Reżyseria: François Ozon
Scenariusz: François Ozon
Na podstawie: sztuki Juana Mayorga „El chico de la última fila”
Zdjęcia: Jérôme Alméras
Muzyka: Philippe Rombi
Kraj: Francja
Gatunek: Dramat, Komedia
Premiera: 10 września 2012 (Świat) 24 maja 2013 (Polska)
Obsada: Fabrice Luchini, Ernst Umhauer, Kristin Scott Thomas, Emmanuelle Seiger, Denis Menochet, Bastien Ughetto
Data wydania DVD: 18. listopada 2013
Wydanie: DVD z książką
Dystrybutor: Kino Świat
Dodatki: bezpośredni dostęp do scen
François Ozon, ojciec
takich hitów jak „8 kobiet”, czy „Basen”
tworzy kolejną niezapomnianą historię na miarę największych
wyróżnień francuskiej kinematografii. Produkcję o tytule „U
niej w domu” będąca ekranizacją jednej ze sztuk Juana
Mayorga wystawianych na deskach hiszpańskiego teatru. Znany ze
swoich skłonności do naginania wszelkich granic, w tym także
moralnych stworzył idealną bazę do pracy dla reżysera. Słysząc
o kunszcie Mayorga, a także znając niebanalność obrazów Ozona
można było oczekiwać, że ten tytuł nie tylko rozbudzi ludzkie
zmysły, ale będzie podtrzymywał widza w napięciu.
Rozpoczyna się nowy rok szkolny. Germain (Fabrice Luchini)
zostaje przydzielony do jednej z klas, w której za sprawą pracy
domowej odnajduje talent literacki w osobie szesnastoletniego
Claude'a (Ernst Umhauer). Chłopak opisuje szczegóły życia
rodzinnego swojego przyjaciela Rafy (Bastien Ughetto). Lektura
jego prac domowych jest tak wciągająca, że wzbudza ciekawość
również i żony Germaina- Jeanne (Kristin Scott Thomas). I
choć nauczyciel zaniepokojony jest nadmiernym zainteresowaniem
chłopaka matką Rafy- Esther (Emmanuelle Seiger), to widząc
potencjał w uczniu wciąż zachęca go do dalszego pisania. Dając
mu różne wskazówki, co do prowadzenia fabuły i rozbudowywania
postaci, nie zauważa, że chłopak prowadzi z nim niebezpieczną
grę, której wynik może zagrozić nie tylko jemu samemu, ale i
całemu otoczeniu.
„U niej w domu” to obraz niesamowity. Nie tylko
łączy w sobie elementy czyniące go jednym z najbardziej
intrygujących i niebanalnych tytułów na rynku, ale w dodatku robi
to w wyjątkowy i niecodzienny sposób. Fabuła krąży wokół
tematu rodziny, gdzieś przy okazji ocierając się o motywy
porzucenia i próby odbicia sobie strat wkupując się w łaski
rodziców kolegi. Wątek ten jest mocno zakamuflowany, ale nie
oznacza to, że jest niedostrzegalny- w końcu stanowi sedno tej
opowieści. Znajdziemy go pod warstwą kontrowersyjnego romansu oraz
suspensu. Jedno z drugim jest bardzo silnie powiązane, gdyż
poczynania nastoletniego Claude'a mocno naginają wszelkie zasady
moralne. W całej tej grze emocjonalnej kluczową rolę odgrywa
nauczyciel- Germain. Widz nie jest do końca pewny, czy słowa
młodego bohatera przelane na papier odzwierciedlają rzeczywistość.
W tym momencie zaczyna się swoista gra chłopaka nie tylko z
nauczycielem, którego nudne życie w końcu nabiera barw, dzięki
lekturze jego prac domowych, ale przede wszystkim z widzem, któremu
twórcy dają pełną możliwość oceny sytuacji i wysnucia własnych
wniosków co do prawdziwości opowieści. Z tego wynika właśnie
osobliwość tego filmu, ze sposobu zaprezentowania treści,
narracji. Ciekawa jest tutaj również i zmiana perspektywy,
dobieranie alternatywnych rozwiązań w taki sposób, że bez
problemu można wykończyć widza emocjonalnie. Co więcej, nikt się
za to nie obrazi.
Gdy tylko rozpoczyna się nasz seans, pierwsze czego doświadczymy
to cudowne dźwięki dobiegające nas od strony filmu. Muzyka
Philippe'a Rombi jest tak skomponowana, że w bardzo wielu momentach
stanowi balsam dla naszych uszu. Świetnie jednoczy się z fabułą,
podkreślając jej mocny charakter, ale również i delikatność.
Nie mniej, najciekawsze są te fragmenty, które pobudzają napięcie.
Coś pięknego! W połączeniu z pracą kamery Jérôme
Almérasa staje się
tworem nie z tej ziemi, którego nie tylko przyjemnie jest posłuchać,
ale również i miło na niego popatrzeć. Jak dla mnie, idealne
zestawienie.
W dwóch najważniejszych rolach filmowych dwóch mężczyzn z dwóch
całkiem różnych pokoleń. Fabrice Luchini wciela się w genialnego
Germaina- nauczyciela z duszą, który próbuje przełożyć swoje
ambicje literackie na ucznia. Niedoszły pisarz uważający, że
nigdy nie miał prawdziwego talentu do pisania, którego tak bardzo
absorbuje pomoc Claudowi, że przestaje w ogóle dostrzegać swoją
żonę. Świetnie zagrana, każda emocja na sto procent. Jego
młodszym wcieleniem, choć oczywiście nie dosłownie, zostaje Ernst
Umhauer- Claude, czyli prawdziwy manipulant z krwi i kości. Z pozoru
dość niepozorny zamienia się w prawdziwego drapieżcę.
Nieprzewidywalny, można wręcz powiedzieć, że odrobinę stuknięty,
no, ale to nie nam należy to oceniać. Początkujący aktor, który
z niezwykłym wyczuciem wciela się w swoją postać. Rzadko spotyka
się podobne przypadki, ale źle mu z oczu patrzy, niczym jak u
prawdziwego psychopaty. Moc tkwi także w kobiecych kreacjach, bo w
końcu mamy tutaj i przepiękną Emmanuelle Seiger, będąca tutaj
uosobieniem dojrzałego piękna, a tym samym obiektem westchnień dla
nieletniego, ale też i robiącą karierę na całym świecie Kristin
Scott Thomas. Stojąca raczej z boku, ma swój większy epizod
podsycający atmosferę filmu, no i w dodatku pokazuje, że wprawnie
włada obcym dla siebie językiem. Choć obie kreacje wyraziste i
celowe, to jednak stanowią jedynie tło, dla psychologicznych
porachunków dwóch najważniejszych, męskich bohaterów tej
produkcji.
Ekranizacja Françoisa
Ozona jest niczym sprawnie napisana powieść, która intryguje i
zaskakuje. Opowieść „U niej w domu” rozpoczynająca
się dość niepozornie i w żaden sposób nie zwiastująca tego co
ma się rozegrać w ciągu niemalże dwóch najbliższych godzin
seansu. Chwilami dość zabawna, aczkolwiek więcej wydarzeń
wywołuje raczej nerwowy uśmieszek. Uwaga skupia się na emocjach,
na napięciu, które jest tutaj świetnie zbudowane chociażby
poprzez genialną narrację i rewelacyjny montaż idealnie do niej
dopasowany. Całość podsycona zostaje dodatkowo nastrojowym
soundtrackiem, który dodaje zmysłowości fabule i swoistej
dramaturgii całej opowieści. Film jest tak nieprzewidywalny, że z
łatwością wciąga widza w wir wydarzeń. Świetny godny polecenia
obraz, na który patrzy się z przyjemnością.
Ocena: 8/10
To prawda, świetny film, ale raczej tylko dla widzów z dużą wyobraźnią :-)
OdpowiedzUsuń