NOWOŚCI

piątek, 30 czerwca 2017

Książka #449: Wredna wioska, aut. Lemony Snicket

 
    Okazuje się, że powracanie do kolejnych tytułów autorstwa Lemony'ego Snicketa i to w tak krótkim czasie jest bardzo męczące. „Wredna wioska” to już siódmy z kolei tom i choć tytuł jego brzmi złowieszczo, to poprzez przesycenie niefortunnymi zdarzeniami w życiu rodzeństwa Baudelaire, ciężko jest odnajdywać prawdziwą przyjemność z lektury. To dokładnie taka sama zbrodnia, jak zrobienie sobie maratonu z filmami o Jasonie Voorheesie, które są równie schematyczne i banalne.
     Sierotki Baudelaire niestety nie były w stanie uratować swoich przyjaciół z rąk hrabiego Olafa, który znowu gdzieś czmychnął w nieznane. Teraz trójka dzieciaczków sama wybierze sobie miejsce, do którego się uda, a jako, że w ofercie aż bije po oczach sekretny skrót WZS, który ma zdradzać najgorsze plany Olafa, to właśnie tam postanawiają się wybrać. Niestety, na miejscu okazuje się, że ich wybór był niemalże całkowicie chybiony, ale też i nie do końca, bo i tam znowuż dopada ich niebezpieczeństwo. I to niekoniecznie związane z czarnymi krukami wiszącymi nad miasteczkiem, czy mieszkańcami całkowicie oddanym zasadom panującym w tym miejscu.
     Książka dla dzieci, a jednak serwować może naprawdę sporą dawkę grozy. Nie trudno odnieść wrażenie, że każdy kolejny tom od Lemony'ego Snicketa jest coraz bardziej przesiąknięty makabrą. Nikt się temu nie dziwi, bo chyba o to chodzi w całej tej serii, w końcu to „Seria niefortunnych zdarzeń”, więc nie może być radośnie i kolorowo, a przynajmniej nie na półmetku opowieści. Dzieciaki trafiają do bardzo dziwnego miejsca, w którym nie mają tylko jednego opiekuna. Tak naprawdę, opiekować ma się nimi cała wioska. Podział władzy i zadań tutaj nie istnieje! Nie ma podziału ról- ty zmieniasz pieluchy, ty dostarczasz materiały na wynalazki, a ty książki dla pogłębiania wiedzy. Wioska jest dość specyficzna, bo jej funkcjonowanie reguluje szereg praw, których złamanie kończy się w makabryczny sposób, o czym możemy przekonać się podczas lektury. W dodatku, momentami bywają szalenie nielogiczne, więc niekiedy ciężko wyplątać się z tarapatów. Jednakże nie to doskwiera młodym Baudelaire'om. W ich pamięci wciąż kręcą się trojaczki Bagienne, a w zasadzie to targają nimi wyrzuty sumienia. Wtem przychodzi błysk nadziei, co jest kolejną bardzo naciąganą sytuacją, zupełnie jak akcja z apartamentów Szpetnych w „Windzie widmo”. Bowiem dziwacznym zbiegiem okoliczności ścieżki znowu się krzyżują, choć oczywiście może to być spowodowane tym, że Hrabia Olaf- po prostu, znowu odnalazł nasze sierotki, a że najwyraźniej jest rozumny inaczej i wszędzie targa ze sobą Bagiennych... no cóż.
     Ponownie pojawia się zagadkowy klimat opowieści, tak dobrze znany z „Ogromnego okna”, kiedy to Klaus miał rozszyfrować zagadkowy, pełen błędów list pożegnalny od ciotki Józefiny. Tym razem dostają kuplety od porwanej Izadory i znowu przybywa zagadka do rozwikłania! Aż czytelnik sam ma ochotę poklepać się po ramieniu, kiedy szybciej wpada na rozwiązanie niżeli bohaterowie. Wynika to chyba po prostu z prostszego przekładu na jednej kartce papieru książkowego, niżeli pociętych wstążeczek. Nie ma jednak co umniejszać swojej wartości i pomniejszać talentu detektywistycznego, no ale w końcu.. Baudelaire'owie to tylko dzieci. Fajnie się tutaj sprawuje stanowczość osądów, a przede wszystkim ten jeden tak bardzo znaczący dla dalszej fabuły. Wydarzenia przybierają nieoczekiwany obrót- tego nawet ja nie przewidziałam, a wszystko to zaskakuje, z lekka szokuje i mocno denerwuje.
      Trzeba przyznać, że z tomu na tom seria ta robi się coraz bardziej mroczna, ryzykowna i chętniej się po nią sięga. W końcu nie jest to coś, co zobaczyć można było w filmie, więc nie wiadomo czego do końca się spodziewać. W dodatku „Wredna wioska” otwiera nową stronę makabry, bo wiadomo, że czarne kruki nie wróża niczego dobrego, a są niemal tak samo mroczne jak czarne nietoperki. Z pewnością lektura szokuje rozwojem wydarzeń i choć cieszyć się można, że jeden z etapów został zamknięty i skończył się happy endem, to ciężko jest nie kryć smutku na wieść, że dobro nie zawsze musi zwyciężać nad złem.

Ocena: 4/6

Tytuł oryginalny: The Vile Village / Tłumaczenie: Jolanta Kozak / Wydawca: Egmont / Gatunek: przygodowa / ISBN 83-237-1757-5 / Ilość stron: 280 / Format: 130x180mm
Rok wydania: 2001 (Świat), 2006 (Polska)

Prześlij komentarz