NOWOŚCI
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Stephen Hopkins. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Stephen Hopkins. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 29 listopada 2010

248. Plaga, reż. Stephen Hopkins

Oryginalny tytuł: The Reaping
Reżyseria: Stephen Hopkins
Scenariusz: Carey Hayes, Chad Hayes
Na podstawie: opowiadania Briana Rousso
Zdjęcia: Peter Levy
Muzyka: John Frizzell
Kraj: USA
Gatunek: Horror
Premiera światowa: 03 kwietnia 2007
Premiera polska: 11 maja 2007
Obsada: Hilary Swank, Idris Elba, David Morrissey, AnnaSophia Robb, Stephen Rea, William Ragsdale

   Po tragicznych wydarzeniach sprzed laty Katherine przestała wierzyć w Boga. Obecnie zajmuje się poszukiwaniem naukowych wyjaśnień różnych cudów. Pomimo usilnych ostrzeżeń ojca Costigan wyrusza wraz ze swoim asystentem Benem do małego miasteczka, w którym rzeka zmieniła kolor na krwistoczerwony. Mieszkańcy uważają, że jest to plaga i że odpowiedzialna za to jest 12-letnia dziewczynka Loren.
Plusy:
-    fabuła. Pod względem pomysłu film jest rewelacyjny. Już miałam nadzieję, że jest to oryginalny scenariusz, ale niestety potem dostrzegłam napis "na podstawie...". No cóż, ale zawsze można było zrobić z tego jakąś kichę. Moim zdaniem film był poruszający i przerażający.
-    dramatyzm. Właściwie to najbardziej poruszające ze wszystkiego były wspomnienia Katherine. Wspomnienia, które jak już wyżej wspomniałam sprawiły, że przestała wierzyć w Boga. Nie będę tutaj opisywać dokładnie co się stało. Powiem tylko, że jej rodzina- mąż i córeczka, zginęli podczas jednej z jej wypraw. No trudno, żeby coś podobnego nie zachwiało naszą wiarą. Jednak spokojna wasza rozwierzwiona. Bóg zawsze znajdzie sposób, żeby trafić do swoich dzieci :)
-    napięcie. Przyznam, że film mnie osobiście przerażał. Nie wiem czy to za sprawą samego motywu plag, czy wiary, czy biblii czy po prostu był tak zrobiony. Cały film siedziałam jak na szpilkach. Przerażała mnie odwrócona kosa, przerażał mnie dom McConnellów, przerażał mnie trup i krwawa rzeka. Myślałam, że moja pikawka nie wyrobi, gdy Katherine zobaczyła wyniki analiz z rzeki i potem powiedziała to co powiedziała. Normalnie ciary mnie przeszły, że szok. Już nie mówiąc o tej tajemniczej krypcie. Jak ja bym coś takiego zobaczyła to chyba bym zawału dostała na miejscu, tzn. widziałam coś podobnego w Czechach, ale to nie to samo. Ble.
-    zwroty akcji. To jest właśnie film, który ma w sobie to co kocham, czyli zwroty akcji. Myślisz, że tu już koniec, a tu jednak nie za bardzo :) tu się okaże, że on coś tam robił, że ona wcale tego nie robiła, a już nie mówiąc o tych dziwnych zajawkach jakie miała Katherine. Szokujące po prostu. Nie mówiąc już o zakończeniu.
-    wiara. Tak jak mówię Bóg zawsze znajdzie sposób, żebyśmy wrócili na prawą ścieżkę i tak samo było to pokazane w tym filmie. Nie sądziłam, że się to zdarzy, a jednak. Bardzo podobało mi się to, że został tutaj poruszony temat religii. Przez to film jest jeszcze bardziej poruszający.
-    zakończenie było po prostu rewelacyjne. Mówię tutaj nie tylko o samej końcówce, ale także o rozwikłaniu całej sprawy, gdy się okazuje kto, gdzie i po co. Co prawda coś tam podejrzewałam, ale pewna do końca nie byłam ;P czyli jednak był element zaskoczenia. A już nie mówiąc o samym końcu, to mnie dopiero zatkało. Jednak okazało się, że to co niby się śniło Katherine to jednak się zdarzyło :D luz. Wspaniałe zakończenie filmu :) w sam raz na wejście do kolejnej części :P ale nie wiem czy powstanie, bo może będzie to dalej taki element zaskoczenia bez dalszego rozwijania owego wątku :)
-    Hilary Swank. Przyznam szczerze, że nie specjalnie przepadam za tą panią. Nie wiem czemu, ale prawdę mówiąc w tym filmie jakoś szczególnie mnie ujęła swoją grą. Była taka kobieca (fajną miała tą długa białą spódnicę ;P) i urokliwa (te jej powiewające włosy). A jednocześnie była odważna i silna :) wspaniała postać.
- Idris Elba. Pokochałam tego murzynka. Był cudowny :) nie wiem co mnie w nim urzekło, ale nie mogłam oderwać od niego oczu hihi ;P
-    AnnaSophia Robb. Ta mała to mnie przeraża. Ma przepiękne oczy, ale to co się działo w tym filmie to normalnie przeraziło mnie do reszty. Już na zawsze będę ją kojarzyć jako Loren z Plagi hehe :D i to spojrzenie, przenikliwe :|
Minusy:
-    właściwie to chyba nie ma żadnych minusów. Nie będę się niczego doszukiwać na siłę.
Ulubiona scena:
-    atak szarańczy.
-    scena finałowa.
Moja opinia:
    Mnie osobiście film bardzo się podobał. Wiedziałam, że tak będzie, ale nie sądziłam, że aż tak mnie ujmie. Nie potrafię tego opisać. Wychodzi się z kina zaszokowanym, no bo w końcu mocny akcent na końcu. W dodatku z gęsią skórką, bo tylko chyba najodważniejsi nie zostaliby w ogóle poruszeni ;P film polecam każdemu, bo według mnie naprawdę warto go obejrzeć.

piątek, 15 października 2010

529. Predator 2, reż. Stephen Hopkins

Reżyseria: Stephen Hopkins
Scenariusz: Jim Thomas, John Thomas
Zdjęcia: Peter Levy
Muzyka: Alan Silvestri
Kraj: USA
Gatunek: Akcja / Sci-Fi
Premiera światowa: 19 listopada 1990
Premiera polska na DVD: 23 lipca 2003
Obsada: Danny Glover, Kevin Peter Hall, Gary Busey, Maria Conchita Alonso, Ruben Blades, Bill Paxton, Robert Davi, Kent McCord, Adam Baldwin
    3 lata po sukcesie filmu „Predator” dorobił się on swojej kontynuacji, w której to akcja została przeniesiona z naturalnej dżungli do dżungli miejskiej. Reżyserią zajął się Stephen Hopkins, który wcześniej stworzył piątą część „Koszmaru z ulicy Wiązów”, a później takie filmy jak „Zagubieni w kosmosie” czy ostatnio „Plagę”. Przyznam szczerze, że nie do końca spodobała mi się ta kontynuacja. Jednak bardziej fascynowało mnie działanie Predatora w naturalnym środowisku, ale jakby nie było w mieście radził sobie też nie najgorzej.
    Po 10 latach od wydarzeń w amerykańskiej dżungli, gdzie tajemnicza istota wymordowała jednostkę wojskową, to samo ma miejsce w Los Angeles. Kiedy podczas obławy gangu narkotykowego, ktoś morduje wszystkich ich członków policja uważa, że jest to sprawka przeciwnego gangu.Gdy jednak w bardzo brutalny sposób giną też ludzie drugiej strony, porucznik Mike Harrigan zaczyna mieć wątpliwości co do tego z czym mają do czynienia.Kiedy jednak ginie jego przyjaciel- Danny, poprzysięga zemstę. Jego przełożony Peter Keyes nie chce, aby jego podwładny mieszał się w te sprawy, gdy nie wie z czym ma do czynienia. Sam jednak dobrze wie czym jest tajemnicza istota i jedyne o czym marzy to zrobić technologię, którą dysponuje. Aby osiągnąć swój cel zastawia pułapkę w rzeźni i chce zamrozić kosmitę. Wszystko jednak wymyka się spod kontroli, gdy okazuje się, że myśliwy, wzbogacony o doświadczenia swojego poprzednika, uzbroił się w jeszcze nowszą technologię, która daje mu możliwość widzenia ofiary nie tylko dzięki podczerwieni.
    Drugiej części filmu nie widziałam nigdy. Jedyne co słyszałam to, że dzieje się wmieście. Ucieszyłam się więc, że zmieniono lokalizację, bo jest to całkiem ciekawy manewr. Wprowadzono także kilka nowinek. Tym razem mamy pewność czy zginęlibyśmy z ręki Predatora czy też nie. Widzimy także, że wyposażył się w nowy sprzęt, bo najwyraźniej po ostatniej akcji laser okazał się nie być wystarczający. Dużo jednak było tutaj akcji i w sumie nie dało się nudzić.
    W  poprzedniej notce dużo napisałam o Predatorze dlatego też myślę, że tym razem nie zajmie mi to aż tak dużo miejsca, chociaż kto wie, bo niby ta sama postać a jednak zupełnie inna. Od razu zauważamy, że Predator jest wyposażony w nową broń. Nie wystarczają mu już laser i ostrza. Uzbroił się także we włócznię, kilka ciekawych grotów, no i zmienił sobie oprogramowanie w naramienniku. Jak się później okazało wprowadzono te zmiany po ostatnim niepowodzeniu, ponieważ jak pamiętamy Arnie sprytnie przechytrzył Predatora paprając się w błocie. Policja Los Angeles myślała, że przejmie ten manewr i stworzyli specjalne kombinezony, które obniżały temperaturę, a przez to Predator ich nie widział. Gdyby się nie zdradzili dźwiękiem to wszystko byłoby ok, ale im nie wyszło. Predator pozmieniał ustawienia i widział w większych wymiarach niż wcześniej i tak też spostrzegł ich latarki i ich przy okazji. W sumie to dziwne, że nie widział ich wcześniej, bo przecież generowały chyba ciepło, no ale mogę się mylić. Dowiedzieliśmy się także, że jeżeli chcesz przeżyć spotkanie z Predatorem to pod żadnym pozorem nie wolno Ci mieć przy sobie broni, ani w ręce, a jak już w niego z niej celujesz to możesz być pewny swojej śmierci. Co prawda, gdy mały dzieciak celował w niego z zabawkowej broni, to jakimś cudem mu darował. Nie wiem czy to dlatego, że sięgał mu dopasa, czy dlatego, że zaproponował mu cukierka. Kto zrozumie kosmitów. O dziwo w filmie mogliśmy spotkać większą ilość Predatorów. Trochę mnie zatkało, ale to się wytnie :D wpadłam w panikę, ale jakoś się udało przetrwać ten epizod bez flaków na wierzchu.
    Nie wiem o co chodziło z tym motywem broni, wiem jednak, że powrócono do tego pomysłu pod koniec drugiej odsłony „Obcy kontra Predator”. Wtedy ponownie rozpatrywano przeanalizowanie sprzętu Predatora. Tym razem skutecznie, bo jakby nie było tow filmie „Predator” w końcu nie udało im się zdobyć ich technologii, ale tak to jest, gdy się nie ma wyobraźni. Tak poza tym to było wiele ciekawych scen przykuwających uwagę. Z pewnością do takowych należała scena porwania jednego z bosów narkotykowych przez jego wrogów. Predator ładnie się z nimi rozprawił. Ciekawa była także walka Predatora z Harriganem. Uśmiałam się jak Predator wisiał z nim tak na gzymsie trzymając się jego ramienia i z uciechą włączył swoją bombę, a Harrigan chwycił za broń Predatora i uciął mu rękę. Z jednej strony było to bardzo brutalne, ale tego Predator nie przewidział. Nie wspomnę już o tym co działo się później, bo patrząc na babcię z miotłą w ręce zbliżającą się do łazienki, w której Predator leczył rany, miałam ochotę wybuchnąć śmiechem. Interesująca była także scena w metrze. Fascynujące. A jeszcze bardziej zaintrygowało mnie dlaczego Leona przeżyła. No, ale jak medyk powiedział, że jest w ciąży to wszystko stało się jasne. Podobny motyw miał miejsce, w którejś z części „Obcego”, gdzie Ripley stanęła oko w oko z Obcym. Także jej nie zabił, bo jak się okazało nosiła w sobie Obcego. Scena w rzeźni także była ciekawa, ale podobała mi się także scena pod ziemią, w statku. Ciekawe to było i zastanawiałam się czemu tylko jeden Predator polował.
    W głównej roli zobaczyć możemy Danny`ego Glovera, którego z pewnością nikomu nie muszę przedstawiać, bo każdy pamięta go przynajmniej z „Zabójczej broni”. Jego postać była dość dziwna. Nie wiem, ale jakoś nie przekonał mnie tą rolą. Jednakże bardziej od niego denerwowała mnie Maria Conchita Alfonso, czyli Leona. Ten jej głosik i w ogóle jakoś mnie wkurzała swoją osobą. Tak samo zresztą jak jej postać. Jak można pobiec na koniec metra, gdzie wcześniej jej kumpel Jerry walczył z Predatorem. Jak nie wracał była tylko jedna możliwość- nie żył. Predator nie daje szansy na długie życie, gdy już z nim staniesz oko w oko. Nie podobała mi się ta kobieta. Ogólnie to gra aktorska była na takim raczej średnim poziomie. Nikt za specjalnie nie zachwycał.
    Film jest gorszy od poprzednika, co tutaj dużo ukrywać. Pierwsza część miała w sobie to coś. Ta natomiast była zwykła, powiedziałabym nawet, że przeciętna. Tylko postać Predatora ratowała ten film. No, ale w sumie to o czym ja mówię przecież cały film opiera się na tej postaci. W każdym bądź razie nadal było ciekawie, nadal wiele się działo. Było także kilka scen humorystycznych i dramatycznych. Wszystko było, ale tym razem w mniejszej dawce. Myślę jednak, że warto obejrzeć ten film.
Ocena: 5/10