Reżyseria: Chris Gerolmo
Scenariusz: Chris Gerolmo
Zdjęcia: Robert Fraisse
Muzyka: Randy Edelman
Kraj: USA
Gatunek: Thriller
Premiera: 25 lutego 1995 (Świat)
Obsada: Donald Sutherland, Stephen Rea, Max von
Sydow, Jeffrey DeMunn, Joss Ackland, John Wood, Imelda Staunton
U
początku lat 80tych radzieccy milicjanci co rusz odnajdywali
zmasakrowane ciała dziewczynek i chłopców. Władze tuszowały
wszelkie zbrodnie dokonywane na dzieciach sądząc, że w Związku
Radzieckim nie ma miejsca na podobne sensacje. Tym samym przez wiele
długich lat, seryjny morderca, o przydomku Rzeźnik z Rostowa,
pozostawał nieuchwytny. O drodze do schwytania zabójcy opowiada
film w reżyserii Chrisa Gerolmo, który dotychczas zasłużył się
scenariuszem do „Missisipi w ogniu”,
a nosi całkiem wymowny tytuł „Obywatel X”.
Pewnego
wieczora, lekarz sądowy- Burakov (Stephen Rea) zostaje
zasypany ciałami znalezionymi w pobliskim zagajniku. Ta jedna noc
przesądza o bardzo wielu latach jego kariery, bowiem pułkownik
Fetisov (Donald Sutherland) awansuje go na detektywa i
powierza zadanie odnalezienia seryjnego mordercy. Jednakże wszelkie
teorie Burakova nie spotykają się z sympatią Komisji, która nie
chce, aby sprawa ujrzała światło dzienne. Wówczas pojawia się
detektyw z Moskwy, zarządzający obławę na homoseksualistów.
Tymczasem Burakov coraz gorzej radzi sobie z namnażającą się
ilością ciał, a także frustracją spowodowaną niemożnością
odnalezienia przestępcy.
Andriej
Czikatiło to pewien fenomen na skalę światową. Zabił więcej
dzieci niż sam Fred Kruger za życia, a przecież był on postacią
fikcyjną. Przez świat przetoczyło się wielu seryjnych morderców,
aczkolwiek żaden nie wyzwala tak wielkiej nienawiści w
społeczeństwie, jak ten co na celownik bierze sobie tych
najmłodszych, a zbrodnie jego mają również charakter seksualny.
Tym samym, chcąc nie chcąc, obraz Chrisa Gerolmo musi wywoływać w
widzu uczucia, chociażby najmniejsze. Wszakże nikt nie jest
obojętny na takie traktowanie milusińskich. Dużą część filmu
reżyser i scenarzysta poświęca na zrozumienie mechanizmu z jakim
działa psychika takiego zwyrodnialca, jak Czikatiło. Zastanawia się
dlaczego to właśnie dzieci stały się tutaj ofiarami i dlaczego
traktował je z takim okrucieństwem. Twórca próbuje zagłębić
się w jego umysł i być może próbować go usprawiedliwić, bo
problemy w rodzinie, bo problemy towarzyszące mu od dzieciństwa,
jednekże z marnym skutkiem, bo wiadomo- takie rzeczy są
niedopuszczalne! Z drugiej zaś strony przedstawia się nam dość
dosadny obraz radzieckiej władzy. Tłamszenie odmienności,
utajnianie istotnych kwestii, niby że dla większego dobra, a przy
tym całkowita nieudolność, trzeba nawet powiedzieć- świadoma
nieudolność, jeżeli chodzi o ludzi na wysokich stanowiskach bądź
ze znajomościami w tychże kręgach. Gdzieś pomiędzy Gerolmo
próbuje ukazać dramat człowieka pracującego przy tego
morderstwach. Wystawionego na ciągły stres i presję otoczenia, ale
też i własną, dotyczącą konieczności złapania przestępcy.
Przy okazji Burakov stał się wzorem silnej woli i stalowych nerwów.
Niestety,
spora doza pseudopsychoanaliz i politycznych potyczek sprawia, że
zamiast wywoływać napięcie, wzbudzać jakiekolwiek poruszenie,
jedynie co wznieca to uczucie senności. Nawet ciekawy sposób
ukazywania pojedynczych zabójstw nie daje już szansy na poprawę
ostatecznej oceny dla tej produkcji. Być może frustruje to
przeciągające się w nieskończoność śledztwo, kiedy odpowiedź
jest tuż przed nosem. Być może powodem jest tutaj niechęć twórcy
do budowania tajemniczości wokół mordercy, bo cóż to za frajda,
kiedy już w pierwszej chwili wiemy, kto stoi za tymi zbrodniami. Tym
samym brak tu elementu suspensu, a to już w ogóle odbiera
jakąkolwiek przyjemność z seansu. Jedyne co może odrobinę
reperuje wrażenia to kompozycje Rendy'ego Edelmana. Chociaż nawet i
te pozostają dalekie od ideału.
„Obywatel
X” wyróżniony został na tle innych obrazów, między
innymi za obsadę. Sam Donald Sutherland otrzymał zarówno Złotego
Globa, jak i Emmy za najlepszy występ w filmie telewizyjnym. Czy
zasłużenie? Ciężko mi orzec, gdyż osobiście w jego aktorstwie
trudno jest znaleźć coś ponadprzeciętnego. Z pewnością wielce
pomaga mu sama postać, której charakter jest tak mocno zarysowany,
że od razu poczuć można do niej sympatię. Tuż obok niego mamy
Stephena Rea, którego zadaniem było najwyraźniej pozostanie
niewidzialnym. Brawa za sukces tej misji! Całkowicie stracony
potencjał. Największą gwiazdą wydaje się być sam zabójca. W
tej roli Jeffrey DeMunn, bardzo wszechstronny, utalentowany, któremu
teraz udaje się grywać albo strażnika więziennego, albo seniora
większej grupy walczącej z zombiakami. Bardzo charakterystyczny i w
dodatku świetnie manipuluje widzem. Trzeba życzyć przyszłym
pokoleniom, aby chociaż w połowie dorównywały temu, co stworzył
DeMunn na ekranie jako Czikatiło.
Produkcja
Chrisa Gerolmo bardzo mocno mnie zawiodła. Niczym „Zodiak”,
„Obywatel X” zanudził mnie niemalże na śmierć.
Kolejna zbrodnia z premedytacją, ale oczywiście nie na inteligencji
widza, bo ta, szczęśliwie, pozostawiona zostaje w spokoju, ale
bardziej na odczuciu większej wrażliwości. Film nudzi tak bardzo,
że z trudem dostrzegamy narodziny demokracji, czy też większy
przekaz, który się tutaj oferuje. Wiele elementów irytuje, inne
robią wrażenie, więc ogólny bilans wypada po równo. Szkoda,
bowiem spodziewałam się, że szala przeciąży na tą pozytywną
stronę.
Film obejrzany w ramach 2. edycji Projekt kino w kategorii "Filmy o seryjnych mordercach".
Prześlij komentarz