NOWOŚCI

wtorek, 14 grudnia 2010

711. The Social Network, reż. David Fincher

Oryginalny tytuł: The Social Network
Reżyseria: David Fincher  
Scenariusz: Aaron Sorkin  
Na podstawie: powieści Bena Mezricha "The Accidental Billionaires: The Founding of Facebook, A Tale of Sex, Money, Genius, and Betrayal"  Zdjęcia: Jeff Cronenweth  
Muzyka: Trent Reznor, Atticus Ross
Kraj: USA  
Gatunek: Dramat  
Premiera światowa: 24 września 2010  
Premiera polska: 15 października 2010  
Obsada: Jesse Eisenberg, Andrew Garfield, Justin Timberlake, Max Minghella, Rooney Mara 

    Przed wieloma laty niewielu ludzi słyszało o Internecie, dziś - gości on niemalże w każdym domu. Wraz z rozwojem sieci internetowej zaczęły rozwijać się również portale społecznościowe. Jednym z nich jest Facebook, który w swoich zasobach ma już ponad 500 milionów użytkowników z całego świata. To właśnie ten portal, a w zasadzie początki jego powstania i twórcy stają się tematem powieści Bena Mazricha, która w 2009 roku stała się bestsellerem. Z kolei rok później na ekrany światowych kin zawitała ekranizacja owej powieści w reżyserii Davida Finchera ("Ciekawy przypadek Benjamina Buttona", "Siedem"), która dla fanów Facebooka stanowi idealne źródło informacji o portalu, a dla osób go nieznających - genialną reklamę i zachętę do skorzystania z niego.
    Student informatyki na prestiżowym Harvardzie - Mark Zuckerberg (Jesse Eisenberg), pewnego chłodnego wieczoru zostaje porzucony przez swoją dziewczynę (Rooney Mara). Nie rozumiejąc do końca jej motywów postanawia się zemścić i miesza ją z błotem w sieci na swoim blogu. Wpada wówczas na genialny pomysł. Włamuje się do sieci studenckiej i tworzy portal, na którym studenci mogą porównywać studentki między sobą. Strona cieszy się taką popularnością, że serwer uczelniany pada w ciągu dwóch godzin. Po tym wydarzeniu żeńska część uczelni nie kryje się z nienawiścią do Marka, a ten sam staje przed komisją uczelnianą, aby odpowiedzieć za włamanie do sieci. Nie wszyscy jednak są przeciwko Markowi. Dwaj bracia bliźniacy - Winklevoss (Armie Hammer, Josh Pence), wraz ze swoim kumplem - Turnerem (Max Minghella), chcą stworzyć najlepszy portal społecznościowy w kampusie. Proszą Zuckerberga o pomoc, nie zdając sobie sprawy z tego, że ten wpada na inny pomysł i wchodzi w spółkę ze swoim najlepszym przyjacielem - Saverinem (Andrew Garfield). Kiedy w sieci pojawia się portal thefacebook.com zaczyna się on cieszyć ogromną popularnością, także wśród sponsorów, powodując rozszerzanie się działalności portalu na cały świat. Niestety, powoduje także masę problemów z ludźmi, którzy ubiegają się o swoje przywileje.
    Filmy powstałe na historiach z życia wziętych zawsze będą interesowały kinomanów bez względu na to czy będą to przerażające horrory oparte na pewnym fragmencie historii, czy bajeczne i historyczne produkcje opowiadające o czasach za rządów znanych królów i władców. Co innego jeżeli chodzi o filmy obyczajowe i dramatyczne, które często stają się biografiami opowiadającymi o życiu konkretnych ludzi. "The Social Network" należy właśnie do tej kategorii, a przez to, że historia procesów i wielu różnych problemów kręci się wokół głównego punktu jakim jest portal społecznościowy zrzeszający ludzi na całym świecie przykuwać może uwagę każdego. Fabuła filmu porusza bardzo wiele aspektów z codziennego życia - chociaż może nie każdego może to spotkać, gdyż nie każdy ma szansę zostania założycielem takiego portalu jak Facebook. Wszystkie te elementy wyróżniane są poprzez poszczególne postacie pojawiające się w tym filmie. Mamy wobec tego Marka Zuckerberga - bezapelacyjnego geniusza, który musi walczyć z odosobnieniem. Do tego dochodzi także jego arogancja, a także to jaki może być bezwzględny nawet wobec własnych przyjaciół. Z drugiej strony mamy jego jedynego przyjaciela, który zostaje współzałożycielem Facebooka. On wykłada kasę i on ma szukać sponsorów. Niestety, prezentuje też drugą stronę medalu jaką jest bycie ofiarą oszustwa i pozostanie z niczym. Jest również postać Seana Parkera - założyciela Napstera, który co rusz ma problemy z prawem, w szczególności jeżeli chodzi o nielegalne posiadanie narkotyków. Twórcy starali się pokazać również prestiż takiej uczelni jaką jest Harvard poprzez wprowadzenie braci Winklevoss. Dżentelmeni w każdym calu, którzy wierzą w dyplomację i zasady fair play. Każda z tych postaci reprezentuje sobą coś zupełnie innego. Każda została wyraźnie wyodrębniona. Dla większości jednak może to nie wystarczyć. Bardziej wymagający widz stwierdzi, że przeplatanie początków powstania Facebooka z dalszymi rozprawami, które mają miejsce już po zebraniu sporej ilości użytkowników może okazać się nużące a wręcz męczące. Jednakże dla ludzi, którzy znają i poruszają się po tym portalu będzie to prawdziwa gratka, gdyż mogą poznać twórców ich ulubionego portalu i zobaczyć jego niechlubne początki. Każdy przekonać się może, że za wielkim sukcesem stoi także wielka odpowiedzialność. Cała historia zostaje opowiedziana w ciekawy sposób, w sposób inteligentny, a przede wszystkim zabawny. Co prawda ciężko jest nadążyć za tokiem rozumowania głównego bohatera, ale tylko geniusz zrozumie geniusza i za nim nadąży, a widzom pozostaje się tym jedyne zachwycać.
    Fabuła filmu zostaje bardzo zgrabnie dopełniona poprzez pracę kamery Jeffa Conenwetha, który już nie raz współpracował z Fincherem przy jego filmach. Niekiedy zastosowane zostały bardzo ciekawe ujęcia, jak choćby podczas mistrzostw w wioślarstwie. Jego praca stworzyła niepowtarzalny klimat, który wciąga bez końca. To samo można by powiedzieć o muzyce Reznora i Atticusa Rossa wspaniale uzupełniającej cały obraz.
    Oprócz niepowtarzalnej fabuły napisanej przez samo życie na sukces filmu składa się także obsada, która została idealnie dobrana do kluczowych postaci dla istnienia Facebooka. Najważniejsza rola - założyciela, młodego milionera, geniusza i zdrajcy w jednym - Marka Zuckerberga, przypadła w udziale Jessemu Eisenbergowi. Młody aktor rewelacyjnie wczuł się w postać, gdyż po prostu nią został. Stał się Zuckerbergiem w każdym calu - jego wygląd, jego maniera i jego geniusz, wszystko to wyglądało niezwykle i zaskakująco naturalnie, jak gdyby mówił tak na co dzień, a nie stanowiło to dla niego żadnego problemu. Wymarzona kreacja, która przynieść mu może zasłużoną w pełni chwałę. Gdy w czołówce pojawia się nazwisko Justina Timberlake`a cała sala kinowa wymienia się dziwnymi spojrzeniami i słychać delikatne pomrukiwania. Wszyscy są zaskoczeni jego obecnością w tym filmie, a także jego postacią. Jest to bowiem postać budząca kontrowersje - dla jednych jest to wcielenie uroku i genialnego podejścia do ludzi, a dla innych będzie to odzwierciedlenie człowieka znajdującego się na krawędzi. Obie te postacie Timberlake`owi udało się w sobie zamknąć. Wyszło mu to, ale w zasadzie obywa się tutaj bez większych rewelacji. Ciekawymi postaciami okazali się być bracia Winklevoss, czyli Armie Hammer oraz Josh Pence. Wyglądali bardzo podobnie i zachowywali się jak typowi studenci Harvardu, czyli tacy którzy to wolą dyplomatyczne rozwiązywanie spraw od przemocy. Są wręcz idealni. W filmie pojawił się także Andrew Garfield, którego większość kojarzyć może z roli w filmie "Parnassus", czy też "Ukryta strategia", chociaż z pewnością zasłynie bardziej w roli najnowszego Petera Parkera. Jako Saverin bardzo dobrze zagrał emocje, które targały jego postacią. Wiernie trwając przy boku Eisenberga został jednak przez niego przyćmiony, ale zdarzały się sekwencje, w których wypadał nienagannie.
    Trudno jest określić co kryje się za sukcesem zjawiska zwanego Facebookiem. Czy to rozbudowana możliwość podzielenia się swoją osobowością i statusem związku, czy może obszerny wybór aplikacji gier, a może zwyczajna chęć poznawania ludzi z całego świata. Niestety, "The Social Network" nie odpowiada na to pytanie. Odpowiada jednak na wiele innych, tym samym poruszając inne sprawy warte przedyskutowania. To też właśnie czuje widz po wyjściu z seansu - ma ochotę się podzielić swoimi spostrzeżeniami, a także poznać spostrzeżenia innych. Film wzbudza wiele emocji począwszy od sympatii, a skończywszy na nienawiści. Momentami zaskakujący, ale przede wszystkim genialny i przezabawny w, mój ulubiony, sarkastyczny sposób sprawia, że chłonie się go w całości i ma się ochotę na repetę nowego zjawiska jakim jest "The Social Network".

Na Facebook.com znajdziecie także  Filmy-wedlug-Agniechy. 

3 komentarze :

  1. Obejrzałem ten film dzisiaj po raz drugi, i jakoś dalej nie potrafię się przemóc, żeby dać mu więcej niż 7/10 (choć bardzo bym chciał).
    Teoretycznie nie ma tu ani jednego elementu wobec , którego można by się w jakikolwiek sposób przyczepić. Wszystko jest świetne i chodzi jak w zegarku. Reżyseria Finchera bezbłędna, technicznie i aktorsko bez zarzutów. No ale własnie, jakoś nie mogę dać więcej punktów, bo czułem się raczej nie jak na filmie, a jak na słuchowisku radiowym. Dużo gadają, a wszystko się sprowadza do przekazywania nam faktów. Nie idą za tym konkretne emocje, brakowało mi napięcia (poza kilkoma chwilami w trakcie całego seansu). Nie miałem czegoś takiego , że "o widzę koniec i padam z wrażenia".
    Ale z drugiej strony też tak sobie myśle, że może się tego nie dało inaczej zrobić. Może Fincher wyczerpał cały potencjał i rzeczywiście więcej się nie da. Ot ciekawa , współczesna historia, w jakimś tam sensie dotykająca pewnych współczesnych problemów (władzy, wpływów, kontroli, prywatności). Sm nie wiem. 7,5 póki co. Ostatecznie jeszcze się zastanowię. Tak czy inaczej, ciekawią mnie już tegoroczne nominacje Oscarowe.
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. mój towarzysz też nie był do końca zachwycony. dla niego to było "z życia wzięte". a mnie się to właśnie podobało i moim zdaniem historia została ciekawie przedstawiona.

    OdpowiedzUsuń
  3. Film o Fejsie to muszę koniecznie obejrzeć ;)

    OdpowiedzUsuń