Reżyseria: Todd
Lincoln
Scenariusz: Todd Lincoln
Scenariusz: Todd Lincoln
Zdjęcia: Daniel
Pearl
Muzyka: tomandandy
Kraj: USA
Gatunek:
Horror
Premiera: 23 sierpnia 2012
Obsada: Ashley Greene, Sebastian Stan, Tom Felton, Julianna Guill i inni
Premiera: 23 sierpnia 2012
Obsada: Ashley Greene, Sebastian Stan, Tom Felton, Julianna Guill i inni
Data wydania DVD: 18. stycznia 2013
Dystrybutor: Galapagos
Wydanie: 1-płytowe
Dodatki: Zjawy:
Kinowe widmo – aktorzy wyjaśniają eksperyment, który powołał
do życia zjawy
Wielu
ludzi wierzy, że nasz świat to nie tylko rzeczy widzialne i
namacalne. Wielu ludzi wierzy w zjawiska nadprzyrodzone, a ciągłe
doniesienia ze świata metafizyki jedynie utwierdzają ich w tym
przekonaniu. Debiutancki film Todda Lincolna o tytule „Zjawy”
opowiada jedną z paranormalnych historii, bazując na faktycznym
wydarzeniu z lat 70-tych, kiedy to grupka parapsychologów chciała
stworzyć i podobno stworzyła własnego ducha.
Grupka
studentów psychologii podejmuje się niezwykłego zadania. Za pomocą
swoich skoncentrowanych myśli i przy wsparciu współczesnej
technologii chce stworzyć własnego ducha. Eksperyment kończy się
powodzeniem, ale wytworzona przez nich istota porywa jednego z nich,
a resztę rozdziela na długi czas. Kelly i Ben (Ashley
Greene, Sebastian Stan)
rozpoczynają nowe życie w dopiero co kupionym domu. Jednakże już
wkrótce zaczynają dziać się niewyjaśnione rzeczy, a w wielu
miejscach pojawia się dziwna pleśń. Młoda para przestaje czuć
się bezpiecznie i szybko zdają sobie sprawę, że przyczyn muszą
szukać w błędach przeszłości. Dlatego też zwracają się o
pomoc do dawnego kolegi Bena– Patricka (Tom
Felton), który może
być ich jedyną szansą na ratunek przed zjawą przez niego
stworzoną.
Tematyka
wszelkiego rodzaju nawiedzeń bardzo dobrze sprawdza się w
dzisiejszych czasach. Ludzie zaczynają mieć dość zła
widzialnego, które dotychczas sprawiało, że włos jeżył się na
karku. Przyszła nowa era horroru, gdzie obawiamy się tego czego nie
możemy zobaczyć, czego nie możemy dotknąć. Dlatego też tak
wielkim sukcesem okazał się być „Paranormal
Activity”. Nawet i on
stał się wyznacznikiem fabularnym dla „Zjaw”.
Zapożyczenie tajemniczego seansu, które zaważa na późniejszym
życiu bohaterów. Zapożyczenie nawiedzonego domostwa, które nęka
bohaterów odgłosami, spadającymi meblami i innymi tego typu
manifestacji swojej obecności. Z reguły ma to straszyć i
Lincolnowi udaje się to zrobić. Ciągłe napięcie rozpoczyna się
od pierwszych minut filmu. Bardzo mocny początek gwarantuje ciekawy
rozwój fabuły. Gnijący dom, teksty typu „Twój dom zabił mojego
psa!”, czy dziwnie powykręcane wieszaki, to jest dokładnie to
czego oczekuje widz. Jednakże w połowie wszystko gdzieś się
traci. Nie wiem czy to z powodu nagłego objawienia tajemniczych
istot, czy zwyczajowo wynika to ze zmęczenia materiałem. Ważne
jest to, że choć wątki intrygowały wszystko zaczęło się
rozpadać. Lincoln chciał za dużo, a przy tym pozostawił widza ze
straszliwie męczącym, ale przede wszystkim dziwacznym zakończeniem,
które nie tylko niczego nie wyjaśnia, ale pozostawia nas z jeszcze
większą ilością pytań.
W filmie najbardziej denerwuje to, że nie poznajemy do końca
całego zagrożenia, z którym mierzą się bohaterowie. Nie
znajdujemy świata, z którego wypełzają, a widza pozostawia się z
pewnego rodzaju pustką w rozumowaniu. Za dużo tutaj elokwencji i
specjalistycznego slangu zrozumiałego jedynie dla wprawnego fizyka.
Jednakże jeżeli ktoś zagubiłby się w rozumowaniu bohaterów
filmu i chciałby poznać rozwinięcie zawsze może sięgnąć do
dodatków znajdujących się na płytce od Galapagosa. Znajdziemy tam
kilkuminutowy materiał, który zawiera wyjaśnienia aktorów, a
nawet i specjalisty od duchów! Jednakże jeżeli o mnie chodzi, to
niewiele więcej mi to rozjaśniło.
W
obsadzie znajdziemy między innymi pięknie jaśniejącą,
rozkwitającą gwiazdę sagi „Zmierzch”.
Ashley Greene znana dotychczas z dość kiepskiej roli teraz ma
szansę na wykazanie się i trzeba jej przyznać, że udało się!
Bardzo wiarygodna kreacja i chwilami niesamowicie wymagająca.
Świetna praca ciałem i mimiką. Uwierzyłam jej. Czy to znaczy, że
nadnaturalna istota przyjdzie też po mnie?! Tak, czy inaczej
świetnie dobrała się z Sebastianem Stanem. On sam raczej mało
interesujący, jakiś taki zamulony. Już lepiej wypada Tom Felton,
słynny Draco Malfoy. Bardziej zaangażowany, bardziej dynamiczną ma
postać i o wiele bardziej elokwentną. Dlatego też odbiera się go
całkiem w porządku, choć na pierwszy rzut oka ciężko go
rozpoznać. Pomyśleć, że jeszcze chwilę temu był takim małym
chłopaczkiem walczącym z Harrym Potterem.
„Zjawy” to film z potencjałem, który standardowo nie został w
pełni wykorzystany przez twórcę. Świetnie zapowiadająca się
produkcja z naprawdę ciekawym tematem i charakterem staje się nagle
pozbawiona jakiegokolwiek sensu. Nie daje się widzowi żadnych
odpowiedzi, a dziwaczne zakończenie tak bardzo zmienia nasze
postrzeganie tego obrazu, że w efekcie mamy ochotę krzyczeć
wniebogłosy i wyrzucić za okno telewizor w akcie protestu przeciwko
niekonsekwencji reżysera. Fajny klimat, mocne efekty i świetna
muzyka tomandandy, które zwyczajnie się marnują. Bardzo zawodzi,
za bardzo, ale przynajmniej przez chwilę było strasznie!
Ocena: 5/10
Film obejrzałam dzięki firmie Galapagos!
Mam podobnie zdanie co do tego filmu, zgadzam się zwłaszcza z ostatnim akapitem ;)
OdpowiedzUsuń