NOWOŚCI

wtorek, 9 kwietnia 2013

1042. The Divide, reż. Xavier Gens

Reżyseria: Xavier Gens
Scenariusz: Karl Mueller, Eron Sheean
Zdjęcia: Laurent Barès
Muzyka: Jean-Pierre Taieb
Kraj: USA, Kanada, Niemcy
Gatunek: Thriller, Sci-Fi
Premiera: 13 marca 2011 (Świat)
Obsada: Milo Ventimiglia, Lauren German, Michael Biehn, Michael Eklund, Ivan Gonzalez, Ashton Holmes, Rosanna Arquette, Courtney B. Vance
     W czasie, gdy postapokaliptyczne produkcje wysypują się z ekranów z zastraszającą ilością, takich jak „The Divide” jest jak na lekarstwo. Odpowiada za niego sam Xavier Gens, który do tej pory stworzył wstrząsający i pełen makabry thriller „Frontiere(s)”, czy przebojową ekranizację gry „Hitman”. Swoim nowym filmem nie tylko wbija się we współczesny trend, ale narusza przy tym granice ludzkiej wytrzymałości.

    W jednym z amerykańskich miast dochodzi do ataku bombowego. Grupa ludzki skrywa się w piwnicy apartamentowca, która okazuje się być dobrze przygotowanym schronem byłego strażaka- Mickeya (Michael Biehn). Obawiając się napromieniowania nie chcą zbyt szybko opuszczać schronienia. Jednakże w pewnym momencie do ich samotni wkracza grupa ubranych w kombinezony Azjatów, którzy nie tylko porywają małą dziewczynkę, ale chcą również śmierci pozostałych. Wkrótce jednak okaże się, że przybysze byli ich najmniejszym problemem. Gdy zaczyna brakować jedzenia i wody, w młodych ludziach zaczynają odzywać się pierwotne instynkty.
    Od razu trzeba powiedzieć, że „The Divide” nie jest filmem dla każdego. Jeżeli kogoś nie rajcują ograniczone do jednego pomieszczenia miejsce zdarzeń, które staje się powodem psychologicznych rozgrywek bohaterów, to powinien omijać ten tytuł szerokim łukiem. Mrożąca krew w żyłach historia i w gruncie rzeczy pełna napięcia nie każdemu może przypaść do gustu w takim wykonaniu. Dużo tutaj o przemocy, o tym jak ludzie tracą swoje człowieczeństwo w zamknięciu, z dala od dotychczasowych wygód, z dala od dotychczasowego jedzenia, z dala od wszelkich uciech cielesnych. Nie szokuje więc to, że dochodzi do takich pełnych dramatyzmu i okrucieństwa sytuacji, w których bohaterowie muszą radzić sobie z zabitymi, czy racjonować posiłki. Objawiają się tutaj liderzy, podwładni, specjaliści od brudnej roboty, a także zabawki dla pozostałych- choć te drugie tak drastycznie ukazuje przedmiotowe ich traktowanie, że aż boli. Mierzą się z utratą najbliższych, ale przede wszystkim staczają się na samo dno ganiając za rządzą posiadania. Kurczowo próbują trzymać się nadziei, że kiedykolwiek wyjdą na powierzchnię. Wszystkich ich dotyka bowiem problem, że mogą nigdy już nie zobaczyć światła słonecznego. A perspektywa spędzenia reszty życia w brudnej i śmierdzącej norze nie jest dla nich pociągająca. Choć opowieść jest względnie przewidywalna, to jednakowoż zakończenie mocno wbija nas w fotel. Idealnie pokazuje, że niektórzy ludzie spokojnie mogą wykorzystać najmniejszą nadarzającą się okazję, by porzucić wszystko i wszystkich dla osiągnięcia swojego celu. Szkoda jedynie, że nie poznajemy powodów, dla których doszło do tragedii. Z drugiej zaś strony, dzięki temu obraz wiele zyskuje.
    Na plus tej produkcji przemawia nie tylko psychologiczna wędrówka, czy mocne zakończenie, ale przede wszystkim świetna ścieżka dźwiękowa. Stworzona przez współpracującego już wcześniej z reżyserem Jean-Pierre Taieb wprowadza element tajemniczości idealnie podkreślając uczucie niepewności i odosobnienia. Całkiem nie najgorszym zdjęciom również nie można niczego zarzucić. Laurent Barès, który również spotkał się z Gensem przy wcześniejszych produkcjach, stworzył niezapomniany obraz. Mały świat wewnątrz, a także zewnętrzne spojrzenie na świat przyszłości zdecydowanie różnią się od siebie. Nie mniej dzięki dobrej pracy kamery udało się zaprezentować tę różnorodność i cały ładunek emocji, który temu towarzyszy.
     Wśród obsady zobaczymy gwiazdę drugiego filmu o „Obcym”, obdarzonymi potężnymi mocami herosa oraz gwiazdkę „Szkoły uczuć”. Jednakże to nie tylko na nich opiera się fabuła tej produkcji. Uwaga skupia się na niemalże każdym z bohaterów, przez co zdecydowanie podkreśla się zmiany, które w nich zachodzą. Wszystkie zagrane zaskakująco dobrze, aż trudno wybrać gwiazdę tego obrazu. Na pewno jednak najbardziej przezroczysty był Ashton Holmes grający Adriena. Momentami w ogóle zapominamy o jego istnieniu, zresztą... twórcy także.
     Ktoś tu chyba oberwie za polecenie mi tego filmu, ale najwyraźniej bardzo dobrze mnie zna, bowiem „The Divide” spodobał mi się. Gustuję w tego typu połączeniach thrillera i dramatu psychologicznego. Co z tego, że momentami niemiłosiernie się dłużył. Cóż z tego, że nie będzie dane dowiedzieć nam się o co tutaj w ogóle chodzi. Twórcy nie dają nam odpowiedzi, ani dlaczego, ani kto. Nie ogląda się tego nawet i przyjemnie. Jednakże tytuł ten okazuje się niezwykle wartościowy dla tych, którzy upodobali sobie ludzką psychikę i jej zachowania w ekstremalnych warunkach. A chyba nie ma nic lepszego niż pozostawienie kilku skrajnych, ale też i osobowości w jednym pomieszczeniu, z katastrofą nad głową.
Ocena: 6/10

Prześlij komentarz