Reżyseria: Rupert Wainwright
Scenariusz: Cooper Layne
Na podstawie: scenariusza Johna Carpentera i Debry Hill z 1980 roku
Zdjęcia: Nathan Hope
Muzyka: Graeme Revell
Kraj: USA
Gatunek: Horror
Premiera światowa: 14 października 2005
Premiera polska: 10 lutego 2006
Obsada: Tom Welling, Maggie Grace, Selma Blair, Cole Heppell, Adrian Hough, Kenneth Welsh, Sara Botsford, DeRay Davis, Rade Serbedzija
„Mgła” w reżyserii Ruperta Wainwright`a to
remake klasycznego horroru Johna Carpentera z 1980 roku. John Carpenter
słynie z tego,że potrafi stworzyć odpowiedni klimat grozy w filmie.
Udowodnił to nie raz w swojej ponad 50-letniej karierze, między innymi
takimi filmami jak „Halloween”. Dlatego, moim zdaniem, zbrodnią jest
tworzenie remake`ów jego filmów, gdyż film Ruperta Wainwright`a
zdecydowanie nie dosięga do pięt poprzednikowi. Co prawda nie widziałam w
całości wersji Carpentera, ale widząc nowe spojrzenie i znając historię
wszelkich remake`ów mogę być pewna tego co mówię.
Miasteczko Antonio Bay u wybrzeży Kalifornii zbudowane zostało przez czterech założycieli o nazwiskach –Castle, Wayne, Malone oraz Williams. Nikt z mieszkańców nie zdaje sobie jednak sprawy
z tego jak wysoką cenę musieli zapłacić dawni mieszkańcy tej ziemi. Ci
co przeżyli atak trądu zostają zdradzeni przez założycieli, którzy kradną
ich majątek i podpalają statek. Mija 100 lat od tej tragedii,którą
miasteczko świętuje jako swoje narodziny stawiając pomnik na cześć ojców
miasta.Jednakże wieczorem ze strony morza przybywa do miasta gęsta
mgła. Nikt nie spodziewa się, że wraz z mgłą przybywają rozwścieczone
duchy zabitych, którzy pragną zemsty na potomkach swoich oprawców. W tym
samym czasie do miasta wraca potomkini jednego z założycieli – Elizabeth
Williams, która to właśnie odkrywa tajemnicę sprzed wielu lat.
Osobiście, nie
przepadam za starymi filmami, w szczególności horrorami. Zawsze
ich oglądanie zaczynam od obejrzenia remake`u, co jest oczywistym błędem.
No, ale w ten sposób przynajmniej nie ustawiam wysoko poprzeczki dla
starego filmu, przez co czasami jestem pozytywnie zaskoczona. Horrory
chyba nigdy mi się nie znudzą,ale czasami nie spełniają moich oczekiwań.
Tak jest niestety w przypadku „Mgły”,którą oglądałam już po raz drugi –
tym razem, jednak, o nieco późniejsze porze.Pomimo tego nie odczuwałam
żadnego napięcia, w większości filmu właściwie się śmiałam. Dalej jednak
zachwycam się wykonaniem mgły i tak już chyba mi pozostanie,ale jeżeli
chodzi o sam film to nie jest to najlepsza produkcja jaką widziałam.
W filmach,
przede wszystkim w horrorach, nienawidzę tego jak montażyści
i dźwiękowcy robią te wszelkie efekty dźwiękowe, które w niektórych
momentach,gdzie najpierw panuje grobowa cisza a potem ni z gruchy ni z
pietruchy następuje maksymalne pogłośnienie, lub ktoś wyskakuje z
jakiegoś kąta. Tak, to potrafiło odpowiednio nastroić, ale oprócz takich
manewrów nie było nic w tym filmie co może nas przestraszyć. W czasach
filmów, kiedy po ekranie krew leje się hektolitrami nie przerażają nas
noże wbijające się w gałki oczne młodych ludzi, czy też rozpadające się
twarze z powodu trądu. Film ten pozbawiony jest jakiegokolwiek napięcia.
Trochę grozy budzi jedynie niesamowita mgła stworzona przez speców od
efektów specjalnych.
Horrory to
nie są filmy, w których podziwiamy możliwości zastosowania
grafiki komputerowej. Nie mniej jednak często stanowią wspaniałe
dopełnienie filmu nadając mu odpowiedniej atmosfery. Dla niektórych
dziwny może być fakt, że akurat przy tym filmie wspominam o efektach, nie
mniej jednak uważam, że mgła stworzona na potrzeby tego filmu jest po
prostu intrygująca, czy też kontrowersyjna. Jedni mogą stwierdzić, że
wygląda tandetnie lub też tak jakby ktoś po prostu przydymił całe miasto
(czyt. ja tak uważam). Z drugiej zaś strony jest to chyba najpiękniejsza
mgła jaką widziałam w filmie. Jej gęstość sprawia, że naprawdę jest
przerażająca. Kiedy patrzy się na to jak zalewa całe miasto, czy też
okna to aż ciarki przechodzą po plecach i pomimo tego, że doskonale
zdajemy sobie sprawę, że prawdziwa mgła, czyli tak którą spotykamy w
naszym życiu, jest nieszkodliwa to po obejrzeniu takiego filmu dziwnie
nam się będzie robiło na żołądku za każdym razem, gdy się w takiej
znajdziemy. Fascynująca ponadto jest jedna scena, a właściwie dwie kiedy
pojawia się mgła. Pierwszą jest jej wtargnięcie do domu Stevie Wayne.
Niesamowicie wyglądało to jak się wylewała na korytarz podążając za jej
synem. Inną zaś sceną, która wygląda nie mniej efektownie jest spacer
kapitana Blake`a, a właściwie to wolna gonitwa za Tomem Malone. Blake
wyglądał fantastycznie idąc a za nim ta cała mgła, albo
właściwie wyglądało to tak jakby ta mgła z niego się wydobywała. Trudno
to określić, ale jednak fajnie to wyglądało.
Ostatnim gwoździem
do trumny tego filmu okazało się być aktorstwo. Znany wszystkim
młody Superman - Tom Welling, zawodzi na całej linii. Jego postać jest,
co najmniej,nijaka, a nawet powiedziałabym, że dziwaczna. Zdecydowanie
sobie nie poradził.Nasza pani „zagubiona” Maggie Grace grając w tym
filmie wygląda na bardziej zagubioną niż w serialu „Lost”. Poza piękną
twarzyczką i zgrabnym ciałem nie jest w stanie niczym nas powalić. W
filmie jako tako najlepiej radzi sobie chyba Selma Blair, chociaż w sumie
jej dzieciak był bardziej przekonujący. Niemniej jednak nie ma w tym
filmie nikogo takiego, który mógłby bardziej wbić się w pamięć, czy też
zaskarbić sobie naszą sympatię, no chyba, że Spooner, czyli grający go
ReDay Davis („Licencja na miłość”),
chociaż to być może jest zasługa tego, że ogólnie bardzo przepadam za
ciemnoskórymi aktorami. W filmie zagrali także Rade Serbedzija („Przekręt”), Kenneth Welsh („Pojutrze”) Adrian Hough i wielu innych.
Pomimo tego,
że film dobrze się ogląda, i nawet całkiem przyjemnie, to jednak
każdy odczuwa lekki zawód, gdy się kończy. Dziwne zakończenie, które nie
jest do końca dopracowane pozostawia wiele pytań, ale może o to właśnie
twórcom chodziło. Pozbawiony napięcia, ale nie magii gęstej mgły horror
być może nie jest pozycją konieczną do obejrzenia, ale dla fanów gatunku
będzie to prawdopodobnie ciekawe doświadczenie.
miałam ten film w nagłówku u mnie na blogu :P ale ja esze go nie widziałam :/ ale moja kumpela tak i powiedziała ze beznadziejny tzn oblesny (tak ona powiedziała:) wiec co moge tutaj skomentowac iz tobie tez sie nie podobał wiec chyba nie zobacze :P Pozdrawiam dzieki za komentarz :*
OdpowiedzUsuńsłabszy od pierwowzoru; fajne zdjecia i ze 3 sceny, ale ogolnie to nuda no i para gl. bohaterow sie nie sprawdzila (aktorsko); www.recenzjehorrorow.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńjejku ten film był beznadziejny, kolejny horror przereklamowany, starsza wersja tego filmu byla lepsza
OdpowiedzUsuń