Tradycyjne romanse już się chyba przejadły, skoro wydawcy coraz śmielej sięgają po literaturę LGBT. To naprawdę fascynujące jak bardzo świat jest postępowy i jak coraz chętniej wychodzi naprzeciw potrzebom swoich czytelników. „Simon oraz inni homo sapiens” nie jest co prawda pierwszą historią o miłości dwóch mężczyzn, ale z pewnością jest pierwszą, po którą sięgam ja! I muszę powiedzieć, że tak samo, jak w przypadku filmu, tak też i przy okazji powieści- jestem oczarowana. Choć filmową adaptacją chyba bardziej.
Nastoletni Simon niby przeciętny nastolatek ze świetnymi przyjaciółmi i potencjalną kandydatką na idealną dziewczynę, pilny uczeń, oddany brat i syn. A jednak, ten urokliwy młodzieniec skrywa wielki sekret. Nie, nie jest wampirem, ale zapewne także i on zakochałby się w Edwardzie Cullenie- tak, ten młodzieniec jest gejem. Pewnego kolorowego dnia, na portalu na którym udzielają się okoliczni nastolatkowie, pojawia się wpis, który początkuje najbardziej porywający romans internetowy wszech czasów.
Niezbyt często praktykuję zapoznawanie się z powieściami na krótko po obejrzeniu ich ekranizacji. To chyba największa zbrodnia jaką można zadać książce. W takich sytuacjach już lepiej w pierwszej kolejności zapoznać się z lekturą, choć z drugiej strony jest to krzywdzące dla oglądanego filmu. Po prostu, najlepiej w ogóle nie zbliżać się do filmu lub książki, jeżeli wrażenia po pierwszym spotkaniu są jeszcze świeże- wtedy łatwo zacierają się granice i ciężko zapamiętać, co było filmem, a co książką. W przypadku powieści Becky Albertalli jest to dodatkowo miażdżące, bo mocno różni się od ekranizacji. Tam wszystko było bardziej! Bardziej dramatyczne wyjście na jaw sekretu Simona, bardziej kolorowe fantazje głównego bohatera, itp. Wiadomo, dla kinowego show trzeba było podkręcić tempa i uczynić z tej historii coś spektakularnego. Przy tym powieść odrobinie blednie, ale i tak nie traci na swoim uroku.
Nie każdy jednak musi odnaleźć się w tej opowieści, bowiem nie każdy musi chcieć wrócić do czasów liceum. Wtedy wszystko było takie banalne, takie beztroskie, a największym generatorem stresu było to, co kto o nas pomyśli- w szczególności rodzice. Nie mniej, powieść idealnie oddaje ten temat, a z drugiej strony daje przykład idealnych rodziców, którzy świetnie porozumiewają się ze swoimi dziećmi, budując przepiękną więź pełną miłości i zrozumienia. To autentycznie wzrusza. Oczywiście, nie obywa się tutaj też bez szkolnych dramatów, które są bardziej irytujące niż faktycznie fascynujące- takie rzeczy zrozumie jedynie grupa docelowa tej książki. Złamane serca, no ale dobra- to zdarza się nie tylko wśród nastolatków, obrażanie się przyjaciół, bo tak, i tak dalej. Jednakże to, co jest tutaj genialne, to faktyczne oddanie ducha dzisiejszych czasów. Wieki temu za czasów „Niebezpiecznych związków” i tym podobnych, miłość wyrażało się za pośrednictwem listów. Oj, to było czasy, gdy jeszcze pisało się kartki, listy, itp. Teraz ta wspaniała tradycja umiera wyparta przez Internet i różnego rodzaju komunikatory- nawet telefon komórkowy odchodzi w niepamięć w tym starciu. Dlatego też fajnie czyta się wymiany mailowe pomiędzy bohaterami, te wszystkie urocze słówka, ale przede wszystkim wiele słów wsparcia i otuchy. Wszystko jest takie anonimowe, tak bardzo niewiadome, ale też i intrygujące- zupełnie jak w prawdziwym życiu, gdy komunikujemy się z kimś poprzez Internet, a nawet nie wiemy jak on wygląda. To znaczy... tak było kiedyś, teraz ludzie są bardziej napastliwi i agresywni- od razu bombardują swoimi selfikami i nie tylko. Ja osobiście czekałam na coś innego, czekałam na coś więcej- chciałam zobaczyć, jak to wszystko będzie rozwijać się w realnym świecie. I tutaj jest znacząca różnica między filmem a książką, bowiem książka daje nam szerszą perspektywę. Aż serce śpiewa, a do oczu cisną się łzy, bowiem nie ma nic bardziej urokliwego, bardziej rozczulającego niż rozwikłanie tejże niesamowicie romantycznej zagadki z tej powieści. Cudowne uczucie, zdecydowanie!
Becky Albertalli potrafi zainteresować czytelnika swoim niebanalnym podejściem do problemów współczesnych nastolatków. Daje im świetnych rodziców, a także pomysłowych przyjaciół, którzy pomogą w każdej chwili. „Simon oraz inni homo sapiens” to opowieść bardzo pozytywna, ale potrafiąca również zranić czytelników zaangażowanych w losy bohaterów. Uśmiechy gonią smutki i przeganiają je w nicość, kiedy nasze lica szczerzą się od ucha do ucha na widok słów, które radują serca. Czas z tą książką leci bardzo przyjemnie i szybko, w szczególności, że sporą jej część zajmuje mailowa wymiana zdań. Zdecydowany plus za urealnienie opowieści, ale przede wszystkim za świetny romans, który wyznacza już dostrzegalny nowy trend we współczesnej literaturze młodzieżowej.
Ocena: 4/6
Recenzja dla wydawnictwa Papierowy Księżyc !
Tytuł oryginalny: Simon vs The Homo Sapiens Agenda / Tłumaczenie: Donata Olejnik / Wydawca: Papierowy Księżyc / Gatunek: obyczajowe, młodzieżowe, LGBT / ISBN 978-83-655-6801-4 / Ilość stron: 304 / Format: 130x200mm
Rok wydania: 2018 (Polska) 2015 (Świat)
Lubię sięgać po historie z wątkami lgbt, dlatego ten tytuł mam w planach. Specjalnie zwlekam z obejrzeniem filmu, póki nie zapoznam się z książką. Mam nadzieję, że będzie to niebawem :)
OdpowiedzUsuńTylko pamiętaj... nie oglądaj filmu zaraz po lekturze :)
UsuńMnie to irytuje jak wspomnienia z książki są jeszcze świeże a film mi je psuje swoimi dziwacznymi rozwiązaniami.