NOWOŚCI

piątek, 18 sierpnia 2017

Książka #461: Krew Olimpu, aut. Rick Riordan

    W końcu jest! W końcu nastał koniec serii „Olimpijscy herosi” autorstwa Ricka Riordana. Zamknięty został kolejny cykl wykorzystujący mitologię grecką, a kręcący się wokół postaci syna Posejdona- Perseusza Jacksona. Jednakże jako finał całej opowieści „Krew Olimpu” odrobinę zawodzi. Wydaje się, że pod tym względem poprzednia seria powieści o tytule „Percy Jackson i bogowie olimpijscy” była bardziej emocjonujący.
     Już wkrótce przepowiednia Apollina ma się spełnić, a z długiego snu przebudzić ma się Matka Ziemia- Gaja. Wszyscy herosi łączą siły, aby stoczyć walkę z jej dziećmi i uniemożliwić jej powstanie. Ekipa wybranych herosów dzieli się na grupy, aby wykonać zadania mające pomóc im w wygranej, podczas gdy przywódca rzymskiego Obozu Jupiter- Oktawian, postanawia wytoczyć wojnę greckiego Obozowi Herosów. Przed wszystkimi jednak wielki sprawdzian ich solidarności, ale przede wszystkim odwagi, kiedy będą musieli poświęcić wszystko dla dobra ogółu.
     Kiedy w końcu nadchodzi chwila, że możemy zasiąść do długo wyczekiwanego finału ulubionego cyklu mamy wobec niego bardzo wielkie oczekiwania. Ostatecznie, nie wylewa się tak wiele słów, nie tworzy tak wielu elementów układanki, aby zakończenie nie miało nas spiorunować, totalnie zmasakrować emocjonalnie. To jest jednak wielki problem „Krwi Olimpu” i w ogóle całej serii o „Olimpijskich herosach”. Przez poprzednie tomy na bohaterów czeka cała masa przygód, zadań, które teoretycznie mają przybliżyć ich do rozwikłania wielkiej przepowiedni, w której będą mieli swój znaczący udział, ale przede wszystkim pomóc w rozegraniu kluczowej walki. Wydaje się więc, że ostatnia książka skupiać będzie się już na wielkich przygotowaniach, wielkich scenach i wielkich melodramatach. Niestety, większa część książki to kolejne podróże, niby mające jakieś znaczenie, ale i niekoniecznie. Do najbardziej istotnych należy z pewnością wyprawa do boga Asklepiosa (o dziwo całkowicie mi nieznanego). Ten fragment dostarczył najwięcej humoru, nieprzewidywalnych wydarzeń, no i oczywiście sprzecznych emocji.
     Cała fabuła podzielona jest na perspektywy różnych bohaterów, gdzie niemalże każdy z nich ma inne zadanie do wykonania. Nico musi uporać się ze swoimi emocjami wobec potomka boga mórz, a także dostarczyć posąg Ateny do Obozu Herosów. Reyna musi się głowić nad tym jak udobruchać rozjuszonego Oktawiana, rządnego władzy i pałającego chęcią zniszczenia greckiego obozu. Natomiast kluczowe postaci, takie jak Leo, Piper, czy Jason- których dotyczy najważniejsza część przepowiedni robią wszystko, aby znaleźć sposób na przeżycie starcia z olbrzymami i mającą narodzić się Gają. Wiadomo, najlepiej byłoby w ogóle nie dopuścić do jej powstania, ale serio... czy ktokolwiek sądził, że finał może obyć się bez takiego atrakcyjnego wydarzenia? No właśnie.
      Niestety, owe atrakcyjne wydarzenie sprowadzone jest o kilku dramatycznych opisów, które napinają nasze skołatane nerwy do granic możliwości, aczkolwiek sposób rozwiązania problemu jest totalnie nijaki. Finał, na który wyczekiwaliśmy tak długo, to wielkie starcie- mocno zawodzi. Co prawda są fajerwerki, ale niestety tylko w dosłownym tego stopnia znaczeniu, natomiast odbywa się to bez większych emocji. Dopełnienie przepowiedni także powinno doprowadzić do złamania ludzkich serc i choć może pojawią się uczucia smutku, a samotna łza spłynie po policzku, to jednak wszystkie te emocje musiały zostać zaprzepaszczone na rzecz dopełnienia pewnej obietnicy. Samo zakończenie pozostawia spore pole do manewru dla autora, bo niby zamyka sporo wątków, ale nie całą opowieść dając sobie tym samym sposobność do ewentualnego powrotu do greckiej mitologii, kiedy już znudzi mu się bieganie po innych wierzeniach.
     „Krew Olimpu” dawało sporo nadziei na coś niesamowitego. W końcu to Matka Ziemia, matka wszystkich bogów, Gaja, ma powstać po wielowiekowym spoczynku. Człowiek spodziewałby się wielkich emocji, takich, które sprawią, że nie będzie można zasnąć. Niestety, tom zamykający serię nie jest spełnieniem tych obietnic. Jest jakby kolejną częścią przygodowej serii, pozostawiając na finał i możliwość doświadczenia kalejdoskopu wrażeń bardzo mało miejsca. Ostatecznie, zanim akcja na dobre się rozkręci, to już się kończy. A szkoda! Czytając w ogóle nie ma się odczucia zamknięcia kolejnego etapu, a kończąc go ma się niemalże pewność, że ciąg dalszy nastąpi.

Ocena: 4/6

Tytuł oryginalny: The Heroes of Olympus. Book Five. The Blood of Olympus / Tłumaczenie: Agnieszka Fulińska / Wydawca: Galeria Książki / Gatunek: przygodowy / ISBN 978-83-64297-34-2 / Ilość stron: 496 / Format: 125x195mm
Rok wydania: 2014 (Świat), 2014 (Polska)

Prześlij komentarz