NOWOŚCI

środa, 30 kwietnia 2014

1123. Niesamowity Spiderman 2, reż. Marc Webb

Oryginalny tytuł: The Amazing Spider-Man 2
Reżyseria: Marc Webb
Scenariusz:
Alex Kurtzman, Roberto Orci, Jeff Pinkner
Na podstawie: komiksu Steve Ditko oraz Stana Lee
Zdjęcia: Daniel Mindel
Muzyka: Hans Zimmer, Pharrell Williams, Johnny Marr
Kraj: USA
Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Premiera: 1
0 kwietnia 2014 (Świat) 25 kwietnia 2014 (Polska)
Obsada:
Andrew Garfield, Emma Stone, Jamie Foxx, Dane DeHaan, Colm Feore, Felicity Jones, Paul Giamatti, Sally Field, Campbell Scott, Marton Csokas
     Po przesłodzonej i dość spokojnej wersji Spidermana utrzymanej w idei Sama Raimiego świat może nacieszyć oczy zupełnie nową odsłoną swojego ukochanego pajączka. Od pewnego czasu, gdy słyszymy nazwisko Petera Parkera przed oczami staje nam twarz Andrew Garfielda i jego całkiem mocarne przygody. Marc Webb stworzył coś zupełnie nowego i choć pierwszy film z serii był świeży i całkiem niewinny, tak „Niesamowity Spiderman 2” zaczyna już troszkę trącić przesadą. W końcu możemy doświadczać prawdziwych emocji, jak przy komiksie, gdyż twórcy i część obsada chciała pozostać wierna pierwowzorowi.

     Spiderman wiedzie sobie szczęśliwe życie. W masce z radością ratuje miasto przed złoczyńcami, stając się bohaterem mieszkańców, a na co dzień jest zwyczajnym nastolatkiem po uszy zakochanym w Gwen Stacy (Emma Stone). Oboje kończą właśnie szkołę więc stoją przed życiowymi wyborami, natomiast w życiu Petera (Andrew Garfield) wciąż obecny jest ojciec Gwen, który chciał, aby chłopak zostawił ją w spokoju dla jej własnego bezpieczeństwa. Dlatego też Peter postanawia rozejść się z ukochaną i poświęcić rozwikłania tajemniczego zniknięcia jego rodziców. W międzyczasie w mieście pojawia się nowy potężny przestępca- Electro, niegdyś uroczy Max (Jamie Foxx) pracujący dla Oscorp zafascynowany człowiekiem pająkiem, teraz- w wyniku wypadku- naelektryzowany jegomość. Peter będzie zmuszony stoczyć najważniejszą bitwę w swoim życiu.
     To co poczuć można było w pierwszym filmie, to co urzekało, to co bawiło i intrygowało, to wszystko poszło gdzieś w niepamięć. Zostaje jedynie nikłe wspomnienie tamtych wrażeń, które usilnie zetrzeć próbuje druga odsłona „Niesamowitego Spidermana”. Nie jest to film zły, ale faktem jest, że nie porywa zupełnie. Pierwsza połowa filmu to dziwaczne przepychanki miłosne, a nastoletnie melodramaty już dawno przestały człowieka bawić. Pod tym względem o wiele dojrzalsza wydawała się być wersja Raimiego. Oglądając poczynania duetu Parker-Stacy trudno jest oprzeć się wrażeniu, że to typowa, pełna banalności opowiastka miłosna, przy czym niespełnione uczucie wydaje się być dominujące. Relacja ta momentami może i jest urocza, słodka w swojej niewinności, ale z drugiej strony aż mdła i denerwująca. Szczęśliwie, gdzieś pomiędzy tym czają się inne emocje, wywołane utratą rodziny, wyrzutami sumienia, czy typowym odosobnieniem. Bycie odludkiem, bycie innym dla nikogo nie jest łatwe do przejścia, a jak można pomaltretować tych, którzy dotychczas nas nie zauważali to już można poszaleć. Spiderman Raimiego zawsze potrafił wyjść z opresji z humorem i to na dość znośnym poziomie, bo dowcipy sprawnie wplątywane były w fabułę, dialogi i sytuacje. Natomiast odnoszę wrażenie, że ekipa nowego człowieka pająka na siłę próbuje być zabawna, co momentami wypada dość sztucznie, a nawet i infantylnie.
     Film stara się pójść śladami komiksu. W sieci aż huczy od narodzin Nikczemnej Szóstki i faktycznie, natłok złoczyńców, których wcześniej można było zobaczyć w grafikach świetnie jest tutaj zrealizowany. Sama nie znam tych prac więc ciężko mi oceniać i przyrównywać. Świadoma byłam jednak jednego szczegółu co do jednej z postaci, więc to co dla jednych było łzawym z zaskoczeniem, dla mnie takowym nie było. Zresztą... jakby się tak przyjrzeć bliżej fabule, to można było nawet stwierdzić, że aż się o to prosiło. Najgorsze jest w tym to, że obraz jest mocno nierówny. Po nudnawym wprowadzeniu następuje rozpierdzialanka za nawalanką. Jeden złoczyńca za drugim. No, ale dobra... przynajmniej można było się później nacieszyć efektami specjalnymi.
     Do najciekawszych scen ze wszystkich zaserwowanych przy użyciem animacji komputerowej były oczywiście te, w których pojawiał się Electro. Tylko te. Żadne inne. Bez względu na to czy do starcia doszło na nowojorskiej ulicy, czy w elektrowni. Iskry szły aż miło. Nie mniej, w tej całej plejadzie piorunów, wybuchów i wyładowań elektrycznych pojawił się jeden poważny problem- wszystko wyglądało na dość niedorobione pod względem animacji. Autentycznie wypadało to bardzo nienaturalnie, a szkoda! Taki wielki potencjał zmarnowany w tych scenach. Najważniejsze jednak, że widz może się dobrze bawić, w szczególności, że genialny kawałek „The Electro Suite” to soczyste połączenie elektryzujących, dynamicznych dźwięków z bardziej łagodnymi elementami. Hans Zimmer po raz kolejny stanął na wysokości zadania, czy to przy tej okazji, czy innych. Po raz pierwszy przy okazji ekranizacji komiksu o człowieku pająku można powiedzieć, że postarano się o charakteryzację postaci. I tak właśnie Zielony Goblin wypadł zdecydowanie lepiej od poprzedników. Był jednocześnie obleśny i przerażający!
     Andrew Garfield bywa momentami naprawdę przesłodki, ale innym razem denerwuje swoją dziecinnością w roli Petera Parkera. Do tej pory zawsze irytował mnie Tobey Maguire, ale on tworzył zupełnie innego Spidermana. Garfield próbuje zauroczyć swoim młodzieńczym urokiem, swoim poczuciem humoru, ale prawda jest taka, że o wiele więcej emocji dało się wyczuć w czasie „The Social Network” niżeli w „Niesamowitym Spidermanie 2”. Na pewno nie jest to rola jego życia. W sytuacji zgoła odmiennej jest z pewnością Dane DeHaan, który skradł praktycznie cały film. Z jednej strony bardzo surowy i inteligentny, z drugiej uśmiechnięty, ale tak naprawdę to człowiek o wielkich ambicjach i silnym instynkcie przetrwania. Troszkę przeraża, nie mniej wzbudza naprawdę silne emocje. Dziwi za to fakt, iż pojawienie się Jamiego Foxxa nie wnosi niczego konkretnego. Oprócz tego, że jest naczelnym antagonistą, to ma lekkiego świrka- jeszcze na chwilę przed tym. To czyniło go postacią wyjątkową, ale prawda jest taka, że efekty całkowicie go zniszczyły i wyglądał dość komicznie... choć chyba miał przybrać bardziej złowieszczy wizerunek. Jasnym punktem całego filmu była jedyna młodzieńcza rola kobieca, czyli Gwen Stacy wykreowana przez Emmę Stone. Przyrównując do starego filmu trzeba powiedzieć, że radzi sobie ona genialnie! Urocza, z lekką wady wymowy, ale inteligentna i zabawna. Kwintesencja kobiecości i delikatności.
     „Niesamowity Spiderman 2” ma swoje wzloty i upadki, jednakże najczęściej kręci się gdzieś koło mocnej średniawki. Zdecydowanie za duża część filmu jest przegadana. Bohaterowie więcej czasu poświęcają na roztrząsanie przeszłości i maluczkich spraw niżeli na czerpaniu radości z życia i działanie. Przykre jest to, że humor jest tak niskich lotów, a jedynym zabawnym dialogiem jest ten o kominie. Efekty specjalne miały być tutaj atutem i choć zwiastun dawał złudne oczekiwania co do przeładowania, to prawda jest taka, że przesada nastąpiła nie z ilością wykorzystanej grafiki komputerowej, ale jej jakością. Całość jednak podbudowują sceny z Electro, no i genialna muzyka Zimmera, która zwinnie się tutaj odnajduje, wpasowując w każdy kąt. Nie jest to obraz, o którym długo się pamięta, ale z pewnością daje początek czegoś nowemu i ekscytującemu.
 
Ocena 6/10
Recenzja dla portalu A-G-W.info!
 
a-g-w.info
cinema-city.pl

Prześlij komentarz