NOWOŚCI

wtorek, 3 stycznia 2017

1218. Gdzie jest Dory, reż. Andrew Stanton

      Rybich bohaterów przebojowej animacji Gdzie jest Nemo?” stworzył 13 lat temu. Andrew Stanton do serca wziął sobie sympatię milionów widzów z całego świata i ponownie wziął do ręki eleganckie rybki akwariowe i rzucił je w wielki oceaniczny świat, aby znowu mogły przeżyć morskie przygody. Jednakże Gdzie jest Dory” daleko do poprzednika, choć nawet i on nie wywoływał we mnie większego entuzjazmu.
Źródło: Galapagos Films
      Dory (Joanna Trzepiecińska), urokliwa niebieska rybka z brakiem pamięci krótkotrwałej miała cudowne dzieciństwo. Szkoda tylko, że niewiele z niego pamięta- zapomniała nawet o swoich rodzicach. Gdy jednak pewnego dnia wpada jej do głowy swobodne wspomnienie sprzed lat kurczowo trzyma się go z jednym postanowieniem- musi odnaleźć swoich rodziców. Liczy na to, że ponowna wyprawa za ocean wraz z Marlinem (Rafał Sisicki) i jego synem Nemo (Karol Kwiatkowski) przyniesie odpowiednie rezultaty i znowu będzie mogła spędzać czas w płetwach swoich rodziców.
      Nigdy nie przepadałam za kontynuacjami od Disneya. Klasyka powinna zostać klasyką i bez sensu odświeżać ją dowalając kolejne filmy, które zaburzają obraz całości. Dziwne więc, że powstał sequel “Gdzie jest Nemo”, który zauroczył, ale serca mojego nie podbił. Nie jest jednak zaskoczeniem, że skupia się na światełku poprzednika, czyli mega komicznej i fantastycznej Dory, która intryguje także i tym razem. Wkupuje się w nasze serca z łatwością bowiem mamy tutaj zaserwowany największy rozmiękczacz na świecie, czyli bobaskową rybkę. Czy jest coś bardziej słodkiego i uroczego niż pyzaty główny bohater mówiący słodkie bobasowe rzeczy?  Nawet jeżeli jest rybą? Ano, nie ma! Zabawna i słodka za młodu wciąż taką pozostaje. I tyle w temacie Dory, bo reszta jest dobrze znana z pierwszego filmu. Ciągłe zapominalstwo rybci odchodzi trochę na dalszy plan, co odrobinę zadziwia. Najwyraźniej wspomnienie rodziców stało się jakąś magiczną kotwicą dla reszty. A może po prostu za mocno się uderzyła w głowę i piąta klepka wskoczyła na właściwe miejsce. Wygłupom nie ma tutaj końca, aczkolwiek nie jest to w większości przypadków aż tak zabawne. Choć trzeba przyznać, że udawanie śledzia było intrygujące. Nie ma tutaj też i większych zwrotów w akcji, choć poszukiwanie rodziców i swojego dawnego domu przybrało dość ciekawy obrót. Nie mniej, bez zachwytów. 
Źródło: Galapagos Films
      Wciąż jest to piękna animacja. Pełno tu niezwykłych kolorów, których nazw zapewne nie znamy. Wielobarwność morskich stworzeń jest ujmująca, istna plątanina, od której po dłuższym czasie bolą oczy. A same stworzonka… nigdy nie przestanie mnie zadziwiać pomysłowość artystów pracujących dla Disneya i Pixara. Morskim żyjątkom daje się bardzo dużo charakteru i nawet takich bohaterów jak ośmiornica, czy wieloryb można polubić. Przy takich filmach ciężko o realność, ale takie fałszerstwo jestem w stanie zaakceptować. Z takimi odgłosami morskich otchłani cudownie zgrała się muzyka skomponowana przez Thomasa Newmana. Przyjemnie się tego słucha.
      Dubbing do filmu również dobrze się spisał. Znowu usłyszymy Joannę Trzepiecińską, która z pełnym zaangażowaniem i przy świetnej zabawie daje charakternego kopa niezwykłej rybce jaką jest Dory. Niestety, Globisza zastąpił Rafał Sisicki, którego Marlin brzmi zaskakująco podobnie! Kajetan niestety zdążył dorosnąć, więc nie mógł już użyczyć głosu małemu Nemo, ale dzielnie zastępuje go młody kolega Kwiatkowski, który mógłby być jego głosowym bliźniakiem. Wśród nowych bohaterów mamy Hanka ośmiornicę, a wraz z nim charakterystyczny głos Ferdka Kiepskiego aka Andrzej Grabowski. A także i Annę Cieślak, dzięki której dobrze bawiliśmy się w towarzystwie ślepawej wielorybnicy. 
Źródło: Galapagos Films
      Tytuł Gdzie jest Dory” nie urzekł mnie na tyle, aby chcieć do niego wracać. Więcej emocji wywołał seans krótkometrażowego Pisklaka”, którego odnajdziemy na płycie DVD z filmem. Sama Dory jest postacią arcy ciekawą,  taką gwiazdą wśród rybek, ale nie udaje się na tym zbudować kolejnego wielkiego hitu. Mnie przynajmniej to nie przekonuje. Pomimo tego, że jest to wartościowe kino o poszukiwaniu siebie i rodziny.  Fajnie się ogląda, bo jest to dobra rozrywka, w dodatku przyjemna dla oka i dla ucha, ale momentami strasznie trąci banałem a niekiedy nawet i nudą.


Ocena: 6/10
Recenzja filmu DVD „Gdzie jest Dory” - dystrybucja Galapagos Films
Film dostępny zarówno na DVD, jak i Blu-Ray


Oryginalny tytuł: Finding Dory / Reżyseria: Andrew Stanton / Scenariusz: Andrew Stanton / Zdjęcia: Jeremy Lasky / Muzyka: Thomas Newman / Dubbing polski: Joanna Trzepiecińska, Rafał Sisicki, Karol Kwiatkowski, Andrzej Grabowski, Anna Cieślak, Rafał Cieszyński, Ewa Błaszczyk, Marek Barbasiewicz, Krzysztof Stelaszyk, Zbigniew Zamachowski, Rudi Schubert / Kraj: USA / Gatunek: Animacja, Przygodowe, Familijne, Komedia
Premiera kinowa: 08 czerwca 2016 (Świat) 17czerwca 2016 (Polska)
Premiera DVD i Blu-ray: 23 listopada 2016

1 komentarz :

  1. Kurcze szkoda, że nie do końca przypadła Ci do gustu ta animacja. Sama niedawno ją oglądałam i mam zupełnie inne odczucia po seansie. Bardzo nam się z córką podobała ta bajka. Dory jest świetna. Hank... uwielbiamy :) Z pewnością powrócimy nie raz do tej animacji :)

    OdpowiedzUsuń