Seria: Siostry Keyes #1
Gatunek: romans
Wydawca: Mira Harlequin
Rok wydania: 2008 (Świat), 2013 (Polska)
Tłumaczenie: Anna Bieńkowska
ISBN 978-83-238-9047-8
Ilość stron: 352 Format: 125x200 mm
Kup książkę: Harlequin
„Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu”- to znane powiedzenie wielokrotnie powtarzane jest przez tych najbardziej zawiedzionych na swoich najbliższych. Tym samym przysłowiem, nieczęsto spotykanym za wielką wodą, posługiwać mogłyby się bohaterki kolejnej powieści wielokrotnie nagradzanej autorki romansów – Susan Mallery. Tom „Słodkie słówka”otwiera siostrzaną, pełną miłości serię z nutką kulinariów w tle.
Nicole, Jesse i Claire to trzy, przedwcześnie osierocone, siostry, których stosunki nie należą do najłatwiejszych. Claire wyjechała z rodzinnego Seattle, gdy była dzieckiem, aby rozpocząć karierę pianistki. Teraz jest najbardziej rozpoznawanym muzykiem na świecie, nawet pomimo częstych ataków paniki, które postawiły jej przyszłość pod znakiem zapytania. Teraz ma szansę naprawić swoje relacje z rodziną, kiedy dociera do niej informacja o operacji jej siostry bliźniaczki- Nicole. Gdy przybywa na miejsce od razu zostaje postawiona do pionu i uzmysławia sobie, że jej siostra tak szybko nie przebaczy jej krzywd z przeszłości. Claire nie daje jednak za wygraną, pomaga siostrze wydobrzeć po operacji, uwija się w ich rodzinnej piekarni, a w wolnych chwilach spotyka się z dopiero co poznanym przyjacielem siostry- Wyattem, nie pozostającym obojętnym na jej wdzięki.
„Słodkie słówka” tytułem swoim zapowiada naprawdę sielską opowieść pełną miłości rodzinnej i drugiej połówki, ale co tam po tym nazewnictwie skoro w środku odnajdujemy coś zupełnie przeciwnego. Przede wszystkim poznajemy całkowicie różnorodnych bohaterów. Trzy siostry, tak zupełnie od siebie różne, z najrozmaitszymi temperamentami i problemami. Trzy osoby borykające się z różnymi krzywdami z dzieciństwa i nie umiejące poradzić sobie z tym w żaden sposób. Jesse- ta najmłodsza, wyrządziła przeogromną krzywdę Nicole, zupełnie nie poczuwając się do jakiejkolwiek odpowiedzialności. Natomiast Nicole jest bardzo pamiętliwa i porywcza. Wydaje się, że nienawidzi obydwu swoich sióstr, gdzie jedna odebrała jej dzieciństwo, a druga całkowicie zniszczyła późniejsze życie. Jest tu także i Claire, siostra bliźniaczka, która pragnie poprawić relacje rodzinne, pomimo tego, że ma straszliwe ataki paniki podczas swoich koncertów.
Wydaje się, że jest to rodzina taka jak inna, z podobnymi problemami, ale tutaj nienawiść aż wylewa się ze stron książki. Autorka w dość dosadny, a może też i przesadzony sposób zaognia konflikt między trzema siostrami. Przykro jest doświadczać podobnych zniewag, a także nie móc w żaden sposób porozumieć się z drugą osobą, bo ona wszystko wie najlepiej. Sprawa jest tego typu, że każda z dziewczyn ma jakiś problem, wydarzenia z przeszłości różnie wpłynęły na każdą z nich i teraz nie mogą się ze sobą skomunikować w odpowiedni sposób wciąż obwiniając jedna drugą za swoje zniszczone dzieciństwa i zbyt szybkie zrzucenie na nie ciężaru dorosłości.
Z drugiej strony, poprzez pojawienie się postaci Wyatta, czytelniczka ma możliwość spojrzenia na siostry z pewnej perspektywy, męskiego punktu widzenia. Jest pewnym elementem, który potrafi spojrzeć obiektywnie i w pewien sposób złagodzić pożary, które się powiększają pomiędzy siostrami. Człowiek spokojny, ale z drugiej strony również bardzo doświadczony. Pozwala się poznać jako miły, troskliwy ojciec i czarujący kochanek, oczywiście do pewnego momentu, w którym całkowicie zaburza wrażenia po lekturze.
Książka naprawdę ujmująca, bo autorce udało się wytknąć wszystkie wady i zalety jakie wynikają z posiadania siostry. Ciekawie podchodzi do tematu ich przeszłości i niekiedy w dość okrutny sposób wytyka wszystkie bolączki. Chwyta tym za serce, co jeszcze bardziej interesuje czytelniczkę, do tego stopnia, że ciekawa jest zakończenia historii. Już wtedy zaczynają pojawiać się pewne mankamenty, kiedy to nagle wszystko obraca się o sto osiemdziesiąt stopni, a my z trudem dostrzegamy jakiekolwiek powody ku temu. Ostatnim gwoździem do trumny okazuje się być właśnie relacja z Wyattem, która z niewiadomych powodów zaczyna się robić straszliwie wymuszona. Autorka sypie banałami, jak z rękawa, co straszliwie irytuje w szczególności wtedy, gdy zaczyna nas to nudzić. Nie ma nic gorszego. A szkoda, bo zapowiadało się naprawdę ciekawie. Wszystko przez to, że momentami dialogi prowadzone są w taki sposób, jak gdyby nie rozmawiali dorośli, niemalże trzydziestoletni ludzie, a nastolatkowie, którzy są niesamowicie zagubieni w swoim życiu i wciąż szukają właściwiej drogi. Koszmar jakiś.
W „Słodkich słówkach” czytelniczkom spodoba się z pewnością to, że nie jest to typowy romans. Ten ukrywa się na dalszych kartach pozwalając wysunąć się na pierwszy plan wątkowi siostrzanemu. To najbardziej absorbuje naszą uwagę, a najbardziej poruszone okażą się te osoby, które posiadają siostry. W pewien sposób przemawia to na plus całej lektury i gdyby nie dalsze rozwinięcie to z pewnością plasowałaby się w rankingu jednych z najlepszych romansów. Jednakże później historia staje się już zbyt łagodna, monotonna, a autorce nie udaje się uniknąć spłaszczenia dialogów i samego finału. Szkoda, bo ogólnie lektura jest niesłychanie lekka, ale też i poruszająca.
Ocena: 3/6
Recenzja dla Wydawnictwa Mira!
Nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuń