Oryginalny
tytuł: Mad Max
| Reżyseria: George Miller | Scenariusz: George Miller | Obsada: Mel
Gibson, Joanne Samuel, Hugh Keays-Byrne, Steve Bisley, Tim Burns |
Kraj: Australia | Gatunek: Sensacyjny
Premiera: 12 kwietnia 1979 (Świat) 30 grudnia 1979 (Polska)
Ocena:
5/10
Jeden
z największych fenomenów światowego kina. Jeden z najbardziej
rozpoznawalnych filmów, a przy tym jeden z pierwszych filmów Mela
Gibsona. George Miller przywołał do życia postać „Mad
Maxa”, którego legenda
trwa do dziś.
Młody policjant naraża się gangowi motocyklowemu, kiedy zabija
ich towarzysza. Nie świadomy, że jest przez nich poszukiwany
wyrusza z rodziną na wieś, aby odpocząć. Jednakże, gdy szaleni
motocykliści zagrażają życiu jego żony i dziecka policjant
postanawia wziąć sprawy w swoje ręce.
Narodziny
kultowej postaci. Narodziny tak nietypowe, że aż dziwnie się na to
wszystko patrzy. Fabuła dość dziwaczna, totalnie bezsensowna.
Grupa szaleńców na motorach jeżdżąca po ulicach przez trzy
czwarte filmu. I jakiś tam sobie człowieczek, któremu jakimś
niewyjaśnionym sposobem udaje się na nich trafiać co rusz. Mówi
się, że jest to genialny film postapo. No niestety, ale chyba nie
przy pierwszej odsłonie. Ma swój dziwaczny, niepokojąco samotny
klimat, ale nie nazwałabym tego światem po apokalipsie. Trudno
stwierdzić na czym przydałoby się skupić uwagę, bowiem całość
zawiewa taką nudą, że aż żal patrzeć. Wszystko oczywiście do
czasu, bowiem musi się znaleźć ten moment przełomowy, który z
Mela Gibsona stworzy takiego a nie innego bohatera. Mamy go tutaj i
jest on mega drastyczny. W zasadzie jest to jedyna chwila, kiedy
pojawiają się jakieś emocje. A jakie? Dość zaskakujące, ale
chyba bardziej nieoczekiwane jest to co następuje później.
Brutality! Jak dla mnie „Mad Max”
nie jest aż tak kultowy. Może w swoich czasach ludzie dostrzegali w
nim to, czego nie widzę ja teraz. Nieistotne, bowiem przesłanie
jest niejasne, a całość żenująco nużąca. Dobrze, że nie trwa
to nieskończenie długo, choć takie też sprawia wrażenie.
Oryginalny
tytuł: Mad Max 2
| Reżyseria: George Miller | Scenariusz: George Miller, Terry Hayes,
Brian Hannant | Obsada: Mel Gibson, Bruce Spence, Vernon Wells, Steve
J. Spears, Michael Preston, Max Phipps | Kraj: Australia | Gatunek:
Sensacyjny, Sci-Fi
Premiera: 24 grudnia 1981 (Świat) 30 grudnia 1990 (Polska)
Ocena:
6/10
Kolejny tytuł kultowej serii, który z mocnym przytupem wkracza w
klimat postapo. George Miller podąża dalej swoim tokiem myślenia i
tworzy mocny i dynamiczny film.
Czas po wielkim bum. W poszukiwaniu schronienia były policjant
trafia do osady, w której wydobywa się ropę. Tym samym staje się
jedyną osobą odpowiednią do ochronienia niewinnych przed gangiem
chcącym odebrać im najbardziej pożądany surowiec na Ziemi.
Kontynuacja filmu, która jest dowodem na to, że nie zawsze sequele
są gorsze od pierwowzoru. Seria Millera jest nietypowa pod tym
względem, że choć uznawana jest za wyznacznik współczesnego
postapokaliptycznego świata w filmie, to nie rozpoczyna się od razu
od wielkiego rozpierdzielnika. To właśnie ten film najbardziej
obfituje we wszelkie elementy, które zachwycają swoją surowością,
a tym samym dają idealny obraz świata po katastrofie. Niesamowite
pustynne scenerie, mocno zniszczone kostiumy, które idealnie
podkreślają charakter spustoszenia i odseparowania ludzkości od
wszelkich dóbr doczesnych. W tym wszystkim idealnie odnajduje się
fabuła, krążąca wokół najważniejszego źródła energii-
paliwa. Najwyraźniej woda dla nich nie jest najistotniejsza. Choć i
tutaj pojawiają się psychopatyczni obywatele na motocyklach,
zupełnie jak w pierwszym filmie, to ich działanie i odchylenie na
psychice ma zdecydowanie większy sens. Tym samym całość jest o
wiele bardziej spójna, o wiele bardziej dynamiczna, o wiele bardziej
zrozumiała, a co za tym idzie strawna. Kiedy więc pierwszy tytuł w
ogóle mnie nie przekonał, tak druga odsłona kupiła mnie swoim
klimatem!
Oryginalny
tytuł: Mad Max
Beyond Thunderdome | Reżyseria: George Miller, George Ogilvie |
Scenariusz: George Miller, Terry Hayes | Obsada: Mel Gibson, Bruce
Spence, Tina Turner, Angry Anderson, Angelo Rossitto, Helen Buday,
Justine Clarke | Kraj: Australia, USA | Gatunek: Sensacyjny, Sci-Fi
Premiera: 29 czerwca 1985 (Świat) 30 grudnia 1985 (Polska)
Ocena:
6/10
Ostatni
z filmów serii „Mad Max”,
przynajmniej w swoim czasie i z udziałem Mela Gibsona. „Pod
kopułą gromu” uznawany
jest za najgorszy z trylogii Millera, ale jak dla mnie jest plasuje
się pomiędzy nudną jedynką, a bardziej od niego spójną dwójką.
Po podróży przez pustkowia były policjant trafia do miasta,
produkującego własne źródło energii. Tym samym znajduje się w
samym środku walki o władzę dwóch całkowicie skrajnych
osobowości. W efekcie zostaje wygnany, a następnie odratowany przez
żyjące w odosobnieniu dzieci.
Jest to całkowicie odmienny od poprzednich film. Początkowo
intrygujący, kiedy Max trafia do dziwacznego miasta o dziwacznym
sposobie na tworzenie energii. Rozgrywki, odrobina dynamizmu, nawet
to wszystko potrafi zainteresować nie tylko wykonaniem, ale również
fabułą. Wtedy też objawia się Tina Turner w swojej filmowej roli,
jak dla mnie całkiem konkretnej i nie najgorzej zagranej. Niestety,
później następuje totalny zwrot, który sprawia, że obraz
zamienia się w jakąś bajkę dla dzieci, z wysłannikami Piotrusia
Pana na czele. Bardzo skrajny skok z dość mrocznego postapo w
klimatem rodem z Nibylandii. Nieudane całkowicie, ale i tak jest to
bardziej znośne od pierwszego bezsensownego wariactwa. Wkrada się
tutaj odrobina melodramatu, nawet i chwile napięcia, ale jest to
zdecydowanie za mało, aby pozwolić na długotrwały zachwyt. Nie
mniej, nie nudzi tak jak poprzednicy, więc jest dla niego nadzieja
przy powtórnym seansie!
Prześlij komentarz