Reżyseria: Richard Loncraine
Scenariusz: Joe Forte
Zdjęcia: Alexandre Desplat
Kraj: USA
Gatunek: Dramat, Kryminał
Premiera światowa: 02 lutego 2006
Premiera polska: 21 kwietnia 2006
Obsada: Harrison Ford, Paul Bettany, Virginia Madsen, Carly Schroeder, Jimmy Bennett, Vince Vieluf, Nikolaj Coster-Waldau, Kett Turton, Mary Lynn Rajskub, Robert Patrick, Robert Forster
Jack Stanfield jest szefem ochrony międzynarodowego banku. Pewnego
wieczora, gdy Jack idzie na spotkanie z pewnym bankierem Coxem, jego
rodzina zostaje pojmana i przetrzymywana wbrew własnej woli w ich domu.
Okazuje się, że całą tą akcją nadzoruje podający się za bankiera Cox,
który pragnie jedynie szybko się wzbogacić. Jeżeli Jack nie włamie się
do terminala i nie zdobędzie pieniędzy, żona Jacka i ich dwójka dzieci
zginą.
Temat jest już dosyć oklepany. Już wiele podobnych było filmów.
Oczywiście porwani zostają najbliżsi kogoś ważnego, aby ten pomógł im
się dostać do kasy, w banku, w którym on pracuje. Niby tyle już było
podobnych filmów, ale jakimś dziwnym sposobem nie przestało mnie to
nudzić i chyba nigdy mnie nie znudzi. Film ma żywą akcję i
niespodziewany zwroty sytuacyjne, które ja oczywiście przewidziałam.
Wiadomo... schematy!
Film prawie cały czas trzymał w napięciu i
niepewności, do ostatniej chwili. Dosłownie! Aż byłam zaskoczona, że
cała akcja zakończyła się od tak. A gdzie wyjaśnienia? Przecież to
zakończenie wszystkiego nie rozwiązywało? Właściwie to nie rozwiązywało
nic! Ale mniejsza o to.
W wielu filmach było też tak, że
porywacze dzielili się na porywaczy agresywnych i bardzo stanowczych
oraz na porywaczy o miękkim sercu, którym zależy na czymś więcej niż
tylko pieniądze. Tak samo było w tym filmie. To również jest pewien
schemat, który da się zauważyć w filmach o porwaniach. No i tak jak to
bywa ten dobry zawsze musi zginąć. Troszkę to bez sensu, ale wiadomo jak
ktoś chce być prawdziwym szanowanym się porywaczem to nie może mięknąć
na widok biednego dzieciaka.
Niektóre sceny w ogóle były dla
mnie przegięte. Bezmyślność ludzka, a właściwie to dziecięca. Po
pierwszej wpadce, gdy Jack próbował jakoś ratować swoją rodzinę Cox
wykonał pewien ruch. Jadł ciasteczka. Synek Jacka jest uczulony na
orzeszki więc pyta Coxa, czy w ciasteczkach są orzeszki. Ten udaje, że
ogląda pudełko po czym mówi, że on nie widzi tu orzeszków, no i chłopak
bierze ciacho. Wiadomo co się potem dzieje, niestety lek ma Cox więc tym
razem Jack musi robić to co mu każe, gdyż widzi, że nie specjalnie
wychodzą mu próby ocalenia siebie i swoich najbliższych. I tu nasuwa się
moje pytanie... po cholerę ten mały brał to ciacho? kto w ogóle nauczył
go takiego zaufania do obcych, którzy napadają na nich i im grożą?
oczywiste jest przecież, że nie należy brać jedzenia od obcych, a w
szczególności w takich sytuacjach. Scena ta oczywiście mnie osłabiła, a
kolejne próby przechytrzenia porywaczy były po prostu żenujące. Tak samo
jak próba ucieczki. No chyba wiadomo, ze i tak ich złapią, w końcu
kurde nie są głupi. Gdyby nie byli tacy rozhisteryzowani to może i by
przeżyli, tzn uciekli, a tak to zostali już złapani w samochodzie. W
ogóle cóż za poświęcenie. Ojciec poświęca swoje życie, aby ratować
resztę rodziny. Poruszające, przynajmniej dla mnie.
Nie podobała
mi się zbytnio postać Jacka. W jego postać wcielił się znany nam
Harrison Ford. Jakoś nie specjalnie pasował mi do tej roli, ale to chyba
przez ten wiek, ogólnie spisał się całkiem całkiem. W roli jego żony
Beth wystąpiła Virginia Madsen, która wydaje mi się znajoma, ale kurcze
nie wiem skąd ją kojarzę. Zagrała tak sobie, bez żadnych specjalnych
efektów końcowych. W roli ich dzieci zagrali Carly Schroeder jako Sarah,
aktorki oczywiście nie znam i znany nam Jimmy Bennett w roli Andrew,
którego mieliśmy okazję oglądać już w "Posejdonie", "Amityville" oraz w
"Osaczonym". Dzieciak jest niezwykły, no ale tutaj był troszeczku
głupiutki. Oczywiście w postać Coxa wcielił się sam Paul Bettany, czyli
znany nam z "Kodu Da Vinci" Silas. Zagrał świetnie i jak zwykle mnie
zaskoczył swoją stanowczością :) Ogólnie do reszty obsady nie mam
żadnych zastrzeżeń.
Film bardzo mi się podobał, pomimo tych
wszystkich schematów, myślę, że taki filmy zawsze będą nas interesowały,
bo potrafią poruszyć.
