Punkt
#42. Etiuda z Łódzkiej Szkoły Filmowej
Oryginalny
tytuł: Miruna
| Reżyseria: Piotr Sułkowski | Scenariusz: Piotr Sułkowski |
Obsada: Andrzej Chyra, Anna Gorajska, Henryk Niebudek, Dawid Chara,
Tomasz Schuchardt | Kraj: Polska | Gatunek: Dramat, Psychologiczny,
Krótkometrażowy
Premiera: 06 kwietnia 2013 (Świat)
Ocena:
7/10
Nagradzany za granicą i jakże doceniony również w naszym
rodzimym kraju. „Miruna” jako krótkometrażowa opowieść
jednego ze studentów Łódzkiej Akademii Filmowej stała się czymś
prostym i jakże wymownym.
Główny bohater jest świadkiem kłótni kochanków. Po niej do
jego samochodu wsiada piękna dziewczyna, która postanawia zostawić
swojego chłopaka na drodze. Mężczyzna zabiera ją nad jezioro,
gdzie pokaże jej jak nauczył obchodzić się z miruną.
Bardzo
interesująca etiuda z wymowną narracją, będącą kwintesencją
całego tworu. Niebywała opowieść z genialną alegorią, która
dla każdego będzie bardzo prosta do rozszyfrowania. Przeniesienie
doświadczeń z przeszłości z miruną, na nową relację z
tajemniczą dziewczyna jest tu dość oczywiste. Pomiędzy dwójką
bohaterów tworzy się niezwykle intymna relacja, która w
przyrównaniu z rybą może być raczej nie aż tak romantyczna, jak
można by się spodziewać. „Miruna”
to niezwykle skromny obraz, w którym charyzma Andrzeja Chyry
przykuwa uwagę w każdej sekundzie. Twórcom udało się zbudować
klimat nie tylko poprzez niebanalną fabułę, ale również
przepiękne zdjęcia i muzykę mającą nawiązywać do ludowego
podania „Flecista z
Hemlin”, tak samo
hipnotyzując.
Punkt
#43. Film poetycki
Oryginalny
tytuł: Jasminum
| Reżyseria: Jan Jakub Kolski | Scenariusz: Jan Jakub Kolski |
Obsada: Janusz Gajos, Adam Ferency, Krzysztof Pieczyński, Grzegorz
Damięcki, Dariusz Juzyszyn, Grażyna Błęcka-Kolska, Wiktoria
Gąsiewska, Krzysztof Globisz, Monika Dryl, Bogusław Linda | Kraj:
Polska | Gatunek: Komedia obyczajowa
Premiera: 05 maja 2006 (Świat)
Ocena:
7/10
Jeden
z najbardziej uroczych filmów, jakie ostatnio widziałam. „Jasminum”
to takie polskie „Pachnidło”
tylko z mniejszą ilością krwi, a większą lirycznością.
Niesamowite dzieło, które pomaga odzyskać wiarę w polskie kino.
Legenda tego zakonu głosi, że jego mnisi pachną drzewami
owocowymi. Jednakże co jakiś czas daje się wyczuć również
aromat jaśminu. Do tego niezwykłego miejsca przybywa kobieta ze
swoją małą córeczką, która ma odnowić obraz Matki Boskiej.
Podczas gdy kobieta zajmuje się swoją pracą i korzysta z
możliwości tworzenia nowych zapachów, jej córka zaprzyjaźnia się
z jednym z mnichów.
Bardzo
przyjemny film, pełen zapachów, nieskrywanych fascynacji i uroku.
Okraszony sporą dawką humoru, skumulowanej w małej, ślicznej
dziewczynce, która zaskakuje nas zabawnymi tekstami i miłością do
innych. Historia bardzo niecodzienna, która ociera się o legendy i
swoistą fantastykę. Duchy, zapachy, czyli coś co spodobać może
się każdemu. Produkcję Kolskiego łatwo przyrównać do
„Pachnidła”,
gdzie główną rolę również grały najrozmaitsze wonie. Nawet i
Grenouille specjalizował się w tym samym, co Natasza. Oboje
smarowali kobiety dziwacznymi mazidłami, aby po obklejeniu ich
zwojami materiałów wyjątkowy zapach danej osoby mógł na nie
przejść. Niesamowita produkcja perfum, która u jednego wzbudziła
chęć mordu, a u drugiego chęć rozwoju i pomocy innym. „Jasminum”
to przede wszystkim atmosfera sprawnie zbudowana przez cudowne,
bardzo proste zdjęcia oddające surowy charakter zakonu, ale również
i naturalne piękno flory. To produkcja, w której spotkały się
znakomite gwiazdy polskiego kina. Janusz Gajos pokazał się z
zupełnie nieznanej mi strony sprawiając, że pozazdrościłam małej
Wiktorii możliwości zagrania z nim. Razem stworzyli wspaniały
duet! Nie sądziłam, że jakikolwiek polski film wzbudzi we mnie
takie emocje. Zaintrygował fabułą, ale przede wszystkim zaczarował
prostotą uczuć i harmonią, jaka wydobywa się z filmu. Gdyby
jeszcze tylko całość akcji mogła kręcić się wokół klasztoru
i mnichów...
Punkt
#11. Film Krzysztofa Krauze
Oryginalny
tytuł: Plac Zbawiciela
| Reżyseria: Krzysztof Krauze, Joanna Kos-Krauze | Scenariusz:
Krzysztof Krauze, Joanna Kos-Krauze | Obsada: Jowita Budnik,
Arkadiusz Janiczek, Ewa Wencel, Dawid Gudejko, Natan Gudejko, Beata
Fudalej, Małgorzata Rudzka | Kraj: Polska | Gatunek: Dramat
społeczny
Premiera: 29 lipca 2006 (Świat) 29 lipca 2006 (Polska)
Ocena:
9/10
Zdobywca
nagród polskiej kinematografii, znakomity film znakomitego reżysera
Krzysztofa Krauze, który stworzył wraz ze swoją żoną. „Plac
Zbawiciela” jako dramat
społeczny sprawdza się idealnie, w przejmujący sposób pokazujący
polską rzeczywistość.
Młode małżeństwo wraz z dwójką swoich małych synów popada w
tarapaty finansowe. Zamiast wprowadzić się do swojego wymarzonego,
nowego mieszkania, zmuszeni są gnieździć się wraz z matką w
małym lokum. Ciągły stres związany z problemami kumuluje złość
całego otoczenia na żonie.
Najbardziej życiowy film, jaki przyszło mi oglądać. Film Krauze
to prawdziwy przegląd ludzkiego życia, aczkolwiek absurdalność
sytuacji zmusza człowieka do stwierdzenia, że takie rzeczy to tylko
w Polsce. Nauka przede wszystkim dla młodych ludzi- pomyślcie
dziesięć razy zanim zdecydujecie się na zakup mieszkania
deweloperskiego, które jeszcze nie stoi! Dramat potęgujący
istniejące problemy. On pracujący, ona opiekująca się dziećmi.
Morał? Zmiana dotychczasowych przyzwyczajeń, co też nie do końca
pasuje współmieszkańcom. Terror psychiczny ze strony teściowej
Beaty, a nawet ze strony męża. Czy dziwne, że kobieta popadła w
taką depresję? Nie bardzo! Postać teściowej świetnie zagrana
przez Ewę Wencel, co zupełnie nie oznacza, że nie jest chyba
najgorszą matką wszechświata. Okropna dla syna- niedoceniająca
go, okropna dla synowej. Fakt faktem, że żyjąc dotychczas
beztrosko mieli prawo mieć problemy z ogarnięciem tego sajgonu w
jaki się wpakowali. Ciężko jest patrzeć na wszelkie ciosy
zadawane Beacie. Ciężko słuchać tych dramatów. Ciężko patrzeć
jak wychodzą wszelkie bolączki jej małżeństwa z Bartkiem. Facet,
któremu ma ochotę przyłożyć się w twarz na dzień dobry.
Szczęśliwie, sprawiedliwości staje się zadość i tutaj może
wpada drobna ściema, gdyż nie zawsze wszystko kończy się happy
endem w sądzie. Naprawdę, przejmujący film o poruszającej ścieżce
dźwiękowej, na który patrzy się z niedowierzaniem i z wielkim
bólem zarazem.
Prześlij komentarz