Kiedy
jesteśmy z kimś przez wiele wiele lat, przychodzi taka chwila, gdy
zaczyna nam czegoś brakować. Niedoceniani, zaniedbani zaczynamy
czuć się nieszczęśliwie. Nie możemy się dogadać i tu z pomocą
może przyjść nam terapia, która za oceanem jest popularna, a u
nas w Polsce ludzie unikają jej jak ognia. Doświadczenia pewnego
trzydziestoletniego małżeństwa stały się podwaliną scenariusza,
na podstawie którego David Frankel stworzył film o tytule „Dwoje
do poprawki”.
Kay
i Arnold (Meryl Streep, Tommy Lee
Jones) żyją ze sobą już ponad
trzydzieści lat. Śpią w osobnych sypialniach, a ich poranek co
dzień wygląda tak samo. Kay powoli zaczyna mieć dość tej
nieustającej monotonni, a kiedy przypadkowo trafia na ofertę
intensywnej terapii przygotowywanej przez doktora Felda (Steve
Carrell) wydaje całe swoje
oszczędności, aby spróbować ulepszyć swoje małżeństwo. Wraz z
Arnoldem wyjeżdżają na cały tydzień do Hope Springs i tam pod
przewodnictwem Felda pracują nad intymnością w swoim związku.
Małżeństwo
takie jak każde, z problemami takimi jak każde. Brak czułości i
ciągła monotonia potrafią ogłupiać i po pewnym czasie są
powodem do pytań, czy aby na pewno nadal się kochamy, czy to już
tylko przyzwyczajenie. Mężczyznom zazwyczaj odpowiada taki stan
rzeczy, to kobiety, tak jak Kay podejmują pierwszy krok, bo to
zazwyczaj one czują się zaniedbywane, niekochane i nieatrakcyjne.
Wybierają wówczas różne drogi, albo potajemnie szukają szczęścia
gdzie indziej, albo odchodzą od mężów, albo, co jest
najtrudniejszą z nich, postanawiają pracować nad związkiem. W
filmie prezentuje się właśnie tę ostatnią, bo choć bardzo wiele
filmów już nie raz podejmował się przeprowadzenia terapii
wstrząsowej na widzu, to dopiero „Hope
Springs” robi to tak dosadnie.
Zdecydowanie spełnia swoje zadanie, bowiem każdy oglądający
utożsamia się z parą widzianą na ekranie, tzn. każdy kto choć
raz chciał pracować nad związkiem. Dlatego też, nieoczekiwanie
dla niektórych, obraz stał się swoistym poradnikiem łóżkowym, a
w zasadzie na odbudowanie intymności pomiędzy dwójką kochanków.
Wszystko po to, aby móc znaleźć oparcie w swojej drugiej połówce,
zmienić to, co wydaje się nie do zmiany. Z innej zaś strony
pozwala przełamać pewne bariery, które pojawiają się pomiędzy
ludźmi i pomaga im w nawiązaniu dialogu na dotychczas trudne,
niekomfortowe.
Poprzez
tematy podejmowane w filmie dochodzi do niekiedy bardzo komicznych
sytuacji. Dyskomfort wynikający z nieumiejętności dyskusji o
seksie może rozbrajać niektórych widzów, ale trzeba też spojrzeć
trzeźwiej na ten problem. Bo choć momentami na usta wypełza nam
uśmiech radości, zażenowania, czy też rozbawienia, produkcja ta
to przede wszystkim studium ludzkiego związku, w którym ludzie
znajdują się o krok od upadku, czy też przełamują wewnętrzne
bariery. Pada tu jednak pewne świetne zdanie, które w pewien sposób
podsumowuje cały film.
„Bardziej
zależy Ci na Twojej dumie, czy na nim?”
Trudno jest się dziwić, że cała terapia
odbywa się w takim miejscu jak Hope Springs. Piękne miejsce, pełne
uroczych okienniczek i bardzo spokojnych uliczek. Tam nawet w barze
nikt Ci krzywdy nie zrobi, a miasteczko pełne jest bardzo
romantycznych knajpek, w których zakochani mogą spędzać wspólne
wieczory. Nic nie może lepiej wpływać na poprawę relacji niż tak
piękne widoki i urocze miejsca. Wraz z nimi gra również muzyka
skomponowana przez Floriana Ballhausa, która wspierana jest przecież
ciekawe utwory bardziej bądź mniej znanych współczesnych
wykonawców. Oddają dramaturgię chwili, innym razem bawią, a
momentami podkreślają nastrój. Z jednej strony narzuca nam co mamy
czuć, ale z drugiej uwydatnia nasze emocje.
W
dwóch najważniejszych rolach w filmie występują najznakomitsze
gwiazdy kina. Rola żeńska przypadła oczywiście Meryl Streep,
która wydawała się wyborem oczywistym. Ta kobieta czuje się
dobrze w każdej roli, a jej Kay przypomina bardzo wiele podobnych
kreacji, jak choćby tej na potrzeby „Mamma
Mia!”.
Trochę niepodobna do niej jest postać uroczej, trochę
onieśmielonej kobiety. Bardziej przypada do gustu, kiedy dysponuje
silniejszym i bardziej hardym charakterem. Nie oznacza jednak, że
wychodzi to źle, po prostu gubi się w objęciach Tommy Lee Jonesa,
który tu jest po prostu nieprawdopodobny. Ignorancja i nieświadomość
jego postaci jest rozbrajająca, bowiem nic bardziej nie śmieszy
kobiety, gdy ktoś taki jak Arnold myśli, że zwykły pocałunek w
policzek każdego dnia naładuje jej akumulatory na tygodnie.
Potrafił być jednocześnie romantyczny, ale nie utracił przy tym
swojej męskości, co także jest pewną nauką dla każdego
mężczyzny zasiadającego do filmu.
„Dwoje
do poprawki”
to film, który koniecznie trzeba obejrzeć we dwójkę. Ci, którzy
uważają, że produkcja bardzo powierzchownie traktuje o
małżeństwie, zupełnie nie zrozumieli o co tutaj w ogóle
chodziło. W bardzo inteligentny i niekonwencjonalny sposób ukazuje
się seksualność kobiety i jej prawdziwe potrzeby. Nie chodzi tutaj
o seks, jak niektórym mogłoby się wydawać, ale o poczucie bycia
atrakcyjną i kochaną przez mężczyznę, z którym spędziło się
wiele lat. Ponadto bez większych oporów pokazuje sztuczki na
urozmaicenie życia, a także udowadnia, że z partnerem można się
dobrze bawić w każdym wieku. Wszystko to w przepięknych
krajobrazach, wraz z pozytywnie nastrajającą ścieżką dźwiękową
i świetną rolą Tommy Lee Jonesa, który ubarwia nam seans.
Ocena: 7/10
Oryginalny
tytuł:
Hope
Springs
/
Reżyseria: David
Frankel
/ Scenariusz: Vanessa
Taylor
/ Zdjęcia: Florian
Ballhaus
/ Muzyka: Theodore
Shapiro
/ Obsada: Meryl Streep, Tommy Lee Jones, Steve Carrell, Jean Smart,
Ben Rappaport, Marin Ireland, Patch Darragh, Brett Rice
/ Kraj:
USA / Gatunek: Komedia
romantyczna, Dramat
Premiera: 8 sierpnia 2012 (Świat)
14 września 2012 (Polska)
Prześlij komentarz