Towarzyszyła nam podczas
nudnych lekcji, uczelnianych wykładów, czy wolniejszych chwil w
trakcie pracy. Znana jest zarówno młodszym, jak i starszym. To
ponadczasowa gra, która wymagała jedynie kartki, długopisu i
kolegi obok, równie znudzonego jak my. Po latach przeszła solidną
transformację przybierając formę planszową i ubraną we frapującą
nazwę „Gobblety”. W tym roku pojawiła się także
na polskim rynku, zbierając żniwo wśród sympatyków klasycznego
„Kółka i krzyżyk”.
Chyba nie ma na świecie
prostszej od tej gry. Jej zasady, przekazywane z pokolenia na
pokolenie, znane są każdemu. Zadanie jest bardzo łatwe, należy
ułożyć w jednej linii (wzdłuż, w poprzek, na ukos) swoje
krzyżyki lub kółka- w zależności, od tego które zostało nam
przypisane. „Gobblety” dają zupełnie nową opcję-
zjadania pionków swojego przeciwnika, a tym samym zajmowanie jego
miejsca.
Niegdyś wydawało się, że jak
już ktoś zajmie środkowe pole- a umówmy się, każdy to robił
jeżeli miał pierwszeństwo ruchu, to niemożliwością było, aby
przegrał rozgrywkę. Dla drugiej osoby, wszystko wydawało się być
stracone- no chyba, że nieuwaga przeciwnika nam sprzyjała. Pechowcy
mogą się teraz bardzo ucieszyć, bowiem twór Thierry'ego Denouala
daje możliwość wygrania nawet w takiej straszliwej sytuacji, a to
wszystko dzięki... pionkom różnej wielkości. Cały pakiet gry
składa się nie tylko z kratki do gry, którą należy samemu
złożyć, ale również i gobbletów od małych, przez średnie, aż
po duże. Jest ich aż 12, po sześć z koloru niebieskiego i sześć
pomarańczowych. To właśnie dzięki różnym wielkościom możemy
zjadać pionki swojego przeciwnika- oczywiście, o ile stojący na
polu jest mniejszy od naszego.
Ryzyko nakładania jednego na
drugi może okazać również zgubna. Można bowiem robić to w
trakcie całej gry, a nie tylko wtedy kiedy dochodzi do jej
zakończenia, jeżeli nie chcemy, aby zasłonił nas przeciwnik
zbierając tym samym punkt. Pionki można bowiem przesuwać na inne-
przysłaniając swoich lub przeciwników. Musimy wtedy pamiętać,
jaki kolor znajduje się pod gobbletem, bo może się okazać, że
tym sposobem pomogliśmy koledze zbliżyć się do wygranej.
Cała
rozgrywka trwa parę chwil, wszystko zależy od tego, czy drzemie w
nas wielki duch rywalizacji i zrobimy wszystko, aby pokonać naszego
kolegę długo rozmyślając o naszym kolejnym ruchu. Na swój sposób
uczy strategii, przewidywania ruchów przeciwnika i tym samym
podejmowania trafnych decyzji, jak je zawczasu przyblokować. Jeżeli
cechuje nas szybkie myślenie, to gra może zająć nam nawet i 5
minut, ale nie jest to nic nowego, czego nie spotkalibyśmy w trakcie
klasycznej rozgrywki.
Zaletą
tego wydania jest jego mobilność. Dzięki dołączonemu woreczkowi
możemy zgrabnie zapakować cały asortyment i wyruszyć z grą na
wakacje. Mamy pewność, że elementy nam się nie pogubią, a my
zaoszczędzimy miejsce w walizce, tudzież w plecaku nie biorąc ze
sobą całego kartonu, a jedynie mały woreczek z pionkami i
szczebelkami do tworzenia planszy.
„Gobblety”
jest bardzo fajną, choć nazbyt prostą grą. Pomimo tego, że
wspomaga strategiczne myślenie, to nie pozwala zbyt długo cieszyć
się rozgrywką. Oczywiście, wszystko zależy od naszego osobistego
zaangażowania w grę, ale także i przeciwnika z jakim mamy do
czynienia. Gdy już się do niej dorwiemy, to możemy być pewni, że
spędzimy miło czas, choćby miało to być zaledwie kilka minut.
Natomiast fakt, że można ją łatwo spakować i będzie wówczas
zabierać o wiele mniej miejsca niż w pudełku da nam możliwość
cieszenia się nią nawet i w podróży.
Ocena:
6/6
Recenzja dla wydawnictwa
FoxGames!
Tytuł
oryginalny: Gobblet
Gobblers / Tłumaczenie:
Wojciech Mydel /
Wydawca:
FoxGames / Gatunek:
strategiczna / ISBN
5907078169668 / Ilość
graczy: 2 / Wiek graczy: 5+ / Format: 265x265x55mm
Rok wydania: 2002 (Świat), 2016
(Polska)
Prześlij komentarz