NOWOŚCI

sobota, 8 lipca 2017

Książka #451: Krwiożerczy karnawał, aut. Lemony Snicket

  
   Dziewiąty. Dziewiąty tom z cyklu „Serii niefortunnych zdarzeń”. Co to oznacza? Jesteśmy coraz bliżej zakończenia trzynastoczęściowej historii, którą spisał sam Lemony Snicket- badający sprawę sierotek Baudelaire, a wszystko zilustrował jego kompan Brett Helquist. Wraz z „Krwiożerczym karnawałem” odkrywają się kolejne sekrety, najpilniej strzeżone z tajemnic, które rzucają nowe światło na wszystkie wydarzenia i sugerują już na tym etapie względny happy end całej opowieści.
     Rodzeństwo Baudelaire rozpoczęło swoją kolejna przygodę w bagażniku nikczemników, którzy czyhają na ich fortunę. To była jedyna możliwość poznania prawdy i uprzedzenia kolejnego kroku Hrabiego Olafa. Wraz z nimi trafiają na całkowite pustkowie, na którym znajduje się tylko jedno- Gabinet Osobliwości Madame Lulu, znanej i skutecznej wróżbitki. Olaf nie po raz pierwszy przybywa tam po wskazówki, gdzie może odnaleźć sierotki Baudelaire. Tym razem jednak dzieciaczki również oczekują pomocy od kobiety, dlatego też przywdziewają komiczne szaty znalezione w bagażniku trupy Olafa i udają dziwadła, aby móc uzyskać odpowiedzi na swoje własne pytania.
     Oj, no to się porobiło. Sierotki Baudelaire całkowicie upadły na swoje młodzieńcze główki. Samoistnie pakować się w ręce swoich prześladowców? Cóż... dość skrajne posunięcie! Nawet jeżeli są bardzo inteligentne jak na swój wiek i mają w zanadrzu wiele pomysłów. Jednakże jednego czego nauczyliśmy się o tej trójce przez te wszystkie epizody, których doświadczali to oczywiście- mają potwornego pecha i trzymają się ich dziwaczne przypadki, ale czy z drugiej strony to wszystko nie jest aż nadto naciągane, aby zawsze udawało im się wyjść z opresji? Mocno naginana jest tutaj ta rzeczywistość, co może i nie dziwi z racji charakteru powieści, ale z drugiej strony odbiera jej trochę logiki. O dziwo, w „Krwiożerczym karnawale” nie jest już tak kolorowo. Prawo Murphy'ego się tutaj sprawdza- jak ma się coś stać, to się to dzieje. Dziwaczne, że Lemony Snicket nie był w stanie pokrzyżować planów Olafa. Zaskakuje, że wszystko jest wciąż mroczne i mrocznym pozostaje. Zaskakuje, że nie brak w tej historii rozlewu krwi, choć oczywiście trochę to ułagodzone, bo przecież jest to książka dla dzieci! Nie mniej, bez problemu utrzymuje klimat poprzednich części, a nawet jest odrobinę lepsza.
     Fajnie, że akcja toczy się w takim miejscu jak Gabinet Osobliwości. Teraz, starszym widzom przypomina to popularny serial „American Horror Story”, gdzie czwarty sezon oscylował wokół podobnych dziwadeł. Aczkolwiek... dziwadła, które pojawiają się w dziewiątym tomie „Serii niefortunnych zdarzeń” ciężko nazwać do końca dziwadłami. Bowiem ani facet, który sprawnie posługuje się obiema rękami, ani mężczyzna z garbem- nie są aż tak bardzo dziwni. Jedynie wyginająca się we wszystkie strony kobieta może być odrobinę za bardzo jak kobieta guma, ale zdecydowanie więcej dziwnych dziwności się widywało w kinie, czy w literaturze. Ciekawie prezentuje się za to afirmacja ich potrzeby akceptacji przez otoczenie. Oczywiście, przedstawione jest to w dość infantylny sposób, choć te ich przekomarzanki któż to jest większym dziwakiem są dość zabawne.
     Hrabia Olaf wciąż jest tutaj naczelnym antagonistą- to już się powoli staje nudne, ale akurat w tym tomie zszedł bardziej na boczną stronę. Nie tworzy nikczemnych spisków, bowiem to Baudelaire'owie postanowili pobawić się w przebieranki- a tak dla odmiany. W końcu... z kim przystajesz, takim się stajesz. Wszelkie knowania nie skupiają się już tylko na naszych sierotkach, bowiem działają w ukryciu, ale i tak działania ekipy Olafa wzbudzają wiele emocji i nie należą do najbardziej łagodnych w dziejach. Przedstawienie musi trwać dalej, a lwy nie mogą pozostać wiecznie głodne.
     Historia sierotek Baudelaire nabiera tempa. „Krwiożerczy karnawał” jest naprawdę pełen krwi i brutalności, choć przedstawionej w lekko ułagodzony sposób, aby dzieciaczki nie miały koszmarów po nocach. Kolejne sekrety wychodzą na światło dzienne, a nadzieje, które się pojawiają niekoniecznie muszą okazać się być płonnymi. Świetny klimat karnawału i Gabinetu Osobliwości oraz bardzo przenikliwy morał o ludzkiej dziwaczności. Bardzo fajnie skomponowane tempo akcji, wyrobione już poczucie humoru, choć nie pozbawione infantylności. W dodatku tom pozostawia czytelnika w osłupieniu, taki cliffhanger nigdy nie jest wskazany! Zaskakujący i bardzo mroczny. Oby kolejne tomy były równie dobre!

Ocena: 5/6

Tytuł oryginalny: The Carnivorous Carnival / Tłumaczenie: Jolanta Kozak / Wydawca: Egmont / Gatunek: przygodowa / ISBN 83-237-2071-1 / Ilość stron: 314 / Format: 130x180mm
Rok wydania: 2002 (Świat), 2004 (Polska)

Prześlij komentarz