NOWOŚCI

niedziela, 7 grudnia 2014

1157. Ida, reż. Paweł Pawlikowski

Oryginalny tytuł: Ida
Reżyseria: Paweł Pawlikowski
Scenariusz: Paweł Pawlikowski, Rebecca Lenkiewocz
Zdjęcia: Ryszard Lanczewski, Łukasz Żal
Muzyka: Kristian Eidnes Andersen
Kraj: Polska, Dania
Gatunek: Dramat
Premiera: 30 sierpnia 2013 (Świat) 25 października 2013 (Polska)
Obsada: Agata Trzebuchowska, Agata Kulesza, Dawid Ogrodnik, Jerzy Trela, Adam Szyszkowski, Halina Skoczyńska, Dorota Kuduk, Joanna Kulig
 
Data wydania DVD: 14. października 2014
Wydanie: DVD z książką
Dystrybutor: Solopan
Dodatki: brak
      Zakonnice, Żydzi i bolączki przeszłości- innymi słowy pierwszy polski film, który nie jest wtórny i nie próbuje być podobny do zachodnich produkcji. Odnoszący sukcesy w Wielkiej Brytanii reżyser polskiego pochodzenia, Paweł Pawlikowski jest najbardziej obiecującym twórcom dzisiejszych czasów i ani przez chwilę nie dziwi, że jego „Ida” ma szansę zawalczyć o Oscara. Trzymam kciuki, bowiem szanse ma spore!

      Niegdyś jako Anna Lebenstein (Agata Trzebuchowska) cudem uniknęła śmierci z rąk niemieckich najeźdźców. Jej rodzina nie miała niestety tyle szczęścia i zamordowana przez rodaków pochowana została gdzieś w lesie. Jako sierota wychowywana została w zakonie i tam też postanowiła złożyć śluby. Jednakże gdy poinformowana zostaje o istnieniu swojej ciotki, sędziny Wandy Gruz (Agata Kulesza) od razu postanawia udać się do niej w odwiedziny. Przy jej pomocy chce poznać prawdę o swoich rodzicach, a przy okazji zasmakować prawdziwego życia dopóki na dobre z niego nie zrezygnuje.
     „Ida” nie jest typowym krzykliwym dziełem, jakich pełno w kinach. Stonowany klimat daje dobrą podwalinę dla fabuły tak bardzo czytelnej, choć szalenie nużącej. Pomaga skupić się na tym, co jest w filmie najważniejsze, aczkolwiek pod tą grubą warstwą niemych rozważań trudno jest wykryć prawdziwą historię. Z jednej strony Pawlikowski próbuje skupić naszą uwagę na przeszłości osieroconej za młodu Idy. Podróż od jednego przystanku do drugiego, mająca odkryć istotne elementy jej rodzinnej historii, przy okazji poruszając brutalność, bezwzględność czasów hitlerowskich i wymordowania Żydów. W jej trakcie tej podróży odkryte zostają stare, niezagojone rany, ale jakimś sposobem stanowią one również pewny bodziec do zmian. Stąd też drugie dno odniesienie do porzucenia życia, którego w ogóle się nie zna, bo cóż może wiedzieć nowicjuszka wychowywana przez siostry zakonne- praktycznie nic. Nic nie wie o zmysłowości, o miłości, o realiach prawdziwego życia. Dopiero spotkanie z ciotką- sędziną, choć o dość lekkich obyczajach, daje jej względne odczucie bliskości rodziny i pewnego mentora w nowym życiu. Wydarzenia, które się rozgrywają później, tak bardzo dla mnie niezrozumiałe, a jednak pobudzające do działania młodą bohaterkę ocierają się o odrobinę szaleństwa, może nawet i cierpienia. Z pewnością nie można powiedzieć, że film jest lekki w odbiorze- wręcz przeciwnie, dużo tu najrozmaitszych metafor, które nie dla każdego są czytelne. Tematyka idealna, wręcz typowo oscarowa, zresztą... tak samo jak i wygląd opowiadanej historii.
     Pod tym względem Pawlikowski ma się czym pochwalić. Czarno-białe obrazy i minimalizm scenograficzny tylko podkreśla enigmatyczność opowieści. W połączeniu z najwspanialszym w świecie kadrowaniem daje nam nadzieję dla polskiego kina. Jest to coś innowacyjnego, coś niebanalnego, coś przykuwającego uwagę. Znakomicie odnajdują się tutaj leniwe brzmienia jazzu, od którego mamy ochotę przytulić się do podusi i pójść spać. Z pewnością to wszystko genialnie współdziała z całą fabuła, na pewno jest to zjawiskiem niecodziennym i mocno frapującym.
     Film ten oferuje coś, co czasami trudno jest znaleźć w polskich filmach, czyli znakomite aktorstwo, świetnie zbudowane postaci. Surowa, ale też i na swój sposób swobodna i świetnie obyta ze światem pani sędzina, czyli Agata Kulesza, która przekonuje w każdej minucie. Udaje jej się stworzyć dość intrygującą relację ze swoją filmową siostrzenicą Agatą Trzebuchowską, czyli tytułową Idą. Młoda dziewczyna bardzo dobrze sprawdzająca się w swoim wizerunku zagubionej, nieogarniętej dziewczyny, która nie zna świata, zarówno tego utraconego przed latami, jak i przyszłego. Tej dwójce daleko jest do obrazu idealnej rodziny, nie czuć od nich zbyt wielkiej wylewności w uczuciach, wyczuwalny jest wręcz spory dystans. I ta właśnie nietypowa patologia, na swój sposób intryguje. Tak bardzo, że czekamy na to w jakim kierunku się to rozwinie. Inny ekranowy duet, czyli Trzebuchowska i Ogrodnik, czyli postać z hitu „Chce się żyć”, który prezentuje się z całkiem innej strony. Z kolei ta para stara się stworzyć coś na wzór intymności i scena ich wspólnego tańca jest zachwycająca w swojej prostocie. Specjalnie nie poświęca się im tyle uwagi na ile można byłoby oczekiwać, żeby czasem wątek Idy i Lisa nie przyćmił prawdziwego sensu filmu.
     Najnowszy film od Pawła Pawlikowskiego stanowi zupełne przeciwieństwo tego, co oferowało nam dotychczas kino polskie. „Ida” jest obrazem mocnym, ale też i bardzo ciężkim w odbiorze. Twórca bawi się najrozmaitszymi formami przekazu, dialogi ograniczając do minimum, a widz i tak wie jaką historię opowiada ten film. Bardzo dobry obraz koszmaru wybicia Żydowskich rodzin, poszukiwania swojej własnej drogi i przede wszystkim czerpania z życia pełnymi garściami. Cudowna zabawa szarościami i kadrem, tworząca bardzo minimalistyczny klimat, bardzo surową wizję Polski lat 60tych- tak bardzo intrygującą, choć momentami szalenie nudną. Nie jest to film dla każdego, a to sprawia, że staje się idealnym kandydatem i moim faworytem w walce o Oscary!
 
Ocena: 7/10
 
Za możliwość obejrzenia filmu dziękuję dystrybutorowi Solopan!
solopan.com.pl

3 komentarze :

  1. no ja muszę konieczne ten film obejrzeć, ale jeszcze nie było okazji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. koniecznie muszę zobaczyć ten film!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten film jest wspaniały, prawdziwy kunszt - cudowna gra aktorska :)

    OdpowiedzUsuń