Reżyseria:
Matthew Vaughn
Scenariusz: Matthew Vaughn
Scenariusz: Matthew Vaughn
Na
podstawie: komiksu
Marka Millara i Dave'a Gibbonsa „The
Secret Service”
Zdjęcia:
George Richmond
Muzyka:
Henry Jackman, Matthew Vaughn
Kraj:
Wielka Brytania
Gatunek:
Akcja, Komedia kryminalna
Premiera: 24 stycznia 2014 (Świat) 13 lutego 2015 (Polska)
Obsada: Taron Egerton, Colin Firth, Samuel L. Jackson, Michael Caine, Mark Strong, Sofia Boutella, Sophie Cookson
Premiera: 24 stycznia 2014 (Świat) 13 lutego 2015 (Polska)
Obsada: Taron Egerton, Colin Firth, Samuel L. Jackson, Michael Caine, Mark Strong, Sofia Boutella, Sophie Cookson
Utrzymany w klimacie
superbohaterów „Kick-Ass”
pokazał Matthew Vaughna jako twórcę z niesamowitym poczuciem
humoru i wyczuciem smaku. Podchodząc do ekranizacji kolejnego
komiksu, tym razem dżentelmenach szpiegach, zaprezentował odmienne
oblicze tajnych agentów. Wraz ze wspaniałą obsadą, „Kingsman.
Tajne służby” okazuje
się być filmem mającym szansę stać jednym z najbardziej
rozrywkowych, opowiedzianych z humorem obrazów, jakie ostatnio
przyszło nam oglądać.
Kingsman to tajna, niezależna
finansowo agencja specjalna, w której skład wchodzi elita
dżentelmenów- wyśmienitych w walkach wręcz, sprawnie
posługujących się bronią, ale przede wszystkim znakomicie
wyglądających. Gdy podczas jednej z misji ginie jeden z zasłużonych
agentów koniecznym jest wybranie nowego kandydata na jego
stanowisko. Doświadczony Harry Hart (Colin
Firth), znany pod
pseudonimem Galahad, powraca do syna swojego nieżyjącego
przyjaciela licząc na to, że będzie najlepszym z agentów. Kiedy
młody Eggsy (Taron
Egerton) przechodzi
kolejne testy eliminując konkurencję, Kingsmani próbują rozwikłać
zagadkę śmierci kolegi, tajemniczych zniknięć najważniejszych
ludzi i powiązać to osobą przedsiębiorczego Valentine (Samuel
L. Jackson).
Najnowszy film Matthew Vaughna
rozpoczyna się dość monotonnie. Fabuła ciągnie się ślamazarnie
dając lekki zarys kierunku, w którym podąży, ale tak naprawdę
nie oferując żadnych konkretnych stwierdzeń. Początkowe dramaty
rodzinne wydają się nie mieć większego sensu i znaczenia dla
przyszłych wydarzeń. Aczkolwiek szybko przekonujemy się, że na
szybkie tempo i nieoczekiwane zwroty akcji przyjdzie nam poczekać.
Kiedy ostatecznie zwiększone zostają obroty, oglądanie
„Kingsman” z powagą
wymalowaną na twarzy staje się wręcz niemożliwe. Absurdalność
niczym z kina Tarantino goni groteskę i makabrę rodem z Burtona.
Intrygując na każdym kroku, ale przede wszystkim dając upust
wszelkim negatywnym emocjom. Rewelacyjnie skrojone sceny walk
przypominają naginanie przestrzeni postrzeganej zupełnie jak w
filmie „Wanted”.
Ciekawe, choć tanie sztuczki, które szybko wpadają w skrajności
stanowiąc genialna rozrywkę. Film tak naprawdę rozpoczyna się
wraz z treningiem Eggsy'ego. Humor dopisuje twórcom, a także
bohaterom na każdym kroku, czy to wpuszczając w obieg uroczego
mopsa, czy też serwując całkiem złośliwe i zaskakujące dialogi.
Jednakże to dopiero takie wiekopomne sceny, jak masakra w kościele,
niczym z „Kill Billa”,
czy wybuchające mózgi tworzące wspaniałe artystyczne dzieło
wbijają się w ludzką pamięć i mają szansę na tytuł
najbardziej kultowych. Większej frajdy nie można było się
spodziewać, bo choć głupoty w tym jest całkiem sporo, to jak
potraktuje się cały film z przymrużeniem oka niektóre chwyty
staną się rozsądnymi wyborami.
Całość skupia się praktycznie na jednym antagoniście, do
którego uczucia każdy ma zapewne mieszane. W końcu jest to miks
ciekawego charakteru- urocze seplenienie i mroczność umysłu w
jednym. Geniusz jakich mało, ale ciężkich do ogarnięcia
tematycznie. Dostarczający najwięcej humoru, ale też i emocji
negatywnych. Intryguje pod każdym względem, choć początkowo nie
do końca wiadomo, o co toczy się ta dziwaczna walka. Wkrótce
jednak znajdziemy tutaj nawiązania do prozy Stephena Kinga- o dziwo!
Kiedy Valentine wprowadza humor to jego towarzyszka Gazelle jest mega
przerażająca. Określenie „zabójcze nogi” zyskuje całkiem
nowe znaczenie...
„Kingsman”
to film również o swoistej pokucie. W końcu Harry Hart stara się
w pewien sposób wynagrodzić Eggsy'emu stratę ojca, który odszedł
chcąc chronić życie innego agenta. Aż nazbyt wyraziście ukazany
zostaje obraz dzieciaka pozbawionego silnego męskiego wzorca.
Miotającego się przez życie i w końcu odnajdujący swoje
prawdziwe powołanie. Oczywiście, zanim do tego dojdzie musi stać
się rzecz najbardziej z oczywistych, a ja mogę zostać okrzyknięta
nowym deszyfratorem scenariuszy! Geniusz, albo prorok, wybrać
możecie sobie sami. Harry wprowadza go w świat elegancji i
solidarności, aczkolwiek szokuje trochę to kiedy Eggsy nauczył się
tak walczyć. Trzeba przyznać, że gustownie wyglądał w
garniturze, jak autentyczny Bond, choć młody wydaje się być
bardziej zainteresowany Jackiem Bauerem, bo w końcu swojego mopsa
okrzyknął inicjałami JB. Relację z Harrym tworzą całkiem
zgrabną, duetem są wręcz bardzo rozrywkowym. Widać tutaj
kształtującą się relację ojciec-syn, czyli coś czego w zasadzie
można było oczekiwać.
Intrygi, cała masa gadżetów i
wybuchających elementów scenografii. Matthew Vaughn przechodzi
samego siebie wraz z filmem „Kingsman. Tajne służby”.
W całym tym zabawowym i zaiste rozrywkowym rozgardiaszu nie
zabraknie też brytyjskiej elegancji, która zachwyca w każdym calu.
Film nie dla każdego, gdyż nie każdy odnajdzie się w szpiegowskim
klimacie, ale z pewnością wszyscy lubujący się w dynamicznym
kinie akcji będą zachwyceni. Humorystyczne zacięcie fabuły
momentami wypada trochę z rytmu, tym samym stając się bardziej
groteskowe niżeli było to zakładane, ale trzeba odnaleźć sobie
nowe pokłady cierpliwości i tolerancji na głupotę, aby przetrwać
co większe ekstrawagancję. Obraz bardzo intrygujący, mocno
rozrywkowy, ale jednak czegoś mu brak.
Ocena: 6/10
Recenzja dla portalu A-G-W.info!
Do Vaughna mam dość ambiwalentny stosunek. Wiem, że potrafi zrobić interesujące kino, czego przykładem było jego podejście do "X-Menów", ale przez "Kick-Assa" zupełnie odechciało mi się podchodzić do jego innych filmów. I tak KIngsman na razie nie leży w orbicie moich zainteresowań ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie mimo wszystko obejrzeć
OdpowiedzUsuń