NOWOŚCI

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Książka #470: Conviction, aut. Corinne Michaels

     Niesamowitym uczuciem jest, gdy kończysz czytać książkę, która dopiero zaczyna przygodę pełną wrażeń, a na półce masz kontynuację. Szczerze się cieszę, że miałam pod ręką „Conviction” zaraz po skończeniu „Consolation” i mocno współczuję tym, którzy nie mają takiej możliwości. Emocje, których dostarcza nam Corinne Michaels pierwszym tomem o duecie Lee i Liama, możemy pielęgnować, a nawet rozwijać, ale przede wszystkim przetrawić i zaspokoić swoją nieposkromioną ciekawość dzięki kolejnej książce.
     Rok po tragicznej utracie ukochanego męża Natalie pogodziła się z jego stratą i postanowiła ruszyć dalej ze swoim życiem, u boku Liama- najlepszego przyjaciela jej męża. Teraz ten sam zamordowany na misji mąż staje na progu ich wspólnego domu, cały, zdrowy i przede wszystkim szczęśliwy, że powrócił do swoich dziewczyn. Ale czy Natalie i ich córka Aarabelle wciąż należą do niego? Lee ciężko jest wybaczyć Aaronowi to rewelacje o których dowiedziała się podczas jego nieobecności. Jego trudy odzyskania ukochanej i  utworzenia ponownie rodziny mogą okazać się bezskuteczne, gdyż jego żona oddała już serce innemu. Niestety, ten drugi wyjechać musi na półroczną misję. Będzie to próba dla ich krótkiego związku, która da im odpowiedź czy naprawdę są sobie pisani.
     Sama nie do końca pojmuję dlaczego lubię torturować się takimi książkami. Dlaczego inni lubią zagłębiać się w takie emocje, które dostarczają pisarki pokroju Corinne Michaels. Czy naprawdę tak trudno jest nam doświadczyć podobnych wrażeń, że musimy sięgać po literaturę? Na to pytanie nie mam zamiaru odpowiadać, bo w tym sens, skoro jedyne czego pragnę to nadal czytać takie powieści jak „Duet Consolation”. Historia całkowicie niebanalna, osadzona w bardzo interesującej społeczności żołnierzy armii amerykańskiej i ich rodzin. Jednakże jest to jedynie tło dla rozgrywającej się serii dramatów. Tło, ale jakże wyraziste z tym całym wsparciem, graniem dla drużyny i tego typu patetycznych akcentów. A dramaty? Hm. W zasadzie jest ich o wiele mniej niż przy „Consolation”. Tym razem wszystko rozbija się o wybory Natalie, co jest dość dziwne, bo musi podjąć zaledwie jedną decyzję, którą wydaje się, że podjęła w poprzedniej części. Za mało tutaj dramatyzmu. Owszem, jest jedna wyciskająca łzy z oczu scena, ale to wszystko. Za mało tutaj demonów, które powinny targać Aaronem po powrocie z wojny, po powrocie z niewoli. Autorka jedynie nadmienia o tym i po pewnym czasie temat się urywa, aby znów Natalie mogła walić pouczającą przemowę o tytule „nie mogę z Tobą być, bo oddałam serce Liamowi”. Na pewnym etapie staje się to irytujące, tak jakby Aaron cofnął się w rozwoju umysłowym podczas eskapady do Afganistanu. Tajemnica, którą odznaczono w poprzednim tomie nadal pozostaje nierozwikłana. Być może finalny tom całej serii „Salvation” daje odpowiedzi.     
    Problem zaczynają stanowić również bohaterowie. Natalie stała się już monotematyczna, w przeciwieństwie do Liama, który jest uosobieniem wszystkiego co dobre. Nigdy nie sądziłam, że można jakąś poboczną postać traktować tak oschle, jak ja traktuję Aarona, ale jest to chyba jedna z najbardziej irytujących postaci „Conviction”. Tak jakby nie potrafił zdecydować się, czy woli walczyć o Natalie, czy jednak dąsać się całymi dniami.
     Pomimo kilku wad, które zliczyć można na palcach jednej ręki powieść pozostaje ciepłą i emocjonalną. Ciężko sprecyzować wywoływane przez nią uczucia, które graniczą gdzieś pomiędzy zachwytem, a rozpaczą. Na szczęście wszystkie nieszczęśliwości zapychane są przez duet Natalie i Liama, którzy są naprawdę uroczy. Prawdziwą przyjemnością jest towarzyszyć im i spoglądać jak ich miłość rozkwita. Ta dwójka ma do siebie niebywały szacunek, przez co staną się ideałem w oczach każdej kobiety, a może też i mężczyzny. Jest z kogo brać przykład, bo oto uosobienie związku idealnego, pokazującego jakie cuda potrafi zdziałać zwyczajny dialog międzyludzki.
     „Conviction” staje w czołówce moich ulubionych książek z tego roku. Zdecydowanie wzbudza bardzo wiele emocji i to totalnie odmiennych od tych, które dawał poprzednik. Dzięki dołączenie trzeciej osoby w związku mamy możliwość spojrzenia na problem Natalie i Liama z całkiem nowej strony. Bardzo fajnie zaczytuje się w tą historię, choć nie jest to zbytnio porywająca lektura. Nie mamy odczucia, że ciężko jest nam się z nią rozstać, a wrażenia po przeczytaniu dość szybko się ulatniają. Nie ma tutaj większej traumy, bo wszystko jest piękne, pełne ciekawości, namiętności i przede wszystkim zrozumienia.

Ocena: 6/6
Recenzja dla wydawnictwa Szósty Zmysł!


Tytuł oryginalny: Conviction / Tłumaczenie: Kinga Markiewicz / Wydawca: Szósty Zmysł / Gatunek: romans / ISBN 978-83-65830-44-9 / Ilość stron: 358 / Format: 143x205mm
Rok wydania: 2015 (Świat), 2017 (Polska)

P R E M I E R A : 05. grudnia 2017

Prześlij komentarz