NOWOŚCI

piątek, 11 września 2009

506. Piątek trzynastego IV: Ostatni rozdział, reż. Joseph Zito

Oryginalny tytuł: Friday the 13th Part 4: The Final Chapter
Reżyseria: Joseph Zito
Scenariusz: Ron Kurz, Martin Kitrosser, Frank Mancuso Jr., Bruce Hidemi Sakow, Barney Cohen, Victor Miller
Zdjęcia: Joao Fernandes
Muzyka: Harry Manfredini, Michael Zager
Kraj: USA
Gatunek: Horror
Premiera światowa: 13 kwietnia 1984
Premiera polska na DVD: 05 czerwca 2003
Obsada: Ted White, Corey Feldman, Kimberly Beck, Joan Freeman, Crispin Glover, Erich Anderson, Judie Aronson, Lawrence Monoson, Camilla More, Carey More, Peter Barton
    Dla Josepha Zito „Piątek trzynastego 4” był kolejną próbą zmierzenia się ze sztuka reżyserską. Ma on na swoim koncie takie filmy jak „Zabójca Rosemary”, czy „Zaginiony w akcji” z Chuck`iem Norris`em. Rzadko możemy spotkać się z jego produkcjami, ale myślę, że czwartą odsłoną historii o maniakalnym mordercy Jasonie Voorheesie zapadł w pamięć fanom serii. Na szczęście ja do tych fanów nie należę.

    Po makabrycznych wydarzeniach na farmie nad Crystal Lake zwłoki Jasona zostają odwiezione do kostnicy. Wszyscy są przekonani, że koszmar w końcu się skończył.Niestety Jason znowu powraca nad Crystal Lake, gdzie ma zamiar sterroryzować samotną matkę z dwójką dzieci oraz szóstkę dzieciaków, które wynajęły dom naprzeciwko, aby trochę poużywać życia. Jason po raz kolejny da o sobie znać i wydaje się, że nic nie jest w stanie go powstrzymać. Jego śladami wyrusza brat zamordowanej na obozie dla opiekunów Sandry, który pragnie zemsty. Jason bezlitośnie morduje beztroskich nastolatków, jednakże gdy na jego drodze staje młody chłopiec imieniem Tommy role się odwracają.

    Nie rozumiem dlaczego stawiam sobie za cel honoru obejrzeć wszystkie części „Piątku trzynastego”. Kolejny w kolejce jest „Halloween”, ale na to chyba przyjdzie mi trochę poczekać. Obejrzałam już cztery filmy o Jasonie, oczywiście nie wliczając „Jasona X” i „Freddy kontra Jason”, a najgorsze jest to, że to nawet nie jest połowa. Mam wrażenie, że ta seria ciągnie się w nieskończoność niesamowicie mnie przy tym nużąc. Takie niestety mam wrażenia po każdej kolejnej części filmu, coraz bardziej chce mi się spać. Tym razem jednak postanowiłam zachować trzeźwość umysłu i skupić się na tym na co patrzę. Ogólnie nie było źle.
    Standardowo jak to bywa przy opisywaniu horrorów przyszła pora na wyrażenie mojej opinii na temat klimatu panującego w filmie. Klimat z pewnością był, ponieważ wszystkie stare filmy mają w sobie to coś. Nie wiem dokładnie jak to nazwać, ale ogólnie wszystkie filmy starej daty wzbudzają we mnie taki lekki dyskomfort. Nie wiem czym to jest spowodowane- może jakością zdjęć. Widać było jednak, że twórcy starali się. Naprawdę próbowali wprowadzić klimat nie samymi zdjęciami, ale w ogóle wydarzeniami. Niestety na mnie to nie podziałało, ale to dlatego, że ja już za dużo horrorów widziałam. Horrory z mordercami już po prostu mnie nie przerażają, ponieważ w przypadku dłuższych kontynuacji jak „Piątek trzynastego”, w pewnym momencie człowiekowi zaczyna się nudzić. Wiem, że się powtarzam, ale inaczej tego nie da się określić. Już nawet pomysły na zabójstwa się kończą. Wciąż widzimy właściwie to samo, tylko w innym otoczeniu. Nie wiem czemu to ma w ogóle służyć. Nigdy nie widziałam tylu ofiar w takich filmach, ale to chyba te slashery mają to do siebie. Mnie to nie przekonuje. Jeszcze jakby te morderstwa były jakieś wymyślne to byłoby nie najgorzej, ale niestety tak nie było. Wciąż tylko głupie bieganie i wrzaski. Chwilami odbierało to urok chwili. Jednakże było kilka scen, które mogły przerazić, ale to były te z gatunku „cicho sza i nagle bach”. Nie cierpię takich scen, bo od razu pikawa szybciej mi pracuje. W tej części było jednakże coś co odróżnia ją od pozostałych, ale myślę, że jest to spowodowane tym iż miała być to ostatnia część, albo przynajmniej tak się miało widzowi wydawać. Zmieniła się koncepcja na koniec i przyznam, że można było się domyśleć jak to wszystko się potoczy. Myślałam,  że może muzyka chociaż nadrobi zaległości, ale niestety nie zwróciłam na nią uwagi. Znowu te same odgłosy, które stają się denerwujące. No i wciąż zadaję sobie pytanie, czemu ta seria jest taka kultowa? Albo inne pytanie, które zastanowiło mnie na początku filmu: skąd policja zawsze wie, gdzie ma przyjechać i uratować ocalałych? Przecież Jason zawsze odcinał telefony. Nasuwa mi się wiele pytań po obejrzeniu tego filmu, ale chyba sobie daruję, przynajmniej na razie.
    Jak zawsze główną postacią w filmie o Jasonie jest oczywiście Jason. W każdym kolejnym filmie gra go ktoś inny więc postanowiłam darować sobie omawianie jego postaci. Jednakże muszę zwrócić uwagę na to, że chyba jako jedyny naprawdę potrafi grać, ale w tym filmie za bardzo stękał, a to wszystko przez Teda White`a. Dla niektórych aktorów, po raz kolejny, był to debiut. Dla innych film był zakończeniem kariery. A dla jeszcze innych nie zahamował ich rozwoju.Przykładem tych ostatnich jest z pewnością Corey Feldman, który występuje tutaj jako mały chłopiec, ale można było go zobaczyć jeszcze w wielu filmach przykładowo „Spełnione marzenia” lub „Wyśniona dziewczyna. Jako dziecko przypomina mi współczesnego Camerona Brighta. Oboje mają takie spojrzenie, że aż ciarki człowiekowi po plecach przechodzą. O reszcie obsady trudno mi cokolwiek powiedzieć. Uważam, że niektórzy byli bardziej marni od innych. Takim przykładem jest z pewnością Crispin Glover, który zagrał Jimmy`ego. Wtedy był marny, ale jednak można powiedzieć, że odniósł sukces w show biznesie. Zagrał między innymi Grendela w „Beowulfie”, a w nadchodzącej premierze Tima Burtona „Alicja w krainie czarów” zagra Waleta Kier. Tak więc nigdy nie wiadomo co przyniesie los.
    W sumie to nie mam większych zastrzeżeń do tej części filmu. Wiadomo, że zawsze mogło być lepiej. W każdym filmie widzimy ten sam schemat. Zastanawiające jest to jak wielkie jest to jezioro skoro już cztery części filmu zostały nakręcone przy tym jeziorze. Za każdym razem udajemy się w inne miejsce. Z jednej strony jest to niezłe, ale z drugiej ileż można. Film zaczyna nudzić, ale myślę, że da się przeżyć seans, w końcu ja przeżyłam.
Ocena: 5/10

1 komentarz :

  1. Wiesz co, wraz z kolejną recenzję piątku trzynastego coraz mniej mam ochotę na obejrzenie tej serii… nie wspomnę o braku czasu ;P.

    OdpowiedzUsuń