NOWOŚCI

wtorek, 3 czerwca 2014

SZORTY 17. Festiwal Filmowy CROPP Kultowe: Plan 9 z kosmosu, Wampirzyca, Oaza żywych trupów

 
Oryginalny tytuł: Plan 9 from Outer Space | Reżyseria: Edward D. Wood Jr. | Scenariusz: Edward D. Wood Jr. | Obsada: Tom Keene, Bela Lugosi, Vampira, Tor Johnson, Lyle Talbot, Criswell | Kraj: USA | Gatunek: Horror, Sci-Fi
Premiera: 02 lipca 1959 (Świat)
Seans 17. Festiwalu Filmowego CROPP Kultowe – 20. maja 2014 roku godzinna 17:45, Centrum Kultury Katowice
Cykl: Ed Wood
Wstęp: Jacek Rokosz


Ocena: 3/10

     Ed Wood, czyli wyznacznik najgorszej reżyserii jaka może się przydarzyć filmowi. Choć osobiście za najgorszego reżysera uważam Uwe Bolla, to ciężko jest powiedzieć, żeby obrazy Wooda grzeszyły perfekcjonizmem. Jednakże to właśnie jego twory są najbardziej rozpoznawalne i kultowe, a „Plan 9 z kosmosu” zajmuje zaszczytne miejsca w rankingach najgorszych filmów wszech czasów.
     W małym miasteczku rozbija się statek kosmiczny. Od tamtej pory ludzie zaczynają ginąć z niewyjaśnionych powodów, pozostawieni bez krwi w organizmie. Kosmici postanawiają wcielić w życie plan zawładnięcia umysłami umarłych. W jego realizacji spróbują im przeszkodzić lokalni przedstawiciele prawa, a także garstka porządnych obywateli.
     Ciężko jest uznać ten film za cud technologiczny, artystyczny, czy fabularny. Na każdym kroku znajdujemy drobne potknięcia, które pieczętują wrażenia z tego filmu. To co najważniejsze, totalnie idiotyczny scenariusz, który nie dość że obfituje w tak tragiczne, że aż prześmieszne dialogi, to w dodatku jest historia makabrycznie dziwaczną, zupełnie pozbawioną sensu. Obraz w zasadzie nic nie wnosi. Panuje tutaj całkowity chaos wątkowy, począwszy od fantastyczno naukowych ataków kosmitów, przez budzące grozę pojawienie się wampirów i innych dziwactw, aż po nijako rozegrany romans. Montaż nie należy do najlepszych, choć spodziewać można się o wiele więcej okropności, które ewentualnie wyjść mogą przy kolejnym seansie. Jednym dramatycznym wizualnie momentem była obrona przed najeźdźcami. Przydługawa scena obfitująca w wybuchające petardy w stronę latających spodków robi przerażające wrażenie, aczkolwiek klimat czarnej płachty oraz mgły cmentarnej udał się znakomicie. Aktorstwo mocno nijakie, ale znam przypadki, gdzie wypadało o wiele wiele gorzej. Trzeba też przyznać, że wstawienie do produkcji lektora Crimswella wypada bardzo ciekawie, choć oczywiście za bardzo było to przesadzone. Film pozostawia widza bez większych emocji, bez konkretnych myśli, wobec czego, po seansie, bardzo szybko może ulecieć z naszej pamięci i nie będzie co za tym płakać.
Oryginalny tytuł: Les Avaleuses | Reżyseria: Jesús Franco | Scenariusz: Jesús Franco | Obsada: Lina Romay, Jack Taylor, Anna Watican, Jesús Franco, Luis Barboo | Kraj: Belgia, Francja | Gatunek: Horror, Erotyczny
Premiera: 07 maja 1975 (Świat)

Seans 17. Festiwalu Filmowego CROPP Kultowe – 24. maja 2014 roku godzinna 19:30, Centrum Kultury Katowice
Cykl: Pora Zwyrola
Wstęp: Jacek Dziduszko

Ocena: 1/10

     W zeszłym roku śmierć poniosło zbyt wiele gwiazd światowego kina. Wśród nich znalazł się też podstarzały hiszpański reżyser Jesús Franco. Dla upamiętnienia jego życia, a także przeogromnych ilości filmów katowickie Stowarzyszenie Inicjatywa zaprosiła jego filmy do 17. Festiwalu Filmowego na cykl Pora Zwyrola. Na pierwszy ogień poszła „Wampirzyca”, czyli erotyka nakreślona wampiryzmem.
     Hrabina Irina powraca do Madrasu, gdzie wszyscy znają jej rodzinną historię. Wraz z nią na wybrzeże powraca również groza i przerażenie, gdyż kobieta jest starym wampirem. Nie jest jednak taka, jak wszystkie dotychczas nam znane, bowiem nie żywi się krwią, a innymi płynami ustrojowymi swoich ofiar. Prowadzone jest śledztwo, które powoli doprowadza do wampirzycy, ale ona oddaje się kontaktom z nowo poznanym pisarzem.
     Można by wymieniać bez końca, co jest nie tak z tym filmem. Wszystko rozpoczyna się od zdecydowanie przydługiego wstępu, gdzie wampirzyca idzie, idzie i idzie bez końca, a widz oszołomiony jest muzyką, ale przede wszystkim nagością. Okazuje się, że później wcale nie jest lepiej. Zamiast ewoluować w coś lepszego, ciekawszego, tytuł całkowicie zanudza nas kolejnymi scenami erotycznymi, ale przede wszystkim marną fabułą, która w zasadzie nic nie wnosi. Kiedy w końcu zatli się iskierka na jakąś zmianę, co wtem wszystko pryska. Oczywiście, produkcję tę rozpatrywać można by jednie pod kątem erotyki, ale niektóre sceny są tak absurdalne, że odbierają całą przyjemność z oglądania. Zero w tym sensualności, intymności, jakichkolwiek emocji. Wszystko wypada szkaradnie. Nie mniej, zaklasyfikowanie do horroru, to całkowita pomyłka. Ma to z grozą tyle wspólnego co Lina Romey z komediami romantycznymi. O aktorstwie nie ma co tutaj pisać, bo jest ono zerowe. Muzyka z kolei... nawet nie najgorsza, gdyby ten jeden motyw muzyczny nie przewijał się przez cały film i był jego podwaliną. Gdzieś w połowie zaczyna już boleć od tego głowa. „Wampirzyca” to obraz nudny, przewidywalny, ale przyznać trzeba, że niekiedy zdjęcia ma piękne, bardzo nastrojowe. Szkoda tylko, że całą resztą całkowicie rujnuje się nastrój.
Oryginalny tytuł: La Tumba de los muertos vivientes | Reżyseria: Jesús Franco | Scenariusz: Ramón Llidó | Obsada: Manuel Gélin, France Lomay, Eric Viellard, Antonio Mayans, Eduardo Fajardo, Albino Graziani | Kraj: Francja, Hiszpania, Włochy, RFN | Gatunek: Horror
Premiera: 01 marca 1983 (Świat)

Seans 17. Festiwalu Filmowego CROPP Kultowe – 24. maja 2014 roku godzinna 21:00, Centrum Kultury Katowice
Cykl: Pora Zwyrola
Wstęp: Jacek Dziduszko

Ocena: 1/10

     Mówią, że „Wampirzyca” oraz „Oaza żywych trupów” to dwa filmy, które stanowią odzwierciedlenie sympatii Jesúsa Franco do konkretnych motywów filmowych. Jak ten pierwszy dało się jeszcze jakoś przeżyć, tak przy drugim nie było to takie proste. Przetrwanie gwarantowane było jedynie dzięki komentarzom lektorów na Festiwalu Filmowym.
     Do młodego studenta imieniem Robert dociera informacja o śmierci jego ojca. Wraz z grupą przyjaciół wyjeżdża do ostatniego miejsca, w którym go widziano. Poznają Szejka i dzięki niemu poznają sekret Sahary. Właśnie tam skrywa się skarb, który odkryć już chciało wielu, ale nikomu się to nie udało. Niestety, na miejscu dowiadują się, że pustynne piaski skrywają coś więcej niżeli zaginione bogactwo.
     Tego filmu nie da się przetrwać na trzeźwo. Nie da się przeżyć, nie zasnąć, jeżeli nie ma się jakiegoś zabawowego wsparcia. Szczęśliwie dla mnie i wielu innych uczestników seansu, takie osobistości się znalazły i coś co powinno być horrorem zamieniło się w genialną komedię. Jak widać, cały urok tkwił w dialogach i interpretacji lektorów na żywo. Cała produkcja to jedna wielka porażka. Niezrozumiała fabuła, wątki poprowadzone tak anemicznie, że aż trudno utrzymać oczy otwarte. Poza tym, to co powinno być zaletą obrazu- czyli zombie, stały się jego największym koszmarem. Oczywiste, że w latach 80tych nie dysponowano wielce zaawansowaną technologią, ale „Oaza żywych trupów” zaserwowała najgorzej wyglądające umarlaki EVER! Największy ubaw był z autentycznie sztucznego szkieletora rodem z „Opowieści z krypty”. Do tego dochodzi tragiczny dźwięk, okropna gra aktorska i tym oto sposobem powstał najgorszy film o zombie na świecie! Lepiej omijać szerokim łukiem.
Filmy obejrzałam w ramach 17. Festiwalu Filmowego CROPP Kultowe!
http://croppkultowe.pl/

Prześlij komentarz