NOWOŚCI

wtorek, 7 maja 2013

1045. Paranormal Activity 4, reż. Henry Joost, Ariel Schulman

Seria: Paranormal Activity #4
Reżyseria: Henry Joost, Ariel Schulman
Scenariusz: Christopher Landon
Zdjęcia: Doug Emmett
Muzyka: brak
Premiera: 17 października 2011 (Świat) 19 października 2012 (Polska)
Obsada: Katie Featherson, Kathryn Newton, Matt Shively, Aiden Lovekamp, Brady Allen, Stephen Dunham, Alexondra Lee
Gatunek: Horror

    Gdy w 2007 roku zrobiło się głośno o tym filmie, wiedziałam, że jest to coś dla mnie. Film kręcony z pierwszej ręki, w dodatku o zjawiskach paranormalnych, jak dla mnie- idealna produkcja. Miałam nadzieję, choć z pewnością nie tylko ja, że „Paranormal Activity” Orena Peli będzie jednoepizodyczną przygodą. Niestety, po 5 latach wciąż przychodzi nam zapoznawać się z kolejnymi dziwacznymi tworami pozorowanymi na obraz sprzed lat. A co gorsza, twórcy chcąc się obłowić na znanej choć pozbawionej już jakiegokolwiek sensu historii przygotowują kolejny atak, na 2013 rok. Żenada.

      Kilka lat po tym, jak mały Hunter został zabrany przez swoją ciotkę- Katie (Katie Featherson) z rodzinnego domu, w pewnym miasteczku żyje sobie szczęśliwa rodzina, która w najrozmaitszy sposób wykorzystuje nowinki techniczne. Kiedy sąsiadka z przeciwka ulega wypadkowi i zostaje zabrana do szpitala, rodzina nastoletniej Alex (Kathryn Newton) przygarnia pod swój dach małego Robbiego (Brady Allen). Od tej chwili w domu zaczynają dziać się dziwne, niewyjaśnione rzeczy i choć nikt z rodziny nie wierzy nastolatce, to właśnie ona postanawia rozwikłać zagadkę tajemniczego nawiedzenia.
     Ta historia była straszna przy okazji pierwszego filmu. Było to coś nowego, coś faktycznie trzymającego w napięciu i przerażającego. Wydawałoby się, że każdy kolejny film odsłaniać będzie mały rąbek tajemnicy rodziny Katie i poczynań pewnego zrzeszenia, które zaważyły na życiu przyszłych pokoleń. Wtedy było to świetne, ale prawda jest taka, że czwarty film nie wnosi nic nowego, oprócz przytłaczającej ilości straszliwych obliczy, wyjaśnienia o co chodzi, itp. Bo o czym w ogóle jest ten odcinek? W zasadzie o niczym. Niczym „Piła” seria ta przeobraziła się w bezmyślną manifestację siły, która nie dysponuje żadnym ładunkiem napięcia, czy choćby elementem zaskoczenia. Wszystko jest takie schematyczne. Zawsze z początku nic się nie dzieje, akcja straszliwie długo się rozkręca. I choć wcześniej to całe spowolnienie obładowane było całkiem ciekawą dawką emocji, tak tym razem ciężko jest powiedzieć, że sukces został powtórzony, wręcz przeciwnie.
      „Paranormal Activity 4” niemiłosiernie nudzi! Ja tu się uzbrajam w ekipę towarzyszącą, co by nie dostać zawału podczas seansu, a tu się okazuje, że jedyne co przeraża to dziwaczne dzieciaki i wyskakujące znienacka koty (jak to one w zwyczaju mają). Bardzo zawodzi, za bardzo! Nauczeni doświadczeniem o nawiedzeniu tej dziwnej rodziny, oczekujemy, że wielki finał nas zaskoczy, zmiażdży, zatrwoży. Innymi słowy – sprawi, że nie będziemy mogli zasnąć w nocy. I choć wyskakująca, demoniczna twarz Katie z finału pierwszego filmu mogła przyprawić o szybsze palpitacje serca, tak w czwartej już odsłonie traci to swoją moc i to niemalże całkowicie. Przechodzimy obojętnie obok porywania noży (tak, jakby ten duch/demon miał z 5 lat i chciał się pobawić), skręcenia karku, czy nawet ściągania ludzi z łóżek. A to już jest dziwne.
    Obraz ten pozbawiony jest jakiegokolwiek klimatu. Myślę, że spowodowane jest to utechnicznieniem  całej akcji. Wcześniej były to zwyczajne kamery, a teraz bohaterka łazi po domu z laptopem, aby móc komunikować się ze swoim chłopakiem i to w zasadzie ten gadżet towarzyszy dziewczynie przez większość scen. Rozbraja, a także przeczy wszelkim zasadom logiki alarm informujący o otwarciu drzwi. Nic dziwnego, że w „Strasznym filmie 5” śmieją się z tego patentu. Choć nie powiem, akcja z podczerwienią na Kinekcie całkiem zmyślna.
      Nie ma co marnować czasu ani miejsca na biadolenie o aktorstwie. Bohaterowie są co prawda mocno nijacy, ale ogólnie komponujący się do charakteru filmu i potrafiący oddać całe przerażenie. Czyżby? Gdyby się tak głębiej zastanowić to można stwierdzić, że nie jest tutaj wymagane mocno ugruntowane doświadczenie. Zabawa zabawą, ale wszyscy wypadają niecodziennie naturalnie, może nawet zbyt naturalnie, bo przez to ciężko jest odnaleźć jakiekolwiek emocje przerażenia kryjące się na ich niemrawych twarzach.
      Główny cel filmu został spełniony. Przestrogą jest on dla uzależnionych od Internetu nastolatek, które nie zwracają uwagi na otoczenie, a jedynie wpatrują się w monitory. No bo hej!, jak można nie poczuć, że ktoś za Tobą stoi?! Heloł! Seria „Paranormal Activity” sięgnęła już dna. Trzeci film był jeszcze znośny, ale to co zafundowała nam czwórka to najzwyklejsze w świecie nieporozumienie. Banalny, mało ożywczy, wręcz irytująco przewidywalny, ale przede wszystkim- śmiertelnie nudny! Takiej kaszany to z pewnością się nie spodziewałam, ale i tak mogło być znacznie gorzej. Znacznie! Jednakże wszystko przed nami, w końcu już za niecałe pół roku, mordęga numer pięć!

Ocena: 3/10

6 komentarzy :

  1. Podzielam Twoją opinie Agnieszko. Byłam zaraz po premierze z Mileną i wynudziłyśmy się okropnie. A scena finałowa... szkoda słów...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czwórki z pewnością nie widziałam. Obejrzę na pewno! O ile pamiętam (dość dawno oglądałam) to nie podobała mi się tylko dwójka. Trójka była już o wiele lepsza. Proponuję obejrzeć "Grave Encounters" ale tylko jedynkę (kolejna część jest nieco słabsza)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedynka tak mnie wynudziła, że kolejne części już sobie odpuściłam...

    OdpowiedzUsuń
  4. haha - to może powinienem obejrzeć :-) pamiętam, że jedynka napędziła mi tak niesamowitego stracha, że kilka dobrych dni dochodziłem do siebie (z tym, że ja nie lubię horrorów bardzo rzadko po nie sięgam) skoro więc ta część jest taka słaba, to mógłbym popatrzeć :-) ale w sumie szkoda życia. :-) pewnie do 7 części dotrą, teraz jeszcze pojawiają się jakieś dodatkowe odnogi historii (chyba?) bo widziałem edycję tokijską paranormal activity

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No weź nawet nie strasz... wizja odnóg historii jest bardziej przerażająca niż ten film. Info o istnieniu tokijskiej dostrzegłam... i pozostawię bez komentarza.

      Usuń
  5. Zgadzam się z Tobą w zupełności. Straszny film darowałem sobie już po 2 części, podobnie było z Paranormal activity. Nie lubię odgrzewanych kotletów ;)

    OdpowiedzUsuń