NOWOŚCI

niedziela, 6 stycznia 2013

1012. Sinister, reż. Scott Derrickson

Reżyseria: Scott Derrickson
Scenariusz: C. Robet Cargill, Scott Derrickson
Zdjęcia: Chris Norr
Muzyka: Christopher Young
Kraj: USA
Gatunek: Horror
Premiera:  11 marca 2012 (Świat) 23 listopada 2012 (Polska)
Obsada:  Ethan Hawke, Juliet Rylance, Fred Dalton Thompson, James Ransone, Michael Hall D'Addario, Clare Foley


    Czają się na każdym rogu. Siedzą w kącie. Obłapiają nasze ciała podczas naszego upadku. Ciemne strychy, makabryczne filmy, brutalne rytuały i okropne bestie w natarciu wraz z najnowszym filmem od Scotta Derricksona „Sinister”. Produkcja mająca z założenia przerazić widza, a po opiniach publiczności widać, że dosadne przerysowanie i przytłaczający klimat nie do końca podeszły innym. Nie mogę powiedzieć tego samego o sobie.
     Ellison Oswalt (Ethan Hawke) jest pisarzem specjalizującym się w odkrywaniu sekretów morderstw. Jedni go nienawidzą, inni podziwiają. Teraz jednak całkowicie przegina kiedy wraz z rodziną przeprowadza się do nowego miasteczka, do nowego domu, na którego tyłach została powieszona czteroosobowa rodzina. To właśnie to zabójstwo staje się podstawą jego najnowszej książki, ale również i czegoś zupełnie innego, znacznie groźniejszego. Znalazłszy pudło ze starymi filmami z innych morderstw podąża ścieżką zbrodni i szaleństwa, które zagrożą jego poczuciu bezpieczeństwa.

   Odnajdujemy informację o filmie na sieci. Rozsiadamy się wygodnie oczekując straszliwych, mrożących krew w żyłach wydarzeń i w zasadzie, przez większą część trwania seansu, właśnie to otrzymujemy. Niebywała, pełna makabry podróż po starych filmach z zabójstw z psychodeliczną muzyczką w tle niczym śrutówka przewierca nas na wylot. Obawiamy się własnego cienia i w każdym rogu szukamy potwora/demona/ducha. Szaleństwo to pogłębia się coraz bardziej, kiedy bohater nie ogranicza się jedynie do tych swoich odkrywczych mini seansów. Odnajdują się rzeczy, elementy, które zdradzają, które przerażają, które każą nam jak najszybciej zamknąć, czy też przystopować ten obraz. No, ale wtedy następuje ten punkt zwrotny. Odbierany w najrozmaitszy sposób, uzależnione od tego jaką kto ma wrażliwość. Pojawienie się tajemniczej postaci powoduje, że włosy stają nam dęba. Wiedziałam, że tak będzie. No i oczywiście, trzeba to zbadać, a i owszem! Nie uznajemy, że to cień na wodzie, czy nagły rozbłysk światła. Można by powiedzieć, że całkiem mocny horror, w którym rozgrywają się najrozmaitsze ludzkie dramaty, gdzie rodziny są na skraju załamania, a ludzie podążają jedynie za swoimi karierami, zamienia się w zwyczajną bajeczkę o potworkach. Może i tak, ale te osobiste dramaty pisarza, bez względu na to, czy jest to brak zrozumienia ze strony żony, czy zajmowanie się chorym chłopcem, a także jego lekkie zachwianie psychiczne, bo dajcie spokój, kto normalny ładuje się do chaty, na której podwórku doszło do tak wielkiej tragedii, to coś co udaje się zbudować twórcom poza tymi mistycznymi elementami.
    Przede wszystkim, jednak, „Sinister” to pokrętne kino grozy, które swoim niewysłowionym przerażeniem obezwładnia każdego z widzów. Ciemne kąty w domu, drapanie o ścianę, ale przede wszystkim stare filmy, które poprzez prezentację jedynie słabo zmontowanych fragmentów taśm potrafią wystraszyć widza na potęgę. Buduje to niepowtarzalny klimat, bez dwóch zdań. Szkoda, że w pewnym momencie, czające się zło, zaczyna być bardziej materialne. Specjaliści od efekciarstwa postanowili jednak nie dać za wygraną i z zapodali nam całkiem paskudne mordki, które będą śniły się po nocach słabszym duszyczkom (czyli mnie!). Zastosowano także stary chwyt, mający na celu bezduszne straszenie widza. Cisza, ciemno wszędzie, głucho wszędzie, a tu nagle chyc! Morda na ekranie! No i jak nie dostać zawału w takich chwilach?! W dodatku ta muzyka... Christopher Young mnie kiedyś wykończy, zdecydowanie! Kompozycje genialnie dobrane do obrazu, przez co bez większych trudów podsyca w nas uczucie zagrożenia.
     Pod względem aktorskim film nie zdumiewa. Ethan Hawke nigdy nie znajdował się na czele najbardziej charyzmatycznych aktorów i nadal tak jest. Intryguje odrobinę pod postacią Ellisona. Jego wychodzenie naprzeciw wizerunkowi współczesnego pisarza, ukazanie dramatów jego pracy, jest dość ujmujące. Nie brakuje mu ekspresji, a dzięki scenie kłótni z żoną pokazuje, że rola nie należy do tych monotonnych. I dobrze.
    „Sinister” przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Już dawno, tak bardzo nie bałam się na żadnym z filmów, które oglądałam. Produkcja ma niepowtarzalny klimat, w dodatku historia jest dosyć zaskakująca i zaledwie tylko mały ułamek moich teorii spiskowych okazał się trafny. Przerażający, a momentami nawet i poruszający obraz, który zabierze nas w niezapomnianą podróż po ludzkich psychice, okultyzmach oraz antycznych bożkach. A teraz trzeba by załączyć sobie jakieś uchachane twarzyczki teletubisiów, co by się pozbyć sprzed oczu tej straszliwej mordy i pójść spokojnie spać!

3 komentarze :

  1. "Cisza, ciemno wszędzie, głucho wszędzie, a tu nagle chyc! Morda na ekranie!" czyli jednym słowem jump-scare, bardzo tego nie lubię. To nie jest straszne, to jest denerwujące. Fakt, podskoczę w fotelu, ale zaraz potem się wkurzę, bo to naprawdę najbardziej prymitywna sztuczka. To jest najtańszy zabieg jaki można zrobić, żeby kogoś wystraszyć. Odpowiednik komediowego ciasta w twarz - może być śmieszny i nawet ma swoje miejsce, ale szybko się nudzi. Jeśli chodzi o horrory, to wolę jak buduje się atmosferę, do stopnia, w którym jesteś w stanie zapomnieć, że to wszystko nie jest prawdziwe. Głównie dlatego za tak dobre uważam Paranormal Activity 1 i 3 - jesteś w stanie uwierzyć, że w całą sytuację, bo sama masz dom, i gdyby coś walnęło w innej jego części gdy jesteś pewna, że nikogo poza Tobą w domu nie ma, to przewróciłabyś się na lewą stronę ze strachu. Dla mnie to efektywniejsze niż mordy na ekranie.

    Się rozpisałem :P. Co do Sinister, to może obejrzę, bo słyszałem, że nastraszniejsze są te filmy na początku, ale poza tym to jump-scare non stop.

    POZDRAWIAM! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piszesz tak, jak ja bym to lubiła. też uważam, że jest to wkurzające. nie mniej i tak mnie przeraża, w szczególności, że ta morda wygląda jak wygląda i zawału idzie dostać, tzn. ja dostaję zawału :P pozwoliłam sobie nie publikować fotki z tą mordą, co bym potem móc spokojnie wchodzić tu i nie mieć koszmarów w nocy :D

      Usuń
  2. Słyszałem, że to mocny i w pewnym sensie: "chory" film. Sama piszesz, że to "pokrętne" kino więc przyznam, że takie przymiotniki na mnie działają. A nie ukrywam, że horrory ostatnio mało dla mnie znaczą, bo są po prostu nie straszne. Więc jeśli na tym horrorze bałaś się jak nigdy, to ja to muszę zobaczyć:)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń