Wśród
wielu powieści zawsze muszą pojawić się takie, poprzez które
autorzy wracają do swoich początków. Dla polskiego rynku
wydawniczego i dla polskich fanów twórczości Davida Walliamsa
takim początkiem była “Babcia
rabuś”.
Teraz,
po kilku latach, powracamy do staruszków okazując im należny
szacunek i możemy zaczytywać się w najnowszym tytule autora-
“Wielkiej
ucieczce dziadka”.
Jack
jest zwyczajnym chłopcem, takich jakich wielu spotkać można w
szkolnych ścianach. Jest w nim jednak coś niezwykłego- ma
niesamowitego dziadka, bohatera wojennego. Ten niestety lata
świetności ma już dawno za sobą, ale i tak stanowi źródło
fascynacji dla swojego wnuka. Chłopiec uwielbia opowieści dziadka o
czasach drugiej wojny światowej i jego służbie w lotnictwie, z
przyjemnością chłonie je zdobywając niezbędną wiedzę.
Niestety, dziadek coraz bardziej podupada na zdrowiu i nie rozróżnia
już czasów wojennych od teraźniejszości. Kiedy rodzice Jacka chcą
wysłać go do domu nie-tak-spokojnej-starości, chłopiec zrobi
wszystko, aby pomóc ukochanemu dziadkowi i temu zapobiec.
Kiedy
David Walliams skupił się na szacunku do starszych i tym, jakie
ciekawe może być życie sędziwej staruszki, czytelnik mógł
zastanawiał się nad tym dlaczego to nie dziadek stał się
inspiracją i motorem do działania. Autor jednak nie pozostaje
dłużny i w nie tak dalekiej przyszłości po “Babci
Rabuś”
stworzył
iście dziadkową opowieść. Inspirując się życiem swojego
własnego dziadka udało mu się nakreślić nie tylko fascynującą
i wzruszającą, ale przede wszystkim bohaterską historię z nauką
dla najmłodszych czytelników.
“Wielka
ucieczka dziadka”
to
przede wszystkim lekkie potraktowanie trudnego problemu jakim jest
demencja starcza. Serce się kraje na wspomnienie kolejnych sytuacji,
w których to rodzina dziadka przeżywała stresy na skutek jego
szybowania po przestworzach wspomnień wojennych. Niektóre z nich
były prawdziwie niebezpieczne. I choć każda z nich prezentowała
zupełnie nowy element dziadkowej porywającej przeszłości, to i
tak przyspieszały bicie serca. Bynajmniej z ekscytacji. Poza
problemami dziadka opowieść dostarcza bardzo wielu atrakcji.
Dziwaczne wyskoki to jedna rzecz, a zupełnie czymś innym jest akcja
w domu starczym.
Mały
Jack powinien być wzorem do naśladowania dla każdego dziecka, ale
również i dorosłego. Jego zamiłowanie do dziadka historii i do
niego samego jest naprawdę niesłychane. Kryje się za tym ogromna
miłość do staruszka, uznanie dla jego zasług i szacunek. Chęć
poświęcenia się dla niego, umiejętność komunikowania się z nim
udowodniły, że jako jedyny potrafił dotrzeć do niego poprzez
meandry jego świata i wyciągnąć z największych opresji. Sam
dziadek, choć mocno zakotwiczony w czasach drugiej wojny światowej
dostarczał wielu skrajnych emocji. Zupełnie takich samych, jakich
odczuwalibyśmy gdyby naszą babcię, czy dziadka dopadła ta
przypadłość. Dziadek Jacka jest odzwierciedleniem wszystkich
strachów, które odczuwamy i moglibyśmy odczuwać. Z drugiej zaś
strony udowadnia, jak ciekawi i pełni mądrości są ludzie starsi,
i jak wiele możemy się od nich nauczyć.
David
Walliams po raz kolejny próbuje nas czegoś nauczyć. Niczym dobry
nauczyciel chce, abyśmy nabyli zdolność zanikającą w
dzisiejszych czasach- szacunku dla starszych i tolerancji dla
inności.
“Wielka
ucieczka dziadka”
to
kolejny przykład na to, jak dobra historia ze świetnymi postaciami
może wpłynąć na człowieka. Za pomocą humoru, lekkości i zabawy
stara się trafić do najmłodszych czytelników, żeby to oni
najwięcej wynieśli z tych nauk. Jednakże przygoda Jacka i jego
dziadka znajdzie uznanie również u starszych czytelników. I choć
tematyka wojenna wydaje się być stricte męska, to nawet i płeć
piękna wpadnie w nią bez większych problemów.
Ocena:
6/6
Recenzja dla domu
wydawniczego Mała Kurka!
Tytuł
oryginalny: Grandpa's Great Escape / Tłumaczenie:
Karolina Zaremba / Wydawca: Mała Kurka / Gatunek: dziecięce,
przygodowe / ISBN 978-83-62745-24-1 / Ilość
stron: 464 / Format: 136x208mm
Rok wydania: 2015
(Świat), 2016 (Polska)
Prześlij komentarz