NOWOŚCI

niedziela, 29 grudnia 2013

1093. Perfekcjonista, reż. Philippe Godeau

Oryginalny tytuł: 11.6
Reżyseria: Philippe Godeau
Scenariusz: Agnes de Sacy, Philippe Godeau
Na podstawie: książki Alice Géraud-Arfi
Zdjęcia: Michel Amathieu
Kraj: Francja
Gatunek: Dramat, Thriller
Premiera: 03 kwietnia 2013 (Świat) 19 lipca 2013 (Polska)
Obsada: François Cluzet, Bouli Lanners, Corinne Masiero, Juana Acosta, Johan Libéreau, Mireille Franchino, Stéphan Wojtowicz

Data wydania DVD: 28. listopada 2013
Wydanie: 1- płyowe
Dystrybutor: KinoŚwiat
Dodatki: bezpośredni dostęp do scen

    Tą historią żyła cała Francja, kiedy tylko nagłówki lokalnych i krajowych gazet wykrzykiwały tylko jedno nazwisko. Toni Musulin, bo tak nazywał się ten niezwykły Francuz, dokonał jednego z naśmielszych rabunków świata. Alice Géraud-Arfi napisała o nim książkę, natomiast Philippe Godeau podjął się ekranizacji tej niezwykłej historii. Szkoda tylko, że opowieść o człowieku, który w jednej chwili stał się milionerem, kryminalistą i bohaterem w jednym doczekała się tak nudnawej wersji, jaką jest „Perfekcjonista”.

     Film opowiada Tonim Musulinie (François Cluzet), zwyczajnym człowieku, który od ponad dwudziestu lat jeździ w konwojach. Jego ukochana prowadzi dobrze prosperującą restaruację, natomiast przyjaciele pracują wraz z nim. Pomimo wszystko zaczyna mieć dość swojego życia, a także poniewierania ze strony szefostwa. Kiedy na jaw wychodzi iż szef skraca mu faktyczny czas pracy podczas wypłaty Toni postanawia utrzeć mu nosa. Przygotowuje się do wielkiego wydarzenia. Separuje od siebie swoich najbliższych, nabywa samochód dostawczy oraz garaż a potem czeka. Przychodzi dzień kiedy nadaża mu się okazja do realizacji planu, gdy z nowymi współpracownikami dostaje zlecenie przetransportowania z Banku Francji 11,6 miliona euro.
      „11.6” jest to chyba najciekawsza historia jaką ostatnio żyła Francja, a także jaką posiadał jakikolwiek film wychodzący z tamtejszych wytwórni. W końcu dotyczy jednej z najbardziej spektakularnych kradzieży 21 wieku. Porywająca równie bardzo jak ta z „Inside Man”, równie inteligentna jak „Angielska robota”. Pewne jest, że filmowe produkcje o rabunkach wzbudzają najwięcej emocji. Jednakże z obrazem Godeau jest coś zdecydowanie nie tak. Z naprawdę niebanalnej opowieści nie o pieniądzach, ale utarciu nosa potężnym korporacjom, zrobiono chyba jeden z najnudniejszych obrazów jakie widział świat, jakie widziałam ja, a który traktowałby o kradzieży milionów. Bardzo dużo uwagi poświęca się tutaj niewiadomo czemu, ani komu. Z jednej strony kamera skupiona jest głównie na Tonim, ale z drugiej strony jest jakby obok niego. Niby próbuje budować się relacje pomiędzy bohaterami, ale dzieje się to tak niemrawo, że trudno zauważyć tutaj jakikolwiek sens. Kiedy w końcu uzmysławiamy sobie dlaczego potoczyły się one w owym kierunku okazuje się, że była to oczywista manipulacja głównego bohatera, co staje się również zrozumiałe dla bliskich mu osób podczas przesłuchań.
     Drugą sprawą są same przygotowania do kradzieży. Z jednej strony bardzo skrupulatne, z drugiej nie do końca fascynujące. Zwykłe czynności, które gdy zebrać je jedną do drugiej układają się w logiczną całość. Oczywiście, duża ich część jest niezbędna, ale inna... stanowi jedynie powód do tego, aby odegrać się na pracodawcy i pokazać ludziom, którzy uważają, że mogą poniewierać takimi ludźmi jak Toni, iż zważać muszą na to komu podpadają. Ciekawe jest to, że mężczyzna, który kradnie kilkanaście milionów uważany jest za bohatera przez współpracowników. Jeżeli ktoś ma zamiar czepiać się moralnego charakteru tej historii, może sobie to darować, jako, że najlepsze czeka nas na samym końcu. Historia zawiera drugie dno, a prawdziwy sens zbrodni dostrzeżemy dopiero u finału tych poszukiwań. Nie będzie to może bardziej zaskakujące, ale prawdą jest to, że uśmiechniemy się na myśl o geniuszu Toniego.
     W tym oto obrazie największa presja spoczywa na François Cluzet, czyli człowieku, którego poznaliśmy przy okazji jego kluczowej roli w „Nietykalnych”. Cluzet miał już w zasadzie gotową postać, wystarczyło jedynie poznać bliżej Toniego i od razu wejść w jego buty. Dla niego nie było to zbyt wielkim wyzwaniem, bo przecież jego osoba, jest taka jak każda inna spotkana na ulicy. Nie mniej, idealnie oddał jego charakter, chłód z jakim przyszło mu traktować bliskich, aby ich do siebie zniechęcić, czy też cierpliwość w kontaktach z denerwującym szefem.
     „Perfekcjonista” nie jest niestety filmem perfekcyjnym. Po niezliczonych pozytywnych opiniach widz spodziewa się naprawdę czegoś spektakularnego. Porywająca fabuła może i jest, ale tempo rozwoju akcji sprawia, że z trudem przychodzi powstrzymywanie się od ziewnięcia. Wszystko dzieje się tak anemicznie, że nawet rozwiązanie zaskakujących powodów rabunku nie jest w stanie tego uratować. Film klimat ma niezły, bardzo surowy, pozbawiony mocnej ścieżki dźwiękowej, która mogłaby tutaj bardzo wiele zdziałać, nadać obrazowi większych emocji. A tak to mamy tutaj jedynie historię, która nie jest zła, ale opowiedziana w taki sposób, że po dwudziestu minutach ma się ochotę zakończyć ten seans. Niestety.

Ocena: 5/10

Film obejrzałam dzięki Kino Świat!

kinoswiat.pl

4 komentarze :

  1. Miałam na ten film ochotę, ale widzę, że raczej nie warto tracić na niego czasu. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już parę miesięcy temu widziałam zwiastun i bardzo chciałam to obejrzeć. Nie wiedziałam tylko, że to jest na podstawie prawdziwej historii. Jakoś mi to umknęło.

    Szkoda, że film nie spełnia oczekiwań :( Wspominasz o tym, że mężczyzna, który kradnie tyle pieniędzy od pracodawcy, jest podziwiany przez pracowników. Ja na ich miejscu byłabym wkurzona za jego nieuczciwość, no i kto wie, przecież firma w której pracuję mogłaby zbankrutować. Ale może się czepiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo niezbyt pochlebnej recenzji chętnie to obejrzę. Lubię takie kino, przynajmniej wiem aby się na rewelacje nie nastawiać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli wyszedł typowy przeciętniak. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń