NOWOŚCI

niedziela, 2 lipca 2017

1228. LEGO® Batman: Film, reż. Chris McKay

     Najprawdziwszy z najprawdziwszych filmów o Batmanie ostatnich lat. Postać wiekowa dzięki komiksom i jakże licznym filmom, który wzniosły ją na wyżyny popularności. Gdy pojawił się gościnnie w filmie „LEGO® Przygoda” widownia oszalała i zaczęła podnosić głosy, co by było gdyby. To dało bodziec dla twórców, którzy dali Mrocznemu Rycerzowi osobny film „Lego® Batman: Film”. Inny niż wszystkie, bowiem będący jednocześnie hołdem dla zamaskowanego mściciela i jednym wielkim dowcipem.
Źródło: Galapagos Films
      Batman (Krzysztof Banaszyk) od wielu lat strzeże ulic miast Gotham. Jego największym wrogiem jest sam Joker (Waldemar Barwiński), dla którego największym upokorzeniem jest chwila, gdy jego mroczny rywal uzmysławia mu, że nie traktuje go jako zagrożenie. Następnego wieczoru Bruce Wayne udaje się na galę pożegnalną komisarza Gordona, gdzie poznaje jego piękną córkę Barbarę (Ewa Prus), która ma zająć miejsce ojca. Chce ona diametralnie zmienić politykę działania policji w Gotham, a także skończyć z pomocą ze strony Batmana. Kiedy jednak na imprezie nieproszenie pojawia się Joker z całą bandą zbirów wydaje się być znowu potrzebny, tak bardzo, że ucieka mu z głowy fakt o adopcji młodego chłopca z sierocińca imieniem Dick (Stefan Pawłowski).
     Tylu Batmanów, tylu reżyserów, tylu twórców, aby w końcu dostać postać z prawdziwego zdarzenia. Na przestrzeni lat nikt nie potraktował Nietoperza tak jak zrobiła to ekipa Chrisa McKaya. I nie mowa tutaj o wystrzałowej wizualizacji przy pomocy klocków LEGO. Mowa tu o prezentacji postaci i jej historii. Mowa tu o człowieku, który nocą jest superbohaterem. Jak nauczył nas „Spiderman”- wielka moc to wielka odpowiedzialność. Zazwyczaj większość bohaterów kończy sama. O tego rodzaju samotności mówi nowa animacja LEGO. Uczucie osamotnienia, które na swój sposób zostaje wyśmiane przez twórców- wizja Batmana w swojej jaskini, czy chociażby to ujmująca impreza u Supermana. Po raz pierwszy w całej historii batmanowskiej zostajemy zaangażowani w relacji tego mrocznego superbohatera i wręcz współczujemy mu. To już nie jest tylko historia, gdzie pełno jest nawalanek, najrozmaitszych gadżetów, czy dystyngowanych rozmów z lokajem-opiekunem Alfredem. Na pewnym poziomie jest to nietypowe kino dramatyczne, troszczące się o relacje międzyludzkie i samych ludzi. Walczące o swoje ambicje i stawiając dobro innych ponad swoje własne. Oczywiście, jest to ukłon do każdego Batmana w historii, a także jego relacji z Jokerem, bo w każdym medium ta dwójka musi się ze sobą spotkać. Rozbrajające jest również nawiązanie do ostatnich, jak i nadchodzących tytułów z wytwórni Warner Bros. związanych z uniwersum DC. Twórcy chcieli się pobawić przy tym filmie, tak jak to robili zapewne nie raz klockami LEGO i to zdecydowanie znajduje odzwierciedlenie w tym co zrobili.
Źródło: Galapagos Films
     Totalnym szałem przy zabawie z klockami jest tworzenie własnych opowieści. Z tych historii rodzą się postaci, a tych tutaj... była cała masa. Przytłaczająca wręcz ilość! W filmie pojawili się nie tylko arcywrogowie Batmana ze wszystkich możliwych filmów, ale również inni złoczyńcy, którzy rozwalają system. Jak stwierdzili sami twórcy spełnili tym swoje najskrytsze marzenia, rozważania, które chyba każdy kiedyś miał typu- kto by wygrał w starciu Batman kontra Voldemort. Bardzo ciekawy pomysł na wprowadzenie tak wielu złoczyńców do jednego filmu, lepiej nie dało się tego wykombinować. Zaskakujące jest to jak wiele dziwactw się tutaj pojawiło, bo jak jeszcze Voldzia można by ogarnąć, tak wizja Velociraptora z „Jurrasic Park”, czy rekina ludojada ze „Szczęk” trochę rozbraja. Akurat tego jest już tutaj za dużo. Dochodzi do tego, że w pewnym momencie nie jesteśmy w stanie ogarnąć co w ogóle rozgrywa się na ekranie. Dobra jest z tego zabawa, ale tylko zabawa.
     Natomiast świetnie wprowadzona zostaje tutaj postać Robina, który jest chyba najbardziej genialną postacią tego filmu poza Batmanem. Uroczy chłopaczek z historią i jakże niesamowitą radością z życia, pomimo tego co przyniósł mu los. Z drugiej strony... chyba każdy byłby podekscytowany, jakby zaadoptował go miliarder, czy Batman! A już każdy byłby zachwycony, gdyby mógł pomagać mu w misjach. No dobra, może prawie każdy. Dzięki niemu film nabiera zupełnie innego charakteru i nie pozostaje to oczywiście bez wpływu na najważniejszą postać. Sam Batman... co tu dużo o nim mówić. Świetny komik, który boi się „wężoklaunów” (Tak! One naprawdę istnieją! Nieee...?). Człowiek o dobrym sercu, w którym niezmiennie, od wielu lat, drzemie mrok. Przy tym ma niesamowitą charyzmę, choć to też może zasługa czarującego uśmiechu i tej złowieszczej barwy głosu. Bez względu na to, czy przemawia głosem Willa Arnetta, czy Krzysztofa Banaszyka.
Źródło: Galapagos Films
    Pod względem animacji ta produkcji wygląda trochę inaczej niż „LEGO® Przygoda”. Tam niemalże wszystko było w klockach- ogień, tumany pustynnego piachu, czy woda. Tutaj z kolei postawiono na bardziej realistyczne rozwiązania. I choć ogień przy płonących samochodach, czy lawa wciąż pozostały mocno sklockowane, tak wszelkie dymne atrakcje, czy wiązki czarodziejskie i potworyczne wyglądały już typowo- jak to mają w zwyczaju przy innych filmach. Nie jest to wadą, ale z pewnością jest pewnym odchyleniem od naszych oczekiwań i tego czym zachwycaliśmy się przy okazji poprzedniego filmu „LEGO”. Natomiast zachwyca tutaj zabawa kolorami i światłem. Animacja została tak dopracowana, że wygląda niezwykle realistycznie. Korzystano tutaj z animacji poklatkowej, przy konsultacjach z ekipą od klocków LEGO. To oni nadali pierwotny kształt produkcji, która później została dopieszczona w najmniejszych szczegółach przez specjalistów od CGI oraz oświetleniowców. Po otrzymaniu postaci w fizycznej formie robili im najrozmaitsze zdjęcia, aby zobaczyć jak będzie padać światło, jak będzie się zachowywać przy tych pokracznych wygibasach. „Lego® Batman: Film” jest niczym jedna neonowa reklama, gdzie dużo jest wybuchów, rozbłysków i innych genialnych wizualizacji. Jest do czego przykleić oko i pod tym względem można śmiało stwierdzić, że wypada lepiej od poprzednika.
Źródło: Galapagos Films
     Gdy mówią o jakimś filmie, że jest najlepszym w uniwersum, najlepszym ze wszystkich remake'ów, czy najlepszym z danego gatunku, to aż ma się ochotę zaśmiać dystrybutorom w twarz. Jednakże „Lego® Batman: Film” spełnia wszystkie obietnice, które nam złożono. Jest to obraz, który zdecydowanie inaczej traktuje Batmana ze wszystkich filmów z udziałem tej postaci. Nie dość, że wygląda rewelacyjnie pod względem wizualnym, nie dość że uatrakcyjnia odbiór świetnie dobraną muzyką, to w dodatku jest rewelacyjnym dramatem o samotności superbohatera i człowieka w ogóle ukrytej pod toną genialnego poczucia humoru, które rozbawi każdego. Owszem, może za dużo tutaj tych wszystkich bandziorów, w końcu „Transformers 3” legło w gruzach po takim przeładowaniu, ale Chris McKay wraz zresztą ekipy udowadniają, że jeżeli potraktuje się tytuł z szacunkiem do danego bohatera, to nawet takie wpadki nie stoją na drodze w osiągnięciu sukcesu.

Ocena: 8/10
Recenzja filmu DVD „Lego® Batman: Film” - dystrybucja Galapagos Films
Film dostępny również na Blu-Ray, Blu-Ray 3D (także w Steelbooku) oraz 4K Ultra HD.

Oryginalny tytuł: The Lego® Batman Movie / Reżyseria: Chris McKay / Scenariusz: Seth Grahame-Smith / Muzyka: Lorne Balfe / Dubbing polski: Krzysztof Banaszyk, Józef Pawłowski, Marek Barbasiewicz, Ewa Prus, Waldemar Barwiński, Justyna Kowalska, Michał Konarski, Stefan Pawłowski, Katarzyna Makuch, Mirosław Zbrojewicz, Artur Dziurman / Kraj: USA, Dania / Gatunek: Animacja, Komedia, Przygodowy

Premiera kinowa: 01 lutego 2017 (Świat) 09 lutego 2017 (Polska)
Premiera DVD: 14 czerwca 2017

Prześlij komentarz