NOWOŚCI

poniedziałek, 13 grudnia 2010

698. Nienarodzony, reż. David S. Goyer

Oryginalny tytuł: The Unborn
Reżyseria: David S. Goyer 
Scenariusz: David S. Goyer
Zdjęcia: James Hawkinson 
Muzyka: Ramin Djawadi 
Kraj: USA 
Gatunek: Horror 
Premiera światowa: 09 stycznia 2009 
Premiera polska: 20 marca 2009 
Obsada: Odette Yustman, Cam Gigandet, Gary Oldman, Megan Good, Jane Alexander, Idris Elba

                
    Twórca krwawej trylogii o pół wampirze pół człowieku imieniem Blade po pięciu latach powraca z nowym horrorem. David S. Goyer najwyraźniej gustuje w kinie grozy, jego problem polega jednak na tym, że nie potrafi tej grozy zapewnić. „Nienarodzony” to z pewnością film pełen grozy, ale niestety nie wykorzystał w pełni swojego potencjału.
    Młoda dziewczyna Casey Beldon (Odette Yustman) miewa koszmary, w których śni jej się chłopiec z nienaturalnie niebieskimi oczami. Jednego z wieczorów podczas, których opiekuje się dwójką rodzeństwa dochodzi do dziwnego zdarzenia, w którym chłopiec imieniem Matty uderza ją lusterkiem.  Ku jej zdziwieniu następnego dnia jej przyjaciółka Romy (Megan Good) zauważa, że coś dziwnego dzieje się z jednym z jej oczu. Kiedy idzie z tym do lekarza okazuje się, że może być ona bliźniaczką co tłumaczyłoby całe zjawisko. Sprawę te potwierdza jej ojciec. Wkrótce Casey odkrywa przerażającą prawdę o swojej rodzinie, w której bliźniacze ciąże są zakodowane genetycznie. Jest niemalże pewna, że jej ciało nawiedza duch Dybuk, który chce za jej pomocą przedostać się do świata żywych i robi to za pomocą luster. Casey udaje się do Rabina Sendaka (Gary Oldman), aby spróbował odprawić na niej egzorcyzmy przy pomocy poleconej jej przez jej własną babcię Księgi Luster. Rabin nie do końca wierzy dziewczynie, ale szybko zmienia zdanie, gdy sam staje oko w oko z zagrożeniem.
    Gdy tylko usłyszałam o tym filmie i zobaczyłam pierwszy zwiastun wiedziałam, że muszę zobaczyć ten film. Oczywiście bałam się oglądać go sama, bo moja psychika trochę podupadła ostatnio na zdrowiu. Jednakże w końcu się zmobilizowałam i pomimo złego samopoczucia i jasności przechodzącej w zmierzch za oknem postanowiłam obejrzeć ten film. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu okazało się, że było to zupełnie coś innego niż się spodziewałam. Były tylko nieliczne momenty, w których naprawdę się przestraszyłam, ale tak to wiało w filmie nudą.
    Jak przystało na porządny film grozy nie zabrakło tutaj scen, w których można było się przestraszyć. Jednakże nie wiem czy to z powodu tego, że oglądałam film jak było jasno, czy też z innych powodów, ale niektóre sceny w ogóle mnie nie poruszały. Standardowo jednak, bez zmian, najgorsze dla mnie były sceny, w których coś pojawiało się znikąd. Tak było w przypadku lustra w domu Casey, z którego słychać było drapanie. Za każdym razem, gdy je otwierała a później zamykała byłam pewna, że za chwilę coś zobaczę i umrę na zawał. Oczywiście takiego momentu się doczekałam, ale wyglądało to zupełnie inaczej niż się spodziewałam. Najgorszą według mnie sceną była scena śmierci babci Casey- Sofi. Całe to wydarzenie w domu starców przyprawiło mnie o palpitacje serca. Twórcy postanowili postawić na mocne akcenty w tym filmie dlatego też pojawiły się takie postacie jak jeden z pacjentów chodzący na wszystkich czterech kończynach z głową wykręconą o 180 stopni. Patrząc jeszcze jak Sofi była przez niego ścigana to aż mi się słabo robiło. Totalną masakrą była także scena egzorcyzmów. Nic nie zapowiadało tego co miało nadejść, ale ja czułam, że coś wisi w powietrzu. Młody Dybuk szybko się pojawił. No, ale to co zrobił z tymi ludźmi. Najgorsze było to co stało się jednej z kobiet. Okropność. Ciekawie wyglądała też scena opętania czarnego księdza. Później było dużo rozpierduchy, ale w końcu zakończyło się to wszystko tak jak się wszyscy z pewnością spodziewali oglądając film. Ale czy do końca? Zakończenie bowiem dało do myślenia. Co prawda twórcy nie podali nam od razu na tacy odpowiedzi, ale można było się domyśleć o co chodzi. Nie zdradzę wam zakończenia, ale powiem, że wszystko wyjaśnia dlaczego wszystko działo się akurat wtedy a nie wcześniej, czy też później. Jednakże nie było to aż tak mocne zakończenie, które zmieniło całe moje wrażenie po obejrzeniu filmu. Dalej uważam, że film raczej nie należy do najstraszniejszych.
    Spodobał mi się pomysł na film. W końcu rzadko kiedy ma się okazuję obejrzeć horror o istocie, która chce się narodzić w realnym świecie dzięki jednemu z bliźniaków. No i w dodatku dużą rolę odgrywają tutaj lustra. Ciekawe, ale myślę, że ten motyw został poprowadzony w zupełnie złym kierunku. Mamy tutaj bowiem połączenie kilku rodzajów horrorów, które niestety nie wyszły na dobre tej produkcji. Podobało mi się jednak sprowadzenie całej historii do jednego miejsca- obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam. Wydaje mi się jednak, że jest to pewnego rodzaju naciągnięcie historii, w której to niby Niemcy od genetyki próbowali wytworzyć niebieskie oczy u bliźniaków z oczami brązowymi. Takie to dziwne było, no ale w końcu dało nie najgorszy efekt.
    W głównej roli kobiecej wystąpiła Odette Yustman, którą nie wiedzieć czemu uważałam za Megan Fox. Odette wystąpiła w innym oglądanym przeze mnie filmie „Projekt: Monster”. W „Nienarodzonym” zagrała moim zdaniem całkiem nie najgorzej, no ale zawsze mogło być lepiej. U jej boku pojawił się Cam Gigandet, którego ostatnio mogliśmy widzieć w „Zmierzchu”. Mnie osobiście jego postać nie przekonała. Nie wiem czemu, ale cały czas miałam przed oczami krwiopijnego James`a w jego wykonaniu. W filmie wystąpiła także Meagan Good, którą ja znam jedynie z filmu „Piła V” oraz „Krok do sławy”. Jej postać za to bardzo mi się spodobała. Była dość przekonująca. Największe jednak wrażenie wywarł na mnie z pewnością jedyny gwiazdor tego filmu Gary Oldman, który tym razem został Rabinem pomagającym opętanej dziewczynie. Postać dość ciekawa i dobrze zagrana przez Oldmana. Do takich ról mi pasuje, a nie do obskurnego Syriusza Blacka w „Harrym Potterze”. Ogólnie gra aktorska nie jest może najwyższych lotów, ale na szczęście nikt jakoś specjalnie nie raził po oczach swoim niedokształceniem w dziedzinie aktorstwa.
    Myślałam, że film będzie o wiele lepszy. Byłam pewna, że będę patrzyła na cały film przez palce. Okazało się, że jednak nie. Film jednakże zasługuje na uwagę, gdyż jest to coś ciekawego. Nie spodziewajcie się czegoś przy czym będziecie zmuszeni zasłaniać oczy kołdrą przez większą część seansu. Momentami jest bowiem naprawdę nudno. Nic się nie dzieje, a to co powinno przerażać pozostaje bez jakiejkolwiek reakcji ze strony widza. Mogło być o wiele lepiej, ale nie było aż tak źle.

2 komentarze :

  1. Myślę, że całkiem obiektywnie i słusznie oceniłaś film. Na początku zapowiadało się nieźle, sama fabuła tez nawet niezła, ale wykonanie średnie. Po filmie cuzłam niedosyt. Chociaż efekty całkiem niezłe. Pozdrawiam, Kinomaniaczka

    OdpowiedzUsuń
  2. O, a spodziewałam się fajnego horroru, a tu jednak średnio :P No ale obejrzę, jako że mam gdzieś ten film na płycie ;)

    OdpowiedzUsuń