Reżyseria: Taylor Hackford
Scenariusz: John J. McLaughlin
Na podstawie: powieści Donalna E. Westlake'a "Flashfire"
Kraj: USA
Gatunek: Akcja, Kryminał
Premiera: 18 stycznia 2013 (Świat) 06 czerwca 2013 (Polska na DVD)
Obsada: Jason Statham, Jennifer Lopez, Michael Chiklis
Ocena: 4/10
Film Taylora Hackforda to ekranizacja jednej z powieści poczytnego
Donalda E. Westlake'a. Jeżeli produkcja miałaby mnie zachęcić do
lektury, to w tym przypadku nie spełniłaby ona swojego zadania.
Opowieść jest to dość banalna, opierająca się na zemście, w
dodatku o mocno absurdalnych powodach. Otóż pewien złodziej
dokonuje rabunku z innymi złodziejami, a że nie zgadzał się z ich
zdaniem co do wykorzystania pieniędzy ostatecznie chcieli go
odstrzelić. W efekcie Statham powraca z martwych i mści się na
rabusiach, w sensie nie tylko chce ich zabić, ale przy okazji okraść
na grube miliony. Pomaga mu w tym pośredniczka nieruchomości, tutaj
J. Lo i wychodzą z tego dość pokrętne sytuacje.
Niby
akcja, niby humor, a jednak coś nie do końca się to sprawdza.
Większość scen wydaje się być całkowicie zbędna, a tym samym
jakby na przymus wydłuża całą tą męczarnię. Poza tym pojawia
się jakiś zalążek romansu, który szybko gaśnie, gdy bohaterka
dowiaduje się, że obiekt jej westchnień ma żonę i to tak wierną,
że przyjeżdża, aby obmyć jego rany. Do tego dochodzi dość marna
aktorsko Lopez, no i przystojny Statham, ale wiadomo, że ani jego
akcent, ani jego wygląd całego filmu nie udźwigną. Oczywiście,
zawsze mogło być gorzej, ale dla kogoś kto lubi takie atrakcje,
„Parker”
będzie jak znalazł.
Oryginalny tytuł:
Identity Thief
Reżyseria: Seth
Gordon
Scenariusz: Craig Mazin
Scenariusz: Craig Mazin
Kraj: USA
Gatunek: Komedia
kryminalna
Premiera: 15 marca 2013 (Świat) 07 lutego 2013 (Polska)
Obsada: Jason Bateman, Melissa McCarthy, Jon Favreau, Amanda Peet
Premiera: 15 marca 2013 (Świat) 07 lutego 2013 (Polska)
Obsada: Jason Bateman, Melissa McCarthy, Jon Favreau, Amanda Peet
Ocena: 3/10
Seth
Gordon zdecydowanie miewał lepsze komedie. Już nawet „Szefowie
wrogowie” byli lepsi od
tego czegoś czym stał się „Złodziej tożsamości”.
Miało być zabawnie, a wyszło nijako.
Dość dziwna historia o kobiecie, która kradnie dane Sandy'ego
Pattersona, który akurat postanowił odejść z pracy i założyć
własną działalność z innymi kolegami. Oczywiście, kobieta ta
pod jego tożsamością dokonuje kilku przestępstw, więc Sandy musi
wyruszyć w podróż, aby ją odnaleźć i naprawić szkody.
Wcale nie jest zaskoczeniem, że zaczynają się do siebie zbliżać
i rodzi się dość pokrętna przyjaźń pełna humoru, raczej nie
najlepszej jakości. Dowcipy niekiedy celne, aczkolwiek szybko
umykające z pamięci. Dochodzi do tego jeszcze jakaś dziwna akcja z
porachunkami mafijnymi i tak oto zwykła opowieść przeradza się w
historię mrożącą krew w żyłach. Nie mniej, opowieść tak
przewidywalna, że aż boli. Nic nowego, bo jak wiemy najrozmaitsze
związki rodziły się z jeszcze gorszych sytuacji. Sprzeciwia się
wszelkim zasadom racjonalizmu, więc jest idealny na odmóżdżenie.
Oryginalny tytuł:
Safe Haven
Reżyseria:
Lasse Hallström
Scenariusz: Leslie Bohem, Dana Stevens
Scenariusz: Leslie Bohem, Dana Stevens
Na
podstawie: powieści Nicholasa Sparksa „Bezpieczna
przystań”
Kraj: USA
Gatunek: Melodramat
Premiera: 13 lutego 2013 (Świat)
Obsada: Julianne Hough, Josh Duhamel, David Lyons, Cobie Smulders
Premiera: 13 lutego 2013 (Świat)
Obsada: Julianne Hough, Josh Duhamel, David Lyons, Cobie Smulders
Ocena: 6/10
Powieści
Nicholasa Sparksa cieszą się moim ogromnym uznaniem. Dlatego z taką
chęcią pochodzę do kolejnych ekranizacji, nawet jeżeli książki
nie czytałam. Jednakże coraz częściej odchodzi on od swoich
dramatycznych zakończeń i daje spełnienie bohaterom. Tak też jest
w „Bezpiecznej przystani”
w reżyserii Lasse Hallström,
która całkowicie odbiega od dotychczasowych tworów sparksowych.
Młoda kobieta ścigana jest przez policję. Całkowicie zmienia
swój wizerunek i wsiada do pierwszego lepszego autobusu. Po drodze
zatrzymuje się w przepięknej nadmorskiej mieścinie Southport,
gdzie kupuje dom z dala od centrum miasta. Zatrudnia się w lokalnej
knajpie i przy okazji poznaje przystojnego, choć owdowiałego
sprzedawcę. Tak rozpoczyna się nowy romans, napędzany przez
mistyczne siły i z oddechem przeszłości na karku. Z jednej strony
fascynujący, bo totalnie inny od tego co dotychczas prezentowały
nam melodramaty Sparksa, ale z momentami potwornie nużący.
Opowiadający nie tylko o tym, jak dwie zagubione dusze mogą się
odnaleźć i uleczyć wzajemnie, a także swoich bliskich, ale
również o maltretowanych kobietach i solidarności policyjnej
braci. Najpiękniejsza, choć zdecydowanie zbyt fantastyczna, jest
scena zamykająca film. Zaskakuje, to z pewnością, ale wydaje się
być za bardzo naciągana. Trochę więc trąci banałem, ale
przecież kobiety kochają banały, w szczególności w takim
wydaniu. Tutaj pierwsze skrzypce gra super przystojny Josh Duhamel
oraz piękna Julianne Hough. Pierwszy osładza nasze serca, a druga
czaruje uśmiechem.
Innymi
słowy, „Safe haven”
to obraz piękny i bardzo zróżnicowany. Mamy chwile na melancholię,
a także romantyczne uniesienia. Jednakże nie zabraknie tu i
potężnej dawki grozy, która powoduje, że napięcie sięga zenitu.
Wydawałoby się, że nie sposób jest się tu nudzić, ale prawda
jest taka, że pełno jest tutaj dłużyzn. I choć niektórzy tak
bardzo negują zakończenie to uważam, że jest to jeden z
najmocniejszych wątków w filmie, zaraz po elemencie z przeszłości
Katie. Czyni go to zaskakującym, trochę wyróżniającym go spośród
innych sparksowych filmów. Zdecydowanie zachęca do lektury, choć
ekranizacją jest raczej przeciętną.
Przekonałaś mnie do tego "Save Heven", ponieważ wahałem się czy warto zajmować sobie nim wakacyjny czas. Poza tym za kamerą stanął Lasse Hallstrom, którego bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Bezpieczną przystań", bardzo mi się podobała, więc muszę obejrzeć "Safe haven" :)
OdpowiedzUsuń