NOWOŚCI

niedziela, 16 marca 2014

Książka #308. Badacz potworów, aut. Rick Yancey

Tytuł oryginalny: The Monstrumologist
Seria: Monstrumolog #1
Gatunek: fantasy, horror
Wydawca: Jaguar
Rok wydania: 2009 (Świat), 2014 (Polska)
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
ISBN: 978-83-7686-226-2
Ilość stron: 464   Format: 125x180mm
Kup książkę: L&L
     Wydawałoby się, że jedynie z ekranów telewizorni krew lać może się strumieniami. Po wszelkich slasherach i monster movie, po wszystkich serialach z gatunku łowiectwa na potwory, przychodzi czas na powieści. Rick Yancey dał się poznać polskim czytelnikom bardziej w sferze fantastyki naukowej, kiedy to na rynku pojawiła się „Piąta fala”. Po niedługim czasie przychodzi nam zobaczyć jego nowe oblicze- w krwawym, morderczym horrorze dla młodzieży, gdzie ludzie i potwory stają do walki- „Badaczu potworów”.
     Młody Will Henry, po tragicznej śmierci swoich rodziców trafia pod opiekę tajemniczego człowieka- Pellinore'a Warthropa. Mężczyzna jest znanym monstrumologiem, specjalistą w sprawie potworów wszelkiej maści. Ojciec Willa Henry'ego był niegdyś jego pomocnikiem i teraz schedę po nim przejmuje właśnie młody Henry. Wraz z Warthropem, nie mówiąc nic nikomu, bada sprawę pojawienia się w Anglii tajemniczych stworów- antropofagów. Kiedy jednak dochodzi do tragedii w wyniku, której kilkuosobowa rodzina zostaje rozerwana na strzępy idą o krok dalej i wraz z innym łowcą potworów- Johnem Kearnesem, postanawiają zapolować na krwiożercze i brutalne bestie.
     Z „Badaczem potworów” mam spory problem. Za późno zorientowałam się, że utrzymany jest w klimacie bardzo dalekim od moich ulubionych. Motyw potworów, jak najbardziej na tak. Jednakże zdecydowanie za mało było tutaj różnorodności, o ile w ogóle można o jakiejkolwiek mówić, kiedy pierwszy tom koncentruje się na jednym gatunku bestii. Jednakże to z gotycką atmosferą standardowo miałam problem. To właśnie ten szczegół utrudniał mi przetrwanie pierwszej połowy powieści, dłużącej mi się niemiłosiernie. Doceniam Ricka Yanceya, że z taką pieczołowitością starał się oddać charakter zawodu montrumologa, ale drobiazgi, na których się skupiał sprawiały, że za dużo było tutaj paplaniny o niczym. Opisy bardzo mroczne, bardzo piękne i wspaniale zbudowane- nie można zarzucić autorowi nieumiejętności zabawy językiem, ale momentami naprawdę przytłaczające. Oczywiście, to co męczyło mnie, nie oznacza, że u innych nie będzie najważniejszym powodem do sięgnięcia po książkę.
     Przyznać jednak muszę, że podczas tej niesłychanej opisówki autor skupił się nie tylko na detalach z otoczenia, ale przede wszystkim zbudował całkiem ciekawe postaci. Jedną walczącą z brzemieniem zesłanym na nią przez nieżyjącego ojca, a druga z ciężarem utraty najbliższych w zbyt młodym wieku. W interesujący sposób przekłada się to na dalsze wydarzenia, a przede wszystkim usprawiedliwia relacje, jakie połączyły Willa i Pellinore'a.
     Gdzieś od połowy pierwszego tomu faktycznie zaczyna się coś dziać. W końcu antropofagi nabierają kształtu, stają się autentycznym zagrożeniem, no i lektura zaczyna przybierać krwawy i momentami bardzo brutalny obrót. Niekiedy wzbudzając przerażanie, innym razem odruch wymiotny, ale z pewnością staje się to symbolem znacznie ciekawszej części „Badacza potworów”. W końcu rozpoczyna się najważniejsza przygoda, najistotniejszy element bycia łowcą potworów. I to tak bardzo fascynuje, choć może za bardzo przypomina inne twory z tego gatunku. Autor z pewnością wie, jak zainteresować czytelnika, jak wzbudzać w nim skrajne emocje. Dzięki niektórym scenom idealnie gra na najwrażliwszych strunach człowieka. Nie boi się uśmiercić postaci, które polubimy, ale sprawia nam przyjemność, kiedy maltretuje tych, których samami poddalibyśmy torturom. Dla każdego coś dobrego, ot co!
     Słowem podsumowania, „Badacz potworów” nie do końca spełnił moje oczekiwania. Spodziewałam się czegoś bardziej dynamicznego, bardziej makabrycznego i charakterystycznego. Oczywiście, Rick Yancey wyszedł poza sztywno przyjęte ramy, bowiem dość niesztampowo podszedł do zawodu badacza, łowcy potworów. Pierwszy tom „Monstrumologa” jest idealnym wstępem do dalszych części serii i z pewnością sympatycy tego gotyckiego klimatu powrócą do tej opowieści. Niestety, mną lektura nie wstrząsnęła na tyle, abym z zafascynowaniem chciała kontynuować tę przygodę. Dla mnie było to zdecydowanie za mało!
Ocena: 3/6
Z książką zapoznałam się dzięki Wydawnictwu Jaguar!
wydawnictwo-jaguar.pl

1 komentarz :