Reżyseria: McG
Scenariusz: Timothy Dowling, Simon Kinberg
Zdjęcia: Russell Carpenter
Muzyka: Christophe Beck
Kraj: USA
Gatunek: Komedia romantyczna, Akcja
Premiera: 17 lutego 2012 (Świat) 24 lutego 2012 (Polska)
Obsada: Reese Witherspoon, Chris Pine, Tom Hardy, Til Schweiger, Chelsea Handler, Rosemary Harris, Angela Bassett
Premiera: 17 lutego 2012 (Świat) 24 lutego 2012 (Polska)
Obsada: Reese Witherspoon, Chris Pine, Tom Hardy, Til Schweiger, Chelsea Handler, Rosemary Harris, Angela Bassett
Sytuacje, w których dwóch mężczyzn walczy o względy jednej
kobiety jest niezliczona ilość. A gdyby tak byli oni tajnymi
agentami o nieograniczonych możliwościach do robienia wrażenia na
kobiecie, inwigilowania przeciwnika i sabotowania go? Ten scenariusz
wprowadza do filmu "A więc wojna" jego
reżyser- McG ("Terminator: Ocalenie") i robi
to w sposób bardzo ciekawy, potrafiący przykuć uwagę rzeszy
maniaków filmowych.
Dwójka tajnych agentów CIA- Tuck oraz FDR (Tom Hardy, Chris
Pine), są najlepszymi partnerami i przy okazji, przyjaciółmi.
Kiedy ich misja złapania Heinricha (Til Schweiger) nie
powodzi się, a oni z tajnej operacji robią publiczne widowisko,
zostają uziemieni. Wykorzystują ten czas na znalezienie tej
jedynej. Tuck spotka swój ideał- piękną testerkę jakości-
Lauren (Reese Witherspoon), z którą umówił się przez sieć.
Natomiast FDR swoją idealną kobietę odnajduje w wypożyczalni
filmów. Gdy okazuje się, że spotykają się z tą samą dziewczyną
rozpoczynają ostrą rywalizację o jej uczucia.
Wbrew pozorom produkcja "A więc wojna" zaskakująco dobrze
łączy w sobie elementy komedii romantycznej i kina akcji.
Scenarzyści udowadniają, że nawet w takim świecie tajnych agentów
może pojawić się miłość, a nawet i zabawa. Połączenie to
sprawdza się, bowiem widz ani przez chwilę się nie nudzi.
Różnobarwność fabuły dostarcza wiele emocji. Jest tu wiele
wybuchów i interesujących strzelanin. Sprawność bohaterów jest,
co najmniej, zaskakująca- powala precyzyjność działań choćby
przy odbijaniu dziewczyny.
Gdzieś pomiędzy tą typową akcją pojawia się romantyzm, który
poruszy serce nie jednej kobiety. Rozbrajające są kolejne sposoby
na zaimponowanie jej. Sympatyczne i kreatywne randki, o których
marzy każda. Poznawanie kobiety i organizowanie zajęć tak, aby
spełnić jej oczekiwania, aby ją zainteresować. Och.. gdyby każdy
się tak starał! Jednakże
w pewnym momencie rywalizacja przechodzi na wyższy poziom. Zaczyna
się robić o wiele zabawniej. Romantyzm przechodzi w humorystyczną
rozgrywkę i traci to trochę na powadze.
Nie mniej, w filmie tym, nie chodzi jedynie o rozrywkę, o trzymające
w napięciu sytuacje. Chodzi przede wszystkim o emocje, o zaufanie do
drugiej osoby. Jako, że wszyscy bohaterowie okazują się mieć
problemy z zaufaniem, to doprowadza to do jeszcze większych
problemów. Przede wszystkim naruszane zostaje zaufanie do
przyjaciela, bo kiedy chodzi o kobietę to nie można nikomu zaufać,
że będzie trzymał się braterskiego kodeksu. Jednakże
istotniejsze są tutaj emocje Lauren, która już raz zawiodła się
na mężczyźnie. Oczywiście, nie wie czym zajmują się jej
mężczyźni, ale nie wie także, że oni się znają. Mocno
nadwyrężają więc jej poczucie bezpieczeństwa, choć oboje są
tego świadomi. Z tego też powodu film to trochę takie lekarstwo na
złamane serca, ale też i nauka jak żyć na nowo, choć oczywiście
środki do osiągnięcia celu są dość kontrowersyjne, ale to rzecz
moralności. Fabuła ukazuje też, że prawdziwa przyjaźń
ostatecznie przetrwa wszelkie przeciwności losu, wszelkie niesnaski,
i nawet kobieta, czy mężczyzna nie jest w stanie jej zniszczyć.
Przyjaciel pomimo wszystko zawsze pozostanie przy Tobie.
Chłopcy, mężczyźni, choć przystojni to w ogóle nie przekonują
w scenach akcji. Może jeszcze Tom Hardy, ale Pine to taki typowy
amancik. Tutaj zadziorny i momentami arogancki, i to wypada bardzo
ciekawie. Seksowny był brytyjski akcent Hardy'ego. Naprawdę, z
przyjemnością słuchało się jego głosu i miało się ochotę na
więcej. Ciekawą rolę zagrała Reese Witherspoon, aczkolwiek, gdy
występowała w duecie z Chelsea Handler, która grała jej
przyjaciółkę- Trish, ta całkowicie ją przysłaniała.Reese,
zupełnie jak w "Legalnej blondynce",
potrafiła nas rozśmieszyć, ale i przy tym urzekała. Nie była
zbyt karykaturalna, a wobec tego nie drażniła.
"A więc wojna" to bardzo ciekawy i bogaty w
emocje film, który pokazuje nam dwa zupełnie różne spojrzenia na
związki. Bardzo dobre połączenie dynamicznej akcji z komedią
romantyczną, które nie jest tak płytkie jak można by oczekiwać.
Postaci ciekawe, całkiem nie najgorzej zaprezentowane przez znanych
aktorów. Wszystko to czyni film idealną pozycją dla widza, który
od filmu oczekuje udanej rozrywki, ale który nie będzie też i
głupi.
Ocena:
6/10
Pisałam o tym filmie u siebie - nie podoba mi się głównie od strony moralnej. Oni oszukują kobietę, rywalizując o jej względy. Ona oszukuje ich randkując z dwoma jednocześnie. Ta sytuacja okazała się dla mnie zbyt chora by bawić się tak jak powinnam na komedii romantycznej.
OdpowiedzUsuńHmmm... strona moralna tego filmu jest dość kontrowersyjna. Jeżeli przy Twoim stwierdzeniu, że oni ją oszukują - mogę zrozumieć, tak fakt, że ona oszukuje ich jest dla mnie niezrozumiałe. Randkowanie nie oznacza jeszcze trwałego związku więc jak dla mnie dziwnym nie jest, że ona spotyka się z dwoma na raz. Nie mniej, rozumiem co masz na myśli :)
UsuńNie jest taki zły, kontrowersyjny, ale ogląda się go jak najbardziej ok :)
OdpowiedzUsuń