Reżyseria: Mikael Håfström
Scenariusz: Michael Petroni
Na podstawie: książki Matt Baglio "Obrzęd"
Zdjęcia: Ben Davis
Muzyka: Alex Heffes
Kraj: USA, Węgry
Gatunek: Horror, Dramat
Premiera światowa: 26 stycznia 2011
Premiera polska: 01 kwietnia 2011
Obsada: Anthony Hopkins, Colin O'Donoghue, Alice Braga, Ciarán Hinds, Toby Jones, Rutger Hauer, Maria Grazia Cucinotta i inni
Zdjęcia: Ben Davis
Muzyka: Alex Heffes
Kraj: USA, Węgry
Gatunek: Horror, Dramat
Premiera światowa: 26 stycznia 2011
Premiera polska: 01 kwietnia 2011
Obsada: Anthony Hopkins, Colin O'Donoghue, Alice Braga, Ciarán Hinds, Toby Jones, Rutger Hauer, Maria Grazia Cucinotta i inni
Egzorcyzmy.
Tematyka budząca kontrowersje wśród ludzi. Coś do czego nie
przyznaje się Kościół. Pomimo tego wciąż powstają książki i
filmy dotyczące egzorcyzmów, a w sieci pojawiają się kolejne
donosy o zjawiskach opętania na całym świecie. Zazwyczaj uwaga
ludzi skupia się na samych egzorcyzmach i osobach, które one
dotykają. Rzadko kiedy ważna jest postać egzorcysty. Innym tropem
poszedł dziennikarz Matt Baglio, który w książce „Obrzęd”
skupił się na współczesnych egzorcystach, a jego historia została
zbudowana na prawdziwych wydarzeniach. Publikacja ta stała się
inspiracją dla Michaela Petroni („Królowa
potępionych”, „Possession”),
który stworzył scenariusz dla filmu „Rytuał”.
Reżyserii podjął się Mikael Håfström („1408”,
„Wykolejony”),
który do jednej z ról zaangażował gwiazdę kina Anthony’ego
Hopkinsa.
Michael
Kovak (Colin
O’Donoghue)
jest młodym mężczyzną, który wstępuje do seminarium, aby uciec
z rodzinnych stron. Po czterech latach chce jednak zrezygnować z
kapłaństwa nie czując do tego powołania. Innego zdania jest jego
przełożony, ojciec Matthew (Toby
Jones),
który widzi w nim potencjał. Z tego też powodu wysyła go do
Watykanu na dwumiesięczny kurs dla egzorcystów prowadzony przez
ojca Xaviera (Ciaran
Hinds).
Jednakże Michael podchodzi dość sceptycznie do zajęć przez niego
prowadzonych, tak samo jak i w ogóle do tematyki egzorcyzmów,
traktując to jako niezwykłą chorobę psychiczną. Aby Michael
nabrał wiary ojciec Xavier poleca mu swojego starego przyjaciela,
ojca Lucasa (Anthony
Hopkins),
który od wielu lat zajmuje się egzorcyzmami i aktualnie pracuje nad
ciężkim przypadkiem opętania nastoletniej ciężarnej Rosarii
(Marta
Gastini).
Które
horrory są najbardziej przerażające? Te o duchach i egzorcyzmach.
Wrażenia spotęguje także wiadomość, że fabuła oparta jest na
wydarzeniach prawdziwych. Jednakże bardzo często zdarza się, że
jedynie drobinka z całego filmu wydarzyła się naprawdę. Bazą
może być albo postać, albo urywek wydarzenia, na którym zbudowana
jest cała akcja filmu, czego przykładem jest choćby „Teksańska
masakra piłą mechaniczną”.
Jak jest w przypadku „Rytuału”?
Na pewno istniał młody mężczyzna, tak naprawdę Gary Thomas,
który znalazł się na rozstaju dróg między kapłaństwem a
zwyczajnym życiem. Na pewno spotkał się z przypadkami opętania i
do dziś dzień się tym zajmuje. To co wydarzyło się w filmie w
międzyczasie niekoniecznie musiało mieć miejsce naprawdę. Bohater
produkcji, tak jak i jego pierwowzór, nie wierzyli w Diabła. Jest
to dość dziwaczna sytuacja, bo przecież jeżeli wierzyć w Boga
musisz też wierzyć w jego przeciwieństwo- Diabła. Wiadome jest
bowiem, że istnieje zarówno dobro, jak i zło, jednakże Michael
nie uważał, aby zło w człowieku wynikało od działania Szatana.
W filmie dochodzi do osobistych wędrówek seminarzysty. Poznajemy
elementy jego przeszłości, które wpłynęły na to kim teraz jest.
Miłość i śmierć jego matki, czy też niechęć ze strony ojca.
Pomimo wielu wydarzeń, jak chociażby błogosławieństwo
umierającej, Michael nadal chciał zrezygnować ze swojego
powołania. Wyruszył więc do Rzymu, do Watykanu, gdzie uczestniczył
w kursie na egzorcystę. Powodem tego była chęć wprowadzenia do
każdej parafii egzorcysty, a to ze względu na rosnącą ilość
opętań. Film daje widzowi także przykłady na to jak rozpoznać
opętanie, jak rozróżnić je od zaawansowanej choroby psychicznej,
co przewija się przez większą część filmu, ostatecznie
wprowadzając oglądającego w błąd. Widzimy przerażające objawy
opętania- wywijanie kończyn, mówienie różnymi językami, czy
też… wypluwanie gwoździ. Autentyczne okropności, które w
zasadzie przewijają się w każdym filmie o egzorcyzmach, a tutaj
zostają wzbogacone o efekty specjalne. Okrucieństwo- to także
jeden z charakterystycznych objawień opętania. Wszystko to widzimy
nie tylko poprzez obserwację bohaterów filmu, ale także na
zdjęciach podczas zajęć. Tak na marginesie– Watykan jest po
prostu przepiękny!
Tworzenie
filmów o egzorcyzmach nie mogłoby się obyć bez użycia technik
audiowizualnych, które nie tylko wzbudzą grozę w widzu, ale też w
jakiś sposób zrobią na nim wrażenie estetyczne. Tutaj efektów
nie było aż tak wiele, większość ze straszliwości, którym się
przyglądamy zawdzięczać można jedynie rewelacyjnej grze
aktorskiej, nie mniej części z nich nie dałoby się osiągnąć
bez cudów techniki. Przykładem jest oczywiście zmiana twarzy
podczas opętania, co widać przy egzorcyzmach jednego z bohaterów
filmu. Dzięki temu widz jest jeszcze bardziej przerażony. Mroczny
klimat tej historii odzwierciedlony został przez operatorów.
Kierownik zdjęć, Ben Davis („Gwiezdny
pył”, „Kick-Ass”),
już wcześniej zapoznał się z Budapesztem i Rzymem, gdzie kręcone
były zdjęcia. Dzięki temu bardzo dobrze orientował się w tym co
robił, a to sprawiło, że jego praca odniosła zamierzony efekt,
czyli potęgowała uczucie grozy. Wspaniale jest patrzeć na te
nieoświetlone uliczki Rzymu, a wyposażenie wnętrz także robi
spore wrażenie. Każdy szczegół idealnie pasuje. Całości
dopełniała wspaniała muzyka skomponowana przez Alexa Heffesa
(„Dziewczyna
w czerwonej pelerynie”),
która potęgowała napięcie i w jednym z kluczowych momentów widz
przeżywa prawdziwe katharsis.
Do
filmu zaangażowani zostali aktorzy, którzy światu są bardzo
znani, mniej znani i w ogóle nieznani. Do pierwszej grupy z
pewnością zalicza się kultowa już postać Anthony’ego Hopkinsa,
który w roli ojca Lucasa wypadł rewelacyjnie. Jednakże momentami
odnosiło się wrażenie, że w ogóle nie czuje swojej postaci, gdyż
jego spojrzenie nie przejawiało jakichkolwiek uczuć. Nie mniej miło
było patrzeć jak staruszek radzi sobie w takiej roli. Do drugiej
części obsady należy przede wszystkim Ciaran Hinds w roli ojca
Xaviera, który pojawia się dość sporadycznie, nie mniej jego gra
aktorska za specjalnie nie denerwuje. To samo dotyczy Alice Bragi,
którą kinomaniacy kojarzyć mogą z takich produkcji jak „Miasto
ślepców”,
czy „Predators”.
Najmniej znany w całym filmie jest oczywiście Colin O’Donoghue,
który na swoim koncie ma zdecydowanie za mało ról, jak na taki
talent. Jako początkujący egzorcysta spisał się rewelacyjnie.
Chociaż nie trudno stwierdzić, że najłatwiejszym sposobem na
popisanie się aktorstwem byłoby zagranie osoby opętanej. Taka też
rola Rosarii trafiła się Marcie Gastini. Włoszka ta była
niezwykłą postacią, rewelacyjnie zagraną. Gastini zagrała
opętaną z przekonaniem, była tak dobra, że nie trudno było
uwierzyć, że naprawdę jest opętana.
Nigdy
nie przepadałam za filmami o egzorcyzmach, bo wzbudzają we mnie
największą grozę ze wszystkich filmów, jakie tylko można by
obejrzeć. „Rytuał”
wcale
nie jest inny. Człowiekowi włos się jeży, kiedy tylko przychodzi
mu oglądać te opętania. Makabryczne i co najmniej niemożliwe
rzeczy się tu rozgrywają. Dobrze, że produkcja ta nie jest
jednostajna w swojej grozie. Co jakiś czas następuje rozproszenie
przynudnawymi dialogami i powrotami do przeszłości. Ma to jednak
swój plus, bowiem okazuje się, że nie chodzi tutaj jedynie o
opętania, ale też, a może nawet przede wszystkim o ludzi i o ich
wiarę. Produkcja bardzo ciekawa, przez większość czasu
przerażająca, innym razem wzruszająca, ale i piękna w swoim
wykonaniu.
Nie jestem zbytnią entuzjastką horrorów, ale czasem się przełamię. Mój problem z Hopkinsem jest taki, że jego obecność nie jest gwarancją dobrego filmu.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony widzę na zdjęciu Toby'ego Jonesa i Ciarana Hindsa, więc pokusa działa.
Mam sceptyczny stosunek do egzorcyzmów i opętań przez siły nieczyste. Mnie bardziej przeraża horror, który może się urzeczywistnić ("Piła", "Hostel"), a nie duszki i wampiry.
ja o dziwo mam odwrotnie. sama nie wiem dlaczego. bardziej mnie przerażają "duchowe" historie niżeli sadystyczne obrzydlistwa typu Piła. Choć Piłę jeszcze jakoś zdzierżę, ale z Hostelem wciąż mam przed oczami przecięte ścięgna- mam uraz do zajęć ze stepem na fitnesie od tamtej pory :P
Usuń