NOWOŚCI

piątek, 28 czerwca 2013

SZORTY #1: Parker, Złodziej tożsamości, Safe Haven

Oryginalny tytuł: Parker
Reżyseria: Taylor Hackford
Scenariusz: John J. McLaughlin
Na podstawie: powieści Donalna E. Westlake'a "Flashfire"
Kraj: USA
Gatunek: Akcja, Kryminał
Premiera: 18 stycznia 2013 (Świat) 06 czerwca 2013 (Polska na DVD)
Obsada: Jason Statham, Jennifer Lopez, Michael Chiklis

Ocena: 4/10

     Film Taylora Hackforda to ekranizacja jednej z powieści poczytnego Donalda E. Westlake'a. Jeżeli produkcja miałaby mnie zachęcić do lektury, to w tym przypadku nie spełniłaby ona swojego zadania.
    Opowieść jest to dość banalna, opierająca się na zemście, w dodatku o mocno absurdalnych powodach. Otóż pewien złodziej dokonuje rabunku z innymi złodziejami, a że nie zgadzał się z ich zdaniem co do wykorzystania pieniędzy ostatecznie chcieli go odstrzelić. W efekcie Statham powraca z martwych i mści się na rabusiach, w sensie nie tylko chce ich zabić, ale przy okazji okraść na grube miliony. Pomaga mu w tym pośredniczka nieruchomości, tutaj J. Lo i wychodzą z tego dość pokrętne sytuacje.
    Niby akcja, niby humor, a jednak coś nie do końca się to sprawdza. Większość scen wydaje się być całkowicie zbędna, a tym samym jakby na przymus wydłuża całą tą męczarnię. Poza tym pojawia się jakiś zalążek romansu, który szybko gaśnie, gdy bohaterka dowiaduje się, że obiekt jej westchnień ma żonę i to tak wierną, że przyjeżdża, aby obmyć jego rany. Do tego dochodzi dość marna aktorsko Lopez, no i przystojny Statham, ale wiadomo, że ani jego akcent, ani jego wygląd całego filmu nie udźwigną. Oczywiście, zawsze mogło być gorzej, ale dla kogoś kto lubi takie atrakcje, „Parker” będzie jak znalazł.


Oryginalny tytuł: Identity Thief
Reżyseria: Seth Gordon
Scenariusz: Craig Mazin
Kraj: USA
Gatunek: Komedia kryminalna
Premiera: 15 marca 2013 (Świat) 07 lutego 2013 (Polska)
Obsada: Jason Bateman, Melissa McCarthy, Jon Favreau, Amanda Peet
Ocena: 3/10

     Seth Gordon zdecydowanie miewał lepsze komedie. Już nawet „Szefowie wrogowie” byli lepsi od tego czegoś czym stał się „Złodziej tożsamości”. Miało być zabawnie, a wyszło nijako.
     Dość dziwna historia o kobiecie, która kradnie dane Sandy'ego Pattersona, który akurat postanowił odejść z pracy i założyć własną działalność z innymi kolegami. Oczywiście, kobieta ta pod jego tożsamością dokonuje kilku przestępstw, więc Sandy musi wyruszyć w podróż, aby ją odnaleźć i naprawić szkody.
    Wcale nie jest zaskoczeniem, że zaczynają się do siebie zbliżać i rodzi się dość pokrętna przyjaźń pełna humoru, raczej nie najlepszej jakości. Dowcipy niekiedy celne, aczkolwiek szybko umykające z pamięci. Dochodzi do tego jeszcze jakaś dziwna akcja z porachunkami mafijnymi i tak oto zwykła opowieść przeradza się w historię mrożącą krew w żyłach. Nie mniej, opowieść tak przewidywalna, że aż boli. Nic nowego, bo jak wiemy najrozmaitsze związki rodziły się z jeszcze gorszych sytuacji. Sprzeciwia się wszelkim zasadom racjonalizmu, więc jest idealny na odmóżdżenie.
Oryginalny tytuł: Safe Haven
Reżyseria: Lasse Hallström
Scenariusz: Leslie Bohem, Dana Stevens
Na podstawie: powieści Nicholasa Sparksa „Bezpieczna przystań”
Kraj: USA
Gatunek: Melodramat
Premiera: 13 lutego 2013 (Świat)
Obsada: Julianne Hough, Josh Duhamel, David Lyons, Cobie Smulders

Ocena: 6/10

     Powieści Nicholasa Sparksa cieszą się moim ogromnym uznaniem. Dlatego z taką chęcią pochodzę do kolejnych ekranizacji, nawet jeżeli książki nie czytałam. Jednakże coraz częściej odchodzi on od swoich dramatycznych zakończeń i daje spełnienie bohaterom. Tak też jest w „Bezpiecznej przystani” w reżyserii Lasse Hallström, która całkowicie odbiega od dotychczasowych tworów sparksowych.
     Młoda kobieta ścigana jest przez policję. Całkowicie zmienia swój wizerunek i wsiada do pierwszego lepszego autobusu. Po drodze zatrzymuje się w przepięknej nadmorskiej mieścinie Southport, gdzie kupuje dom z dala od centrum miasta. Zatrudnia się w lokalnej knajpie i przy okazji poznaje przystojnego, choć owdowiałego sprzedawcę. Tak rozpoczyna się nowy romans, napędzany przez mistyczne siły i z oddechem przeszłości na karku. Z jednej strony fascynujący, bo totalnie inny od tego co dotychczas prezentowały nam melodramaty Sparksa, ale z momentami potwornie nużący. Opowiadający nie tylko o tym, jak dwie zagubione dusze mogą się odnaleźć i uleczyć wzajemnie, a także swoich bliskich, ale również o maltretowanych kobietach i solidarności policyjnej braci. Najpiękniejsza, choć zdecydowanie zbyt fantastyczna, jest scena zamykająca film. Zaskakuje, to z pewnością, ale wydaje się być za bardzo naciągana. Trochę więc trąci banałem, ale przecież kobiety kochają banały, w szczególności w takim wydaniu. Tutaj pierwsze skrzypce gra super przystojny Josh Duhamel oraz piękna Julianne Hough. Pierwszy osładza nasze serca, a druga czaruje uśmiechem.
     Innymi słowy, „Safe haven” to obraz piękny i bardzo zróżnicowany. Mamy chwile na melancholię, a także romantyczne uniesienia. Jednakże nie zabraknie tu i potężnej dawki grozy, która powoduje, że napięcie sięga zenitu. Wydawałoby się, że nie sposób jest się tu nudzić, ale prawda jest taka, że pełno jest tutaj dłużyzn. I choć niektórzy tak bardzo negują zakończenie to uważam, że jest to jeden z najmocniejszych wątków w filmie, zaraz po elemencie z przeszłości Katie. Czyni go to zaskakującym, trochę wyróżniającym go spośród innych sparksowych filmów. Zdecydowanie zachęca do lektury, choć ekranizacją jest raczej przeciętną.

2 komentarze :

  1. Przekonałaś mnie do tego "Save Heven", ponieważ wahałem się czy warto zajmować sobie nim wakacyjny czas. Poza tym za kamerą stanął Lasse Hallstrom, którego bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam "Bezpieczną przystań", bardzo mi się podobała, więc muszę obejrzeć "Safe haven" :)

    OdpowiedzUsuń