NOWOŚCI

czwartek, 27 września 2012

986. Szczęściarz, reż. Scott Hicks

Oryginalny tytuł: The Lucky One
Reżyseria: Scott Hicks
Scenariusz: Will Fetters, Douglas McGrath  
Na podstawie: powieści Nicholasa Sparksa "Szczęściarz"
Zdjęcia: Alar Kivilo
Muzyka:
Hal Lindes, Mark Isham 

Kraj: USA
Gatunek: Melodramat
Premiera: 20 kwietnia 2012 (Świat)
Obsada:
Zac Efron, Taylor Schilling, Blythe Danner, Riley Thomas Stewart, Jay R. Ferguson, Robert Hayes, Joe Chrest

Data wydania DVD: 07. września 2012
Dystrybutor: Galapagos
Wersja wydania: 1-płytowa
Dodatki: Zac i Taylor- niesamowita relacja między aktorami
Zawiera wersję dla niesłyszących w języku angielskim.


     Każda jego powieść staje się bestsellerem w mgnieniu oka. Nicholas Sparks tworzy niesamowite historie miłosne z dramatycznymi finałami, które bez przeszkód wyciskają łzy z każdej czytelniczki. Niekoniecznie każdemu reżyserowi udaje się oddać ducha tych historii. Scott Hicks jest kolejnym z nich, który stara się przenieść ukochaną lekturę kobiet- „Szczęściarz”, na wielki ekran. W Polsce jednak film nie trafił do kin, a od razu znalazł się na płytach DVD.
     Sierżantowi Loganowi Thibault (Zac Efron), żołnierzowi marines, cudem udaje się przeżyć najgorsze z ataków w trakcie jego misji w Iraku. Uważa, że swoje szczęście zawdzięcza znalezionej pewnego dnia fotografii pięknej blondynki. Teraz, kiedy powraca do kraju, postanawia odnaleźć dziewczynę ze zdjęcia. Przyjeżdża do jej domu i podejmuje się pracy w prowadzonym przez nią schronisku. Tam udaje mu się zbliżyć do Beth (Taylor Schilling), a także jej synka Bena (Riley Thomas Stewart), pomagając odżyć jej oraz całej rodzinie po utracie jej ukochanego brata, również żołnierza marines.
     Przyznać się muszę, że choć czytałam „Pamiętnik”, „Jesienną miłość”, oraz „Noce w Rodanthe” to niestety, „Szczęściarz” umknął mojej uwadze. Nie zniechęciło mnie to jednak i, pomimo wszystko, postanowiłam obejrzeć film i nie pożałowałam. „Szczęściarz” to niesamowita historia o talizmanie, który może ocalić nam skórę, ale może stać się również powodem niesnasek. Historia w przejmujący sposób opowiadająca o miłości, oddaniu i szacunku, który ma zbawienny wpływ nawet na najbardziej zniszczonego człowieka. Opowieść o ciężkiej przeprawie przez żałobę, ale przede wszystkim o rodzinach, na których piętno odbiła wojna w Iraku. Jak sobie po niej radzić, jak sobie radzą po niej nie tylko najbliżsi ofiar, ale również osoby, które cudem wyrwały się z pazurów wojny. W końcu twórcy dotykają tutaj również przemocy w rodzinie, zarówno fizycznej, jak i psychicznej, a także wychodzenia ze swojej skorupy i walczenia o to co nasze. W całej tej produkcji najbardziej fascynujące jest zakończenie. Nie tylko dlatego, że z początku wyzwala w nas morze łez, ale dlatego, że w dalszej części jest takie... „niesparksowskie”. Mamy tutaj oczywiście element dramatyczny, który całkowicie odmienia życie bohaterów, ale nie jest to aż tak traumatyczne, jak dotychczas. Wydaje się, że właśnie to zaskakuje nas najbardziej.
     Produkcja ta, to przede wszystkim niesamowite krajobrazy. Wiejskie piękno przedstawione za pomocą przecudownej gry świateł i cieni, które udało się uchwycić Alarowi Kivilo („The Blind Side”). Oddaje całe ciepło, jakie tylko można poczuć podczas seansu. W dodatku bardzo dobitnie ujmuje również sceny podczas wojny w Iraku, a montażyści za pomocą slow motion genialnie poradzili sobie z chwilą wybuchu. Świetne! Całości dopełniać będzie oczywiście rewelacyjna muzyka Hala Lindesa („Moi chłopcy”) oraz Marka Ishama („Fame”). Idealnie podkreśla emocje, a także ogólny klimat produkcji.
     Rola Logana od początku przeznaczona była dla idola nastolatek, który w końcu mógłby skończyć z wizerunkiem uroczego chłopca. Choć do roli brany był pod uwagę Harry Potter (Daniel Radcliffe), to ostatecznie otrzymał ją śpiewający gwiazdor „High School Musical”- Zac Efron. Zamiar został spełniony i chłopak, teraz już mężczyzna, pokazał się z zupełnie innej strony. Stonowany, poważny, romantyczny, ale nie w ten nastoletni sposób, tylko wręcz przeciwnie- z dojrzałej strony. I choć nie jest to może zniewalająca jego kreacja, to poradził sobie z nią znakomicie. Na planie dzielnie wspierała go Taylor Schilling, która w przeciwieństwie do jej kolegi, nie jest aż tak znana. Dziewczyna o pięknej urodzie, rozjaśniająca każdy kąt swoim uśmiechem. Wraz z Efronem bardzo dobrze dogadywali się na planie, a tym samym udało im się wykrzesać pasję z pary, którą mieli ostatecznie stworzyć. Z pewnością każdego widza zaciekawiła również postać babci- dostarczająca sporo humoru osoba Blythe Danner, a także byłego męża Beth- Keitha, granego przez Jaya R. Fergusona, odpowiadającego za agresję i dozę napięcia.
     Na wydaniu DVD, zaserwowane nam przez dystrybutora, poza filmem zobaczymy również jeden dodatek o tytule „Zac i Taylor- niesamowita relacja między aktorami”. Jest to krótki filmik, w którym zarówno reżyser, jak i producenci oraz obsada filmu wypowiadają się o dwójce czołowych aktorów tej produkcji. Nie tylko o ich oczekiwaniach względem Zaca i Taylor, ale także wrażenia po wspólnie nakręconej produkcji. Ciekawie wzbogaca wrażenia po obejrzeniu filmu. Choć jak dla mnie, osoby, która szaleje za wydaniami rozszerzonymi o masę dodatków, jest to zdecydowanie za mało!
     Podsumowując, „Szczęściarz” nie jest może najlepszą ekranizacją powieści Sparksa, bo to miejsce zajmują wspólnie „Pamiętnik” i „Szkoła uczuć”, ale z pewnością jest to tytuł, który zajmuje honorowe miejsce tuż obok nich. Przede wszystkim z powodu niebanalnej historii osadzonej w życiowych realiach, gdzie ludzie mierzą się z konsekwencjami wojny w Iraku i próbują ułożyć sobie życie na nowo. Wzruszająca historia o miłości i odnajdywaniu swojego miejsca w świecie, która podsycona zostaje namiętnością, a także przepięknymi zdjęciami i muzyką. Godny polecenia, ciekawy film, który zauroczy żeńską część publiczności, ale spodoba się również mężczyznom.

Film obejrzałam dzięki uprzejmości firmy Galapagos.

4 komentarze :

  1. Napiszę tak. Lubię ten film przez udział Efrona oraz ogólny klimat. Przyznaję, że Sparksa znam z filmów na podstawie jego książek i scenariuszy, ale "Szczęściarz" w miarę udanie omijał sparksowe zagrywki.

    Nie da się nie zauważyć, że Zac chętnie gra ze starszymi od niego partnerkami. I mam nadzieję, że jego kariera potoczy się w dobrym kierunku. Nie szalałam na punkcie HSM, zainteresowałam się aktorem po zakończeniu tej serii i póki co nie zaserwował mi gniota (No dobrze, tylko jego wątek w "Sylwestrze w Nowym Jorku" był udany).

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam obejrzeć ten film, ale odpuściłam sobie, bo gdzieś już wcześniej przeczytałam, że ,,Szczęściarz" nie jest na poziomie ,,Pamiętnika" i że nie jest to typowy wyciskacz łez. A ja jak już oglądam melodramat, to wymagam by taki był. :) Dopiero teraz po przeczytaniu Twojej recenzji zaczęłam żałować, że go nie widziałam. Zwłaszcza, że lubię Efrona - oprócz HSM -.- oglądałam z nim "17 Again", "Charlie St. Cloud" i obie produkcje wywarły na mnie pozytywne wrażenie...

    PS Obejrzyj sobie ,,Ostatnią piosenkę", też na podst. książki Sparksa. Dobry film, łzy murowane, wystarczy wyobrazić sobie dobrą aktorkę zamiast Miley Cyrus. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha :D aż taka straszna była Hannah Montana? :D mam zamiar obejrzeć, spoczki :) A Szczęściarza naprawdę warto :)

      Usuń
    2. "Ostatnia piosenka" to scenariusz Sparksa, który zrobił z tego książkę. Miley jest fatalna, a sama historia, no taka... sparksowa.

      Usuń