Reżyseria: Pascal Laugier
Scenariusz: Pascal Laugier
Zdjęcia: Stephane Martin, Nathalie Moliavko-Visotzky
Muzyka: Alex Cortes, Willie Cortes, Keren Ann
Kraj: Francja / Kanada
Gatunek: Horror
Premiera światowa: 12 maja 2008
Premiera polska: 13 marca 2009
Obsada: Mylene Jampanoi, Morjana Alaoui, Juliette Gosselin
Pewne jest to, że Europejczycy znają się na kinie, a ostatnio udowodnili, że potrafią robić także pełne napięcia filmy grozy. Wydawałoby się, że francuski reżyser Pascal Laugier jest jednym z takich twórców. Jednakże studiując jego filmową przeszłość powinniśmy się domyśleć, że jest inaczej. W 4 lata po premierze swojego pierwszego filmu fabularnego „Szepty w mroku” na srebrnym ekranie pojawia się horror „Martyrs. Skazani na strach”. Patrząc na to jaką klęską okazały się dotychczasowe filmy Laugiera zaczynam powątpiewać w sukces planowanej na 2011 rok premierę remake`u hitu „Hellraiser”.
Jako mała dziewczynka Lucie (Mylene Jampanoi) zostaje porwana i maltretowana. Cudem udaje jej się uciec z rąk oprawców. Jednakże zamyka się w sobie, a jedyną osobą, która ma z nią jakikolwiek kontakt jest jej przyjaciółka Anna (Morjana Alaoui). 15 lat później Lucie odnajduje osoby, które ją torturowały i morduje je oraz ich rodzinę. Wtedy dzwoni do swojej przyjaciółki, która po przybyciu na miejsce odnajduje swoją przyjaciółkę całą pokaleczoną. Lucie twierdzi, że zrobiła jej to pewna dziewczyna, której nie udało jej się uratować kiedy sama uciekała z miejsca, w którym była przetrzymywana. Anna jednakże nie chce wierzyć Lucie. Wszystko się zmienia kiedy Lucie popełnia samobójstwo, a Anna odnajduje tajemnicze przejście prowadzącej do piwnicy, w której znajduje potwierdzenie słów Lucie. Odnajduje tam inną torturowaną dziewczynę, której pragnie pomóc. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że już wkrótce sama będzie przeżywała to co ona.
Film zdecydowałam się obejrzeć tylko dlatego, że Filmweb polecał go jako jeden z filmów wartych obejrzenia w 2009 roku. Okazało się, i to nie po raz pierwszy, że moje zdanie, a zdanie Filmwebu zdecydowanie są rozbieżne. Jedno mogę powiedzieć- jak nie jesteście sadystami to nie oglądajcie tego filmu. Jest to niezwykle brutalny obraz obfitujący w krwawe sceny, które nijak mają się ku dalszej akcji. Ja wytrzymałam chyba 10 minut. Teraz już nawet nie pamiętam, ponieważ film leciał dalej, a ja oglądałam go jednym okiem. Było to spowodowane oczywiście niezwykłą brutalnością i debilnością tego filmu, ale film jakiś ma.
Wydawałoby się, że po tych wszystkich jatkach jako oglądałam w „Hostelu”, czy też pięciu częściach „Piły” już nic nie jest w stanie mnie obrzydzić. O dziwo okazało się być inaczej. Już sam początek, tzn. początek czasu „po 15 latach” był dla mnie po prostu okropny. Tak okropny, że dalej przestała interesować mnie fabuła tego filmu. Gdy po 40 minutach wydawałoby się, że nastąpi koniec filmu, wciąż zastanawiałam się co takiego jeszcze się stanie, bo w końcu film trwa około 1 godziny 30 minut. Po godzinie doczekałam się odpowiedzi. Przyszło to czego nienawidzę w takich filmach, czyli krew, tortury i brutalność. W tym momencie stwierdziłam, że dalej już nie dam rady oglądać tego filmu i przewijałam film w miarę rozsądnym tempie, żeby mieć ogólny zarys tego co się tam dzieje. W pewnym momencie zaczęło mnie zastanawiać, czemu ta dziewczyna jest taka zakrwawiona. Potem jednak do mnie dotarło. Zdziwiłam się, że nie zwróciłam tego co dopiero zjadłam. Nawet na wspomnienie tej sceny ciarki mnie przechodzą. No i po co to wszystko? Dowiadujemy się na samym końcu.
Tuż przed ostatnią sceną na ekranie pojawia się wyjaśnienie słowa ‘martyr’. W wolnym tłumaczeniu na język polski oznacza to ‘męczennik’. Słowo to jednak pochodzi z greki i oznacza to samo co ‘świadek’. Myślę, że tytuł francuski idealnie pasuje do treści tego filmu. W Polsce oczywiście dystrybutorzy musieli zmienić tytuł i dopisać „Skazani na strach”. Nie wiem dlaczego wszyscy uwzięli się na taką kombinację słów. Po części jakoś oddaje treść, ale nie o to w tym filmie chodzi. A o co zatem? Nie powiem.
W głównych rolach wystąpiły Mrjana Alaoui oraz Mylene Jampanoi. Mylene powinnam kojarzyć z drugiej części „Purpurowych rzek”, ale oczywiście nie pamiętam jej :P Niewiele mogę powiedzieć o tej dwójce skoro nie znam ich wcześniejszych dokonań, dlatego też muszę opierać się jedynie o „Martyrs”. Trudno jest jednak napisać o obsadzie w takim filmie. Moim zdaniem były przekonujące. Ich działania były dość irracjonalne, tak jak w przypadku Anny granej przez Mrjana. Każdy by zwiał na jej miejscu z tego domu, ale ona nie… musiała znaleźć przejście i pójść do piwnicy. W ogóle to kto normalny zostaje w domu osób, które dopiero co wymordował? No, ale to nie wina aktorek tylko scenarzystów. Mnie osobiście się podobały. Mylene miała to szaleństwo w oczach, a Mrjana była dość przejmującą aktorką. Obie były bardzo realistyczne i może dlatego miałam to dziwne uczucie przez cały film.
Wiem, że nie powinnam się przejmować takimi głupimi filmami, w szczególności, że nie oglądałam tego filmu tak jak każdy inny, ale jakby nie było zrobił na mnie wrażenie. Myślę, że to za sprawą szoku jakiego doznałam przez to co mi zaprezentowali twórcy. Film zostaje w pamięci na długo, no ale to chyba oczywiste, gdy jest się człowiekiem. Oczywiście nie twierdzę, że jak ktoś z was zapomni o treści na drugi dzień to jest nieludzki. Mnie ten film po prostu zszokował. Był mocny. Trzymał w napięciu. Ogłupiał. No i obrzydzał- niestety. To nie na moją psychikę. Jeżeli chcecie oglądać to tylko na waszą odpowiedzialność, ale nie mówcie potem, że nie ostrzegałam.
Nie lubię takich jatek bezsensownych... Ja u siebie krótko opisałam "Sierotę", to jest dobry film grozy
OdpowiedzUsuńwiem... pisałam o nim na początku miesiąca :P
OdpowiedzUsuń