Seria: Dom Nocy #8
Gatunek: romans paranormalny
Wydawca: Książnica
Rok wydania: 2011 (USA), 2012 (Polska)
Projekt okładki: Mariusz Banachowicz Fotografia: Herman Estevez
Tłumaczenie: Iwona Michałowska-Gabrych
ISBN 978-83-245-7948-8
Ilość stron: 308 Format: 130x205 mm
Z cichą nadzieją, że każdy kolejny tom przybliża mnie do rychłego zakończenia serii Dom Nocy sięgam po kolejne tomy. „Przebudzona”to już ósma część i jakoś nie specjalnie zapowiada się na to, aby moje oczekiwania zostały spełnione. Matka z córką, P.C. Cast i Kristin Cast, nie chcą zasmucać swoich czytelników i wciąż tworzą kolejne tomy ku uciesze fanów. Ten tom jest jednak dowodem na to, że pomysły autorek na porywającą zaczynają się kończyć, a sama lektura staje się ciągnioną na siłę machiną dającą pieniądze.
Zoey Redbird powraca z martwych, ale postanawia zostać na przepięknej wyspie, aby wyleczyć rany swoje, a także i wojownika- Starka. Jednakże, gdy jej przyjaciele wracają do Tulsy dochodzi do tragedii. Na skutek knowań Neferet ginie najbardziej niewinny z adeptów, najlepszy przyjaciel ekipy Zoey i ukochany Damiena- Jack. To sprawia, że Zoey, jako najwyższa kapłanka wraca do Domu Nocy, aby pożegnać przyjaciela. W międzyczasie do miasta powraca Kalona, a skojarzenie Rephaima i Stevie Rae staje się coraz bardziej im zagrażać. Ostatecznie będą musieli dokonać wyboru, który może zmienić wszystko.
Dom Nocy to jedna z tych serii, które kończą się w nieskończoność, a ryzyko takowych kontynuacji jest oczywiste. Choćby nie wiadomo jak genialny był pisarz, to rzadko udaje mu się sprawić, aby kolejne tomy tej samej powieści były równie dobre. Podobny problem dotknął P.C. Cast i Kristin Cast, gdyż piszą one o wampirach i ich czirokeskich korzeniach, a ten temat w końcu może się albo znudzić, albo zdenerwować. No, bo ile można ciągnąć tę samą bajkę? Ile można wymyślać najróżniejszych pomysłów na wieczne przeciąganie fabuły? Najgorsze z tego jest to, że autorki tym razem nie wymyślają niczego konkretnego. Całość jest niepokojąco nużąca, aby ostatecznie zmiażdżyć nas wielkim finałem. Koncepcja nie jest w żaden sposób równomiernie rozłożona. Z początku mamy trochę emocji spowodowanych śmiercią Jacka, potem ciągnące się monotonne rozważania na temat życia i śmierci, ale względnie nic konkretnego. Wszystko po to, aby całość mogła skumulować się w nas na sam koniec. I choć pożegnanie Jacka nie jest być może aż tak atrakcyjne, to jednakże ostatnie wydarzenia spisane na ostatnich stronach książki mogą nas spiorunować. Bo choć ten tom nosi tytuł „Przebudzona”to nie będziemy zaczytywać się w rozmyślaniach młodej dziewczyny, która powraca jak, gdyby nigdy nic, a nie jak zdezorientowana Buffy, która przeżyła podobną przygodę. Zaskakująco wszystko kręci się wokół śmierci młodego chłopaka. Towarzyszmy wszystkim w ich bólu, a także w godzeniu się ze stratą. Zaskakuje również to, że na dalszy plan zepchnięty zostaje Kalona, Neferet, czy też Rephaim. Wszystko po to, aby można było skupić się na wszechobecnym cierpieniu. To sprawia, że powieść przestaje być tak porywająca. Przestaje ciekawić, przestaje intrygować. Nie mniej, zakończenie zwiastuje nam interesujący rozwój wydarzeń w kolejnym tomie, choć trzeba przyznać, że wszystko to jest dość naciągane i naiwne.
Przez cały tom autorki nawiązują do innych powieści. Ich bohaterowie odnoszą się zarówno do Sookie Stackhouse, jak i całej popkultury. Jest to dosyć frapujące, kiedy nagle poddaje się rozważaniom kolejny sezon serialu „Czysta krew”, ale sprawia, że czytelnik uśmiecha się sam do siebie na to wspomnienie. Autorki wciąż bazują na Czirokezach, ale trzeba przyznać, że nie poświęcają tym tradycjom wystarczającej uwagi. Tym samym tekst traci trochę ze swojego uroku. Wciąż posługują się slangiem młodzieżowym, co z pewnością zawdzięczać można młodej Kristin Cast. Jednakże, coraz bardziej zaczyna on irytować, bo prezentuje bohaterów w sposób pozbawiony jakiejkolwiek inteligencji. A szkoda.
Infantylność powieści staje się coraz bardziej dobijająca. Do tej pory ratowana była przede wszystkim przez sprawnie rozpisaną akcję, która nie rzadko była dynamiczna, a przy tym mogła zmusić młodego czytelnika do refleksji. Jeszcze do tomu „Spalona”można było rozpływać się w zachwytach nad kreatywnością tego niesamowitego duetu pisarskiego, jednakże wraz z nadejściem „Przebudzonej”coraz więcej wad zaczęło się krystalizować. Tym razem autorki skupiły się na jednym temacie i z jednej strony ten wątek może być jakimś oderwaniem od całej opowieści. Nie mniej, starają się upchnąć jak najwięcej w samym wielkim finale, a to okazuje się być dość zgubne. Bo i pewnie, czytelnik z niecierpliwością będzie wyczekiwał kontynuacji, ale czy nie będzie czuł lekkiej obawy przed tym, czym autorki znów go nie zanudzą smętnymi rozważaniami? Czas pokaże.
Ocena: 3/6
Utknęłam na 2 czy 3 tomie. Niby czytało się spoko, ale ilość tomów przeraża. Podziwiam, że starasz się dotrwać do końca. Najbardziej w Twojej recenzji wkurzyła mnie wzmianka o tym, że Zoey wraca z martwych i nic sobie z tego nie robi! Trochę dziwne i już maksymalnie nienaturalne. Chyba nigdy nie dokończę tej serii...
OdpowiedzUsuńPozdrowionka od Upadlątka,
Angie Wu
www.zrecenzujemy.blogspot.com
no tak dość powierzchownie ten temat potraktowano. Dziękuję za słowa uznania, sama siebie też podziwiam, że chcę wytrwać! ale uparłam się i koniec :)
UsuńUbiorę Twoją frustrację w jedno podsumowujące słowo: tragedia :P
OdpowiedzUsuńJak na razie stanęłam na "Osaczonej" i jakoś nie dam rady ruszyć dalej... Początkowo cała seria podobała mi się, ale.. ile można? Nie lubię nie kończyć jakiejś serii lub cyklu, więc czuję wewnętrzną potrzebę dojścia do ostatniej części. Być może uda mi się to, ale na razie jeszcze poczekam... może w końcu przyjdzie mi ochota na dokończenie.
OdpowiedzUsuńprzeczytałam póki co 8 tomów, najnowszy czeka na półce na swą kolej ;] mimo minusów jakoś czytam, ogólnie zamysł na historię był ciekawy :)
OdpowiedzUsuńja już z też zaczynam się nudzić przy czytaniu, jestem po lekturze tej części i dobiła mnie, spodziewałam się lepszej akcji.
OdpowiedzUsuńja stanęłam na tej części i nie mogę przez nią przebrnąć:)
OdpowiedzUsuńa w kolejce czeka jej przeznaczona:)
Czytałam cztery tomy i będę czytać dalej, choćby dla fun'u. :D Seria na bardzo niskim poziomie, dialogi dobijają, a Zoey... mogła zostać martwa, ale niestety musi żyć. "Dom Nocy" jest na pierwszym miejscu moich najgorszych książek i widzę, że kolejnymi tomami będzie jeszcze więcej zabawy! I tak btw. ma być ich na chwilę obecną 12. Brzmi strasznie, nie? :D
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc, nawet bardzo... żałuję, że w ogóle zaczęłam, bo teraz muszę ją skończyć :P
UsuńJa też będę musiała. :( Nie lubię porzucać w połowie. Znaczy się w 1/3 XD Chociaż nie wiem, czy mój umysł to wytrzyma. :D
UsuńMam tą serię w swoich planach czytelniczych, ale chwilowo nie mam ochoty na wprowadzenie ich w czyn :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się wcale, że taka słaba książka :P
OdpowiedzUsuń