NOWOŚCI

wtorek, 19 lutego 2013

Książka #239. Magia Avalonu, aut. Aprilynne Pike

Tytuł oryginalny: Spells
Gatunek: fantasy
Wydawca: Dolnośląskie
Rok wydania: 2009 (Świat), 2010 (Polska)
Tłumaczenie: Donata Olejnik
ISBN 978-83-245-8978-4
Ilość stron: 304     Format: 120x240 mm
Kup książkę: Zabookowani

    Salt Lake City nie jest znane jedyne z Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Dla całej rzeszy nastolatek zaczytujących się w romansach z wątkami fantasy miasto to znane jest przede wszystkim jako miejsce narodzin jednej z ich ulubionych pisarek- Aprilynne Pike. Młoda kobieta rozpoczęła swoją karierę „Skrzydłami Laurel”dając początek nowej serii, w której magia przeplata się z rzeczywistością. „Magia Avalonu” to już drugi tom tej bestsellerowej powieści, który okazuje się być jeszcze lepszym niż poprzedni.

    To pierwsze lato Laurel od kiedy dowiedziała się, że jest wróżką. Dlatego też wyjeżdża z rodzinnego domu chronionego przez innych wróżów, aby przejść kilkutygodniową edukację na akademii w Avalonie. Dziewczyna ma okazję poznać sekrety magicznej mocy wróżek, a także ich kulturę. Po miejscu oprowadza ją Tammani, z którym łączy ją wyjątkowa więź. Jednakże przynależność do świata ludzi i Davida daje o sobie znać i Laurel opuszcza magiczną krainę, aby powrócić do szkoły w szarej rzeczywistości. Czeka na nią wiele zmian, a także i ciężar nauki magii. Pojawia się także kolejny problem, kiedy tuż po jednej z imprez dziewczyna wraz z Davidem zostają zaatakowani przez trolle. Powraca żądny zemsty Barnes, a z opresji ratuje ich niespodziewany sojusznik.
     „Magia Avalonu” już od pierwszej strony jest świadectwem na to, że będzie to lektura odrobinę lepsza od poprzedniej, bo choć już wcześniej dostaliśmy magiczne zalążki pięknej krainy Avalonu i świata wróżek, to dopiero teraz mamy możliwość całkowitego zanurzenia się w jej moc. Laurel wyrusza do krainy całkowicie nieznanej. Odczuwa lekki niepokój, jak zawsze przed nieznanym, ale i lekką fascynację na myśl o tym, co też będzie się tam działo. Odbiera lekcje, uczy się jak być wróżką jesienną, jak pomagać innym, ale poznaje magię Avalonu również i od drugiej strony, z punktu widzenia obserwatora, który zachwycać może się jego najmniejszym elementem. Są piękne bale, cudowne przedstawienia i przepiękne istoty. Wszystko to staje się niemalże namacalne dzięki opisom autorki, choć nie do końca przy wykorzystaniu tak czarownego języka jakim posługuje się przykładowo Cornelia Funke.
    Skoro jest magiczny świat, to koniecznie muszą pojawić się tu i nadprzyrodzone istoty. Należą do nich zarówno trolle- te gorsze oczywiście, jak i łagodniejsze wróżki. To właśnie do nich należy Tammani, którego Laurel darzy sporą sympatią. Nie jest to jednak jedyny obiekt jest westchnień, bowiem stanowi element rozdarcia dziewczyny pomiędzy dwoma światami. W końcu w świecie ludzi pozostawiła Davida, z którym spotyka się od dłuższego czasu, z którym ma wspólnych przyjaciół i z którym rozumie się bez słów. Nie potrzeba więc tu wzniosłych gestów i większych poświęceń, aby zrozumieć co takiego łączy tę dwójkę, czego nie można powiedzieć o wróżkowym partnerze Laurel. Bez względu na to, jak tworzą się relacje wróżki z Tammanim, to wciąż kibicujemy tej dwójce- przynajmniej do pewnego momentu. Chyba zawsze jest tak, że dziewczyny będą za dziwnościami i niebanalnymi układami. Tutaj zdecydowanie się to sprawdza, choć nie wszystko może pójść po naszej myśli i w dodatku pojawi się pewien sekret, na który będziemy musieli poczekać do kolejnego tomu.
    Jednakże „Magia Avalonu” to nie tylko czarny, zaklęcia i nastoletnie dylematy miłosne. Jest to także obraz amerykańskiej rodziny postawionej naprzeciwko zasadniczemu problemowi- inności swojego dziecka. Bez względu na to, czy rodzice chowają pod dachem młodego geja, czy zwyczajną buntowniczkę kochającą się w gotyku, Laurel w magiczny sposób staje się odzwierciedleniem tych problemów. Ukazuje dramat rodziny, ale przede wszystkim nastolatki, czującej się jak wyrzutek i pragnącej jedynie akceptacji ze strony swojej matki. Doprowadza to do niepohamowanych wzruszeń, a tym samym pozostawia furtkę dla dobrego finału, który zostawi czytelnika z bardzo pozytywnymi emocjami. Dla niektórych może być z lekka przesadzony, ale miłości nigdy dość.
    Drugi tom z serii o pierwszych krokach Laurel w roli wróżki jest zdecydowanie lepszy od pierwszego. Jednakże wciąż utrzymany jest w standardowym schemacie, gdzie to nic się nie dzieje przez większość stron, tylko po to, aby na sam koniec urozmaicić nam lekturę. „Magia Avalonu” nie wybija się zbytnio ponad innymi ani językiem, ani stylistyką, czy nawet i historią. Nie mniej, czyta się ją naprawdę szybko i bardzo przyjemnie mija przy niej czas. Stanowi idealną rozrywkę, a przy tym nie zajmuje zbyt wiele czasu. Gdyby i to nie było wystarczającym argumentem to trzeba pocieszyć, że jest Aprilynne Pike jest jedną z nielicznych, która nie drażni swoim piórem.

Ocena: 4/6
Książkę przeczytałam dzięki Wydawnictwu Dolnośląskiemu!


6 komentarzy :

  1. zastanawiam się nad książką, ale kurcze obecnie ledwie wyrabiam się z tym co mam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja :) Planuję niedługo rozpocząć tą serię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna recenzja jak i blog :D
    Ja przeczytałem tylko część 1 jeszcze za czasów mojej fascynacji połączenia fantastyki z romansem.Część 2 czeka na półce i myślę,że za niedługo ją przeczytam :D

    Zapraszam do odwiedzania i obserwowania mojego bloga : midcyru.blogspot.com/

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja zachęcająca, ale ja raczej podziękuję :) Już nie bawią mnie tego typu historie :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Przedwczoraj byłam w bibliotece i nawet widziałam tę serię na półce. Jednak mam zawsze takiego cudownego pecha, że nie trafiam na pierwsze tomy. No cóż. Wszystko zatem przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wypożyczyłam pierwszą część w bibliotece, jest świetna i zamierzam sięgnąć po drugą część :)

    OdpowiedzUsuń