NOWOŚCI

poniedziałek, 6 maja 2013

Książka #253. Saga księżycowa. Scarlet, aut. Marissa Meyer

Tytuł oryginalny: Scarlet
Gatunek: fantastyka
Wydawca: Egmont
Rok wydania: 2013 (Świat), 2013 (Polska)
Tłumaczenie: Dorota Konowrocka
ISBN 978-83-237-5313-1
Ilość stron: 496     Format: 140x208 mm

Premiera: 8. MAJA 2013
    Najpierw zaatakowała Kopciuszka, a teraz przyszedł czas na kolejną klasyczną postać z najbardziej znanych bajek dla dzieci. Marissa Meyer, debiutująca powieścią „Cinder”będącej pierwszym tomem serii„Saga księżycowa”, zyskała rzeszę fanów nie tylko wśród nastoletnich fanatyczek współczesnych romansów, ale również i miłośników baśni. Po roku powraca z nowym tomem „Scarlet”, gdzie Kopciuszek cyborg jednoczy siły z Czerwonym Kapturkiem o niemałym zamiłowaniu do Wilka.
    Cinder udaje się uciec z niewoli, po tym jak pomocą służy jej tajemniczy kapitan Thorne. Razem kradną statek kosmiczny i wyruszają w przestrzeń ratując swoje skóry. W międzyczasie piękna farmerska nastolatka- Scarlet, musi uporać się ze sporym problemem, kiedy znika jej babcia. Kiedy dziewczyna nabiera podejrzeń, że ta która się nią opiekowała została porwana od razu wyrusza na jej poszukiwania. Pomocy w tym może się okazać walczący za pieniądze Wilk, który najwyraźniej ma słabość do rudowłosej dziewczyny. Niespodziewanie, losy Scarlet i Cinder zostaną splecione, gdy na jaw wyjdzie prawda z przeszłości. Tymczasem królowa Levana nie spocznie dopóki nie zyska władzy nad Unią, dlatego też bez skrupułów wykorzystuje swoją niezwyciężoną armię, aby zdominować cały kraj.
    Jak „Cinder”była oszałamiająca, tak „Scarlet”jest jedynie zadowalająca. Być może wynika to ze sposobu zaprezentowania treści, a w zasadzie otoczenia, w jakie autorka wrzuca swoich bohaterów. Być może za bardzo przytłaczające są te strategiczno-wojenne odskocznie, które niekoniecznie każdemu muszą się spodobać. Osobiście, nie przepadam za podobnymi klimatami, wobec czego momentami lektura bardzo mnie wymęczyła. Za dużo w tym wszystkim zawiłych technologii, za dużo wtrąceń stricte z pogranicza fantastyki naukowej. Ewidentnie nowy tom „Sagi księżycowej”sprawdzić się może również w przypadku męskiej części czytelników. Dostaną swoich wojowników, strzelaniny i nawet wypasione statki kosmiczne. Nie ważne, że ze sztuczną inteligencją, niczym u „Nieustraszonego”. Pod tym względem, kolejny tom, wypada o wiele słabiej niżeli ten pierwszy. Nie pociąga aż tak bardzo i nie potrafi zasysnąć w siebie czytelnika.
    Pożałować można również i odniesień, które autorka próbuje wywiązać względem baśni o Czerwonym Kapturku. Z Kopciuszkiem bardziej się postarała, ale w sumie miała też większe pole do popisu. Druga bohaterka miała z pewnością większą rzeszę fanów niżeli pierwsza. Wiadome, w końcu Kopciuszek to historia przede wszystkim miłosna, a Kapturek to opowieść o rodzinie. Ta myśl przewodnia króluje właśnie w drugiej części serii, która bardzo mocno skupia się na relacjach Scarlet z jej babcią. Momentami bardzo poruszające relacje nakreślone w bardzo brutalnym, nie do końca baśniowym świecie. Interesująco rozwiązano również motyw z Wilkiem, który z kolei wprowadza element romansu paranormalnego do tejże historii. Baśń ta nie do końca charakterystyczne znamiona, które można by przełożyć na nowy sposób. Jednakże sam motyw oddania babci i postaci Wilka został innowacyjnie poprowadzony.
    Choć zakochałam się w „Cinder”, to nie mogę powiedzieć tego samego o kontynuacji. Oczywiście, tak samo jest interesująca, bowiem postaci ze znanych baśni walczą w obronie wolności i życia mieszkańców Ziemi, ale nie ma już tego czegoś, tej pewnej świeżości. Nie jest to z pewnością historia banalna, bowiem pod płaszczem klasycyzmu kryje się prawdziwa głębia, która może nie do końca jest dostrzegalna na pierwszy rzut okna. Nie mniej, „Scarlet”utrzymuje się w klimacie „Sagi księżycowej”, być może nawet bardziej porusza, choć może i mniej inspiruje. Bez względu na wszystko, z niecierpliwością wyczekuję kolejnych tomów, gdzie spotkamy się z nowymi odsłonami Roszpunki oraz Królewny Śnieżki.
Ocena: 4/6
Recenzja dla portalu IRKA!

4 komentarze :

  1. "Cinder" bardzo mi się podobało, tym bardziej nie mogę się doczekać jej kontynuacji. Oglądałam parę wywiadów z autorką i z każdym coraz bardziej przemawia do mnie ta opowieść.
    Zazdroszczę, że już mogłaś ją przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam "Cinder", ale skoro zachwyca to muszę sięgnąć. Szkoda natomiast, że kontynuacja nie jest już taka dobra, ale niestety tak jest bardzo często. Pierwsza część to cudo, a reszta już nie trzyma poziomu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam pierwszą część :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem strasznie ciekawa tej książki. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie wpadnie w moje ręce :D

    OdpowiedzUsuń