NOWOŚCI

wtorek, 22 listopada 2011

825. Don, reż. Farhan Akhtar

Oryginalny tytuł: Don
Reżyseria: Farhan Akhtar

Scenariusz: Farhan Akhtar

Zdjęcia:
K.U. Mohanan
Muzyka: Ehsaan
Noorani, Loy Mendonsa, Shankar Mahadevan
Kraj: Indie

Gatunek: Kryminał, Thriller, Akcja, Komedia romantyczna

Premiera światowa: 20 października 2006

Premiera polska: 17 sierpnia 2007

Obsada: Shak Rukh Khan, Priyanka Chopra, Arjun Rampal, Boman Irani, Isha Koppikar, Om Puri, Chunky Pandey, Sushma Reedy, Kareena Kapoor

     Fahran Akhtar swoją historię z reżyserią rozpoczął od filmu „Dil Chahta Hai” i od razu otrzymał nagrodę Międzynarodowej Indyjskiej Akademii Filmowej. 5 lat po tym niebywałym sukcesie postanowił odtworzyć znany z końca lat 70tych film „Don”, gdzie w głównej podwójnej roli wystąpił Amitabh Bachchan. Akhtar przeprowadził jedynie drobne zmiany estetyczne, ale też i zmienił znaczącą część fabuły. Niestety, nie mam możliwości porównania tych dwóch filmów, ale pewne jest to, że jest to najbardziej zaskakujący film bollywoodzki jaki widziałam.
     Indyjska policja przy współpracy z malijskimi funkcjonariuszami od lat próbują schwytać bosa gangu narkotykowego – Singhanię. Aby tego dokonać starają się schwytać jego współpracownika – Dona (Shah Rukh Khan), który słynie z tego, że jest trudny do złapania. Don naraża się także pięknej Romie (Priyanka Chopra), która przenika do przestępczego światka, aby zemścić się za zamordowanie jej brata – Ramesha (Diwakar Pundir), oraz jego narzeczonej- Kamini (Kareena Kapoor). Tropem Dona idzie funkcjonariusz DCP De Silva (Boman Irani), któremu jakimś cudem udaje się unieszkodliwić Dona. Cały świat uznaje go za zaginionego podczas gdy De Silva przetrzymuje go w szpitalu pod narkozą. Odnajduje także Vijaya, który jest niesamowicie podobny do Dona i prosi go, aby poddał się zabiegom jeszcze bardziej upodabniającym go do Dona. Dzięki temu będzie mógł poudawać go przez pewien czas, aż do momentu zdobycia wszystkich istotnych informacji niezbędnych do schwytania Singhani. Nie spodziewa się, że po śmierci De Silvy nie będzie nikogo kto mógłby potwierdzić, że nie jest poszukiwanym Donem, a jedynie kochanym przez wszystkich Vijayem. Jedynie zdobyta przez niego płyta z danymi Dona może oczyścić go z zarzutów jednakże ręce na nim położył Jasjit, który chce dorwać De Silvę i pomścić swoją żonę.
     Rzadko kiedy zdarza się, żeby Bollywood prezentował filmy akcji. Rzadko też spotyka się, aby te historie były tak nieprzewidywalne. Rzadko jest też, żeby filmy takie obywały się bez indyjskich tańców i rytmów indyjskich. A jednak, pomimo tego, że filmowi brakuje klimatu Indii to jednak całkiem nie najgorzej się go ogląda. Fascynujące jest to jak w jednym filmie twórcom udało się rozwinąć kilka wątków towarzyszących głównemu. Oczywiście wraz z postępem akcji część z nich została zepchnięta na dalszy plan, aby można było skupić się na tym głównym, jednakże w bardzo ciekawy sposób urozmaicały tą historię. Wątkiem głównym był oczywiście Don, czyli człowiek bezwzględny, który niczego się nie boi. Dało to początek historii, która napełnia film akcją, ale także i elementami z filmu gangsterskiego. Z boku narodził się wątek pomsty Ramesha. Najpierw pomścić go chciała jego ukochana, a później siostra. Jakby nie było to targała nią nienawiść i bez problemu wkręciła się w przestępcze kręgi. Dzięki temu film zyskał znamiona dramatu. Drugim wątkiem pobocznym był Vijay, który pomimo podobieństwa do Dona stanowił jego przeciwieństwo w każdym calu. Poza tym dzięki niemu można było się sporo pośmiać, przez co film zyskał delikatne rysy komedii. Pojawił się także inny wątek dramatyczny, którym był Jasjit oraz jego spotkanie z synem. Było to poniekąd poruszające, ale nie do takiego stopnia, żeby uiścić chociaż jedną łzę. Te wszystkie elementy fabuły, które jakby nie było stanowiły zupełnie odmienne gatunki filmowe sprawiły, że na filmie nie dało się nudzić. Z początku trudno jest się wkręcić w oglądaną historię, ale wraz z postępem akcji widz coraz bardziej się w nią wczuwa. Dodatkowo film okazał się być całkowicie nieprzewidywalny, a samo zakończenie zwala z nóg pozostawiając niesamowite wrażenie po obejrzanym filmie.
    „Don” to kolejny film, w którym usłyszeć możemy kompozycje znanego trio od muzyki bollywoodzkiej Shankar – Ehsaan – Loy. Jednakże tak jak to było w niektórych z wcześniej oglądanych filmów muzyka do tego zupełnie mi się nie podobała. Żaden utwór na dłużej nie pozostaje w głowie. Gdyby tego było mało to część utworów jest w ogóle nierytmiczna. Wydaje się jakbyśmy słuchali beznadziejnej kakofonii, a nie muzyki tego tria. Do tego filmu wykorzystano dwie piosenki, które śpiewane były także w pierwowzorze filmu, a mianowicie „Yeh Mera Dil” oraz „Khaike Paan Banaras Wala”. W przypadku tego drugiego utworu Shahrukh Khan sam śpiewa kilka linijek tekstu. Z piosenek to chyba najbardziej do gustu przypadł mi „Main Hoon Don”. Sama nie wiem dlaczego, po prostu wywołał we mnie najwięcej emocji, choć trudno ocenić, czy to z powodu tego, że tak mi się spodobała muzyka i śpiew, czy ze względu na ogólną oprawę. W filmie natomiast bardzo podobały mi się choreografie. Tam, gdzie się pojawiały piosenka od razu wydawała się fajniejsza. Jednakże często zdarzało się tak, że można było zupełnie oderwać się od słuchanego tekstu i tylko cieszyć oczy przedstawieniem.
     Shahrukh Khan po raz kolejny zagrał dwie różne postacie w jednym filmie. Ponownie pokazał, że potrafi grać. Idealnie udało mu się wykreować zarówno Dona, jak i Vijaya. Ponadto stanął na wysokości zadania i sam wykonywał większość kaskaderskich scen – w szczególności scenę lotu (niesamowite!). Jak już wspomniałam, postanowił także zaśpiewać w tym filmie. Zrobił to wszystko, aby jeszcze bardziej uwiarygodnić te postacie. Nic więc dziwnego, że otrzymał nominację do IFA za tę rolę, gdyż poświęcił się jej całkowicie. Z drugiej strony była także Priyanka Chopra, która zagrała Romę. Także popisała się przy przygotowaniach do roli, gdyż przeszła specjalny trening sztuk walki. Moim zdaniem podołała i była bardzo przekonująca. Najbardziej szokująca była dla mnie rola Kareeny Kapoor. Przez 10 minut po tym jak zniknęła z ekranu zaczęłam się zastanawiać czemu w ogóle się tu pojawiła. Można było zatrudnić przecież jakąś mniej znaczącą postać świata Bollywoodu. To tak jakby umieścić Bruce Willisa w „Szklanej Pułapce 4” i po 10 minutach wyzbyć się go z opowiadanej historii. Bezsensowne jak dla mnie, więc Kapoor nie zdążyła poprawić sobie u mnie opinii po tym jak wypadła w filmie „Czasem słońce, czasem deszcz”.
     „Don” to zdecydowany film akcji, który być może nie dorównuje w tej kwestii „Dhoom 2”, ale z pewnością jest wciągający. W szczególności, że wiele dzieje się w tym filmie i to rzeczy, które trudno jest przewidzieć. Ponadto zobaczyć tutaj można naprawdę interesujące choreografie, które sprawią, że będziecie chcieli podnieść tyłki i spróbować pogibać się w rytm tej kalekiej muzyki – pomimo wszystko. Poza tym ciekawie jest zobaczyć Shahrukh Khana z rozdwojeniem jaźni i to ponownie, a także próbującego bawić się w kaskadera, kiedy powinien robić to za niego jego dubler. To zawsze jest fascynujące widowisko, ale i wpływa na jakość oglądanego filmu.
 

Prześlij komentarz