkovich) oraz Victorii (Helen Mirren), aby razem z nimi rozwikłać kto i dlaczego chce pozbawić ich wszystkich życia.

piątek, 30 grudnia 2011

847. Wybuchowa para, reż. James Mangold

Oryginalny tytuł: Knight and Day
Reżyseria: James Mangold
Scenariusz: Patrick O'Neill
Zdjęcia: Phedon Papamichael
Muzyka: John Powell
Kraj: Wielka Brytania, Niemcy, Francja
Gatunek: Akcja, Komedia
Premiera światowa: 16 czerwca 2010  
Premiera polska: 23 lipca 2010
Obsada: Cameron Diaz, Tom Cruise, Peter Sarsgaard, Jordi Molla, Viola Davis, Paul Dano, Frank Hentschel, Marc Blucas, Lennie Loftin, Maggie Grace

    James Mangold jest reżyserem bardzo wszechstronnym. Nie stroni ani od komedii romantycznych, takich jak „Kate i Leopold”, ani od filmów grozy typu „Tożsamość”, ani też od ambitnych produkcji mogących przynieść mu uznanie jak „Spacer po linie”. Jego najnowszy film „Wybuchowa para” porównywany jest do kultowego „Mr and Mrs Smith” ze względu na gorący duet, a także charakterystyczne połączenie komedii z filmem akcji. Jednakże wydaje się, że Cruise oraz Diaz stanowią marne zastępstwo dla wspaniałych ról Pitta i Jolie.
     June Havens (Cameron Diaz) czeka na samolot, którym wróci do domu, aby przygotować się do ślubu swojej siostry – April (Maggie Grace). W samolocie poznaje przystojnego Roya Millera (Tom Cruise), nie wie jednak, że jest on tajnym agentem, którego celem jest wymordowanie znajdujących się w samolocie pasażerów i pilotów, którzy czyhają na jego życie. Kiedy June niespodziewanie budzi się w swoim łóżku następnego dnia udaje się na przymiarkę sukni na ślub swojej siostry. Tam czekają na nią agenci FBI, na których wcześniej Roy kazał jej uważać. Nie spodziewa się, że następne godziny zamienią się przez to w koszmar i jej życie ulegnie całkowitej metamorfozie. Dziewczyna wyrusza w podróż swojego życia z Royem i przekonuje się, że taki styl życia jak najbardziej jej służy.

piątek, 26 sierpnia 2011

805. Załoga G, reż. Hoyt Yeatman

Oryginalny tytuł: G-Force
Reżyseria: Hoyt Yeatman
Scenariusz: Cormac Wibberley, Marianne Wibberley
Zdjęcia: Bojan Bazelli
Muzyka: Harry Gregson-Williams
Kraj: USA
Gatunek: Animacja, Przygodowy
Premiera światowa: 24 lipca 2009
Premiera polska: 14 sierpnia 2009
Obsada: Sam Rockwell, Nicolas Cage, Steve Buscemi, Penelope Cruz, Will Arnet, Tracy Morgan, Zach Galifianakis, Bill Nighy
Dubbing polski: Arkadiusz Jakubik, Andrzej Zieliński, Jarosław Boberek, Anna Przybylska, Cezary Żak, Miłogost Reczek


    Hoyt Yeatman nie jest znany szerszej publice. Ma na swoim koncie niewiele produkcji, gdyż jego przygoda z reżyserią rozpoczęła się 15 lat temu od krótkometrażowego filmu „Asteroid Adventure”. Od tamtej pory słuch o nim zaginął, aż do wakacji roku 2009 kiedy to na ekrany weszła animacja spod skrzydeł wytwórni Walta Disneya o tytule „Załoga G”. Świat widział już wielu tajnych agentów, ale teraz przyjdzie mu oglądać w tej roli gryzonie.

środa, 8 grudnia 2010

413. Dorwać Smarta, reż. Peter Segal

czwartek, 25 listopada 2010

154. Agenci bardzo specjalni, reż. Keenen Ivory Wayans

Oryginalny tytuł: White Chicks
Reżyseria: Keenen Ivory Wayans
Scenariusz: Keenen Ivory Wayans, Xavier Cook, Andrew McElfresh, Michael Anthony Snowden, Marlon Wayans, Shawn Wayans
Zdjęcia: Steven Bernstein
Muzyka: Teddy Castellucci
Kraj: USA
Gatunek: Komedia
Premiera światowa: 23 czerwca 2004
Premiera polska na DVD: 18 maja 2005
Obsada: Shawn Wayans, Marlon Wayans, Faune A. Chambers, Frankie Faison, Lochlyn Munro, Eddie Velez, Maitland Ward, Anne Dudek, Jessica Cauffiel, Busy Philips, Jennifer Carpenter, John Heard, Brittany Daniel, Jamie King

    Marus i Kevin są czarnymi agentami FBI, którym właśnie nie poszła jedna z akcji. Chcąc zrewanżować się szefowi postanawiają wziąć następną sprawę. W najbliższym czasie do miasta mają przyjechać siostry Wilton, Tiffany i Britney, którym grozi uprowadzenie to właśnie oni mają być ich ochroniarzami. W drodze z lotniska do Hampton, gdzie dziewczyny miały udać się na imprezę dochodzi do wypadku. Jedna z sióstr ma przeciętą wargę a druga rozcięty nos. Gdy dziewczyny się buntują i nie chcą iść na imprezę, Marcus i Kevin muszą podjąć szybką decyzję, bo inaczej wylecą z pracy. Decyzja okazuje się być bardzo drastyczna, postanawiają przebrać się za dwie białe siostry i zastąpić je na zabawie.
    Genialny pomysł na film. Uwielbiam ten motyw, że faceci przebierają się za laski albo odwrotnie, laski za facetów. Nie wiem... normalnie takie komedie są najlepsze. Znamy przecież film "Fajna z niego babka" gdzie trzech chłopaków przebiera sie za laski, oraz historię "Ona to on" gdzie laska przebiera się za swojego brata. Wszystkie filmy był prześmieszne. Ten jest jeszcze śmieszniejszy. Dlaczego? Bo tutaj dwóch czarnych facetów przerabia się na dwie białe dziewczyny.
    Jak już mówiłam film jest naprawdę śmieszny. No po prostu popłakałam się ze śmiechu. Motyw, który mnie najbardziej rozwalił? hmmm Gdy Marcus i Kevin poszli ze swoimi nowymi koleżankami, Tori, Lisą i Karen, na zakupy, żeby kupić ciuchy na imprezę. Kevin poszedł pomóc jednej z dziewczyn, Lisie, przy wyborze stroju. Lisa przymierza super miniówkę i pyta: "Jak wyglądam?" na co Kevin: "Seksownie..." na co ona: "Słucham?!", Kevin myślał, że powiedział coś za bardzo męskiego, a laska mu tu wyskakuje: "przywitaj się z panem tłuszczykiem.." i coś tam coś tam, stwierdziła, że jest za gruba itp. Normalnie myślałam, że z się zacznę turlać ze śmiechu jak za każdym razem histeryzowała jak Kevin przyniósł jej jakieś fajne ciuchy hehe :D
    Inny śmieszny motyw... gdy do Marcusa przystawiał się czarny Latrell Spencer, futbolista. Gdy pojechali na kolację, bo Latrell zapłacił za niego 50 000 dolarów na aukcji :) Marcus robił wszystko, żeby go odstraszyć, jadł jak świnia i pierdział nawet i wogóle, ale jego to wogóle nie zrażało. Najbardziej mnie rozbroiło jak wsiedli do samochodu i Marcus specjalnie puścił piosenkę Vanessy Carlton "Thousand miles", żeby go zniechęcić, a Latrell: "KOCHAM TĄ PIOSENKĘ!" i zaczyna sobie śpiewać, no myślałam, że padnę ze śmiechu :D
    Wiele było podobnych śmiesznych scen jak na przykład, gdy Karen chciała się przypodobać na imprezie jednemu chłopakowi więc powiedziała do y Marcusa albo Kevina, żeby przypudrował jej nos. Tak jej przypudrował, że podeszła do kolesia z białym nosem :D normalnie ubaw po pachy. Nie pamiętam więcej takich typowo śmiesznych scen, bo ogólnie to cały film jest zabawny od początku do końca. Ooo wiem :D jak Marcus wrócił z tej roboty, którą zawalili z Kevinem i jego żona zaczęła na niego najeżdżać a on cały czas przysypiał :D no koniec w ogóle buhaha ;D
    No ale wiadomo.. jak to bywa w takiego rodzaju filmach coś się musi poknocić. Marcus o mało co nie stracił swojej ukochanej bo złapała go z Kevinem, tzn. no wiecie jak był przebrany za jedną z sióstr. To było straszne. Ale było coś pięknego w tym całym filmie i w każdym takim filmie. Zrozumienie. Zazwyczaj jest tak, że faceci nie rozumieją kobiet, ale wystarczy, że na kilka dni staną się nimi i będą się bezustannie kręcić wokół kobiet jako najlepsze przyjaciółki i od razu wszystko staje się jasne. Jaki z tego wniosek? Trzeba przebierać facetów za laski :D żeby coś wbić do ich głów. Nie no żartuję, ale nigdy nie poczujesz jak czuje się druga strona dopóki się nie znajdziesz na jej miejscu.
    Co tu dużo będę mówić o aktorstwie :D Kevin i Marcu.. po prostu rewelacyjnie, zupełnie inna wizja braci Wyans niż w Strasznych filmach i innych durnowatych komediach. Wszyscy grali po prostu świetnie.
    Film bardzo mi się podobał i uważam, że każdy kto lubi się pośmiać powinien ten film sobie obejrzeć :) 

niedziela, 24 października 2010

033. Mr. & Mrs. Smith, reż. Doug Liman

Oryginalny tytuł: Mr. & Mrs. Smith 
Reżyseria: Doug  Liman
Scenariusz: Simon Kinberg, Jez Butterworth
Zdjęcia: Bojan Bazelli
Muzyka: John Powell
Kraj: USA
Gatunek: Akcja
Premiera światowa: 07 czerwca 2005
Premiera polska: 05 sierpnia 2005
Obsada: Angelina Jolie, Brad Pitt, Vince Vaughn, Adam Brody


    Jane i John Smith (Angelina Jolie, Brad Pitt) przechodzą kryzys małżeński. Regularnie odwiedzają terapeutę, który ma im pomóc naprawić ich małżeństwo. Oboje są mordercami na zlecenie, pracującymi w dwóch różnych firmach. Nawet nie domyślają się czym tak naprawdę zajmuje się współmałżonek, do czasu, gdy oboje dostają zadanie zlikwidowania faceta o ksywie "Tank". Po nieudanej próbie dowiadują się prawdy o sobie. Czy się pozabijają? Czy może "miłość przetrwa wszystko"?
    Akcja filmu trochę zakręcona oraz miejscami zabawna. Zamachy, ucieczki i strzelaninki dodają pikanterii i nie pozwalają się nudzić, ja się przynajmniej nie nudziła.
    Napięcia nie było, bo tam zbyt wiele no może tylko wtedy, gdy nie wiadomo było czy w końcu się pozabijają czy też zdarzy się cud i przeżyją.
    W filmie jest wiele zabawnych scen, może nie ze względu na dowcip, ale dyskretny sposób w jaki walczą ze sobą ukochani. Przykładowo wspólna kolacja i obawy, czy ten drugi Cię nie otruje ub namiętny i pełen bólu taniec w restauracji, takie przekomarzanie się było po prostu urocze.
    Brad Pitt... nie! za to Angelina Jolie, uwielbiam ją. Ona to ma chyba duszę mordercy bo jakoś idealnie pasowała mi do tej roli, natomiast Pitt... pozostawiam bez komentarza jego skromną osobę.
    Długo się zbierałam do obejrzenia tego filmu, ale nie żałuję. Trochę jest przereklamowany, ale i tak myślę, że każdy może go obejrzeć. Najpiękniejsze w tym filmie jest to jaką wielką siłę ma miłość i namiętność.