NOWOŚCI

sobota, 18 października 2014

SZORTy #8: Diabelskie nasienie, Labirynt, Plan ucieczki

Oryginalny tytuł: Devil's Due | Reżyseria: Matt Bettinelli-Olpin, Tyler Gillett | Scenariusz: Lindsay Devlin | Obsada: Allison Miller, Zach Gilford, Sam Anderson, Roger Payano, Vanessa Ray | Kraj: USA | Gatunek: Horror
Premiera: 09 stycznia 2014 (Świat) 02 maja 2014 (Polska)

Ocena: 3/10


      Połączenie dwóch najstraszliwszych stylów filmowych w jednym obrazie? To nie może się nie udać. Jednakże jak udowadnia nam dwójka początkujących reżyserów- Matt Bettinelli-Olpin oraz Tyler Gilletti zawsze musi być ten pierwszy raz. I choć połączenie przez nich mockdokumentu z motywem opętania przez diabła, tudzież antychrystem wydaje się być przerażające, to „Diabelskie nasienie” jest co najmniej śmieszne.
     Urocza para zakochanych, świeżo poślubionych małżonków wyrusza w podróż poślubną na Dominikanę każdy swój ruch dokumentując podręczną kamerą. Tam zapoznaje się z kulturą, nie bojąc chodzić się nocami po pustych i ciemnych uliczkach. Ostatniej nocy przed powrotem do domu przypadkowo trafiają do jednego z lokalnych klubów i to całkowicie odmienia ich życie. Wkrótce po przyjeździe okazuje się, że dziewczyna jest w ciąży, a wszelkie znaki wskazują na to, iż będzie to iście diabelski poród.
      Bardzo obiecujący początek, który krzyczy wręcz, że coś będzie się dziać i to w wielkim otoczeniu tajemnicy- pomijając fakt, że mockdokumenty zawsze szczycą się ponadprzeciętnym klimatem. Wszystko jednak bierze w łeb, gdy dzięki jednej z najdurniejszych scen na Dominikanie „Diabelskie nasienie” może zostać okrzyknięty przykładem filmu, który pokazuje co się dzieje z człowiekiem, gdy idzie za nieznanym człowiekiem w nieznanym kraju, do bardzo dziwnie wyglądającego lokalnego klubu. Aż ciśnie się na usta wyrażenie „Samaś sobie winna, głupia gąsko!”. Potem to już tylko nuda nuda nuda, przez którą momentami przebija się coś straszliwego, jak zabijanie wszystkich wokół, nawet przy użyciu myśli, i dziwne dziwności manifestujące swoje obecność w macicy wymacowując sobie drogę na zewnątrz. Okropieństwo, ale nie na tyle przerażające, jak można by oczekiwać. Bardziej straszył „Paranormal Activity”, co jest naprawdę przykre zważywszy na tę makabryczną kampanię reklamową „Devil's Due” z małym antychrystem w wózeczku. Finał nie jest za specjalnie zaskakujący, wręcz przeciwnie- można go przewidzieć krok po kroku. Jest może bardziej krwawo, bardziej obrzydliwie, ale w gruncie rzeczy ten film to jeden wielki zmarnowany potencjał.
Oryginalny tytuł: Prisoners | Reżyseria: Denis Villeneuve | Scenariusz: Aaron Guzikowski | Obsada: Hugh Jackman, Jake Gyllenhaal, Terrence Howard, Maria Bello, Viola Davis, Mellisa Leo, Paul Dano | Kraj: USA | Gatunek: Thriller
Premiera: 30 sierpnia 2013 (Świat) 04 października 2013 (Polska)
Ocena: 7/10
      Twórca nieznanych mi kilku filmów, czyli Denis Villeneuve przedstawia traumatyczną historię, która przydarzyć się może każdemu. Kino niejednokrotnie poddawało analizie temat porwania drugiego człowieka, także dziecka, ale „Labirynt” to jeden z nielicznych tytułów, który potrafi zaskoczyć.
      Rodzina Doverów prowadzi szczęśliwe życie. Keller i Grace mają wspaniałych sąsiadów, z którymi zarówno oni, jak i ich dzieci uwielbiają spędzać czas. W trakcie jednej z wizyt sześcioletnia córeczka Doverów wraz z przyjaciółką imieniem Joy- córką Birchów, zostają uprowadzone. Policja odnajduje porywacza o dziecięcym umyśle, który nie jest w stanie zdradzić miejsca pobytu dziewczynek. Keller wściekły na nieudolność policji i detektywa Lokiego próbuje na własną rękę odnaleźć córkę.
      Fabuła „Labiryntu” posuwa się bardzo ślamazarnie. W zasadzie to całość jej założenia to zwyczajnie przyglądanie się rozwojowi wypadków i dawanie możliwości widzowi, aby poddał analizie to co dzieje się na ekranie. Nie jest to w żaden sposób innowacyjne, aczkolwiek jest w tym coś co potrafi człowieka zaintrygować. Z obrazu emanuje niesamowity klimat, który podkreślają bardzo dobre zdjęcia oraz muzyka. Jednakże psychologiczna gra mająca tutaj miejsce nie jest dla każdego. Stawia człowieka przed pytaniem, czy sięgnął by po tak drastyczne środki jak Keller, a może pozostawiłby sprawę policji. Motyw porwania dzieci jest zawsze tematem bardzo delikatnym, więc twórcy bez problemu manipulują oglądającym. Wielokrotnie pozwalają widzowi krążyć po omacku podsuwając oczywiste, aczkolwiek nie zawsze słuszne rozwiązania. Dzięki temu tylko potęgują napięcie obrazu, tak świetnie już zbudowane. Wielu zachwyca się finałem tej tragedii i choć momentami walka z własnymi demonami wydawała się być za bardzo przytłaczająca, to tutaj znajduje swój kres. Na pewno zakończenie traumatyczne, ale czy zaskakujące? Co uważniejszy widz połączy elementy układanki! Fakt faktem, że Jackman zaliczył świetny występ, oby więcej takich!
Oryginalny tytuł: Escape Plan | Reżyseria: Mikael Håfström | Scenariusz: Miles Chapman | Obsada: Sylvester Stallone, Arnold Schwarzenegger, Jim Caviezel, Faran Tahir, Amy Ryan, Sam Neill, Vinnie Jones | Kraj: USA | Gatunek: Akcja, Thriller
Premiera: 18 lipca 2013 (Świat) 20 marca 2014 (Polska na DVD)
Ocena: 6/10
      Szwedzki reżyser, który zaskarbił sobie wiele serc po tym, jak przeniósł na wielki ekran „1408” oraz „Rytuał” powraca z kolejnym, tym razem nieco lżejszym projektem. Po pełnych grozy tworach skupia się na historii rodem z „Prison Break”, a do akcji zaprasza dwie najbardziej rozpoznawalne twarze.
      Ray Breslin w dość niecodzienny sposób zarabia na życie. Zarządcy więzień zapraszają go do siebie, aby wydostał się z zamknięcia i tym samym wykazał wszelkie nieprawidłowości, które wkradły się w ich systemy zabezpieczeń. Kiedy więc do jego szefa przychodzi CIA z ofertą wydostania się z nietypowego więzienia, do którego spychani są Ci, których wrogowie chcą się pozbyć- Ray zgadza się bez przeszkód. Gdy jednak dociera na miejsce, okazuje się, że ucieczka będzie trudniejsza niż myślał. Pomocą służy mu Rottmayer, który chce wydostać się wraz z nim.
      „Plan ucieczki” jest to film, w którym coś powinno się dziać. No i owszem, powoli krystalizuje nam się tutaj zwarta koncepcja, bardziej bądź mniej wpadająca w nasz gust. Ci, którym przypadły do gustu wyczyny Mike'a Scofielda powinni zostać usatysfakcjonowani. Niestety, z realizacją bywa tutaj różnie. Raz jest dynamicznie, interesująco, ale innym razem całe napięcie gdzieś znika i pojawia się znudzenie tą plątaniną słów. Świetna idea więzienia, nie do końca legalnego, genialny pomysł na lokalizację, który dodatkowo utrudnia ewakuację. Wszystko to wpływa klaustrofobicznie na widza. Ogólnie fabuła nie jest szczególnie nowoczesna, nie ma tutaj większych elementów zaskoczenia, a jak już to i tak zaprezentowane są w bezemocjonalny sposób. Do tego dochodzi dwójka sztandarowych aktorów kina akcji, czyli Stallone i Schwarzenegger. Duet nie z tej ziemi, prawdziwe mięśniaki, które ewidentnie się tu odnajdują, aczkolwiek nie do końca do siebie przekonują. Innymi słowy film jest mocno przeciętny, jak na koncepcję, którą wykorzystuje mogło być o wiele lepiej.

4 komentarze :

  1. Labirynt to bardzo dobry thriller (zakończenie podbiło u mnie ocenę), a Plan ucieczki to był dla mnie taki film w stylu lat 90: ucieczka z więzienia i twardziele, dobrze wspominam ten seans.

    OdpowiedzUsuń
  2. Obejrzę każdy z nich (nawet to nieszczęsne "Diabelskie nasienie"). Już jakiś czas chodzi za mną "Labirynt", ale jakoś zawsze wolę sięgnąć po książkę.

    Radziłabym Ci wyłączyć weryfikację obrazkową przy komentarzach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety, wyłączenie weryfikacji skończy się zaspamowaniem mojej skrzynki...

      Usuń
  3. Prisoners bardzo mi się podobał! :)

    OdpowiedzUsuń