Reżyseria:
Don Hall, Chris Williams
Scenariusz: Jordan Roberts, Rober L. Baird, Daniel Gerson
Scenariusz: Jordan Roberts, Rober L. Baird, Daniel Gerson
Na
podstawie: postaci komiksowych stworzonych przez Stevena T. Seagle
oraz Duncana Rouleau
Muzyka:
Henry Jackman
Kraj: USA
Gatunek:
Animacja, Akcja, Sci-Fi, Komedia
Premiera: 23 października 2014 (Świat) 28 listopada 2014 (Polska)
Dubbing polski: Jakub Zdrójkowski, Zbigniew Zamachowski, Paweł Ciołkosz, Eryk Lubos, Małgorzata Biela, Wojciech Żołądkowicz, Angelika Kurowska, Krzysztof Stelmaszyk, Piotr Grabowski
Premiera: 23 października 2014 (Świat) 28 listopada 2014 (Polska)
Dubbing polski: Jakub Zdrójkowski, Zbigniew Zamachowski, Paweł Ciołkosz, Eryk Lubos, Małgorzata Biela, Wojciech Żołądkowicz, Angelika Kurowska, Krzysztof Stelmaszyk, Piotr Grabowski
Na kolejną intrygującą animację
wyprodukowaną przez studio Disneya przyszło czekać nam prawie rok.
Ostatnim razem tak wielkie emocje wzbudzała ekipa Olafa we „Frozen”,
a teraz wszystkie dzieci z zachwytem spoglądają na innego
drugoplanowego bohatera. Wraz z „Wielką Szóstką”
powróciła nie tylko nigdy nie gasnąca miłość do superbohaterów,
czy robotów, ale przede wszystkim pojawił się nowy złodziej
dziecięcych serc- Baymax. Ekranizacja marvelowskiego komiksu wciąż
zyskuje coraz więcej fanów, ale to właśnie dzięki uroczemu
robotowi ma szansę przejść do historii.
Hiro jest nastoletnim geniuszem,
który ukończywszy szkołę poszukuje swojej drogi życiowej. Nie w
jego głowie jednak myśl o nauce, aby sobie przyrobić bierze udział
w ulicznych walkach botów, w trakcie których rozkłada rywali na
łopatki- a przy okazji zgarnia masę kasy. Jego brat Tadashi ma dla
niego ambitniejsze plany, a widząc jego zamiłowanie do robotyki
pokazuje mu jego codzienność na uniwersytecie. To właśnie on
namawia go do spróbowania swoich sił i wzięcie udziału w
konkursie, którego nagrodą jest miejsce na wydziale. Jednakże
kiedy już się dostaje a cała impreza się kończy dochodzi do
tragedii, w wyniku którego Hiro traci nie tylko brata, ale również
mentora. Jedyne co mu po nim zostaje to wynalazek Tadashiego do
opieki medycznej – sympatyczny robot Baymax. To on, a także
pojawienie się w mieście tajemniczego złoczyńcy daje mu bodziec
do działania i wraz z przyjaciółmi brata zakłada ekipę
superbohaterów wspomaganych robotyką.
Historyjka bardzo mocno oklepana,
której zadaniem jest chwytać za serce i jak twierdzą niektórzy-
napędzić sprzedaż kolejnych zabawek. Nie trudno jest odnieść
wrażenie, że wszystko jest tutaj bardzo wymuszone, brak pewnej
świeżości i polotu. Nie oznacza to jednak, że „Wielka
Szóstka” to totalna
klapa. Jako ekranizacja kolejnego komiksu Marvela sama się broni,
przynajmniej wśród fanów wszelkiego rodzaju superbohaterów.
Fabuła toczy się bardzo ślamazarnie, początkowo nie mając zbyt
wielkiego sensu i większego celu. Banda geeków choć urzekająca na
pierwszy rzut oka nie robi spektakularnego wrażenia, co nie jest
akurat dziwne patrząc na genezę bohaterów komiksowego świata.
Skoro jest schematycznie, to jest oczywiście wielkie wydarzenie w
życiu młodego bohatera Hiro, które spycha go nad psychiczną
przepaść, odbiera wszelką energię do życia, do pracy nad swoim
własnym geniuszem i swoją przyszłością. Mały płomyczek
nadziei, a także jedno niemałe wydarzenie, które mobilizuje go do
działania. Takie to typowe... no, ale w końcu to typowa bajeczka
dla dzieci, więc nie może być ani zbyt brutalnie, ani zbyt
głęboko. Jest za to emocjonująco z bardzo wielu powodów, bowiem
pomiędzy tą banalnością i kalką innych produkcji tego typu kryją
się wydarzenia zaskakujące, które oszałamiają. Gdzieś
pomiędzy licznymi wadami skryło się bardzo lekkie poczucie humoru,
a także urok tkwiący w najważniejszej drugoplanowej postaci.
Tą postacią jest nie kto inny
jak Baymax. Winylowy robot o dużym brzuszku i za krótkich do tego
rączkach, który dzielnie bada stan naszego zdrowia i nie wyłączy
się dopóki nie okażemy zadowolenia. Możecie się więc domyślić,
że wynikną z tego wspaniałe przygody okraszone interesującymi
dowcipami i gagami. Jednakże już po raz kolejny przy disneyowskich
produkcjach można pokusić się o stwierdzenie, że gdyby nie ta
drugoplanowa, znowuż bielusieńka postać, nic nie utrzymywałoby
uwagi widza na dłużej.
A przynajmniej nie do chwili, kiedy nerdy
przywdziewają zmechanizowane kostiumy, uzbrajają się w świetne
gadżety, no i stają do walki z mrocznym i złym, który dzięki
masce a'la Jason Voorhees sprawia, że włos jeży się na ramieniu.
Szkoda tylko, że najważniejsza postać tego filmu zostaje za bardzo
przytłoczona tymi wszystkimi osobowościami towarzyszącymi mu
praktycznie przez cały film, bo wraz ze swoim smutkiem i gniewem po
stracie brata, a także ze swoim nieukierunkowanym geniuszem nie jest
w stanie wybić się z tej pozycji nijakości.
Najnowsza animacja od Disneya, to
przede wszystkim świetna zabawa pełna kolorów i efektów
specjalnych. Ekipa tworząca ten obraz spisała się na medal,
aczkolwiek jeżeli chodzi o tworzenie postaci, to mieli już
praktycznie gotową bazę pod postacią komiksowych rysunków. W
filmie zobaczymy jak bardzo je podrasowano, nadano disneyowskiego
charakteru, no ale przede wszystkim ożywiono niesamowitą feerią
barw i świateł. Wszystko po to, aby było widowiskowo, a dzieci na
sali krzyczały „Wooow!” za każdym razem, jak kolejny z
bohaterów uzbrojony zostaje przez swój własny wynalazek. Trzeba
jednak przyznać, że zabawy z robotami są całkiem całkiem.
Trzymają się na przyzwoitym poziomie a fala małych robocików robi
spektakularne wrażenie. Czegoż chcieć więcej?
„Wielka Szóstka”,
czyli wspólne dziecko marvelowskiego pomysłu i disneyowskiego
wykonania- innymi słowy hybryda niemalże idealna! Uzbrojona w
szereg nietuzinkowych, całkowicie odmiennych od siebie postaci, a
także zmysł naukowy i robotyczny. Już dawno żadna animacja nie
była tak technologicznie zaawansowana, nie dziwi więc, że człowiek
patrzy jak zahipnotyzowany na te wspaniałe twory. Fabuła nie należy
być może i do najwspanialszych- do tego z pewnością nie wybija
się poza sztywne ramy disneyowskich schematów. Na pewno jest to
jednak bardzo wzruszająca, bardzo dynamiczna produkcja, która
potrafi zaskoczyć, ale przede wszystkim zachwycić nas swoim
wyglądem. Nie jest to najwspanialszy twór wytwórni Walta, ale z
pewnością jest jednym z tych najbardziej pomysłowych i dowcipnych.
Ocena: 7/10
Recenzja dla portalu A-G-W.info!
Prześlij komentarz