Reżyseria: Stephen Hopkins
Scenariusz: Jim Thomas, John Thomas
Zdjęcia: Peter Levy
Muzyka: Alan Silvestri
Kraj: USA
Gatunek: Akcja / Sci-Fi
Premiera światowa: 19 listopada 1990
Premiera polska na DVD: 23 lipca 2003
Obsada: Danny Glover, Kevin Peter Hall, Gary Busey, Maria Conchita Alonso, Ruben Blades, Bill Paxton, Robert Davi, Kent McCord, Adam Baldwin
Scenariusz: Jim Thomas, John Thomas
Zdjęcia: Peter Levy
Muzyka: Alan Silvestri
Kraj: USA
Gatunek: Akcja / Sci-Fi
Premiera światowa: 19 listopada 1990
Premiera polska na DVD: 23 lipca 2003
Obsada: Danny Glover, Kevin Peter Hall, Gary Busey, Maria Conchita Alonso, Ruben Blades, Bill Paxton, Robert Davi, Kent McCord, Adam Baldwin
3 lata po sukcesie filmu „Predator” dorobił się on swojej kontynuacji, w której to akcja została przeniesiona z naturalnej dżungli do dżungli miejskiej. Reżyserią zajął się Stephen Hopkins, który wcześniej stworzył piątą część „Koszmaru z ulicy Wiązów”, a później takie filmy jak „Zagubieni w kosmosie” czy ostatnio „Plagę”. Przyznam szczerze, że nie do końca spodobała mi się ta kontynuacja. Jednak bardziej fascynowało mnie działanie Predatora w naturalnym środowisku, ale jakby nie było w mieście radził sobie też nie najgorzej.
Po 10 latach od wydarzeń w amerykańskiej dżungli, gdzie tajemnicza istota wymordowała jednostkę wojskową, to samo ma miejsce w Los Angeles. Kiedy podczas obławy gangu narkotykowego, ktoś morduje wszystkich ich członków policja uważa, że jest to sprawka przeciwnego gangu.Gdy jednak w bardzo brutalny sposób giną też ludzie drugiej strony, porucznik Mike Harrigan zaczyna mieć wątpliwości co do tego z czym mają do czynienia.Kiedy jednak ginie jego przyjaciel- Danny, poprzysięga zemstę. Jego przełożony Peter Keyes nie chce, aby jego podwładny mieszał się w te sprawy, gdy nie wie z czym ma do czynienia. Sam jednak dobrze wie czym jest tajemnicza istota i jedyne o czym marzy to zrobić technologię, którą dysponuje. Aby osiągnąć swój cel zastawia pułapkę w rzeźni i chce zamrozić kosmitę. Wszystko jednak wymyka się spod kontroli, gdy okazuje się, że myśliwy, wzbogacony o doświadczenia swojego poprzednika, uzbroił się w jeszcze nowszą technologię, która daje mu możliwość widzenia ofiary nie tylko dzięki podczerwieni.
Drugiej części filmu nie widziałam nigdy. Jedyne co słyszałam to, że dzieje się wmieście. Ucieszyłam się więc, że zmieniono lokalizację, bo jest to całkiem ciekawy manewr. Wprowadzono także kilka nowinek. Tym razem mamy pewność czy zginęlibyśmy z ręki Predatora czy też nie. Widzimy także, że wyposażył się w nowy sprzęt, bo najwyraźniej po ostatniej akcji laser okazał się nie być wystarczający. Dużo jednak było tutaj akcji i w sumie nie dało się nudzić.
W poprzedniej notce dużo napisałam o Predatorze dlatego też myślę, że tym razem nie zajmie mi to aż tak dużo miejsca, chociaż kto wie, bo niby ta sama postać a jednak zupełnie inna. Od razu zauważamy, że Predator jest wyposażony w nową broń. Nie wystarczają mu już laser i ostrza. Uzbroił się także we włócznię, kilka ciekawych grotów, no i zmienił sobie oprogramowanie w naramienniku. Jak się później okazało wprowadzono te zmiany po ostatnim niepowodzeniu, ponieważ jak pamiętamy Arnie sprytnie przechytrzył Predatora paprając się w błocie. Policja Los Angeles myślała, że przejmie ten manewr i stworzyli specjalne kombinezony, które obniżały temperaturę, a przez to Predator ich nie widział. Gdyby się nie zdradzili dźwiękiem to wszystko byłoby ok, ale im nie wyszło. Predator pozmieniał ustawienia i widział w większych wymiarach niż wcześniej i tak też spostrzegł ich latarki i ich przy okazji. W sumie to dziwne, że nie widział ich wcześniej, bo przecież generowały chyba ciepło, no ale mogę się mylić. Dowiedzieliśmy się także, że jeżeli chcesz przeżyć spotkanie z Predatorem to pod żadnym pozorem nie wolno Ci mieć przy sobie broni, ani w ręce, a jak już w niego z niej celujesz to możesz być pewny swojej śmierci. Co prawda, gdy mały dzieciak celował w niego z zabawkowej broni, to jakimś cudem mu darował. Nie wiem czy to dlatego, że sięgał mu dopasa, czy dlatego, że zaproponował mu cukierka. Kto zrozumie kosmitów. O dziwo w filmie mogliśmy spotkać większą ilość Predatorów. Trochę mnie zatkało, ale to się wytnie :D wpadłam w panikę, ale jakoś się udało przetrwać ten epizod bez flaków na wierzchu.
Nie wiem o co chodziło z tym motywem broni, wiem jednak, że powrócono do tego pomysłu pod koniec drugiej odsłony „Obcy kontra Predator”. Wtedy ponownie rozpatrywano przeanalizowanie sprzętu Predatora. Tym razem skutecznie, bo jakby nie było tow filmie „Predator” w końcu nie udało im się zdobyć ich technologii, ale tak to jest, gdy się nie ma wyobraźni. Tak poza tym to było wiele ciekawych scen przykuwających uwagę. Z pewnością do takowych należała scena porwania jednego z bosów narkotykowych przez jego wrogów. Predator ładnie się z nimi rozprawił. Ciekawa była także walka Predatora z Harriganem. Uśmiałam się jak Predator wisiał z nim tak na gzymsie trzymając się jego ramienia i z uciechą włączył swoją bombę, a Harrigan chwycił za broń Predatora i uciął mu rękę. Z jednej strony było to bardzo brutalne, ale tego Predator nie przewidział. Nie wspomnę już o tym co działo się później, bo patrząc na babcię z miotłą w ręce zbliżającą się do łazienki, w której Predator leczył rany, miałam ochotę wybuchnąć śmiechem. Interesująca była także scena w metrze. Fascynujące. A jeszcze bardziej zaintrygowało mnie dlaczego Leona przeżyła. No, ale jak medyk powiedział, że jest w ciąży to wszystko stało się jasne. Podobny motyw miał miejsce, w którejś z części „Obcego”, gdzie Ripley stanęła oko w oko z Obcym. Także jej nie zabił, bo jak się okazało nosiła w sobie Obcego. Scena w rzeźni także była ciekawa, ale podobała mi się także scena pod ziemią, w statku. Ciekawe to było i zastanawiałam się czemu tylko jeden Predator polował.
W głównej roli zobaczyć możemy Danny`ego Glovera, którego z pewnością nikomu nie muszę przedstawiać, bo każdy pamięta go przynajmniej z „Zabójczej broni”. Jego postać była dość dziwna. Nie wiem, ale jakoś nie przekonał mnie tą rolą. Jednakże bardziej od niego denerwowała mnie Maria Conchita Alfonso, czyli Leona. Ten jej głosik i w ogóle jakoś mnie wkurzała swoją osobą. Tak samo zresztą jak jej postać. Jak można pobiec na koniec metra, gdzie wcześniej jej kumpel Jerry walczył z Predatorem. Jak nie wracał była tylko jedna możliwość- nie żył. Predator nie daje szansy na długie życie, gdy już z nim staniesz oko w oko. Nie podobała mi się ta kobieta. Ogólnie to gra aktorska była na takim raczej średnim poziomie. Nikt za specjalnie nie zachwycał.
Film jest gorszy od poprzednika, co tutaj dużo ukrywać. Pierwsza część miała w sobie to coś. Ta natomiast była zwykła, powiedziałabym nawet, że przeciętna. Tylko postać Predatora ratowała ten film. No, ale w sumie to o czym ja mówię przecież cały film opiera się na tej postaci. W każdym bądź razie nadal było ciekawie, nadal wiele się działo. Było także kilka scen humorystycznych i dramatycznych. Wszystko było, ale tym razem w mniejszej dawce. Myślę jednak, że warto obejrzeć ten film.
Ocena: 5/10
Predator nigdy nie przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuń