NOWOŚCI

środa, 18 września 2013

1073. Spartakus: Zemsta (sezon 2), aut. Steven S. DeKnight

Oryginalny tytuł: Spartakus: Vengeance
Reżyseria: Michael Hurst i inni
Twórca: Steven S. DeKnight
Zdjęcia: Aaron Morton
Muzyka: Joseph LoDuca
Kraj: USA
Gatunek: Akcja, Kostiumowy
Premiera: 27 stycznia 2012 (Starz) 17 marca 2012 (HBO Polska)
Liczba odcinków: 10
Obsada: Liam McIntyre, Lucy Lawless, Dustin Clare, Manu Bennett, Katrina Law, Peter Mensah, Craig Parker, Viva Bianca, Nick Tarabay, Cynthia Addai-Robinson, Daniel Feuerriegel, Brett Tucker, Hanna Mangan Lawrence i inni


    Produkcja serialu "Spartacus" okazała się być sporym problemem dla stacji Starz. Wszystko przez chorobę odtwórcy tytułowej roli, Andy'ego Whitfielda. Po pierwszym sezonie, w trakcie którego odkryto jego chorobę, zastanawiano się nad losami serialu. W trakcie leczenia aktora wyemitowano prequel, a kiedy wiadome było, że aktor szybko nie powróci do zdrowia, do kolejnego sezonu o podtytule "Zemsta" zaangażowano innego aktora. Sam Whitfield zmarł we wrześniu, niedoczekawszy premiery, a sam trzeci sezon nie cieszył się już taką sympatią.

     Po rzezi dokonanej w domu Batiatusa, Spartacus wraz ze wszystkimi niewolnikami podróżują po kraju, aby wyzwolić wszystkich im podobnym a przy okazji odnaleźć ukochaną Crixusa. W pościg za nimi wyruszają wojska Glabera, który rywalizuje o władzę z Varinius. Przenosi się wraz z Illythią do ludus Batiatusa, gdzie niespodziewanie odnajduje Lukrecję, cudem ocalałą z masakry. Teraz będąca jego bezpośrednim połączeniem z Bogami uznana zostaje za błogosławioną. Do przybytku powraca także Ashur, który knując intrygi chce stać się prawą ręką Glabera i zyskać wolność.
     Cała fabuła nowego sezonu kręci się wokół tytułowej zemsty. Nie chodzi tu jedynie o silne pragnienie Spartacusa, aby pozbawić życia Glabera, ale też o sprawienie mu podobnego bólu. Nie mniej mściwy jest również i Crixus, który wraz z niewolnikami podążającymi za Spartacusem, poszukuje utraconej Naevii po całym Rzymie, wybijając w pień wszystkich, którzy przyczynili się do jej zniknięcia. Wraz z rozwojem akcji, którą gwarantują kolejne odcinki, pojawiają się kolejne powody do pomsty, do objawów brutalności, do knucia intryg. Bohaterowie walczą o zaszycie ran po tym jak inni zniszczyli im życie. Wojują w imię odebranej rodziny. Mordów, których się tutaj dokonuje to zbrodnie w afekcie, aczkolwiek większość jest elementem strategii. Walki to nie tylko starcia przy użyciu ostrza. Niejednokrotnie ludzie toczą batalię o siebie samych, aby pogodzić się ze śmiercią ukochanej osoby i żyć dalej, aby piętno złego dotyku odeszło w zapomnienie. Ukazuje się tutaj także obłęd matki, która utraciła swoje dziecko, a także obdarzonej domniemanym 'darem' kontaktu z bogami.
     Choć poprzednie sezony wręcz kipiały intrygami, to "Zemsta", o dziwo, nie jest nimi przepełniona. Kiedy wcześniej następowało kilka punktów kulminacyjnych, tak tym razem na wszystko musimy czekać do finału, gdzie następuje całkowite catharsis. Ostateczna zemsta zostaje dokonana, ale nie czujemy się z tym lepiej. Mamy wrażenie niedosytu. Kończy się pewien etap dla serialu, przez co mógłby zakończyć się już na tym sezonie. Twórcy zapowiedzieli jednak jeszcze jeden, ostatni, finałowy, na który musimy poczekać do przyszłego roku.
     Tradycyjnie, jak to u "Spartacusa" i innych tego typu produkcji będziemy przyglądać się seksualnym podbojom bohaterów. Na szczęście niektóre z tych scen nie są tak obsceniczne, jak dotychczas. Nie uwydatnia się tu brutalności gwałtów i zniewolenia emocjonalnego oraz fizycznego bohaterów. W zasadzie nie ma odcinka bez erotycznych zabaw, ale podkreśla to charakter Rzymian, a oni nie kryli się ze swoimi zapędami, także i homoseksualnymi.
     Tym razem nie będziemy świadkami zbyt wielu rozgrywek gladiatorów na arenie. Teraz ich areną są ulice i lasy Rzymu, w których walczą o wolność. Nie jest to wobec tego aż tak brutalne, aczkolwiek zdarzają się chwile kiedy ktoś traci oko, rękę, nogę, czy też głowę, a więc standardowo i bez większych rewelacji. Choć krew się leje strumieniami, zmywając rzymskie tereny to i tak wieje nudą, niestety.
     Zdjęcia utrzymano w takim samym klimacie jak dotychczas. Uwydatnia się czerwień krwi, a miastu i krajobrazom nadaje się barw ziemi, stonowanych kolorów. Montażyści stosują te same triki- technikę slow motion przede wszystkim, i to nie tylko przy scenach walki, ale też i dramatyczniejszych wydarzeniach, aby dłużej dręczyć nas wybraną sceną. Daje to ciekawy efekt, jak zawsze, ale nie wnosi nic nowego.
     Zmiana odtwórcy głównej roli w serialu, czy nawet w filmach, prawie nigdy nie wychodzi na dobre. W szczególności, gdy pierwowzór tak bardzo zapadł nam w pamięć. Ze "Spartacusem" jest dokładnie tak samo. Choć decyzja twórców była zrozumiała to jednak boli, gdy zamiast Andy'ego oglądamy Liama McIntyre. Zmieniono retrospekcje, aby od razu zaszczepić w widzu tę odmianę, aczkolwiek starania te nie powiodły się. Oczywiście, Liam bardzo się stara jako Spartacus, bardzo stara się upodobnić do interpretacji Andy'ego, ale nie jest w stanie mu dorównać. Inną zmianą w obsadzie jest podmianka aktorki grającej Naevię. Teraz w tej roli zobaczymy Cynthię Addai-Robinson i trzeba powiedzieć, że różnica jest naprawdę znikoma. Interesująca przemiana zachodzi w stałych bohaterach serialu. Lukrecja dotychczas bardzo drapieżna i dominująca, stała się potulniejsza i bardziej obłąkana. Glaber ze zwykłego szarego człowieczka zamienił się w agresywnego i przebojowego potwora. W tym sezonie pojawia się także kilka nowych postaci dostarczających urozmaiconych wrażeń, jak Seppia, Varinius, czy Aryjczyk. Ma miejsce również wielki powrót Gannicusa, który wprowadza spore zamieszanie, a przy okazji stanowiąc pewne zadośćuczynienie za utratę Andy'ego.
     Kolejny sezon o Spartacusie i jego wyzwoleńczej krucjacie nie jest równie dobry, jak poprzednie. Choć w "Zemście" trup ścieli się gęsto, to nie jest to wystarczająca atrakcja dla widza. Zarówno brutalny rozlew krew, jak i pełen pasji erotyzm nie jest niczym nowym. Fabuła zazwyczaj ratowana intrygami, które wywoływały ogromne zaskoczenie na naszych twarzach, nie jest tym wsparciem dla nowego sezonu. Tym razem twórcy skupili się na wyzwoleniu, w każdym możliwym tego słowa znaczeniu i oczywiście, jest to nie mniej fascynujące. Jednakże denerwujące jest to, że na prawdziwe fajerwerki przychodzi czekać nam do wielkiego finału.
Ocena: 6/10

1 komentarz :