Oryginalny tytuł: Don
Reżyseria: Farhan Akhtar
Scenariusz: Farhan Akhtar
Zdjęcia: K.U. Mohanan
Muzyka: Ehsaan Noorani, Loy Mendonsa, Shankar Mahadevan
Kraj: Indie
Gatunek: Kryminał, Thriller, Akcja, Komedia romantyczna
Premiera światowa: 20 października 2006
Premiera polska: 17 sierpnia 2007
Obsada: Shak Rukh Khan, Priyanka Chopra, Arjun Rampal, Boman Irani, Isha Koppikar, Om Puri, Chunky Pandey, Sushma Reedy, Kareena Kapoor
Reżyseria: Farhan Akhtar
Scenariusz: Farhan Akhtar
Zdjęcia: K.U. Mohanan
Muzyka: Ehsaan Noorani, Loy Mendonsa, Shankar Mahadevan
Kraj: Indie
Gatunek: Kryminał, Thriller, Akcja, Komedia romantyczna
Premiera światowa: 20 października 2006
Premiera polska: 17 sierpnia 2007
Obsada: Shak Rukh Khan, Priyanka Chopra, Arjun Rampal, Boman Irani, Isha Koppikar, Om Puri, Chunky Pandey, Sushma Reedy, Kareena Kapoor
Fahran Akhtar swoją historię z reżyserią rozpoczął od filmu
„Dil Chahta Hai” i od razu otrzymał nagrodę
Międzynarodowej Indyjskiej Akademii Filmowej. 5 lat po tym
niebywałym sukcesie postanowił odtworzyć znany z końca lat 70tych
film „Don”, gdzie w głównej podwójnej roli
wystąpił Amitabh Bachchan. Akhtar przeprowadził jedynie drobne
zmiany estetyczne, ale też i zmienił znaczącą część fabuły.
Niestety, nie mam możliwości porównania tych dwóch filmów, ale
pewne jest to, że jest to najbardziej zaskakujący film bollywoodzki
jaki widziałam.
Indyjska policja przy współpracy z malijskimi funkcjonariuszami od
lat próbują schwytać bosa gangu narkotykowego – Singhanię. Aby
tego dokonać starają się schwytać jego współpracownika – Dona
(Shah Rukh Khan), który słynie z tego, że jest trudny do
złapania. Don naraża się także pięknej Romie (Priyanka
Chopra), która przenika do przestępczego światka, aby
zemścić się za zamordowanie jej brata – Ramesha (Diwakar
Pundir), oraz jego narzeczonej- Kamini (Kareena Kapoor).
Tropem Dona idzie funkcjonariusz DCP De Silva (Boman Irani),
któremu jakimś cudem udaje się unieszkodliwić Dona. Cały świat
uznaje go za zaginionego podczas gdy De Silva przetrzymuje go w
szpitalu pod narkozą. Odnajduje także Vijaya, który jest
niesamowicie podobny do Dona i prosi go, aby poddał się zabiegom
jeszcze bardziej upodabniającym go do Dona. Dzięki temu będzie
mógł poudawać go przez pewien czas, aż do momentu zdobycia
wszystkich istotnych informacji niezbędnych do schwytania Singhani.
Nie spodziewa się, że po śmierci De Silvy nie będzie nikogo kto
mógłby potwierdzić, że nie jest poszukiwanym Donem, a jedynie
kochanym przez wszystkich Vijayem. Jedynie zdobyta przez niego płyta
z danymi Dona może oczyścić go z zarzutów jednakże ręce na nim
położył Jasjit, który chce dorwać De Silvę i pomścić swoją
żonę.
Rzadko kiedy zdarza się, żeby Bollywood prezentował filmy akcji.
Rzadko też spotyka się, aby te historie były tak nieprzewidywalne.
Rzadko jest też, żeby filmy takie obywały się bez indyjskich
tańców i rytmów indyjskich. A jednak, pomimo tego, że filmowi
brakuje klimatu Indii to jednak całkiem nie najgorzej się go ogląda.
Fascynujące jest to jak w jednym filmie twórcom udało się
rozwinąć kilka wątków towarzyszących głównemu. Oczywiście
wraz z postępem akcji część z nich została zepchnięta na dalszy
plan, aby można było skupić się na tym głównym, jednakże w
bardzo ciekawy sposób urozmaicały tą historię. Wątkiem głównym
był oczywiście Don, czyli człowiek bezwzględny, który niczego
się nie boi. Dało to początek historii, która napełnia film
akcją, ale także i elementami z filmu gangsterskiego. Z boku
narodził się wątek pomsty Ramesha. Najpierw pomścić go chciała
jego ukochana, a później siostra. Jakby nie było to targała nią
nienawiść i bez problemu wkręciła się w przestępcze kręgi.
Dzięki temu film zyskał znamiona dramatu. Drugim wątkiem pobocznym
był Vijay, który pomimo podobieństwa do Dona stanowił jego
przeciwieństwo w każdym calu. Poza tym dzięki niemu można było
się sporo pośmiać, przez co film zyskał delikatne rysy komedii.
Pojawił się także inny wątek dramatyczny, którym był Jasjit
oraz jego spotkanie z synem. Było to poniekąd poruszające, ale nie
do takiego stopnia, żeby uiścić chociaż jedną łzę. Te
wszystkie elementy fabuły, które jakby nie było stanowiły
zupełnie odmienne gatunki filmowe sprawiły, że na filmie nie dało
się nudzić. Z początku trudno jest się wkręcić w oglądaną
historię, ale wraz z postępem akcji widz coraz bardziej się w nią
wczuwa. Dodatkowo film okazał się być całkowicie
nieprzewidywalny, a samo zakończenie zwala z nóg pozostawiając
niesamowite wrażenie po obejrzanym filmie.
„Don” to kolejny film, w którym usłyszeć możemy
kompozycje znanego trio od muzyki bollywoodzkiej Shankar – Ehsaan –
Loy. Jednakże tak jak to było w niektórych z wcześniej oglądanych
filmów muzyka do tego zupełnie mi się nie podobała. Żaden utwór
na dłużej nie pozostaje w głowie. Gdyby tego było mało to część
utworów jest w ogóle nierytmiczna. Wydaje się jakbyśmy słuchali
beznadziejnej kakofonii, a nie muzyki tego tria. Do tego filmu
wykorzystano dwie piosenki, które śpiewane były także w
pierwowzorze filmu, a mianowicie „Yeh Mera Dil” oraz „Khaike
Paan Banaras Wala”. W przypadku tego drugiego utworu Shahrukh Khan
sam śpiewa kilka linijek tekstu. Z piosenek to chyba najbardziej do
gustu przypadł mi „Main Hoon Don”. Sama nie wiem dlaczego, po
prostu wywołał we mnie najwięcej emocji, choć trudno ocenić, czy
to z powodu tego, że tak mi się spodobała muzyka i śpiew, czy ze
względu na ogólną oprawę. W filmie natomiast bardzo podobały mi
się choreografie. Tam, gdzie się pojawiały piosenka od razu
wydawała się fajniejsza. Jednakże często zdarzało się tak, że
można było zupełnie oderwać się od słuchanego tekstu i tylko
cieszyć oczy przedstawieniem.
Shahrukh Khan po raz kolejny zagrał dwie różne postacie w jednym
filmie. Ponownie pokazał, że potrafi grać. Idealnie udało mu się
wykreować zarówno Dona, jak i Vijaya. Ponadto stanął na wysokości
zadania i sam wykonywał większość kaskaderskich scen – w
szczególności scenę lotu (niesamowite!). Jak już wspomniałam,
postanowił także zaśpiewać w tym filmie. Zrobił to wszystko, aby
jeszcze bardziej uwiarygodnić te postacie. Nic więc dziwnego, że
otrzymał nominację do IFA za tę rolę, gdyż poświęcił się jej
całkowicie. Z drugiej strony była także Priyanka Chopra, która
zagrała Romę. Także popisała się przy przygotowaniach do roli,
gdyż przeszła specjalny trening sztuk walki. Moim zdaniem podołała
i była bardzo przekonująca. Najbardziej szokująca była dla mnie
rola Kareeny Kapoor. Przez 10 minut po tym jak zniknęła z ekranu
zaczęłam się zastanawiać czemu w ogóle się tu pojawiła. Można
było zatrudnić przecież jakąś mniej znaczącą postać świata
Bollywoodu. To tak jakby umieścić Bruce Willisa w „Szklanej
Pułapce 4” i po 10 minutach wyzbyć się go z opowiadanej
historii. Bezsensowne jak dla mnie, więc Kapoor nie zdążyła
poprawić sobie u mnie opinii po tym jak wypadła w filmie „Czasem
słońce, czasem deszcz”.
„Don” to zdecydowany film akcji, który być może
nie dorównuje w tej kwestii „Dhoom 2”, ale z
pewnością jest wciągający. W szczególności, że wiele dzieje
się w tym filmie i to rzeczy, które trudno jest przewidzieć.
Ponadto zobaczyć tutaj można naprawdę interesujące choreografie,
które sprawią, że będziecie chcieli podnieść tyłki i spróbować
pogibać się w rytm tej kalekiej muzyki – pomimo wszystko. Poza
tym ciekawie jest zobaczyć Shahrukh Khana z rozdwojeniem jaźni i to
ponownie, a także próbującego bawić się w kaskadera, kiedy
powinien robić to za niego jego dubler. To zawsze jest fascynujące
widowisko, ale i wpływa na jakość oglądanego filmu.
Prześlij komentarz