Reżyseria: Philippe Godeau
Scenariusz: Agnes de Sacy, Philippe Godeau
Na podstawie: książki Alice Géraud-Arfi
Zdjęcia: Michel Amathieu
Kraj: Francja
Gatunek: Dramat, Thriller
Premiera: 03 kwietnia 2013 (Świat) 19 lipca 2013 (Polska)
Obsada: François Cluzet, Bouli Lanners, Corinne Masiero, Juana Acosta, Johan Libéreau, Mireille Franchino, Stéphan Wojtowicz
Data wydania DVD: 28. listopada 2013
Wydanie: 1- płyowe
Dystrybutor: KinoŚwiat
Dodatki: bezpośredni dostęp do scen
Tą
historią żyła cała Francja, kiedy tylko nagłówki lokalnych i
krajowych gazet wykrzykiwały tylko jedno nazwisko. Toni Musulin, bo
tak nazywał się ten niezwykły Francuz, dokonał jednego z
naśmielszych rabunków świata. Alice Géraud-Arfi
napisała o nim książkę, natomiast Philippe Godeau podjął się
ekranizacji tej niezwykłej historii. Szkoda tylko, że opowieść o
człowieku, który w jednej chwili stał się milionerem,
kryminalistą i bohaterem w jednym doczekała się tak nudnawej
wersji, jaką jest „Perfekcjonista”.
Film
opowiada Tonim Musulinie (François
Cluzet), zwyczajnym człowieku, który od ponad dwudziestu lat
jeździ w konwojach. Jego ukochana prowadzi dobrze prosperującą
restaruację, natomiast przyjaciele pracują wraz z nim. Pomimo
wszystko zaczyna mieć dość swojego życia, a także poniewierania
ze strony szefostwa. Kiedy na jaw wychodzi iż szef skraca mu
faktyczny czas pracy podczas wypłaty Toni postanawia utrzeć mu
nosa. Przygotowuje się do wielkiego wydarzenia. Separuje od siebie
swoich najbliższych, nabywa samochód dostawczy oraz garaż a potem
czeka. Przychodzi dzień kiedy nadaża mu się okazja do realizacji
planu, gdy z nowymi współpracownikami dostaje zlecenie
przetransportowania z Banku Francji 11,6 miliona euro.
„11.6”
jest to chyba najciekawsza historia jaką ostatnio żyła Francja, a
także jaką posiadał jakikolwiek film wychodzący z tamtejszych
wytwórni. W końcu dotyczy jednej z najbardziej spektakularnych
kradzieży 21 wieku. Porywająca równie bardzo jak ta z „Inside
Man”, równie inteligentna jak „Angielska robota”.
Pewne jest, że filmowe produkcje o rabunkach wzbudzają najwięcej
emocji. Jednakże z obrazem Godeau jest coś zdecydowanie nie tak. Z
naprawdę niebanalnej opowieści nie o pieniądzach, ale utarciu nosa
potężnym korporacjom, zrobiono chyba jeden z najnudniejszych
obrazów jakie widział świat, jakie widziałam ja, a który
traktowałby o kradzieży milionów. Bardzo dużo uwagi poświęca
się tutaj niewiadomo czemu, ani komu. Z jednej strony kamera
skupiona jest głównie na Tonim, ale z drugiej strony jest jakby
obok niego. Niby próbuje budować się relacje pomiędzy bohaterami,
ale dzieje się to tak niemrawo, że trudno zauważyć tutaj
jakikolwiek sens. Kiedy w końcu uzmysławiamy sobie dlaczego
potoczyły się one w owym kierunku okazuje się, że była to
oczywista manipulacja głównego bohatera, co staje się również
zrozumiałe dla bliskich mu osób podczas przesłuchań.
Drugą
sprawą są same przygotowania do kradzieży. Z jednej strony bardzo
skrupulatne, z drugiej nie do końca fascynujące. Zwykłe czynności,
które gdy zebrać je jedną do drugiej układają się w logiczną
całość. Oczywiście, duża ich część jest niezbędna, ale
inna... stanowi jedynie powód do tego, aby odegrać się na
pracodawcy i pokazać ludziom, którzy uważają, że mogą
poniewierać takimi ludźmi jak Toni, iż zważać muszą na to komu
podpadają. Ciekawe jest to, że mężczyzna, który kradnie
kilkanaście milionów uważany jest za bohatera przez
współpracowników. Jeżeli ktoś ma zamiar czepiać się moralnego
charakteru tej historii, może sobie to darować, jako, że najlepsze
czeka nas na samym końcu. Historia zawiera drugie dno, a prawdziwy
sens zbrodni dostrzeżemy dopiero u finału tych poszukiwań. Nie
będzie to może bardziej zaskakujące, ale prawdą jest to, że
uśmiechniemy się na myśl o geniuszu Toniego.
W
tym oto obrazie największa presja spoczywa na François
Cluzet, czyli człowieku, którego poznaliśmy przy okazji jego
kluczowej roli w „Nietykalnych”. Cluzet miał już
w zasadzie gotową postać, wystarczyło jedynie poznać bliżej
Toniego i od razu wejść w jego buty. Dla niego nie było to zbyt
wielkim wyzwaniem, bo przecież jego osoba, jest taka jak każda inna
spotkana na ulicy. Nie mniej, idealnie oddał jego charakter, chłód
z jakim przyszło mu traktować bliskich, aby ich do siebie
zniechęcić, czy też cierpliwość w kontaktach z denerwującym
szefem.
„Perfekcjonista”
nie jest niestety filmem perfekcyjnym. Po niezliczonych
pozytywnych opiniach widz spodziewa się naprawdę czegoś
spektakularnego. Porywająca fabuła może i jest, ale tempo rozwoju
akcji sprawia, że z trudem przychodzi powstrzymywanie się od
ziewnięcia. Wszystko dzieje się tak anemicznie, że nawet
rozwiązanie zaskakujących powodów rabunku nie jest w stanie tego
uratować. Film klimat ma niezły, bardzo surowy, pozbawiony mocnej
ścieżki dźwiękowej, która mogłaby tutaj bardzo wiele zdziałać,
nadać obrazowi większych emocji. A tak to mamy tutaj jedynie
historię, która nie jest zła, ale opowiedziana w taki sposób, że
po dwudziestu minutach ma się ochotę zakończyć ten seans.
Niestety.
Ocena:
5/10
Film obejrzałam dzięki Kino Świat!
Miałam na ten film ochotę, ale widzę, że raczej nie warto tracić na niego czasu. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńJuż parę miesięcy temu widziałam zwiastun i bardzo chciałam to obejrzeć. Nie wiedziałam tylko, że to jest na podstawie prawdziwej historii. Jakoś mi to umknęło.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że film nie spełnia oczekiwań :( Wspominasz o tym, że mężczyzna, który kradnie tyle pieniędzy od pracodawcy, jest podziwiany przez pracowników. Ja na ich miejscu byłabym wkurzona za jego nieuczciwość, no i kto wie, przecież firma w której pracuję mogłaby zbankrutować. Ale może się czepiam :)
Mimo niezbyt pochlebnej recenzji chętnie to obejrzę. Lubię takie kino, przynajmniej wiem aby się na rewelacje nie nastawiać.
OdpowiedzUsuńCzyli wyszedł typowy przeciętniak. Szkoda.
OdpowiedzUsuń