Reżyseria: Arthur Penn
Scenariusz: Robert Benton, David Newman
Zdjęcia: Burnett
Guffey
Muzyka: Charles
Strouse
Kraj: USA
Gatunek: Dramat,
Gangsterski
Premiera: 04 sierpnia 1967 (Świat) 19 marca 2010 (Polska)
Obsada: Warren Beatty, Faye Dunaway, Michael J. Pollard, Gene Hackman, Estelle Parsons, Denver Pyle, Dub Taylor, Gene Wilder
Premiera: 04 sierpnia 1967 (Świat) 19 marca 2010 (Polska)
Obsada: Warren Beatty, Faye Dunaway, Michael J. Pollard, Gene Hackman, Estelle Parsons, Denver Pyle, Dub Taylor, Gene Wilder
Data wydania DVD:
28 marca 2008
Wydanie: 2-płytowe
Dodatki:
pamiątkowy dokument z okazji 40. rocznicy powstania filmu HISTORY
CHANNEL „Miłość i
śmierć: Historia Bonnie i Clyde'a”; Rewolucja!
Jak kręcono Bonnie i Clyde'a: Gang Bonnie i Clyde'a, Prawda i mit o
Bonnie i Clyde, Uwolnienie Bonnie i Clyde'a; Próby garderoby Warrena
Beatty; Sceny usunięte
Dwójka
największych kryminalistów okresu Wielkiego Kryzysu gospodarczego-
Bonnie i Clyde. Dwie postacie, których życiorysy stały się
podstawą najlepszych analiz literackich. Mnożyły się też filmy,
a ta dwójka teksańskich bandytów była inspiracją dla
późniejszych tworów. Dlatego też w latach 60tych to właśnie
Arthur Penn podjął się ekranizacji tej opowieści. Stworzył
produkcję, która nie tylko okazała się być przełomowa w
światowej kinematografii, ale również zyskała sympatię widzów
oraz krytyków poprzez konsekwentnie zarysowanie postaci. Tym samym
film „Bonnie i Clyde” znalazł się na szczycie
najlepszych list amerykańskiego kina, jest jedną z pozycji do
zobaczenia przed śmiercią, ale również wszedł do wspaniałej
kolekcji wydanej przez Warner Bros. wydanej z okazji 90-lecia
istnienia wytwórni.
Pewnego
słonecznego dnia na podwórku swojego domu, Bonnie Parker (Faye
Dunnaway) dostrzega majstrującego przy samochodzie jej matki
tajemniczego mężczyznę. Przyłapany na próbie kradzieży przez
piękną dziewczynę- Clyde Barrow (Warren Beatty), zaprasza
ją, aby towarzyszyła mu w jego podróży przez kraj. I tak oto,
pomiędzy tą dwójką, nawiązuje się nić porozumienia i wkrótce
stają się nierozłączni. Pragnący przygody, a także swojego
wzajemnego towarzystwa szydzą sobie ze sprawiedliwości i nędzy
władającej aktualnie krajem, i postanawiają rozpocząć życie
kryminalistów. Napadając na banki oraz sklepy próbują ułożyć
sobie życie. Wkrótce do ich gangu dołącza obiecujący młody
człowiek- C.W. Moss (Michael J. Pollard), a także brat
Clyde'a- Buck (Gene Hackman) wraz z małżonką (Estelle
Parsons).
W
dobie Wielkiego Kryzysu, w czasie działalności jednego z
najbardziej znanych gangsterów Johna Dillingera świat usłyszał o
zupełnie nietypowym gangu- Bonnie i Clydzie, którego działalność
skończyła się dość makabrycznie. I choć ich historia
zekranizowana została dopiero po trzydziestu latach, to za nic nie
straciła na klimacie i autentyczności. Nie oznacza to jednak, że
scenarzysta David Newman i jego pomocnicy nie wprowadzili odrobiny
zmian do fabuły filmu. Interweniowali nie tylko w kwestii poznania
się dwójki bohaterów, ale także współtowarzyszy ich podróży.
Nie wpłynęło to jednak na odbiór treści, bo nadal obraz
pokazywał świat w czasie kryzysu, gdzie nawet rabusie nie mieli
łatwo, bo nawet gdy już zdecydowali się obrabować jakiś bank,
czy też sklep, nie mieli co z niego wynosić. Takie niepoważne
sytuacje zdarzały się dość często, w szczególności na początku
seansu. Wyśmiewanie się z ówczesnych rządów, a także
nieudolności działań policji nie tylko w dosadny, ale również
inteligentny sposób. Jednakże „Bonnie i Clyde”
to nie tylko swoista wyprawa przeciwko ciężkiemu życiu w latach
30stych, ale i dość niecodzienna historia miłosna napędzana
wzajemną fascynacją oraz, a może i przede wszystkim, chęcią
wyrwania się z nudnego wiejskiego życia i naprawdę cieszenia się
z każdej jego chwili. Doprowadza to do wielu intymnych scen, bardzo
skromnych i pozbawionych zbędnej śmiałości.
Nie
ma jednak co mydlić sobie oczu, to ponadczasowe dzieło to
kwintesencja brutalności, której na próżno szukać w ówczesnych
filmach. Trup ściele się gęsto, bohaterowie dostają kulki w
najmniej spodziewanych momentach, a krew zalewa wszystko falą. Nie
ma tutaj chwili na ckliwości, a jak już się objawiają to czym
szybciej usuwane są przez stojących na straży prawa policjantów.
Świetne zdjęcia dodatkowo umilają nam tę ciągłą szarpaninę i
strzelaninę. Burnett Guffrey wciśnie się wszędzie i z bystrością
oka przedstawi najlepsze ze scen. Do najbardziej pamiętliwych należy
ta ostatnia, zamykająca cały film, a kręcona kilkoma kamerami. W
dodatku bardzo dobrze zmontowana wywołuje przygnębienie na widok
losu bohaterów, nie przechodzimy nad nią obojętnie. Muzyka
skomponowana na potrzeby filmu przez Charlesa Strouse'a nie jest
zbytnio charakterystyczna i nie przechodzi w żaden sposób do
kanonu. Zdecydowanie za łatwo się o niej zapomina, ale nie oznacza
to, że nie umila seansu.
Twórcy
postarali się, aby aktorzy jak najlepiej poczuli się w swoich
rolach i żeby wypadli najbardziej korzystnie. Warren Beatty i Faye
Dunaway, a także postacie drugoplanowe bardzo zaangażowali się w
swoje kreacje oddając im całego swojego ducha, przez co z miejsca
zaskarbili sobie sympatię wielu widzów na całym świecie.
Niezwykle przystojny Warren Beatty, którego wizerunek podkreślony
został bardzo dobre skrojonymi garniturami i akcesoriami, to
zdecydowanie mężczyzna, do którego wzdychała niejedna podczas
tego seansu. Z kolei Faye Dunaway to klasa sama w sobie, o
niebanalnej barwie głosu oraz gestach przywołujących na myśl
prawdziwą damę. Jej stylizacja w tym filmie nie tylko stanowiła
kwintesencję owej epoki, ale również stała się inspiracją dla
wielu kobiet w Stanach Zjednoczonych, które chciały wyglądać tak,
jak ona. Najwierniejszy z towarzyszy dwójki bohaterów, odgrywany
tutaj przez Michaela J. Pollarda, to tak naprawdę dwie osoby w
jednej. Stanowi on odzwierciedlenie dwóch faktycznych postaci, które
pojawiły się w gangu Bonnie i Clyde'a- W.D. Jonesa oraz Henry'ego
Methvina. Również bardzo sympatyczna i zaskakująca postać.
Jednakże chyba nikt nie wzbudzał tak skrajnych emocji jak Estelle
Parsons, czyli filmowa małżonka Gene'a Hackamana. Blanche w jej
wykonaniu okazała się być tak rozbrajająca, jak tylko jest to
możliwe. Chyba nigdy już nie zapomnę jej piskliwego głosiku
podczas robienia zdjęć, a już jej widok, krzyczącej i uciekającej
z domu ostrzeliwanego przez policję, ubranej w fartuszek i
uzbrojonej jedynie w szpatułkę – ta scena zdecydowanie dostarcza
maksymalnej rozrywki! „Bonnie i Clyde” był filmem
wielkich debiutów, bo niektórzy znani dziś aktorzy to właśnie w
nim stawiali swojej pierwsze, wielkie kroki. Z pewnością Gene
Wilder zabłysnął w roli całkowicie pobocznej- Eugena, który
pojawia się na parę chwil, aby po chwili zniknąć. Nie mniej i tak
udało mu się zawojować widza, gdyż nie łatwo jest go wypchnąć
ze swojej pamięci.
Dla
prawdziwych miłośników filmu, a także wszelkich gangsterskich
opowieści dystrybutor przygotował wielką niespodziankę z okazji
wydania filmu na DVD. Oprócz płyty z filmem znajdziemy tutaj
tajemniczy drugi dysk, a na nim cała masa dodatkowych materiałów.
Jest to przede wszystkim dokument z okazji 40. rocznicy powstania
filmu będący wyczerpującą opowieścią biograficzną o Clydzie
Barrow i Bonnie Parker. Jak żyli zanim się poznali, a także
szczegóły ich relacji i wzajemnego życia. Opowiadają o tym nie
tylko żyjący członkowie ich rodzin, ale także i autorzy książek
o tym przestępczym związku, a nawet historycy odwołujący się do
działalności Bonnie i Clyde'a w ujęciu Wielkiego Kryzysu w jakim
przyszło żyć temu gangsterskiemu duetowi. Na płycie znajdziemy
również krótkie filmy o tworzeniu „Bonnie i Clyde'a”,
poczynając od kompletowania gangu, poprzez tworzenie strojów, a na
promocji skończywszy. Możemy tutaj zobaczyć również i coś,
czego nie oferuje zbyt wielu producentów, a mianowicie pozbawione
zbędnych komentarzy, ale nie mniej urodziwe zdjęcia Warrena
Beatty'ego podczas prób garderoby. Jeżeli jednak ktoś nadal będzie
czuł niedosyt, wciąż będzie mógł zaaplikować sobie sceny,
których do tej pory nie zobaczył w faktycznej produkcji. Innymi
słowy materiały bardzo ciekawe, niektóre nawet wciągające i
pomagające spojrzeć na film, ale przede wszystkim na Bonnie i
Clyde'a z zupełnie innej perspektywy.
To
co w „Bonnie i Clyde” podoba mi się najbardziej to
niezobowiązujące podejście do tematu. Niby z jednej strony porusza
się tutaj bardzo ważne i poważne tematy, ale z drugiej sposób, w
jaki się to prezentuje gwarantuje dobrą zabawę. Nie tylko
prześmieszne sceny z wykorzystaniem najlepszych aktorów, nawet tych
debiutujących, ale również i mrożące krew w żyłach strzelaniny
i rozlewy krwi gwarantują, że widz pozostanie zainteresowany
produkcją do ostatnich minut. Wszystko wspaniale skrojone i
efektownie wykonane, dające upust emocjom. Wspaniały film!
Ocena:
8/10
Film obejrzałam dzięki uprzejmości firmy Galapagos!
Recenzja wyczerpująca :). Amerykanie kochają ten okres w swojej historii. Tym bardziej ciekawa sprawa, że Hollywood nigdy nie rzuciło się na historię B&C w ramach nakręcenia kolejnej wersji.
OdpowiedzUsuńNo nie nakręcili, póki co...
UsuńCzemu w recenzji piszesz William Beatty, skoro w metryczce napisałaś prawidłowo: Warren Beatty? A scenariusz napisał duet David Newman & Robert Benton, którzy dość często współpracowali ze sobą w tamtych czasach. Natomiast Robert Towne, którego wpisałaś wśród scenarzystów został zatrudniony tylko do drobnych poprawek i nie został wymieniony w czołówce.
OdpowiedzUsuńCo do filmu, to jest naprawdę świetne kino gangsterskie z kapitalną obsadą. Pierwszy film, który radykalnie łamał zasady kodeksu Haysa, pokazując krwawą masakrę i ukazując bandytów jako pozytywnych, sympatycznych bohaterów. Dawno już tego nie widziałem, ale pamiętam sporo scen, nawet muzyka zapadła mi w pamięć (więc tu się z Tobą nie zgodzę). Film się nie zestarzał i żaden remake nie jest potrzebny.
Rany! Dzięki Ci bardzo za uwagi. Nie wiem, jak ja mogłam nagle przejść z Warrena na Williama :| najwyraźniej imię to nie chciało mi wyjść z głowy :P co do Towne, masz rację. Także to zmieniłam, bo lepiej, żeby było integralne z tym co w ofercie Galapagos, choć zawsze wrzucam wszystkich do metryczki, nawet jak wprowadzali drobne poprawki, czy nie byli ujmowani w czołówce. Mieli wkład w film, więc powinni się w niej znaleźć.
UsuńJeżeli natomiast chodzi o muzykę, to prawdobodobnie widziałeś film kilka razy i mogła Ci się ona utrwalić, jak dla mnie była to dziewicza podróż i choć była przyjemna i interesująca, to nie zapadła w pamięć, póki co.
Nigdy nie powiedziałam, że remake jest potrzebny, a jedynie, że póki co go nie ma, choć nie oznacza to, że nigdy go nie będzie. Ja również jestem przeciwko nowym wersjom.
Nie mniej, cenię sobie Twoje zdanie, a także uwagi o błędach, które już poprawiłam. Dziękuję! :)
Co do muzyki to kiedyś zakupiłem 5-płytową kolekcję muzyki filmowej wydanej przez Reader's Digest i w tej kolekcji był również temat Charlesa Strouse'a z filmu "Bonnie i Clyde", więc prawdopodobnie dlatego muzyka zapadła mi w pamięć ;-) Zaś co się tyczy tego remake'u to była to tylko moja uwaga w związku z powyższym komentarzem Patryka, wiem że nic nie mówiłaś o tym, że remake jest potrzebny, bo zawsze jak piszę komentarz to staram się przeczytać cały tekst.
UsuńPozdrawiam.
Patryk też wcale nie uważa żeby remake był potrzebny. Po prostu B&C to z pewnością łakomy kąsek dla twórców ponownych adaptacji.
UsuńNo widzisz Mariusz, to wiele wyjaśnia :P
UsuńŚwietna recenzja! Film genialny, ja lubię takie klimaty, więc niezmiernie mi się podobał. Co jakiś czas do niego wracam:)
OdpowiedzUsuńFilm widziałem już dawno, ale muzykę świetnie pamiętam - tam leciał taki ostry bluegrass z banjo, z resztą Arthur Penn lubił w tym czasie folkowe ścieżki ( John Hammond jr w ' Małym Wielkim Człowieku' , Arlo Guthrie w ' Resteuracji Alicji' ) U niego nawet sam John Williams poszedł w takie klimaty ( 'Przełomy Missouri' ).
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się to przedstawia - dzięki za rekomendację, muszę się wybrać.
OdpowiedzUsuńMuszę obejrzeć. Sądząc z recenzji jest to całkiem ciekawy film. Poza tym gustuję w klimacie retro :)
OdpowiedzUsuń